CNN znalazło się w ogniu krytyki, po tym jak wyemitowany został materiał na temat tego, co mogłoby się zdarzyć, gdyby prezydent-elekt Donald Trump został zamordowany podczas piątkowej uroczystej inauguracji.

Relacja zatytułowana "Katastrofa może umiescić członka gabinetu Obamy w Owalnym Biurze", spotkała się z wrogim przyjęciem ze strony niektórych konserwatywnych serwisów informacyjnych oraz wielu komentatorów politycznych, ale nie zostało w niej wymienione konkretne zagrożenie, czyhające na prezydenta-elekta podczas inauguracji.

W telewizyjnym materiale spekuluje się, kto przejąłby władzę, gdyby doszło do ataku na nowo wybranego prezydenta. W CNN zauważono, że gdyby Donald Trump, wiceprezydent Mike Pence, spiker izby reprezentantów Paul Ryan oraz przewodniczący senatu Orrin Hatch, zostali zgładzeni, wtedy kolejną osobą w kolejce do przejęcia władzy byłby sekretarz stanu John Kerry, blisko związany z Barackiem Obamą.

W związku z tym, że gabinet Trumpa nie został jeszcze oficjalnie zatwierdzony, następny w linii do Białego Domu byłby, mianowany przez Obamę, podsekretarz do spraw politycznych, Thomas Shannon.

Po tym, jak relację telewizyjną umieszczono na oficjalnym kanale CNN na YouTube, nie trzeba było długo czekać na reakcję internautów. Prawie 97% wszystkich opinii, stanowią głosy negatywne, czyli tzw. łapki w dół. Pod filmem można znaleźć też wiele krytycznych komentarzy.