Kategorie:
Źródło: Flickr/Center For American Progress/CC BY-ND 2.0
Krytykowanie polityki Izraela jest dziś zabronione i wiele osób przekonało się, że jest to prawda. Ciekawe jednak jest to, że kraje które bronią demokracji, wolności słowa i przekonania i uważają się za demokratyczne, zabraniają głośnego wypowiadania swoich poglądów, gdy są one po prostu niewygodne dla władzy.
Dobrym przykładem łamania zasady "wolność słowa i przekonania" jest Turcja. Premier Recep Tayyip Erdogan zablokował kilka miesięcy temu dostęp do serwisu YouTube i portalu społecznościowego Twitter, gdy pojawiły się tam nagrania rozmów telefonicznych, demaskujących praktyki korupcyjne na wysokich szczeblach władzy. Za pośrednictwem tych serwisów, Turcy organizowali się i protestowali przeciwko obecnym władzom. Dlaczego Stany Zjednoczone, obrońcy demokracji, nie zareagowały?
Na początku tego roku, Arabia Saudyjska wprowadziła w życie ustawę, która absolutnie zabrania krytykować władze tego kraju oraz ich działania. Każda osoba, która będzie się domagała reform, odniesie się do korupcji, skrytykuje rząd lub chociażby weźmie udział w demonstracjach, uznana zostanie za terrorystę i trafi do więzienia na co najmniej pół roku. Ustawa ta nazywana jest antyterrorystyczną i dziwny może się wydawać fakt iż żaden obrońca demokracji i wolności słowa nawet nie zaprotestował.
Choć krytyka Izraela jest zabroniona, niektórzy często łamią tę zasadę a ostatnią osobą która tego dokonała jest Sekretarz Stanu USA, John Kerry. Jego wypowiedź wywołała burzę, za co został skrytykowany a niektórzy nie zastanawiali się nawet nad tym, czy może on mieć choć trochę racji, tylko zajęci byli właśnie krytyką jego wypowiedzi.
W dużym skrócie, John Kerry oświadczył jakiś czas temu, że Izrael staje się powoli państwem apartheidu, ponieważ nie chce negocjować z Palestyną. Przypomnijmy, że dwie palestyńskie organizacje ogłosiły niedawno pojednanie. Chodzi o umiarkowaną organizację Fatah oraz ruch Hamas, uznawany za terrorystyczny.
Premier Benjamin Netanjahu ostrzegał, że Palestyna musi wybrać między negocjacjami z Izraelem a połączeniem się z Hamasem i uformowaniem jednolitego rządu. John Kerry nawiązywał właśnie do tego i oświadczył, że jeśli Izrael nie zacznie negocjować pokoju i utworzenia dwóch oddzielnych państw - Izraela i Palestyny, to tym samym będzie na dobrej drodze to utworzenia państwa apartheidu.
Burzę wywołało samo użycie słowa "apartheid" wobec polityki Izraela. Senator z Kalifornii Barbara Boxer powiedziała, że kraj jest jedyną demokracją na Bliskim Wschodzie a jakiekolwiek kojarzenie państwa Izrael z polityką apartheidu jest absurdalne i bezsensowne. Większość poparła te słowa, w tym również władze Izraela i właśnie w tym jest cały problem.
Źródło: Los Angeles Times
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
DBAJ O SWÓJ NÓŻ! Nigdy nie wiadomo kiedy uratuje Ci życie!
Strony
Skomentuj