Chiny, największy konsument węgla oraz emitent CO2 na świecie, ogłosiły, że w przyszłości całkowicie zrezygnują z paliw kopalnych. Jednak zanim to nastąpi, Chiny będą nadal korzystać z węgla aż uzyskają szczyt emisji.

Zapowiedź o neutralności węglowej padła ze strony prezydenta Xi Jinpinga podczas przemówienia wideo do Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku i wywołała ogólne zaskoczenie. Chiny chcą osiągnąć maksymalne poziomy emisji dwutlenku węgla przed 2030 rokiem, a do 2060 roku nastąpi pełna neutralność węglowa.

Problem w tym, że nie przedstawiono żadnych szczegółów – nie wiadomo, w jaki sposób zamierzają tego dokonać, a łatwo na pewno nie będzie. Warto przypomnieć, że Chiny są największym na świecie emitentem dwutlenku węgla i odpowiadają za około 28% globalnej emisji. Państwo Środka rozwija się w bardzo szybkim tempie, a zapotrzebowanie na energię drastycznie wzrasta z roku na rok.

Co najważniejsze, chińska energetyka oparta jest głównie o węgiel. Chiny są obecnie największym producentem, importerem i konsumentem węgla oraz odpowiadają za finansowanie i budowę nowych elektrowni węglowych za granicą w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. Sytuację poniekąd ułatwia fakt, że Chiny są również największym na świecie producentem energii ze źródeł odnawialnych.

Unia Europejska mogłaby nawiązać korzystną, choć trudną pod względem politycznym współpracę z Chinami na rzecz neutralności węglowej – w przeciwieństwie do Australii i Stanów Zjednoczonych, które obecnie nie mają takich planów. Choć plany Chin są bardzo odległe i nie wiadomo nawet, czy w ogóle zostaną zrealizowane, oświadczenie o neutralności węglowej już teraz pozwoli budować pozytywny wizerunek Chin jako przyszłej „zielonej potęgi”.