Wczoraj minęła 27 rocznica awarii w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Tak jak w przypadku Fukushimy wypadkiem świat interesował się w ograniczonym czasie a potem wszyscy zapomnieli o niebezpieczeństwie jakie zostało wtedy wyemitowane. Oprócz tego, że Czarnobyl był dramatem dla Ukrainy stał się tez przyczyną chorób tarczycy i onkologicznych. Obecna epidemia raka z pewnością ma jakiś związek z emisjami z Czarnobyla.

W wyniku wypadku, który wydarzył się 26 kwietnia 1986 w Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu zanieczyszczone zostało około  42 tys. kilometrów kwadratowych Ukrainy, 57 tys. kilometrów kwadratowych terytorium Rosji i ponad 46,5 tys. kilometrów kwadratowych Białorusi. Na obszarze tym żyło 6 mln 945 tys. ludzi. Była to pierwsza elektrownia atomowa na terenie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Do dzisiaj jej ruiny stanowią poważny problem ekologiczny i są zabezpieczane wysiłkiem wspólnoty międzynarodowej.


Oficjalne dane wskazują na to, że do dzisiaj była to największa  katastrofa technologiczna w historii wykorzystania „pokojowego atomu”. Aby wyeliminować konsekwencje katastrofy, ZSRR przesiedlił wtedy 800 tys. obywateli. Wielu z nich umarło potem przedwcześnie. Trzeba jednak przyznać, że ofiarność Rosjan i Ukraińców walczących z tym tragicznym problemem była ogromna a decyzja zasypania reaktora nadwyraz słuszna.

Długofalowe skutki emisji czarnobylskich sa trudne do ustalenia, ale obecnie obserwujemy wielki wzrost ilości zaburzeń pracy tarczycy i w tym wypadku z dużą pewnością jest to pamiątka po Czarnobylu. Dochodzi tez do wielu mutacji genetycznych i niektóre dzieci w Polsce rodzą się nawet bez tarczycy. W takim wypadku konieczne jest podawanie hormonalnych substytutów medycznych. Oczywiście najbardziej widocznym wpływem emisji radioaktywnego cezu i jodu jest gwałtowny wzrost ilości chorób onkologicznych, który poza czynnikami środowiskowymi z pewnością został zwiększony poprzez oddziaływanie substancji radioaktywnych, które wytoczyły się z uszkodzonej radzieckiej elektrowni atomowej.