Od dwóch lat obserwujemy staczanie się Ukrainy do kategorii państw upadłych. Bardzo możliwe, że podobny scenariusz może czekać również nasz kraj. Wiele wskazuje na to, że jakieś siły pragną wywołania w Polsce podobnego Majdanu, który zapoczątkował trwającą do dzisiaj anarchię i upadek tego niegdyś dumnego państwa.

Układ okrągłostołowy wpadł we wściekłość. Z wszystkich sprzyjających mu mediów płynie jazgot. Nie tak miał być. Planowano pozostawienie sobie Trybunału Konstytucyjnego jako ostatniej deski ratunku dla zacementowania Polski jako swoistego kondominium post-PRL. Ludzie, którzy protestują obecnie na ulicach polskich miast, ponieważ ich pupile przegrali wybory parlamentarne, nie mają chyba świadomości, że swoją postawą przykładają się do tego, aby nasz kraj poszedł drogą Ukrainy.

Przegrani w wyborach politycy PO i jej przybudówki partii .Nowoczesna z wszechobecnym w mediach uczniem Balcerowicza, Ryszardem Petru, wraz z planktonem politycznym w stylu PSL i SLD, zjednoczyli siły przeciwko zmianom w Polsce. Ci sami ludzie, którzy jeszcze niedawno zarzucali obecnemu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że podczas wizyty w Wielkiej Brytanii nie proponował pracującym tam Polakom powrotu do okrągłostołowej republiki teraz robią coś jeszcze gorszego. Wtedy mówili oni, że nie można mówić źle o swoim kraju za granicą, twierdząc, że nie ma tam sprawiedliwości. Tymczasem obecnie ci sami ludzie wypłakują się w rękawy dziennikarzy lewicowych mediów zagranicznych nakręcając antypolską nagonkę miedzynarodowego lewactwa i nie widzą w tym żadnego problemu.

Można podejrzewać, że nagłe protesty otumanionej propagandą czesci społeczeństwa, które wybuchły zaledwie po kilku tygodniach rządów nowej ekipy, mogą być inspirowane przez zagraniczne ośrodki Polsce nieprzyjazne. Wielu publicystów nazywa rzeczy po imieniu twierdząc, że mże za to odpowiadać tracące wpływy "stronnictwo pruskie". Podobnie stało się na Ukrainie po odrzuceniu przez ten kraj chęci przystapienia do Unii Europejskiej.

Jeszcze kilka dni temu ludzie słysząc kwiczenie oderwanych od koryta polityków, nie chcieli protestować, mimo, że gorliwie namawiali ich do tego tak zwani lewicowi dziennikarze w tym tracący posadę w TVP Tomasz Lis oraz tracący milionowe zyski z reklam zlecanych przez rząd, Adam Michnik. Ten drugi powołał też operetkową inicjatywę KOD - Komitet Obrony Demokracji, wzorowaną z nazwy na KOR, czyli działającym w PRL Komitecie Obrony Robotników, w którym udzielał się między innymi wspomniany Michnik i znienawidzony obecnie przez niego Antonii Macierewicz, Minister Obrony Narodowej.

Podobno, aby zwiększyć frekwencję na organizowanych gorączkowo protestach KOD konieczne było opłacenie przynajmniej cześci uczestników. Od razu pojawiły się te same twarze prowokatorów znanych z czasów gdy rolę Ryszarda Petru pełnił Janusz Palikot. To dokładnie ta sama metoda, którą sztucznie podtrzymywano tragiczny w skutkach ukraiński Majdan. Gdy w kraju nad Wisłą ludzie nie chcieli protestować, zwiększonoteż klangor medialny próbując najbardziej zmanipulowanych wyprowadzić jednak na ulicę. Zmobilizowano po prostu własne mohery w postaci przeważnie starszych wiekowo zjadaczy propagandy telewizyjnej.

Jak widać po ostatnich wydarzeniach, zmowa Okrągłego Stołu nadal trwa i gdyby wybory mogły coś zmienić dawno by ich zakazano. Demokracja, która zdaniem obrońców PRL-bis obecnie jest zagrożona, jest przez tych ludzi uważana za odpowiednią formę rządów tylko wtedy gdy wygrywa popierana przez nich, czyli "salonowo"" słuszna opcja polityczna. Gdy nagle lud się pomylił nie pozostawało nic innego niż okopać się w Trybunale Konstytucyjnym usiłując zachować w ten sposób komunistyczne status quo i torpedować wszelkie inicjatywy, które mogłyby coś zmienić i tym samy zagrozić grupom interesu reprezentowanym przez oszukańczych polityków gardłujących na temat zagrożenia demokracji na skutek demokratycznych wyborów Polaków.