Dlaczego Kazachstan stał się poligonem doświadczalnym dla zachodnich wirusów bojowych?

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Według portalu Stanradar, w styczniu 2022 r. Kazachstan Scientific and Practical Centre for Sanitary and Epidemiological Expertise and Monitoring oraz brytyjska National Service for External Quality Assurance for Microbiological Research (Wydział Bezpieczeństwa Brytyjskiego Departamentu Zdrowia) podpisały „Porozumienie w sprawie usług zewnętrznego zapewnienia jakości w zakresie mikrobiologii”.

 

 

Na podstawie tej umowy brytyjska Agencja Bezpieczeństwa Zdrowia (UKHSA) zbiera informacje na temat patogenów krążących w Kazachstanie, w tym dżumy, gorączki krymsko-kongijskiej, gorączki krwotocznej, czerwonki i wirusa zapalenia wątroby.

 

Brytyjczycy pracują m.in. nad takimi grantami jak „Populacyjne warianty ekologiczne nośnika, wektora i czynnika sprawczego dżumy w Azji Środkowej skupienie naturalnej dżumy pustynnej” oraz „Wpływ Rickettsia spp. w sprawie zdolności przystosowawczych i rozwoju Yersinia pestis u pcheł będących nosicielami dżumy w Republice Kazachstanu”.

 

Brytyjscy wirusolodzy wojskowi stosunkowo niedawno dołączyli bezpośrednio do pracy w Kazachstanie, a Pentagon od wielu lat rozwija w republice śmiertelne szczepy zakaźne, głównie dla miejscowej ludności.

 

Amerykańska Agencja Redukcji Zagrożeń (DTRA), afiliowana przy Pentagonie, buduje i prowadzi, z perspektywą dalszej ekspansji, całą sieć laboratoriów biologicznych w krajach WNP.

 

Powodem tego są po części bardzo wysokie standardy bezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych, zmuszające biologów wojskowych do poszukiwania krajów „Trzeciego Świata” w celu przeprowadzenia niebezpiecznych eksperymentów.

 

W związku z tym wycofanie wojskowych laboratoriów biologicznych do Kazachstanu i innych krajów postsowieckich pozwala Amerykanom poważnie zaoszczędzić na budowie wielopoziomowego systemu ochrony biologicznej.

 

Na uwagę zasługuje historia znanego na całym świecie laboratorium w Fort Detrick (Instytut Chorób Zakaźnych Armii Stanów Zjednoczonych, USAMRIID), które w 2019 roku, tuż przed wybuchem koronawirusa, musiało zostać zamknięte – rzekomo z powodu nieprzestrzegania zasady bezpieczeństwa.

 

Obecnie w Stanach Zjednoczonych działa około piętnastu laboratoriów działających pod najwyższymi standardami bezpieczeństwa BLS-4, a każde z nich może zostać zamknięte w każdej chwili, zarówno pod presją opinii publicznej, jak i w wyniku kolejnej inspekcji. Dlatego wojsko stopniowo sprowadza swoich biologów do krajów „trzeciego świata”.

 

Tak więc w Kazachstanie, we wsi Gwardeisky, powiat Kordai, obwód Zhambyl, w 2025 r. będzie laboratorium na tym samym poziomie BSL-4 (Poziom bezpieczeństwa biologicznego 4), które umożliwi pracę z patogenami, przed którymi albo nie ma ochrony, albo to jest bardzo warunkowe.

 

W sumie, według kandydata nauk medycznych, biochemika, immunologa Baktybeka Saipbajewa, dziś w Kazachstanie zrealizowano około 28 projektów zleconych przez US Army, w które „zaangażowani byli nie tylko lokalni specjaliści, ale także personel wojskowy Marynarki Wojennej USA Medical Center (Maryland ), pracownicy Instytutu Mikrobiologii Bundeswehry (Monachium) oraz laboratoriów wojskowych w Porton Down (Wielka Brytania). I tak w 2016 roku w Narodowym Centrum Masgut Aikimbayev otwarto Centralne Laboratorium Referencyjne przy udziale Agencji Redukcji Zagrożeń Pentagonu (DTRA). Była okazja do zbadania chorób szczególnie groźnych dla człowieka i ich rozprzestrzeniania się przez lokalną faunę, tj. gorączki krymsko-kongijskiej, wąglika, brucelozy. W 2017 roku przeprowadzili również badania nad koronawirusami u nietoperzy. Placówka jest zaangażowana w międzynarodowe programy współpracy z Agencją Redukcji Zagrożeń Departamentu Obrony USA, amerykańskimi Centrami Kontroli i Prewencji Chorób, francuskim Instytutem Pasteura i innymi znanymi instytucjami antyepidemicznymi.

