Kategorie:
Już od kilku miesięcy rubel notuje serię dramatycznych spadków. Wszystko to za sprawą taniejącej ropy naftowej, która jest jednym z głównych towarów eksportowych Rosji. Taka sytuacja w połączeniu z sankcjami, kryzysem na Ukrainie oraz wojną w Syrii prowadzi mocarstwo do niebagatelnych kosztów, które już teraz odbijają się wyraźnie na kondycji tamtejszej gospodarki. Historia zdążyła już pokazać, że w sytuacjach kryzysowych nawet największe mocarstwa potrafią zdecydować się lekkomyślne posunięcia, które w niektórych przypadkach prowadzą do powstawania niebezpiecznych konfliktów zbrojnych. Czy będzie tak również w tym przypadku?
Zależność rubla od ropy naftowej jest niepodważalna. Przez wiele lat był to tam główny towar eksportowy, stanowiący ponad połowę przychodów ze sprzedaży zagranicznej. Problem w tym, że ze względu na zwiększającą się ilość surowca na rynkach globalnych, od kilku miesięcy notuje on wyraźne spadki. Jak podaje porównywarka kantorów StrefaWalut, nawet największe od 11 lat. Jednym ze znaczących czynników jest wejście na rynek Iranu, którego „czarne złoto” oferowane jest w wyjątkowo atrakcyjnych cenach. W związku z tym, Rosja przestała być już atrakcyjnym kierunkiem w oczach inwestorów. Możliwość uzyskania surowca od innych kontrahentów skutecznie powstrzymała obrót rosyjską walutą, która od dłuższego czasu notuje przez to wyraźne spadki. Spełnia się zatem scenariusz, w którym zależność tamtejszego pieniądza od jednego, głównego towaru okazała się ogromną wadą. Cierpi już nie tylko rosyjska gospodarka, ale również obywatele, a w zapewnienia prezydenta Władimira Putina o wielu zaletach słabości rubla nie wierzy już nikt - nawet Rosjanie.
Władze w Moskwie starały się ustabilizować sytuację, jednak ich działanie okazało się bezskuteczne. Spadają rezerwy walutowe, które w przeciągu roku stopniały o 150 mld dolarów. Obecne działanie instytucji związanych z polityką monetarną koncentruje się już nie na sztucznym kontrolowaniu rubla, a na pomocy w przypadku największych firm zadłużonych w walutach obcych, których comiesięczne opłaty wyraźnie wzrosły ze względu na niski kurs rosyjskiej waluty. Chodzi tutaj również o tak ogromne przedsiębiorstwa, jak powiązany z rynkiem paliw Rosnieft.
W czwartek, za jednego dolara przyszło nam zapłacić już ponad 85 jednostek rosyjskiej waluty. Są to wartości, w które jeszcze kilka miesięcy temu trudno byłoby uwierzyć ekspertom. Przewidywania odnośnie PKB Rosji oraz kondycja tamtejszej gospodarki jeszcze bardziej odstraszają inwestorów, przez co bardzo prawdopodobne jest zamknięcie się Rosji na rynki zewnętrzne w najbliższym czasie. Pamiętajmy jednak, że pomimo ogromnych terenów, mocarstwo jest wciąż w dużej mierze zależne od importowanych towarów, których samo nie jest w stanie wytworzyć w wystarczających ilościach. Niestety, ich ceny dla przedsiębiorców będą znacząco rosnąć, przez co dla wielu z nich staną się zwyczajnie nieopłacalne. Do czego może doprowadzić taki scenariusz?
Już teraz wielu Rosjan nie może pozwolić sobie na kupno niezbędnych lekarstw czy produktów elektronicznych. Zakup towarów zewnętrznych okazuje się kosztowny i przekracza potencjalne zyski, przez co zamykają się niektóre apteki, a niepewne pozostaje funkcjonowanie nawet ich największych sieci. Rosjan bowiem nie stać na zakup zagranicznych lekarstw, a sprzedaż ich lokalnych odpowiedników nie opłaca się branży farmaceutycznej.
Coraz gorzej radzą sobie też importerzy i przedsiębiorcy, którzy zdecydowali się na prowadzenie sprzedaży produktów zza granicy. Zakup towarów staje się dla nich wyjątkowo kosztowny, przez co zmuszeni są na podniesienie cen. Niestety, większości Rosjan nie stać na zagraniczne artykuły, przez co nie pozwalają firmom na odnotowywanie zysków. W związku z tym najbardziej ucierpieli sprzedawcy importowanej odzieży, elektroniki oraz samochodów. Coraz więcej przedsiębiorców rezygnuje z prowadzenia swoich nierentownych biznesów, co jeszcze bardziej spowalnia rosyjską gospodarkę.
Warto zauważyć, że rosyjskie władze najprawdopodobniej nie posiadają odpowiedniego rozwiązania kryzysowej sytuacji. Władimir Putin wciąż stara się przekonywać społeczeństwo o wielu zaletach taniejącego rubla, jednak obywatele zaczęli zauważać problemy dnia codziennego wynikające ze spadków wartości ich rodzimej waluty. Rząd będzie prawdopodobnie starał się za wszelką cenę uniknąć protestów i zamieszek, które mogłyby podważyć rosyjski status światowego mocarstwa. W związku z tym, zdaniem ekspertów, bardzo prawdopodobne jest „odświeżenie” konfliktu na Ukrainie, aby odwrócić uwagę społeczeństwa od kwestii finansowych i gospodarczych. Niewykluczone jest również dalsze eskalowanie konfliktu, jeśli ceny ropy i kurs rubla podtrzymają tendencje spadkowe. Postawione pod ścianą władze w Rosji będą bowiem zmuszone do pozyskiwania zysków zupełnie nowymi kanałami oraz wykorzystanie wojska, w które corocznie inwestowane są ogromne środki. Prawdopodobny jest też scenariusz, w którym Rosjanie będą starali się odciąć od zależności od podmiotów zagranicznych, aby dążyć do samowystarczalności. Niestety, nie posiadają oni wystarczającej infrastruktury, aby wcielić ten plan w życie.
Nad dalszymi konsekwencjami gospodarczymi i geopolitycznymi dla Rosji z pewnością zastanawiają się Stany Zjednoczone. O ile słabość rywala jest w ich oczach oczekiwana, to paradoksalnie może doprowadzić do katastrofy. Warto śledzić dalsze posunięcia Władimira Putina, szczególnie z uwagi na przewidywania analityków, zdaniem których tendencje spadkowe w cenie „czarnego złota” będą podtrzymywane przynajmniej do końca 2016 roku.
Ocena:
Opublikował:
kojot
|
Komentarze
https://youtu.be/IXy3tl64bGI
Strony
Skomentuj