Kategorie:
Drukarki 3D są innowacyjnym wynalazkiem i w najbliżej przyszłości mogą uczynić dla ludzkości wiele dobrego, w szczególności na gruncie medycznym. Eksperci ds. militarii ostrzegają jednak, że nowa technologia znacznie ułatwi również potajemne wytwarzanie broni masowego rażenia.
Naukowcy obawiają się, że połączenie sztucznej inteligencji z technologią trójwymiarowego druku może pewnego dnia doprowadzić do wzrostu produkcji broni masowego rażenia. Dzięki odpowiedniej maszynie i dokładnym projektom każdy potencjalnie będzie mógł skonstruować śmiercionośne narzędzie we własnym domu. Raport opublikowany przez badaczy z Middlebury Institute of International Studies jest dość niepokojący. Współautor artykułu, Robert Shaw, postrzega rozwój drukarek 3D jako poważny problem:
Rozpowszechnianie na szeroką skalę drukarek 3D, w połączeniu z postępem w dziedzinie sztucznej inteligencji, może znacznie zwiększyć możliwości osób prywatnych do potajemnego konstruowania broni jądrowej, chemicznej i biologicznej.
Większości z nas technologia trójwymiarowego druku kojarzy się zapewne głównie z tworzeniem plastikowych modeli dla hobbystów i firm, zajmujących się projektowaniem. Potencjał drukarek 3D jest jednak znacznie większy. Niektórzy badacze twierdzą, że zdolność do produkowania praktycznie wszystkiego, co przyjdzie nam do głowy, zapoczątkuje nową rewolucję przemysłową.
Należy zaznaczyć, że drukarki 3D już teraz rozwijają technologie, związane z niezwykle niebezpieczną bronią. Amerykańska Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Jądrowego (NNSA) wykorzystuje te maszyny do produkcji modeli broni jądrowej, które później poddawane są rozmaitym testom. Laboratorium w Los Alamos wykorzystuje natomiast drukarki 3D do produkcji materiałów wybuchowych.
Naukowcy zwracają uwagę, że nawet najbardziej zaawansowana maszyna nie jest w stanie drukować komponentów broni bez posiadania specjalistycznych projektów. Istnieją jednak obawy, że sztuczna inteligencja może niebawem pozwolić na opracowanie niezbędnych planów, dzięki technice zwanej generatywnym wytwarzaniem. Dzięki temu procesowi użytkownik może zlecić komputerowi problem projektowy do rozwiązania i określić konkretne wymagania, co do ostatecznego rezultatu. Sztuczna inteligencja sugeruje wiele możliwych rozwiązań, a użytkownicy stopniowo zawężają otrzymywane wyniki do tych, które w największym stopniu spełniają ich oczekiwania. NASA wykorzystała ostatnio technikę generatywnego wytwarzania do opracowania prototypu jednego z lądowników na potrzeby misji kosmicznych.
Według autorów raportu, połączenie technologii druku trójwymiarowego i sztucznej inteligencji, stwarza trzy główne obszary zagrożenia. Pierwszy z nich dotyczyłby narodu posiadającego zaawansowany program rakietowy, np. Korei Północnej. Wydajność militarna państwa mogłaby znacznie wzrosnąć poprzez drukowanie zamiennych części rakietowych oraz komponentów układu napędowego.
Drugim potencjalnym niebezpieczeństwem jest zdolność drukarek 3D do tworzenia całego programu zbrojeniowego poprzez produkcję wymaganej infrastruktury. Najbardziej niepokojący jest fakt, że międzynarodowym obserwatorom znacznie trudniej będzie zdobyć informacje o tego typu działalności. Obecnie odpowiednie organy mogą monitorować globalny łańcuch dostaw pod kątem przesłanek, że ktoś zamierza zbudować fabrykę, przeznaczoną do produkcji broni masowego rażenia. Wykorzystanie w przemyśle druku 3D mogłoby znacznie utajnić cały proceder i uczynić go niewidocznym dla wścibskich oczu pozostałych narodów.
Trzeci obszar zagrożenia został przez naukowców zdefiniowany jako tzw. "czarny łabędź". Mowa tutaj o niebezpieczeństwie, którego nikt się nie spodziewa, ponieważ potencjalnie może to być coś zupełnie nowego, czego w tej chwili nie możemy sobie jeszcze wyobrazić. Robert Shaw zaznacza, że druk 3D oferuje niemal nieograniczone możliwości, więc rozwój nowych broni może być zależny jedynie od inteligencji osób, obsługujących maszyny.
Nie wszyscy są jednak przekonani, że nowa technologia zbliża nas do apokalipsy. Ekspert w dziedzinie antropologii wojen jądrowych, Martin Pfeiffer, nie uważa, by druk 3D okazał się uniwersalnym kluczem, otwierającym wszystkie zamki:
Druk 3D może być przydatny, ale nie rozwiąże wszystkich problemów. Technologia faktycznie pozwoli na wykonanie pewnych czynności produkcyjnych i zmniejszy widoczność tego procesu, ale nie pomoże w stworzeniu plutonu oraz rdzenia z wysoce wzbogaconego uranu.
Giacomo Persi Paoli z instytutu badawczego RAND Europe, zauważa natomiast, że skuteczne drukowanie broni jest trudniejsze niż może się wydawać:
Produkcja broni wymaga połączenia 4 elementów: projektu cyfrowego, samej drukarki 3D, materiału, który będzie kształtowany przez drukarkę oraz ludzkiej pracy nad ukończeniem broni. Jest bardzo mało prawdopodobne, aby cokolwiek, co wyjdzie z maszyny było natychmiastowo gotowe do użycia.
Na potwierdzenie słów Paolego można podać przykład Liberatora, czyli jednego z pierwszych funkcjonalnych pistoletów, powstałych w wyniku druku 3D. Projekt wymagał długiego i starannego montażu, a nawet po nim broń czasem odmawiała posłuszeństwa. Tak samo byłoby zapewne w przypadku bardziej skomplikowanej broni. Technika generatywnego wytwarzania może ułatwić realizację procesu, ale do jej zastosowania konieczna jest specjalistyczna wiedza. Oba zakończone sukcesem projekty z wykorzystaniem tej techniki, były nadzorowane przez inżynierów z NASA, a nie przez niedzielnych amatorów.
Twórcy raportu podsumowują, że druk trójwymiarowy może stać się częścią łańcucha dostaw broni masowego rażenia w ciągu najbliższych 10 lat:
Obecnie ludzie nie zwracają na to wystarczającej uwagi. To jest nasza próba zaalarmowania ich, aby zdali sobie sprawę z czyhającego na wszystkich niebezpieczeństwa.
Ocena:
Opublikował:
ZychMan
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl od ponad 2 lat. Specjalista z zakresu Internetu i tematyki naukowej. Nie stroni również od bieżących tematów politycznych. |
Komentarze
Skomentuj