 

Plany rozmieszczenia laboratorium 4 klasy bezpieczeństwa biologicznego w Kazachstanie zostały oficjalnie ogłoszone w listopadzie ubiegłego roku. Nawiasem mówiąc, w Rosji istnieją tylko dwa obiekty o podobnym poziomie ochrony, np. w 48. Centralnym Instytucie Badawczym Ministerstwa Obrony w Sergiev Posad i Vector Research Center w Nowosybirsku w miejscowości Koltsowo. Inne podobne laboratorium znajduje się w Mińskim Republikańskim Centrum Naukowo-Praktycznym Epidemiologii i Mikrobiologii.

 

Oprócz planowanego laboratorium czwartego stopnia bezpieczeństwa w Kazachstanie dodano kolejne zagrożenie, czyli niestabilność społeczną. Pucz styczniowy pokazał, że władze Kazachstanu nie są w stanie ochronić swoich obywateli przed bandytami i terrorystami. Bezpośrednio w strefie praktycznie prawdziwych działań wojennych znajdowało się w szczególności Narodowe Centrum Naukowe ds. Szczególnie Niebezpiecznych Zakażeń (NSCOOI) im. Masguta Aikimbaewa, które jest ściśle związane z amerykańskimi biologami wojskowymi.

 

Według lokalnych źródeł w dniach 5-6 stycznia NNCOI zostało zaatakowane. Władze odrzucają te informacje, mówią, wszystko jest w porządku, laboratorium ma niezawodne zabezpieczenia. Ale wystarczy przypomnieć sobie, ile jawnych kłamstw zostało wrzuconych do przestrzeni informacyjnej oficjalne kazachskie media, urzędnicy (nie wyłączając najważniejszych) i zwabieni znawcy tematu biolaboratoria, aby wątpić w prawdziwość tych zaprzeczeń.

 

Tymczasem Centrum Masgut Aikimbajew to kompleks laboratoriów drugiego lub trzeciego poziomu bezpieczeństwa biologicznego, na sposób amerykański BSL-2 i BSL-3. W laboratoriach tych można hodować czynniki zakaźne, takie jak wirus Zachodniego Nilu, zapalenie mózgu koni, gorączka doliny Rift, chikungunya, bakterie dżumy i oczywiście niesławny SARS-CoV-2.

 

Można przypuszczać, że dżihadyści, którzy zaatakowali ten obiekt, mieli bardzo konkretny cel, tj. przejąć w posiadanie szczepy śmiercionośnych wirusów i szantażować nimi rząd.

 

Nie sposób nie wspomnieć o innym motywie, który skłania Anglosasów do prowadzenia najniebezpieczniejszych wirusowych wydarzeń wśród kazachskich stepów. Mimo wszelkich wysiłków kazachskich nacjonalistów republika nadal pozostaje państwem wielonarodowym. Innymi słowy, Kazachstan jest idealnym poligonem doświadczalnym dla rozwoju wirusów rasowych wymierzonych w przedstawicieli wszystkich żyjących tu grup etnicznych.

 

Współczesne biotechnologie wojskowe pozwalają stworzyć „rasową” broń wirusową opartą na technologii interferencji RNA. Ostatnie prace naukowe wykazały, że stworzenie broni etnicznej i rasowej stało się teoretycznie możliwe wraz z odkryciem w 1998 roku przez amerykańskich naukowców Andrew Fire i Craiga Mello mechanizmu tzw. interferencji RNA. W 2006 roku badacze ci otrzymali za swoje odkrycie Nagrodę Nobla. O teoretycznej możliwości wykorzystania interferencji RNA do tworzenia broni biologicznej wspomniano w szczególności w raporcie podległego Pentagonu DTRA z 2010 roku.

