Chorwaccy konserwatyści szybko połapali się, w jakim kierunku zmierzają zmiany społeczne, które dotykają kolejno wszystkich państw wchodzących w skład Unii Europejskiej. Aby przeciwdziałać nieuchronnemu atakowi na podstawową jednostkę społeczną, postanowiono zorganizować referendum, które ma doprowadzić do wpisania do konstytucji Chorwacji definicji ustawowej stwierdzajacej, że rodziną jest związek mężczyzny i kobiety.

Aby zorganizować referendum organizacje konserwatywne zebrały ponad 740 tysięcy podpisów obywateli Chorwacji. W tym kraju zachowały się jeszcze resztki demokracji i nikomu nie przyszło do głowy wyśmiać pomysłu a podpisy wyrzucić do kosza, jak robi się to w Polsce. Tamtejsze prawo wyraźnie stanowi, że w takiej sytuacji parlament musi ogłosić referendum. Dzisiaj nadszedł dzień decyzji w tej kontrowersyjnej sprawie.

Podpisy za referendum nie zbierała żadna partia polityczna tylko Stowarzyszenie "W imię rodziny". Inicjatywna zdobyła również poparcie Kościoła Katolickiego. Oczywiście referendum zostało skrytykowane przez wszystkich lewicowych polityków z Chorwacji. Pomysł wpisania definicji rodziny do konstytucji uznano za podyktowany złą wolą i homofobiczny.

Chorwackie prawo przewiduje, że bez względu na frekwencję referendum będzie wiążące. Ostatnie sondaże wskazywały, że do urn ma zamiar pójść 72% uprawnionych do głosowania, z czego 59% opowie się za wprowadzeniem poprawki do konstytucji, która przynajmniej teoretycznie zakaże uznawania związków jednopłciowych, jako tożsamych z tradycyjnymi.