Bliski Wschód i Afryka Północnej przez ponad miesiąc są poddawane atakom niezliczonych hord szarańczy pustynnej. Na skutek licznych ulew w tych regionach świata, doszło do znacznego zwiększenia populacji tych owadów. Eksperci przewidują, że w kwietniu owady mogą dotrzeć do Izraela. 

ONZ już w połowie lutego, ostrzegł kraje regionu, że szarańcza szybko rozprzestrzenia się wzdłuż wybrzeża Morza Czerwonego. Roje owadów poleciał od wybrzeży Erytrei i Sudanu. Następnie przeleciały nad Morzem Czerwonym, osiągając Arabię Saudyjską, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Iran i południe Egiptu. 

Przyczyną gwałtownego wzrostu populacji  owadów z gatunku Schistocerca gregaria są ulewne deszcze na przybrzeżnych równinach Morza Czerwonego. Zdaniem ekspertów, nawet mały rój jest w stanie spożyć przez 24 godziny ilość pokarmu, który byłby wystarczający dla 35 tysięcy osób!

Samica szarańczy może złożyć w swoim życiu około 300 jaj. Prowadzi to do tego, że roje mają niekiedy nawet kilka kilometrów szerokości i może składać się z setek milionów osobników. Taki rój jest bardzo ruchliwy i jest zdolne do pokonania w ciągu dnia nawet 150 kilometrów.

Zwalczanie szarańczy pustynnej jest skuteczne do momentu gdy osobniki osiągną zdolność do latania. Potem można oczywiście stosować opryski, ale ich skuteczność jest ograniczona. Rolnicy, którzy doświadczyli fali żarłocznych owadów często tracą wszystko. Zasoby żywności krajów dotkniętych plagą szarańczy mogą zostać uszczuplone w bardzo szybkim czasie i grozi to w konsekwencji nawet klęską głodu.