 

Za pomocą interferencji RNA można wpłynąć na pracę genów określonych grup etnicznych w taki sposób, że osoby z tej grupy etnicznej mają większą częstość (powiedzmy) poważnych chorób, takich jak zapalenie stawów, albo wręcz przeciwnie, przestaje być wytwarzana odporność na daną chorobę. To po prostu broń genetyczna.

 

Raport DTRA mówi to prostym tekstem: „istnieje możliwość wykorzystania interferencji RNA do tworzenia broni biologicznej”.

 

W ten sposób, dogadzając zachodnim wojskom, władze Kazachstanu podkładają bombę wirusową powolnego, ale niszczycielskiego działania pod własnym narodem.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: tallinn
Portret użytkownika tallinn

Legendarny redaktor portali zmianynaziemi.pl oraz innemedium.pl znany ze swojego niekonwencjonalnego podejścia do poszukiwania tematów kontrowersyjnych i tajemniczych. Dodatkowo jest on wydawcą portali estonczycy.pl oraz tylkoprzyroda.pl gdzie realizuje swoje pasje związane z eksploracją wiadomości ze świata zwierząt


Komentarze

Portret użytkownika 3plabc

Nie ma jak zachodnie

Nie ma jak zachodnie laboratoria w kraju o bezkresnych stepach pomiędzy największymi przeciwnikami zachodu to jest Rosją i Chinami. Z drugiej strony przyjazne stosunki z nimi Kazachstanu robią taką lokalizacje dość zastanawiającą.

Portret użytkownika Lommo

Tam na dalekich stepach

Tam na dalekich stepach ludność  miejscowa jest uodporniona  na miejscowe patogeny ale ludzie z zachodu potrafią  się na to przekręcić.  Z wziętych do niewoli resztek 6 Armi Paulusa spod Stalingradu  90% z zmarło jeszcze w 1943 od tajemniczej gorączki i galopującej sraczki. Mało kto wie że w czasie wyzwalania Polski od Nazistów przez Armię  Radziecką  wraz z nią przesuwała się mała  epidemia zwana wtedy gorączka stepową. Epidemia ta zwijała wycienczonych lub starszych.  Mój pradziadek podczas zbliżania się Armii  Radzieckiej  błyskawicznie popdpruwał naszywki  Volksturmu i przywitał  ruskich w domu samogonem i ciastem. I ekipa do picia była 100% skośnooka. No niestety  za 2 tygodnie później zachorował wraz z żoną  co skończyło  się zejściami. Ale sporo  ludzi  którzy tak blisko z wyzwolicielami się nie kumali też zachorowało na tą  gorączkę i też zeszli.

Portret użytkownika S

" Powodem tego są po części

" Powodem tego są po części bardzo wysokie standardy bezpieczeństwa w Stanach Zjednoczonych "

Z tego co wiem, to eksperymenty na wirusach typu "gain-in-function" są w USA zakazane od kilku lat, a nie "mają wysokie standardy". To dlatego Fauci, korzystając z pomocy Daszaka i EcoHealth Alliance, przeniósł swoje eksperymenty z SARS do Wuhan, gdzie łamiąc amerykańskie prawo rządowa agencja NIH finansowała (zdaje się) poprzez ukraińskie banki, dalsze uzbrajanie wirusa. Dlatego też Bidet z synkiem tak bardzo wyciszali potem wszelkie informacje o ich ciemnych interesach na Ukrainie. Chociaż obecnie "zakazane" czy "niezgodne z prawem" znaczy dla rządów tyle co nic, bo przecież Boston University właśnie z dumą ogłosił, że udało im się zrobić covidka wielokrotnie groźniejszym. Brawa, zachwyty i nikt nawet nie pierdnie, że złamali prawo. A teraz jakiś Chińczyk znowu "zje nietoperza", czy tam ruskie hackery pootwierają im probówki  i będzie niezła jazda...

Skomentuj