Kategorie:
Wśród rozlicznych teorii po szturmie na Kapitol 6 stycznia jest też ta mówiąca, że Donald Trump urządził zasadzkę na wrogie Ameryce siły „deep state”.
Ci, którzy chcieli zrzucić na Trumpa całą winę za wzniecanie buntu społecznego i rzekome próby obalenia rządu, opracowywali swój plan zgodnie z pokazanym wcześniej przez gabinet polityczny Donalda Trumpa harmonogramem.
Mieli swoją operację obliczoną co do minuty tak, aby nikt nie miał wątpliwości, że wszystkim wydarzeniom winny jest ustępujący prezydent Stanów Zjednoczonych.
Tymczasem Trump opóźnił swoje przemówienie o 30 minut. Mogło to spowodować, że plan „głębokiego państwa” po prostu się posypał.
Zwróćmy uwagę na to, że w oblężeniu Kapitolu brał udział zaledwie promil procenta ludzi, którzy przybyli wspierać Trumpa.
Gdyby faktycznie nawoływał on do zbrojnej napaści na polityków, którzy chcą odebrać mu władzę, to setki tysięcy uzbrojonych po zęby fanatyków, gotowych oddać swoje życia za obronę demokracji, otoczyłoby całe Capitol Hill.
Tymczasem w oblężeniu brała udział grupa najprawdopodobniej przebranych za zwolenników Trumpa bojówkarzy Antify, którym wcale nie zależy na obronie prawdy na temat wyborów.
Obserwujemy obecnie paniczne próby obalenia Donalda Trumpa, mówi się o wszczęciu procedury impeachmentu, o wsadzeniu go do więzienia za próby zamachu stanu.
Pomyślmy, gdyby rzeczywiście nie było ryzyka, że Trump ma dowody przeciwko Joe Bidenowi i jego otoczeniu, to czy Demokraci robiliby tyle szumu na dwa tygodnie przed zaprzysiężeniem tego starszego pana na nowego przywódcę USA?
Demokraci, tacy jak Nancy Pelosi, swoim zachowaniem sami udowadniają, że coś jest nie tak. Boją się, że przez ostatnie dwa tygodnie, a może i potem, Donald Trump może pójść na całość.
Prawdopodobnie spora część generałów nadal jest po stronie obecnego prezydenta. Może to oznaczać, że rozważane są w dalszym ciągu takie opcje jak stan wojenny.
Zastanawia także to, dlaczego niektórzy Republikanie, do tej pory stojący murem za Trumpem nagle wypowiedzieli mu posłuszeństwo. 6 stycznia Mike Pence zdradził Trumpa i narrację na temat nieuczciwości wyborów, co albo oznacza, że gra już pod siebie, bo za 4 lata chce ubiegać się o prezydenturę, albo, że jest częścią układu, który miał na celu obalenie Trumpa.
Jedno jest pewne, cokolwiek powiedzą media głównego nurtu, nie można tego traktować jako 100% prawdę. Cenzurowanie prezydenta największego mocarstwa przez firmy rozwinięte na terenie tegoż mocarstwa, to wystarczający powód, by uznać te media za nieobiektywne.
Ocena:
Opublikował:
Marcin Kozera
|
Komentarze
Strony
Skomentuj