Bakterie odporne na antybiotyki zabijają ponad milion osób rocznie

Kategorie: 

Źródło: Pixabay.com

Najnowsze badanie opublikowane w prestiżowym The Lancet szacuje, że w 2019 roku około 1,3 miliona zgonów było bezpośrednio spowodowanych lekoopornymi zakażeniami bakteryjnymi. Bakterie oporne na antybiotyki są uważane za jedno z największych zagrożeń, przed jakimi stoi współczesna medycyna. Nadużywanie antybiotyków - często bez recepty - powoduje wzrost oporności bakterii z roku na rok. To sprawia, że ​​powszechne infekcje, takie jak posocznica i zapalenie płuc, są trudniejsze do leczenia.

 

Naukowcy z University of Washington w Seattle opracowali model do oszacowania, ile osób zmarło w 2019 roku z powodu infekcji bakteryjnych, które można było wcześniej leczyć, gdyby nie oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe. Takie globalne badanie nigdy wcześniej nie zostało przeprowadzone.

 

Model opiera się na dokumentacji medycznej 471 milionów osób z zakażeniami opornymi na antybiotyki z 204 krajów. Zespół dokonał przeglądu opublikowanych badań i dokumentacji medycznej, aby uzyskać możliwie najpełniejszy zestaw danych dotyczących oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe. Naukowcy odkryli, że około 1,3 miliona zgonów na całym świecie może być bezpośrednio związanych z odpornymi na antybiotyki bakteriami. Odkryli również, że kolejne 3,65 miliona zgonów było związanych z osobami, które miały schorzenia wykazujące jakąś formę oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe. 

 

Biorąc pod uwagę te dane można stwierdzić, że lekooporne bakterie są trzecią najczęstszą przyczyną zgonów na świecie w 2019 roku po chorobie niedokrwiennej serca i udarze mózgu. Ponad 70 procent takich zgonów w badaniu było spowodowanych opornością na antybiotyki takie jak penicylina. Kluczem do zwalczania oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe jest wieloaspektowe podejście do leczenia.  

 

Kraje rozwinięte muszą stosować mniej antybiotyków i opracowywać więcej szczepionek na choroby zakaźne. Ważne jest również, aby podawać zwierzętom mniej antybiotyków, zapewnić lepszą higienę w szpitalach i poprawić nadzór pod kątem oporności na środki przeciwdrobnoustrojowe.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Lucek Wąchozlewski

Zapomnieliście napisać o tych

Zapomnieliście napisać o tych świniakach, kurczakach i innych zwierzetach faszerowanych antybiotykami, co jest ukrywane przez czynniki władzy i kontroli, a potem to wszystko wpierda|ają ludzie, faszerują się antybiotykami co skutkuje niszczeniem układu odpornościowego a także coraz większą odpornością bakterii na antybiotyki!

Lucek Wąchozlewski

Portret użytkownika Ósmy Pasażer Nostromo

Antybiotyki nie niszczą

Antybiotyki nie niszczą układu odpornościowego tylko zabijają bakterie, zwykle też te, które są nam potrzebne w układzie pokarmowym (pomagają trawić, produkują witaminy). Taka sterylizacja zaburza równowagę jelit, co prowadzi do chorób. Dlatego co mądrzejszy lekarz będzie przepisywał antybiotyk w ostateczności. Chociaż z drugiej strony byłem świadkiem jak kobieta nalegała, by przepisać swojemu dziecku antybiotyk, bo szybciej się wyleczy.

Podobnie jest z chemioterapią, która nie odróżnia zdrowych komórek od chorych i zabija wszystkie. Taka terapia i tak oznacza śmierć, bo jeśli pozbędziemy się nowotworu, to osłabiony organizm może zaatakować coś innego.

Portret użytkownika Lucek Wąchozlewski

Antybiotyki niszczą florę

Antybiotyki niszczą florę bakteryjną jelit, która stanowi integralną część układu odpornościowego, więc antybiotyki niszczą część układu odpornościowego. Odbudowa flory bakteryjnej może trwać latami o ile w tym czasie nie dopadnie nas np. rak jelita. Prawdą jest, że antybiotyk podaje się w ostateczności kiedy choroba bakteryjna postępuje w sposób galopujący i zagraża życiu człowieka - tylko wtedy powinno podawać się antybiotyk. Widać dawno ludzie o tym zapomnieli zarówno pacjenci jak i lekarze.

