Barack Obama wezwał Iran do walki przeciwko dżihadystom

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com
Prezydent Stanów Zjednoczonych napisał w zeszłym miesiącu w tajnym liście do irańskiego duchownego, ajatollaha Alego Chameneiego, aby Iran dołączył do walki z samozwańczym Islamskim Państwem. W liście podkreślono iż pokonanie tych terrorystów powinno być wspólnym celem obu krajów.

 

Ali Chamenei znany jest ze swojego antyamerykańskiego nastawienia, podobnie jak były prezydent Iranu, Mahmud Ahmadineżad. Jednak w wyniku zeszłorocznych wyborów, władzę przejął Hassan Rouhani, który chce poprawić relacje między Iranem a Zachodem. Z tego powodu, Rouhani nieraz był ostro krytykowany.

 

Sytuacja na Bliskim Wschodzie powoduje, że Iran i Stany Zjednoczone mają wspólny cel, jakim jest pokonanie radykalnych sunnitów, którzy utworzyli kalifat na terenie Syrii i Iraku. Tak przynajmniej uważa Barack Obama, który wezwał Iran do walki z terrorystami.

 

Pisząc list do ajatollaha Chameneiego, prezydent USA liczy nie tylko na współpracę wojskową ale również na ostateczne rozwiązanie kwestii irańskiego programu nuklearnego. Podkreślono iż wspólna walka z terrorystami jest możliwa, jeśli Iran osiągnie porozumienie z innymi państwami w sprawie swojego programu do 24 listopada.

 

 

Na podstawie: BBC.com

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika Czołgista

HA HA HA!!!!!! Przecież

HA HA HA!!!!!! Przecież Wojsko Iranu walczy z ISIL od kilku miesięcy. Mało tego nawet ramie w ramie walaczą z US Army. Tylko nikt nie raczył wam o tym napisać w Internecie ani powiedzieć w TV. Dowódcy iranskiej armii zostali nawet oficjalnie pochwaleni przez dowódców USA za bardzo dobrą walkę i świetną taktykę. Iran do tej pory zrobił więcej przeciwko tym wariatom niż te wszystkie naloty przeprowadzone przez USA i inne państwa NATO. Tylko nikt o tym nie mówi ,bo to niezgodne w propagandą. Przecież Iran jest taki zły ,buduje rakiety, broń nuklearną i grozi biednym Żydkom. 
Nawiasem mówiąc słyszałem o tym tej interwencji wojska Iranu już jakiś czas temu. Chyba we wrześniu, ale niestety nie pamiętam już źródła ... 

Portret użytkownika MARGO

Klaus napisał: Co wy macie do

Klaus wrote:
Co wy macie do tego USA?

_____________________________________
Może to samo, co Ty masz do wszystkich zdrowo myślących ludzi, których uważasz zapewne za nie zbyt sprawnych umysłowo zadając takie pytania ? 
 
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika achiles

Najgorzej czują się

Najgorzej czują się amerykanie.
Zaliczyli oni dwa a właściwie trzy ciosy w krótkim okresie czasu. Największe oburzenie nie tylko w Ameryce, ale również w tak zwanym „wolnym świecie” wywołały wypowiedzi polityków z Nowejrosji. Po wyborach postanowiono ich ukarać a ponieważ obecnie znajdują się po za zasięgiem, więc "wolne kraje" zgodnie stwierdziły, że ich nie uznają i tu nagle niespodzianka. Ww. politycy zamiast uderzyć w lamenty i płacze stwierdzili, że tzw. "koalicja banderowska" może uznawać dokładnie to, co chce i gdzie chce i że to jej prywatna sprawa. To był cios poniżej pasa. Przecież od lat usiłowano nam wmówić, że to, czego nie uzna Ameryka to nie istnieje ... a tu nagle taki skandal. Nawiasem pisząc to, co ludzi w Mongolii, Chinach czy wyspach Zielonego Przylądka obchodzi fakt, że Obama i Merkel ich nie uznaję? Oni nie wiedzą, że takie dziwolągi istnieją i wcale nie chcą się o nich nic dowiedzieć.
Jakby tego było mało to Szanghaj i Chiny przeszły na rozliczanie się miedzy sobą w lokalnych walutach. Niby nic nieznaczący fakt, ale jeśli dodamy do tego, że pod koniec 2015 roku zrobi to Rosja a na dobrej drodze są Indie to zatnie się dobrze funkcjonująca amerykańska maszynka ...bo tak to prawda, że Rosja to jeden wielki tankowiec, ale dla odmiany Ameryka to jedna wielka drukarnia. Jeśli dziś wszystkie kraje odeszłyby od rozliczeń dolarowych to od jutra amerykański styl życia polegałby na pokazywaniu w parku statuy misia Yogi i innych przedmiotów związanych z erą amerykańskich wynalazków.
No i jeszcze sprawa numer trzy ..chyba najpoważniejsza z wymienionych. Genialni amerykańscy stratedzy doszli do tego wniosku, że zbombardują Islamistów a ci się przestraszą i rozwiążą własne państwo i znowu będziemy mieli cyrk w Hadze gdzie ktoś, kto jedną bombą zabił 300 ludzi oskarża drugiego za to, że z karabinu zastrzelił 10 ( swoją drogą to ciekawe czy ktoś kiedyś postawi przed sądem amerykańskich wojskowych za ich zbrodnie wojenne w byłej Jugosławii czy Iraku?). Islamiści, co zrozumiałe nie znają zachodniej kultury i zamiast się natychmiast poddać to skręcili i zdobyli złoża ropy w Syrii, które przynoszą im dochody. Należałoby dodać, że zachodnia koalicja używa bardzo mądrych bomb, które kosztują średnio 150 tys. $ od sztuki i wg. statystyk trafiały średnio po 3 ludzi i jedną zardzewiałą armatę z czasów pierwszej wojny irackiej. Skutkiem tej nadzwyczajnej efektywności jest to, że podatnicy w zaangażowanych krajach zaczynają zadawać niewygodne pytania o to, czemu to właśnie oni mają pracować na bombardowania pustyni. Do chyba już wszystkich po za Bronkiem i paroma "polskimi" ekspertami od militariów dotarło, że takiej wojny z powietrza się nie wygra. W przypływie desperacji Obama narysował list do przywódcy Iranu, w którym tłumaczy mu, że Iran powinien tam skierować swoje wojska lądowe. Ale tu mamy problem, bo choć rzeczywiście armia irańska jest jedyną, która może i ma siłę by wkroczyć do akcji to jednak do Syrii się nie uda, bo to sojusznik Iranu od lat a znowu w Iraku nikt raczej by się nie ucieszył widząc na ulicach armię, z którą jeszcze nie tak dawno się wojowało. Z resztą pisząc swój list Obama zachowuje się naiwnie, bo od 30 lat USA jawnie gnębi Iran gdzie tylko może i jak może i teraz list z pieczątką z jakimś tam orzełkiem i parę mądrych deklaracji ma to niby zmienić? Jedyne, co może skłonić Iran do zmiany zdania to zgoda na rozwój programu jądrowego, ale na to z kolei nie zgodzą się "bracia starsi w wierze"

Skomentuj