Naukowcy twierdzą, że bozon Higgsa jest w stanie zniszczyć cały Wszechświat. Cząstka ta ma kluczowe znaczenie dla jego istnienia. Jeśli dojdzie do jej destabilizacji, może wywołać chaos i zniszczyć dosłownie wszystko – łącznie z naszą galaktyką, Układem Słonecznym i Ziemią.

Naukowcy zastanawiają się czy bozon Higgsa jest stabilny. W tym temacie często przywoływany jest przykład kuli śniegu umieszczonej na szczycie góry, który pozwala nam lepiej zrozumieć sedno problemu. Taka kula śniegu znajdująca się na szczycie góry jest niestabilna i posiada bardzo dużą energię potencjalną. Gdy zostanie zepchnięta, może stoczyć się na sam dół – wtedy straci swoją energię i będzie stabilna. Jednak może również dojść do sytuacji, w której kula zatrzyma się w jakimś zagłębieniu i tam pozostanie na jakiś czas. Kula ta znajdzie się więc w stanie metastabilnym, tj. w dowolnej chwili może zostać wytrącona z obecnego stanu, po czym stoczy się jeszcze niżej, aż osiągnie stan pełnej równowagi.

Zatem jeśli bozon Higgsa zostanie wytrącony z równowagi, może w każdej chwili zainicjować totalną zagładę Wszechświata. Istnieje również możliwość, że cząstka już uległa destabilizacji i gdzieś w kosmosie powstała bańka próżniowa, która rozszerza się we wszystkie kierunki z prędkością światła i niszczy wszystko na swojej drodze.

Fizycy z Uniwersytetu Harvarda przeprowadzili odpowiednie kalkulacje, aby ustalić jak długo Wszechświat będzie istniał w obecnym stanie. Wzięli pod uwagę szybkość destrukcji oraz rozmiary Wszechświata. Jak wynika z ustaleń naukowców, „koniec świata” nastąpi najwcześniej za 10⁵⁸ lat, a najpóźniej za 10¹³⁹ lat. Po tym czasie, nasz Wszechświat stanie się jedynie zimną pustką.

Dlatego zdaniem badaczy, nawet jeśli boska cząstka już uległa destabilizacji to bańka próżniowa dotrze do nas w bardzo odległej przyszłości, gdy gatunek ludzki już dawno ulegnie wyginięciu. Z dużym prawdopodobieństwem nawet nie dowiemy się o kosmicznej zagładzie.