Kategorie:
Pożary w Kalifornii doprowadziły do wielkiej tragedii. Żywioł szaleje w północnej i południowej części stanu i zabija kolejnych ludzi. Według najnowszych szacunków, życie straciło co najmniej 31 osób, a 200 uznaje się za zaginionych.
W północnej Kalifornii, niedaleko Sacramento, stolicy tego stanu, szaleje pożar Camp Fire, który zdewastował miasto Paradise. Ogień spalił już ponad 109 tysięcy akrów ziemi, zniszczył ponad 6700 budynków i przyczynił się do śmierci 29 osób. Camp Fire to najbardziej zabójczy pożar w historii Kalifornii. Strażacy pracują bez przerwy, choć ogień został ugaszony w 25%.
Na południu, na zachód od miasta Los Angeles, pożar Woolsey Fire zniszczył ponad 177 budynków, spalił 83 tysiące akrów ziemi i zabił dwie osoby. Służby ugasiły go zaledwie w 10%. Pobliski pożar o nazwie Hill Fire spalił około 4,5 tysiąca akrów i został opanowany w 70%.
W całej Kalifornii szaleją trzy wielkie pożary i kilka pomniejszych. Straty są bardzo trudne do oszacowania, a liczba ofiar śmiertelnych z pewnością jeszcze wzrośnie. Na terenie całego stanu ewakuowało się około 250 tysięcy ludzi. Wielu z nich miało ogromne problemy z ucieczką, a niektórzy mieszkańcy zginęli w swoich samochodach.
Silne, gwałtowne podmuchy wiatru i niska wilgotność powietrza sprzyjają rozprzestrzenianiu się pożarów. Meteorolodzy ostrzegają, że w kolejnych dniach wystąpią wiatry wiejące z prędkością nawet 112 km/h i mogą im towarzyszyć ogniste tornada.
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Skomentuj