Czy konflikt na linii Rosja-Turcja wpłynie na globalną sytuację finansową i gospodarczą?

Kategorie: 

pixabay.com

Wtorkowy incydent związany z zestrzeleniem przez Turcję rosyjskiego bombowca Su-24 sprawił, że cały świat wstrzymał oddech. Wielu specjalistów spodziewało się, że Władimir Putin może bardzo szybko i gwałtownie zareagować na zaistniałą sytuację. Oczywistym jest, że rynek finansowy bacznie obserwuje wydarzenia na scenie politycznej, nie tylko te związane ze sferą gospodarczą, ale również militarną. Pomimo bezpośrednich wezwań do wypowiedzenia wojny promowanych przez niektóre, skrajnie nacjonalistyczne gazety rosyjskie, postanowienia tamtejszych władz nie okazały się tak niepokojące, jak początkowo mogło się nam wydawać.

 

Problem na linii Rosja-Turcja jest bardzo złożony. Bliskość Syrii i wielość okolicznych grup dżihadystów sprawia, że trudno określić jakie działanie dla każdego państwa będzie najkorzystniejsze w obecnej sytuacji. Fakt, że rosyjscy piloci wpadli w ręce wojsk z Turkmenistanu jeszcze bardziej pogorszył wydźwięk całego incydentu. To właśnie oni najprawdopodobniej zabili jednego z pilotów, przez co obawiano się podjęcia drastycznych kroków ze strony Władimira Putina.

 

Jeszcze bardziej niepokojący jest fakt, że Turcja jest stałym członkiem NATO. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ich decyzja o otwarciu ognia wymagała wcześniejszej zgody ze strony przedstawicieli sojuszu. O tym, jak tak naprawdę wyglądał proces komunikowania się pilotów z ich dowództwem, prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.

 

Prezydent Rosji początkowo określił działanie Turcji jako „nóż w plecy”, będący świadectwem wspierania terroryzmu przez to państwo, a samo zestrzelenie uznał za zbrodnię. Warto pamiętać, że rosyjski samolot wleciał w turecką przestrzeń powietrzną jedynie na kilkanaście sekund. Zdaniem tureckiego wojska wystarczyło to, aby dziesięciokrotnie przestrzegać rosyjskich pilotów przed zestrzeleniem, którzy ignorowali komunikaty. Ponadto, później zestrzelono rosyjski śmigłowiec poszukujący ocalałych pilotów – i to za pośrednictwem amerykańskiej broni!

 

Cały incydent dotyczył jedynie dwóch samolotów oraz Turkmenów, ale może mieć trwałe reperkusje na arenie międzynarodowej. Rosja najprawdopodobniej wprowadzi sankcje dotyczące Turcji oraz przetransportuje na pobliskie tereny więcej wojsk. Już niedługo po ataku w okolice prowincji Latakia zaczął zmierzać nowoczesny krążownik rakietowy Moskwa. Jego obecność ma zapobiegać podobnym incydentom w przyszłości.

 

Już dziś Rosja wprowadza jeszcze nieoficjalne sankcje, wstrzymując import towarów z Turcji. Rzekomo są one odprowadzane do pełnej kontroli przez rosyjskich celników. Trudno powiedzieć, czy jest to działanie mające na celu „pokaz siły”, czy Rosjanie rzeczywiście obawiają się dalszej agresji. Ponadto, rosyjski rząd oskarża Turcję o umożliwianie Państwu Islamskiemu transportowania ropy, przez co wspiera bogacenie się ISIS i tamtejsze struktury militarne.

 

Dziś, tureckie dowództwo przedstawiło Rosji rzekome dowody na to, że bombowiec został zestrzelony zgodnie z obowiązującymi normami i przepisami. Wyrażono również głębokie ubolewanie nad zaistniałą sytuacją, a Turcja oświadczyła, że jest gotowa do podjęcia współpracy na wszelkich polach.

 

Jak zareagowali na to inwestorzy? Pomimo, że sytuacja powinna budzić ich głębokie zaniepokojenie i wyraźnie zmienić sytuację na rynku walutowym, to nie spowodowała żadnych, gwałtownych ruchów. Finansiści obawiają się jednak wstrzymywania dostaw gazu na Ukrainę oraz budzącego się z letargu sporu na Krymie. Jest to konflikt, który budzi niepokój w całej Europie, a dodatkowe walki Rosjan w Syrii mogą jeszcze bardziej zmotywować Władimira Putina do zdecydowanych działań wojskowych. Jeśli taki scenariusz nałoży się na terminy podwyżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych, a co za tym idzie - jeszcze bardziej rosnącą wartość dolara, to możemy spodziewać się swoistej burzy na rynkach finansowych.

 

Inwestorzy wciąż skupieni są na nadchodzących decyzjach FED-u, nie zdając sobie sprawy z faktu, że może być to dopiero początek długiej drogi w zmianach polityki monetarnej Stanów Zjednoczonych. O takim scenariuszu pisze m. in. portal StrefaWalut. Równie niepewny jest rynek ropy naftowej. Rosnąca wartość dolara nie odbija się na cenie paliw, ponieważ surowiec potrzebny do jego pozyskiwania w ostatnim czasie wyraźnie spada, równoważąc dwa wskaźniki. Okazuje się, że w oczach finansistów bardziej liczą się grudniowe decyzje FED i Europejskiego Banku Centralnego, niż niepokojąca sytuacja globalnej polityki.

 

Problem polega na tym, że jeśli wszystkie czynniki nałożą się równocześnie: podwyższenie stóp procentowych w USA, zmiana polityki monetarnej EBC, eskalacja konfliktu w Syrii i na Ukrainie oraz rozwój napiętej sytuacji na linii Rosja-Turcja, to może mieć to katastrofalne skutki już nie tylko w sferze gospodarczej i finansowej, ale również odnośnie losów całego Starego Kontynentu oraz Bliskiego Wschodu. 

 

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: kojot
Portret użytkownika kojot

Komentarze

Portret użytkownika Wojox

Widać że Rosja spodziewa się

Widać że Rosja spodziewa się ciagłych utarczek i podpuch ze strony "5 kolumny" jak to określa Putin.
Na razie nie daje się wyprowadzić z równowagi. Ale trzeba obserwować wydarzenia w "tle". Jakie są ruchy militarno-gospodarcze Rosji i jej sojuszników.
W Polsce widać że "nowy" rząd co nie objecał to czyni. Czyli głównie roszady na stanowiskach i aresztowania a także zmiany legislacyjne w przepisach dot. sądów, trybunału konstutycyjnego. Wszystko ma na celu jedno, aby ustawy nie zostały podważone. No zobaczymy co z tego wyniknie. Na razie nie widać ruchów w celu poprawy zarobkowania "maluczkich"...

Trzy etapy poznawania prawdy: najpierw wyśmiewana, później zaprzeczana a na końcu oczywista. Arthur Schopenhauer

Strony

Skomentuj