Następca Donalda Tuska na stanowisku Przewodniczącego Rady Europejskiej, Charles Michel zakomunikował na Twitterze, że rozważane jest zablokowanie całego ruchu turystycznego w Unii Europejskiej. Michel uznał, że granic nie można zamknąć całkowicie co sugeruje, że wyjątek miałby być ustanowiony dla podróży służbowych.

Wkrótce podróżowanie w Unii Europejskiej będzie nielegalne. Obecnie każdy kraj samodzielnie decyduje jakie zasady panują jeśli chodzi o politykę walki z COVID-19. Wszystko wskazuje na to, że nadchodzi kres takiej samowoli i strategię walki z COVID będą teraz ustalać decydenci w Brukseli, a zarządcy prowincji będa ją po prostu wdrażać bez zadawania pytań.

Wygląda na to, że na skutek obostrzeń ogłoszonych w Brukseli, wkrótce możliwe będa tylko udokumentowane podróże biznesowe czy praca kierowców zawodowych pozostałaby bez większych zmian. Z pewnością planowana blokada ruchu turystycznego mocno uderzy w mozolnie odbudowującą się branżę lotniczą.

Niektórzy oczekują, że centralne zarządzenie tym szaleństwem, będzie lepsze niż zarządzanie nim odrębnie w kazdym kraju. Wskazuje to na to, że opowieści o demokracji i woli ludu to tylko słowa i chodzi o coś wręcz odwrotnego. Narzucenie swojej woli i uczynienie innych niż oficjalne poglądy jako coś niezwykłego.

Jak wiadomo, przedłużające się ograniczenia wywołane przez rządy wywołują już powszechny bunt. Nie da się tego już kontynuować. Sugestie konieczności przeprowadzenia twardego lockdownu budzą zbyt duże emocje. Coraz bardziej niebezpiecznie zbliżamy się do totalnej erozji obecnej władzy, co może prowadzić do jej zupełnej marginalizacji.

We are convinced borders must remain open. At the same time, we are also convinced restrictions on non-essential travel must be considered. @EUCouncil recommendations might have to be adapted in this respect. #EUCO #COVID19 pic.twitter.com/X8Vv3UPrPJ

— Charles Michel (@eucopresident) January 21, 2021