Kategorie:
Kilka dni temu zacząłem się zastanawiać nad tym, dlaczego Rząd nasz ukochany (albo i nie) klepie tyle bilonu. Gdy skompletuję całość, wyedytuję post i zamieszczę fotkę która jest fundamentem mojego zdumienia...
O co chodzi? Prawie że skompletowałem zestawy składające się z monet o wartości 1gr, 2gr, 5gr, 10gr, 20gr, 50gr i złotówek. W dwójki i piątki się nie bawiłem. Skompletowałem monety tłuczone od 1992r do 2016 rok po roku! Zacząłem się zastanawiać ile tych monet jest w obiegu...
Dziwi mnie bardzo mocno fakt istnienia w obiegu monet sprzed 24lat!! Tak, tak! Pierwsze nowe PLNy zostały wytłuczone w mennicy już 3 lata przed denominacją. Widnieje na nich data 1992. Wszystko byłoby ok, ale nasza mennica dotłukła jeszcze tych samych monet w latach 1993, 1994 i 1995. Niby zrozumiałe bo przecież trzeba było zastąpić stare "miliony" no ale gdzie jest ten koniec? Mennica patrząc na daty kolejnych monet - tłucze je rok po roku non stop bez przerwy, ponieważ mam komplet który ułożyłem według dat od 1992 do teraz.
Rząd tłucze monety i gdyby zaistniał fakt że trzeba zniszczone sztuki wymieniać - roczniki by po prostu znikały, prawda? Tymczasem w portwelach całej rodziny jest komplecik! Znajdziemy tam i roczniki 2016, i roczniki 2000. Znajdziemy 1995 i także 1992! Dziwne!!! Przecież bilon aż tak nie niszczy się jak papier, prawda?
Zatem, dlaczego w obiegu są nowe i stare monety? Przecież, jeśli mennica zaczęła tłuc monety, to wydaje mi się że od 1992 do 1995 w czasie trzech lat pracy, pracując 24h na dobę (tak pracuje mennica), można było natłuc dosłownie biliony zważywszy na fakt, że czas potrzebny na wyprodukowanie 1PLN w tokarnii to zaledwie 2,5 sekundy od chwili wycięcia do chwili wybicia. Kiedyś na Discovery pokazywali jak to się tłucze i zapamietałem. Ile tych dwu i pół sekundówek od 1992 do 1995 było?
Czy mennica już na początku 1995r nie była przypadkiem gotowa z kompletem monet? Przecież wiadomo było - jaki mamy deficyt, ile mamy kasy w bankach, ile kasy w obiegu itp. itd. Doliczyć się - będąc na stanowisku rządowym - nie było problemem więc dokładnie wiedziano ile będzie potrzeba monet i banknotów. Rozumiem że banknoty się niszczą. Ktoś wypierze w pralce i nie ma stówki no ale monety? Rozumiem też że monety po prostu można zgubić! No ale ... takowe zawsze ktoś znajdzie i 90% zgubionego wraca do obiegu.
Do czego zmierzam... A no do tego że podejrzewam przekręt. Wydaje mi się że na tej kasie robiona jest kasa. Ludzie XXX wyprowadzają z Polski PLNy wymieniając na np. $$$ i ... zapychają rynek grosiakami by wyrównać rachunek. Innego wytłumaczenia chyba nie ma, co? Ile mogliśmy, my Polacy, zgubić tych złotówek, co? Aż tyle że trzeba je przez 24 lata non stop produkować? Ile z tych monet z czasu denominacji (1995) i czasu produkcji (1992-1995) uległo zniszczeniu?
Rozumiem, monety 1gr, 2gr i 5gr są bez wartości, więc takowe trzeba drukować bo ludzie kilogramami w workach kiszą te żetony których już nawet kioski nie chcą, więc wypadają z rynku, no ale ta sama sytuacja dobijania bilonu rok po roku dotyczy i reszty szmalu! Czyżby nasza mennica - uznajmy że uczciwa - wymienia stare, zmatowiałe dukaty na nowsze bo... uznaje że starsze są brzydsze? Jeśli tak, to dlaczego talary i dukaty z lat 1992 i dalej nie znikają?
Jeśli do denominacji przygotowywali się trzy lata - oznacza to że już powiedzmy w 65% byli gotowi na wymianę starej waluty, prawda? Dodajmy im jeszcze okres przemiany czyli kolejne trzy lata. No dobra, ale minęło już 24 lata i nadal tłuką nowy szmal! Śmierdzi mi tu jak cholera... przekrętem! No Wy na to?
Ocena:
Opublikował:
wielebny
|
Komentarze
Strony
Skomentuj