Kompletna kompromitacja, tak można podsumować to, co stało się po zabójstwie żołnierza armii brytyjskiej. Dwóch murzynów z Nigerii obcina chłopakowi głowę na ulicach Londynu a premier James Cameron wygłasza dziwaczne oświadczenie usprawiedliwiające islamistów a na dodatek nakazuje, aby żołnierze nie chodzili w mundurach poza koszarami.

Marne to pocieszenie, że inne narody też się zatraciły jak Polacy. Brytyjski żołnierz ma chodzić po ulicach Wielkiej Brytanii bez munduru, aby nie drażnić wyznawców Islamu, którzy według tak zwanego konserwatywnego premiera są z gruntu dobrzy. Polityczna poprawność doprowadzona do absurdu wygląda właśnie tak.

Każdy, kto był w Londynie wie, że główne ulice wyglądają tam jak Kair a na chodnikach pali się fajki wodne. W niektórych dzielnicach działają nieformalne patrole islamskie upominające ludzi zachowujących się niezgodnie z prawem szariatu. Gdy jednak dochodzi do tak szokującego zdarzenia, w którym ktoś obcina głowę żołnierza brytyjskiego podnosi ją i krzyczy "Allah akbar" jedyne co przychodzi z drugiej strony to komunikaty o "młodych ludziach o nieeuropejskich rysach" i zalecenie do nie wychodzenia na ulice w mundurach. I kto jest tam u siebie ? Bynajmniej nie Brytyjczycy.