Kategorie:
Wkrótce, w niektórych krajach, to roboty mogą przejąć prace domowe od ich właścicieli. Są tacy którzy uważają to za przerażające - ale to może być dopiero początek kłopotów.
Już na samym początku swego istnienia, Internet obiecywał tanią i szybką komunikację z dowolnym miejscem na Ziemi, eliminując ograniczenia wynikające z odległości i położenia geograficznego. Dwadzieścia parę lat później, wiele z tych obietnic spełniło się, a nawet otworzyły się nowe szanse i powstały nowe miejsca pracy.
Większość z tych zawodów to praca na odległość. Łączysz się on-line z doradcą, który może być w tym samym czasie po drugiej stronie kuli ziemskiej; kupujesz książkę ze sklepu, którego magazyn znajduje się na innym kontynencie. Jak do tej pory pewne prace pozostawały jednak domeną człowieka, wydawałoby się, że nie da się go w tych zawodach zastąpić.
Taki stan rzeczy może nie trwać długo. Wobec trudności przed jakimi staje technologia związana z budową inteligentnych robotów, poszukuje się alternatywnej drogi. Pracuje się nad technologią, w której to ludzie na odległość kierują maszynami. Podjęto już takie próby z robotami sprzątającymi.
Jednak nie trudno sobie wyobrazić, że ta sama technologia mogłaby być wykorzystana, w ramach outsourcingu, do wszelkich innych prac, na przykład takich jak recepcjonistka lub pracownik ochrony. Technologia ta daje szansę krajom, w których brak chętnych do pracy w zawodach powszechnie uznawanych za uciążliwe lub niepopularne. Może ona zastąpić realnych pracowników ich wirtualnymi odpowiednikami – taki pracownik, z domu, poprzez globalną sieć, obsługiwałby robota, który za niego wykonywałby pracę fizyczną.
Wiele zawodów, które mogłyby być zrealizowane za sprawą tej formy robotyki, zwanej telerobotyką, jest obecnie wykonywanych przez imigrantów. Jednak w krajach wysoko rozwiniętych, gdzie żyje i pracuje ogromna liczba imigrantów, głównie z biedniejszych rejonów Świata, wciąż na topie są nastroje anty-imigracyjne.
W takiej atmosferze jest trudno przewidzieć jak zostaną przyjęci „cyfrowi imigranci”. Ci, których miejsca pracy będą na pierwszej linii ognia, nie będą raczej zadowoleni z takiego obrotu spraw. Ubiegłoroczny raport opracowany na Uniwersytecie w Oxfordzie sugeruje, że połowa wszystkich miejsc pracy w Stanach Zjednoczonych może być zagrożona z powodu automatyzacji i komputeryzacji stanowisk.
Poza tym najprawdopodobniej spotkamy się także z trudnościami natury kulturowej. Każdy, kto choć raz został przełączony na infolinii od jednego operatora do drugiego, będzie rozumiał dlaczego: brak fizycznej więzi z realnym człowiekiem rodzi nieufność i może wzbudzić niezadowolenie, a nawet ksenofobię.
Wyszło to już przy pierwszych testach telerobotycznych. Pierwsi klienci usługi sprzątania zgłaszali, iż czują się nieswojo, gdyż mają wrażenie, że obcy anonimowo, oczami robota, obserwują ich w ich własnym domu. Więc naukowcy pracują obecnie nad sposobami, aby telerobotyka była bardziej przyjazna dla klienta.
Ludzie zaufają swoim sprzątaczom, jeśli będą mogli wchodzić w interakcje z nimi. Jednak, tworzenie skomplikowanych rozwiązań technicznych, aby odtworzyć to zaufanie może wydawać się przesadą. Tym bardziej, że opór przed tą technologią nie będzie trwał wiecznie. Milenijne pokolenie, które wyrosło na połączeniach wideo i SMS'ach, może nie mieć nic przeciwko kontaktom z bezcielesnymi pracownikami.
Zwłaszcza jeśli ta technologia będzie obecna w szkole lub w pracy, jeszcze zanim wpuści się ją pod własną strzechę. Na razie, geografia i odległość nadal będzie mieć znaczenie dla tych, którzy muszą uścisnąć dłoń pracownika i mieć z nim kontakt wzrokowy, zanim zaczną z nim współpracować. Ale to nie potrwa długo.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze |
Komentarze
a to kłamał koń okłamał kota
A kto kiwał psa spławi kotka
Internet nie służy do inwigilacji, a jeśli to prawda, że nie da się tego osiągnąć, to wolę by był on dostępny tylko z urzędu, w środowisku pracy oraz w biznesie.
4 Niemożliwe jest3 bowiem tych - którzy raz zostali oświeceni, a nawet zakosztowali daru niebieskiego
Skomentuj