Cyrkulacja wody w atmosferze zaczyna przyspieszać
Image
W 2000 roku w atmosferze znajdowało się więcej wody niż w 1950 roku, a to oznacza, że oceany stały się bardziej słone. Od tego czasu procesy te mogły się jeszcze pogłębić, ale już obraz jaki wyłania się po analizie 50 lat danych stwarza powody do poważnych dyskusji na temat dynamiki zmian na Ziemi.
Paul Darek z Lawrence Livermore National Laboratory w USA w pracy badawczej wykazał, że wzrost temperatury powierzchni morza o pół stopnia zwiększa jego parowanie o 4% więcej niż wykazywano to w poprzednich badaniach.
Oczywiście w miejscach gdzie temperatura się zwiększył wzrosło też zasolenie, ponieważ zwiększyła się koncentracji soli jednak w miejscach z dużą ilością deszczu przybywa wody słodkiej.
Badania nie są proste, ponieważ nastręczają wiele problemów jak na przykład ustalenie stabilnego i stałego poziomu, z którego dokonujemy pomiarów. Dodatkowo potrzebna jest gęsta sieć sond badawczych.
Grupa naukowców kierowana przez Dareka opracowała technologię pomiaru w oparciu o zmiany zasolenia w czasie. Dzięki temu dysponując próbkami z przeszłości można tworzyć wykresy długoterminowych trendów.
W badaniach, o których mówimy uwzględniono 1,7 miliona pomiarów zasolenia, wykonanych z powierzchni statków w drugiej połowie XX wieku. Dynamika zmian w czasie nie jest znana, ale nowe badania szczegółowe, zdjęcia i boje pomiarowe rozmieszczone na oceanach w XXI wieku pozwalają uchwycić ogólny obraz sytuacji.
To, co dzieje się na morzu jest też istotne dla lądu, bo wszyscy funkcjonujemy w połączonym ekosystemie wielu zależności. Nadmiernie dużo wody w atmosferze to odpowiednio dużo przypadków suszy na lądach. Stanowi to również ryzyko występowania bardzo rzęsistych opadów, a przecież takie zjawiska widujemy nawet w Polsce.
- Dodaj komentarz
- 7453 odsłon
jak tak czytam co pisza
jak tak czytam co pisza naukowcy to koniec swiata juz powinien byc dwa razy
No przestań, tylko dwa?
Dodane przez demon (niezweryfikowany) w odpowiedzi na jak tak czytam co pisza
No przestań, tylko dwa?
Nie czepiać się tak
Dodane przez demon (niezweryfikowany) w odpowiedzi na jak tak czytam co pisza
Nie czepiać się tak naukowców, bo to co jest zazwyczaj publikowane stanowi interpretację ich badań, a nie same badania. Interpretować to można badania na wiele różnych sposobów.
mam rozumiec iz jest ryzyko
mam rozumiec iz jest ryzyko gwaltowniejszych burz i ekstremalnych susz .?
Dobrze rozumujesz
Dodane przez alvaro31185 w odpowiedzi na mam rozumiec iz jest ryzyko
Dobrze rozumujesz "alvaro31185" - też coś mi tak się wydaje.
czeka nas tropikalne lato
Dodane przez Pulsar (niezweryfikowany) w odpowiedzi na Dobrze rozumujesz
czeka nas tropikalne lato
To juz powinienem sie bac ?
To juz powinienem sie bac ? Czy jeszcze troche poczekac?
Czy to jest wstep do
Czy to jest wstep do wprowadzenia podatku od zasolenia ???
hola hola, co znowu za
hola hola, co znowu za kuriozalna hipoteza powstaje niczym jak nascie lat temu o globalnym ociepleniu. Z tego co wiemy to ilość wody na naszej planecie ( woda , lód + para wodna) jest stała. Zmianie się tylko zależność provcentowa poszczególnych frakcji. Zatem zmnijeszenie ilosci wody w morzach oczywiscie ze powoduje wzrost zasolenia ale jednoczesnie wzrasta ilosc opadow w nastpestwie kumulacji pary wodnej w atmosferze. No chyba ze woda/para wodna zamienia się w lód ale wówczas musialby nastapic znaczny spadek temperatury a jak na razie nie jest to odnotowane. Reasumując ów naukowiec nie wynalazł koła bo owe zaleznosci są znane odkąd powstała ziemia. Wystarczy obserwowac przyrode a nie silic się na nowe hipotezy.
Co za bzdury , czy już
Co za bzdury , czy już zapomniano, że niedawno martwiono się o topnienie lodowców i że woda w Atlantyku będzie za słodka i zatrzyma Prąd Zatokowy.
Artykuł bzdurny bo pewnie
Artykuł bzdurny bo pewnie przekręcony. Pary wodnej w zasadzie nie może być więcej w atmosferze gdyż jej ilość doskonale się sama reguluje. Co innego to obieg materii. Skoro na skutek wyższych temperatur, mamy do czynienia z większym parowaniem, to też zwiększa się dostawa wody do atmosfery. Ale atmosfera ma doskonale samoregulujący się mechanizm pozbywania się nadmiaru wodu. Więc większe parowanie równa się szybszemu zrzucania pary wodnej w postaci deszczu. Ergo w ujęciu całościowym nie tyle pada więcej (bo deszcz bierze się z większego parowania, więc ubytku wody) ile woda szybciej krąży w systemie. Czyli system obiegu wody w atmosferze jest przełączany na wyższy bieg, takie jakby turbo w obiegu wody.
Czyli dokładnie jak alvaro31185 mówi. Klimat nie będzie ani bardziej suchy, ani bardziej mokry w ujęciu całościowym a będzie bardziej ... DYNAMICZNY !!! Czyli właśnie więcej zjawisk ekstremalnych, wielkich burz, chwilowych ale bardzo gorących fal upałów, orkanów, częściej powstających małych trąb powietrznych gdzie wcześniej były rzadkością itd. itp.
Zjawiska typu jednego roku powódź, następnego susza winny być dla nas powoli normalnością i winniśmy się przygotować na to. Przygotować tzn. znacznie polepszyć gospodarkę wodną bo fatalnie kuleje. Wpierw obawiamy się powodzi, spuszczamy wodę z rzek do Bałtyku niczym w spłuczce od sedesu a potem narzekamy iż ze względu na suche lato mamy klęskę w zbiorach. Paranoja.