Lucek Wąchozlewski

Portret użytkownika Ósmy Pasażer Nostromo

Czy ja wiem, czy można florę

Czy ja wiem, czy można florę bakteryjną tak podpiąć pod układ odpornościowy. Bo to bardziej działa na zasadzie wyparcia i braku miejsca. Nasze bakterie utrudniają namnażanie się i przyczepienie innym, bo nie chcą mieć konkurencji. Tak samo działa to ze skórą, dlatego sterylizowanie sobie rąk płynem co pół godziny to niezbyt mądry pomysł.

Ludzie o tym nie zapomnieli. Po prostu ślepo wierzy się farmacji, a tradycyjne metody uważa się za nieskuteczne albo za placebo.

Portret użytkownika Justyna Ksicza

"jedno z największych

"jedno z największych zagrożeń, przed jakimi stoi współczesna medycyna" tym wielkim zagrożeniem jest fakt iż pelikany mogły by dowiedzieć się że za każdym razem są przez medycynę we wszelaki sposób otruwani, aż strach pomyśleć co by się stało jakby pelikany się o tym dowiedziały. Przestali by kupowac proszki i szczepionki, ale najgorsze jest to że przestali by wierzyć w naukowców, a to do piero jest zagrożenie dla wielkiej nowoczesnej medycyny.

Portret użytkownika Rumcajs

ja im przestałem wierzyć w

ja im przestałem wierzyć w 1990 roku - tak mimowolnie i podświadomie jak jeszcze nikt niczego nie wiedział i ja sam też nigdzie się niczego wtedy nie naczytałem ani nie dowiedziałem - po prostu sam z siebie wewnętrznie to wiedziałem a dopiero później się dowiedziałem że mam to po dziadku - mój dziadek unikał jak ognia leków i tych konowałów przez całe życie nie chodził do nich i leczył się sam. Ostateznie w wieku 86 lat upadł i złamał sobie miednicę i wylał się szpik kostny i nie chcieli go skłądać ani leczyć więc zaczęli go wozić od szpitala do szpitala po całym województwie w styczniu w samej piżamce przez 3-4 dni i nikt nie chciał się podjąć naprawy - szpik się rozlał po organiźmie - dziadek klął na nich że szewc mógłby się uczyć - koniec końców chciał do domu bo i tak nic dla niego nie chcieli zrobić to chciał umrzeć w domu więc odwieźli go do domu i tam już z zapaleniem płuc od tego wożenia w styczniu w karetce w piżamie po jednym dniu umarł. Nie mam dobrego zdania o służbie zdrowia. 

A teraz moja historia: za dzieciaka złamałem rękę w 3 miejscach wpadając rowerem wigry 3 na chodniku w zapadniętą klapę studzienki tak na około 10-12cm była obniżona na równo ale kant był żelazny i wywaliło mnie to draństwo bardzo nie miło - ręka złamana okropnie - ból że można było się spocić w 2 sekundy - na pogotowiu taką złamaną rękę zawiązali na szynę i do szpitala - w szpitalu 3-4 godziny nic nie robienia że ręka aż zaczęła drętwieć i sinieć - z bólu aż mało nie mdlałem. Prześwietlenie - lekarza nie ma od tych prześwietleń - operacja i nastawianie - chilurg przylazł ale najebany był tak że w 3 dupy szpital mu zabronił cokolwiek robić - zawołali jakiegoś ucznia który szkolił się na chilurga i pod nadzorem tego pijanego składał mi rękę. (co dziwne w narkozie wszystko słyszałem wtedy co oni robią i jakie narzędzia stosują i kiedy jakieś pręty wbijają i przycinają kiedy ustawiali kości). 

A mojego starego rak zjadł i wpisali jeszcze przed srowidem że zmarł z powodu nie wydolności oddechu czy jakąś inną bzdurę - oczywiście chodziło o to żeby tuszować lawinowy wzrost raków z powodu skazonego jedzenia powietrza i wody od 2011 roku przez fukushimę. (stary jadł grzyby a mówiłem mu że mają po fukszimie po kilkadziesiąd tysięcy Bq skażenia prosto z tych stopionych reaktorów fukushimskich - takie skażenie zabija w rok dwa trzy i masz problem nie do przeskoczenia).

 

Z a p r a s z a m - DobreFilmyTu i NewsyZwojny i Bacologia

 

 

Skomentuj