Kategorie:
Prezydent Centrum im. Adama Smitha - Andrzej Sadowski, przewiduje, że przyszłe emerytury będą takie same dla wszystkich obywateli. Kosztowny system informatyczny, liczący zabierane nam pieniądze, których nie ma na naszych kontach nie generowałby już niepotrzebnych wydatków. Seniorzy otrzymywaliby świadczenia na podstawie spisów wyborców.
W ocenie Sadowskiego nieważne jest to, jaki mamy rodzaj umowy z pracodawcą i czy w ogóle posiadamy stałe zatrudnienie, bo i tak nasza praca tworzy dobrobyt w kraju. Dlatego, najprostszy i najsprawiedliwszy system emerytalny, polega na tym, że każdy obywatel danego kraju, od określonego wieku, otrzymuje jednakowe, podstawowe świadczenie.
Za to, co gwarantuje mu państwo, oczywiście nie spełni swoich marzeń, np. o egzotycznych podróżach, ale będzie miał poczucie życiowego bezpieczeństwa. Wyższy standard życia w wieku senioralnym zależałby wyłącznie od życiowej aktywności samego zainteresowanego.
Emerytura obywatelska byłaby dla Polaków o wiele pewniejszym rozwiązaniem od tego, jakie aktualnie obowiązuje. Zamiast inwestować w skomplikowany i drogi w użytkowaniu system informatyczny, który liczy, zmienianą decyzjami polityków, wysokość świadczenia dla każdego, można by było wypłacać środki na podstawie spisów wyborców. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze trafiłyby na emerytury dla wszystkich seniorów.
Coraz częściej wskazywane jest rozwiązanie, które obecnie obejmuje m.in. sędziów, prokuratorów i wojskowych. Oni nie odprowadzają składek emerytalnych, ale i tak otrzymują pieniądze po zakończeniu okresu pracy. Świadczenia te są finansowane bezpośrednio z budżetu państwa, z tą różnicą wobec emerytury obywatelskiej, że nie są one w tej samej wysokości. Tymczasem, proponowane rozwiązanie polegałoby na zagwarantowaniu wszystkim Polakom dokładnie identycznych emerytur finansowanych z budżetu państwa.
W Nowej Zelandii nie ma tzw. składek emerytalnych czy zdrowotnych, obciążających wynagrodzenie pracownika. Świadczenia finansuje się z innych tytułów, niż podatek od pracy, dla zmylenia nazwany składką ZUS, która w naszym kraju jest natychmiast przeznaczana na wypłatę bieżących emerytur. I nic nie jest odkładane na naszych indywidualnych kontach. Nie ma znaczenia, czy to będzie część pieniędzy z VAT-u, akcyzy, czy innego podatku.
Po prostu określona część w danym roku za 20, 30, 40 lat zostanie wypłacona na emerytury. To, co będzie możliwe do przeznaczenia na nie, podzieli się na liczbę ówczesnych emerytów. W Nowej Zelandii przyjęto zasadę, że każdy dorosły człowiek pracuje, bez względu na rodzaj wykonywanej działalności. Tym samym przyczynia się do wspólnego dobrobytu. Dlatego obowiązuje tam powszechna emerytura obywatelska, czyli jednakowe gwarantowane świadczenie dla każdego obywatela po przekroczeniu urzędowego wieku. To daje komfort i poczucie bezpieczeństwa wszystkim mieszkańcom kraju. Obniża też koszty funkcjonowania systemu emerytalnego do minimum.
Andrzej Sadowski twierdzi też, że w momencie, gdy już całkiem zabraknie środków na świadczenia dla obywateli, emerytura obywatelska stanie się nieuniknionym rozwiązaniem. Wdrażając ten system, należy jednak uczciwie powiedzieć młodym ludziom, że o wyższy standard życia w wieku senioralnym, będą musieli zadbać indywidualnie.
Zobowiązania emerytalne naprawdę można finansować na wiele różnych sposobów, a nie z maksymalizowania opodatkowania pracy. To właśnie ten mechanizm spowodował bezrobocie i trwałą emigrację kilku milionów Polaków.
Państwo będzie wypłacać tyle, na ile pozwolą jego możliwości finansowe. Dziś świadczenie dla każdego obywatela Polski byłoby na poziomie ok. 1000 zł. W momencie wprowadzenia emerytury obywatelskiej trzeba przeliczyć koszyk konkretnych dóbr na aktualną sytuację rynkową i życiową. Obecnie nie wiadomo, jaka za 30 lat kwota wystarczy na podstawowe potrzeby. Emerytura obywatelska jest takim zabezpieczeniem na wszelki wypadek.
Koncepcję emerytur obywatelskich przedstawił również dr Dariusz Standerski z Fundacji Kaleckiego na IV Forum Współpracy, zorganizowanym przez ZUS. Według jego analizy emerytura obywatelska miałaby wynosić 1470 zł. Dostawaliby ją nawet ci, którzy nigdy nie pracowali. A osoby z wyższymi świadczeniami przekazywałyby 10 proc. pieniędzy na rzecz uboższych od siebie.
Ocena:
Opublikował:
Marcin Kozera
|
Komentarze
Transkrypcja Nagrań Cennik
Strony
Skomentuj