Czy kaskaderzy mają przyszłość w erze sztucznej inteligencji?

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Hollywood, kiedyś królestwo nieskończonych marzeń i epickich opowieści, obecnie staje się areną nowego rodzaju konfrontacji: tradycyjnej sztuki kaskaderskiej z zaawansowaną technologią sztucznej inteligencji. W sztukaterii opowieści filmowych, gdzie każda scena musi urzekać i zaskakiwać, technologia wydaje się oferować nowe, atrakcyjne rozwiązania. Jednak co z losami tych, którzy przez wiele lat byli w cieniu, ryzykując życie, by dostarczyć widzom niezapomnianych wrażeń?

 

 

Zastanawiając się nad kierunkiem, w którym zmierza kinematografia, nie sposób nie dostrzec oszczędności, jakie AI może przynieść. Skomplikowane sceny pościgów czy epickie bitwy, które niegdyś wymagały zaangażowania setek ludzi i niezliczonej ilości sprzętu, teraz można "nakręcić" w komputerze. Zaoszczędzone środki mogą zostać przekierowane na inne aspekty produkcji, takie jak scenariusz czy promocja filmu.

 

Jednak tradycjonalistom trudno jest zaakceptować myśl, że cyfrowe awatary mogą całkowicie zastąpić ludzki wkład w tworzenie filmu. I nie chodzi tylko o kaskaderów. Aktorzy, których twarze i postacie mogą być klonowane i modyfikowane w cyfrowym świecie, również obawiają się o swoją przyszłość.

 

Przywołując słowa reżysera Neilla Blomkampa, można dojść do wniosku, że wciąż istnieje pewna niewidoczna granica, której sztuczna inteligencja nie przekroczyła. Choć może stworzyć realistycznie wyglądającą scenę, to czy jest w stanie oddać emocje, napięcie i prawdziwość chwili tak, jak potrafią to zrobić żywi aktorzy i kaskaderzy?

 

To prowadzi nas do podstawowego pytania: Czy sztuka filmowa to tylko obraz i dźwięk, czy też jest w niej coś więcej, coś niewymierne - dusza, uczucie, emocja? Czy możemy naprawdę oddać tę esencję maszynom? Można by argumentować, że autentyczność i prawdziwość, które kaskaderzy i aktorzy wniosą do filmu, są niezastąpione.

 

Nie da się zaprzeczyć, że technologia będzie odgrywać coraz większą rolę w produkcji filmowej. Niemniej jednak, kluczem do sukcesu w tej nowej erze będzie znalezienie złotego środka między wykorzystaniem nowoczesnych technologii a docenieniem i zastosowaniem ludzkiego talentu i pasji.

 

Wreszcie, choć technologia może oferować nieskończone możliwości, warto pamiętać, że prawdziwa magia kina polega na połączeniu wizji, talentu i ludzkiego uczucia. Niezależnie od tego, jak zaawansowana stanie się sztuczna inteligencja, nie może ona zastąpić serca i duszy, które aktorzy i kaskaderzy wkładają w swoją pracę. W przyszłości kinematografii ważne będzie, by nie zapominać o tych ludzkich wartościach.

Ocena: 

4
Średnio: 4 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika irfy

Odpowiedź brzmi: W erze

Odpowiedź brzmi: W erze zaawansowanej sztucznej inteligencji kaskaderzy, podobnie jak większość aktorów drugoplanowych czy też statystów nie mają racji bytu. Co więcej, bardzo ograniczoną rolę będą odgrywały również obecne „gwiazdy”. Które już teraz jak na wyścigi zastrzegają sobie prawa do swojego wizerunku, głosu a nawet poszczególnych gestów czy intonacji. Tak jak zrobił to na przykład Michael Buffer, najsławniejszy pięściarski anonser, który opatentował swoje słynne „Lets get ready to rumble”, wykrzykiwane w bardzo specyficznej manierze.

Przyszłość będzie więc wyglądała zapewne tak, że „gwiazdy”, o ile będą chciały nadal nimi być, za nieco mniejsze niż dotychczas honoraria będą po prostu użyczały swojego wizerunku wraz z szeroko pojętym „wizażem”. Ewentualnie sami zagrają niektóre sceny, ale już w ramach materiału poglądowego. Resztą będzie za nich odwalała SI. Jeśli się na taki układ nie zgodzą – droga wolna. Producenci stworzą postać, która będzie do oryginału na tyle niepodobna, żeby ten nie mógł pójść do sądu, ale na tyle zbliżona, żeby przyciągnąć widzów i fanów.

Ewentualnie do wykorzystania są całe legiony aktorów, którzy niczego nie zastrzegli, gdyż na przykład zmarli jeszcze przed erą informatyczną albo w jej początkach. Oczywiście do czegoś takiego nie dojdzie jutro. Ale za 3-5 lat filmy w pełni obsadzane przez SI będą już pewnie standardem. Wynika to zresztą z prostej kalkulacji i pragmatyzmu. Po co płacić dzikie pieniądze ludziom, którzy w dodatku często mają przykre charaktery, są rozpieszczeni i wybredni, skoro można ich zastąpić czymś, co się nie handryczy, jest wielokrotnie tańsze a co najważniejsze, nieskończenie elastyczne. Kreacja SI się nie zestarzeje, nie zgłupieje, nie zaćpa na śmierć, nie będzie molestowała przedstawicieli wszystkich 164 i pół płci, jakie występują na „zachodzie”. Do tego można ją dowolnie odmładzać, postarzać, pomniejszać, powiększać, nawet płeć takiemu tworowi zmieniać. Sielanka. Dlatego myślę, że w takim przemyśle dla kogoś takiego jak „kaskaderzy” miejsca zabraknie już wkrótce.

Portret użytkownika S

W Hollywood odbywa się

W Hollywood odbywa się właśnie o wiele ważniejsza konfrontacja: film Mela Gibsona "Sound Of Freedom" (prawdziwa historia agenta Tima Ballarda) ujawnił pedofilski skandal wśród "Elit kina" (wskazuje głównie na Oprah Winfrey i jej otoczenie). Film jest cenzurowany i ośmieszany z całą zajadłością przez lewackie ścierwomedia, ale równocześnie coraz więcej aktorów (m.in. Denzel Washington, Ashton Kutcher czy Mark Wahlberg) go nagłaśnia i zaczyna ujawniać prawdziwe oblicze Hollywood. Jeśli macie okazję, zobaczcie film i nagłaśniajcie to wśród znajomych.

https://www.youtube.com/watch?v=Rt0kp4VW1cI&ab_channel=IGNMovieTrailers

 

Skomentuj