Badania wskazują, że "kociarze" są bardziej narażeni na choroby psychiczne

Kategorie: 

Źródło: Pixabay

Miłośnicy kotów nie będą zadowoleni z tej informacji. Wyniki najnowszych badań zdają się potwierdzać związek między zakażeniem pasożytami Toxoplasma gondii, którego nosicielami są między innymi koty, a rozwojem schizofrenii.

 

Szacuje się, że ponad 2 miliardy ludzi na całym świecie posiada w swoich organizmach wspomnianego pasożyta, choć ten nie wywołuje żadnych symptomów wśród osób zdrowych. Toxoplasma gondii może być jednak niebezpieczny wśród dzieci oraz dorosłych z osłabionym systemem odpornościowym.

 

Wiadomo, że koty są nosicielami Toxoplasma gondii, który rozmnaża się w przewodzie pokarmowym i tworzy tzw. oocysty, które wydalane są ze zwierzęcego organizmu wraz z odchodami. Oocysty są czasami przypadkowo zjadane np. przez gryzonie, a pasożyt zmienia ich zachowanie – myszy i szczury przestają się obawiać zapachu kotów, przez co stają się bardziej podatne na ataki.

Coraz więcej badań wskazuje również na wpływ Toxoplasma gondii na ludzki umysł. Niektóre studia wiążą zakażenie tym pasożytem ze zwiększonym ryzykiem popełnienia samobójstwa. Inne sugerują, że Toxoplasma gondii może powodować choroby psychiczne, takie jak Alzheimer czy Parkinson. Ludzie zazwyczaj traktują te doniesienia z dużym dystansem, a tymczasem najnowsze badania, które są największymi tego typu, ponownie potwierdzają ten niepokojący związek.

 

Naukowcy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Kopenhadze przeanalizowali dane ponad 80 tysięcy osób, które brały udział w badaniach dawców krwi. Zidentyfikowano ponad 2,5 tysiąca ludzi, wśród których stwierdzono choroby psychiczne. Naukowcy przestudiowali ich próbki krwi, aby poszukać przeciwciał, wskazujących na obecność pasożyta Toxoplasma gondii lub cytomegalowirusa.

W porównaniu do grupy kontrolnej, osoby zakażone wspomnianym pasożytem miały o prawie 50% większe ryzyko zachorowania na schizofrenię. Związek ten stał się jeszcze bardziej widoczny, gdy uwzględniono osoby, które zachorowały na schizofrenię po pobraniu krwi.

 

Autorzy badania twierdzą, że pasożyt Toxoplasma gondii przyspiesza tempo zachorowania, a być może jest nawet ważnym czynnikiem w rozwoju choroby psychicznej. Badania z 2015 roku wykazały, że osoby posiadające koty w swoich domach częściej chorują na schizofrenię. Naukowcy zaznaczają jednak, że wciąż nie ma 100% pewności i potrzebne są kolejne studia, aby dokładniej zbadać temat.

 

Ocena: 

4
Średnio: 3.5 (2 votes)
Opublikował: John Moll
Portret użytkownika John Moll

Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu


Komentarze

Portret użytkownika Mnich

Tubylec a dasz sobie glowe

Tubylec a dasz sobie glowe uciac, ze tak wlasnie jest jak mowisz? Doswiadczyles tej kociej boskosci na wlasnej duszy? Czy sugerujesz sie propaganda jaka obecnie panuje? Kiedys bylo mnostwo legend ostrzegajacych przed kotami. Wszystkie nacje mialy swoje legendy. Wiedzieli wiecej niz teraz. Jakis powod tego byl. Przeciez juz od dziesiecioleci trwaja badania o ktorych sie nie mowi jak to czlowiek zarazony toksoplazmoza zaczyna odczuwac silny pociag do kotow, obsesje. Zmienia sie jego osobowosc na destruktywna dla niego samego jak i otoczenia, tlumi swiadomosc, zanikaja empatia i wspolczucie, szuka kobfliktow. Ciezko mu wytrzymac bez kotow. To jest jak rodzaj jakiegos opetania. Najgorsi przestepcy, mordercy, gwalciciele, psychopaci i socjopaci mieli bardzo wysoki poziom przeciwcial toksoplazmozy we krwi. To jest negatywna kontrola umyslu. Ktos tu podrzucil to by przejac kontrole nad cala populacja. Nie wiadomo czy historia nie zostala zmieniona w celu dezinformacji by nikt nie poznal prawdy. 

Portret użytkownika Dlaczego tyle

Dlaczego tyle spia? Bo to

Dlaczego tyle spia? Bo to DRAPIEZNIKI lowne nocne jak np. Sowa. Poluja noca. Dlatego dzien to dla nich noc. Czy to naturalne zachowanie wylapywac drapiezniki lowne z pola i wciskac je kazdemu do chalup aby je w nich wiezic bo np. ktos cierpi na przesadna obsesje? Czy widziales kiedys aby kuny, lasice, lisy oraz inne byly wylapywane z ich naturalnego  srodowiska i wciskane do adopcji? Drapiezniki do chalup a dzieci na bruk.

Portret użytkownika InVi

Powiem ci, że miałem

Powiem ci, że miałem odwrotnie. Jeśli nocowałem w jakimś domu, w którym wcześniej przebywało mnóstwo kotów to jak tylko usnąłem i znajdowałem się w stanie alfa miałem bardzo agresywne ataki zmory, dopiero kula plazmowa włączana bezustannie przez wiele dni pomogła w tym miejscu i ataki ustały. To wyglądało jak otwarty portal dla negatywnych bytów i mogły tam sobie przechodzić dowoli ze swojego świata do naszego. Czy koty je tam wpuściły czy co? Osoby przebywające z olbrzymią ilością kotów w domu po krótkim czasie stały się bardzo agresywne, zacięte, konfliktowe i bardzo awanturnicze a były to całkiem sympatyczne osoby wcześniej, nie wykazywai żadnej agresji. Miewają takie napady furii , że nagle chcą się pozabijać, rzucają się meblami i innymi przedmiotami np. szybami, raz się cali pocięli jakby jakiś demon ich opętał, wzywali na siebie nawzajem policję, rzucali się na siebie z nożami. Ktoś cały czas musi ich pilnować by się nie pozabijali,zaczęli mieć problemy zdrowotne choć wcześniej nic takiego nie miało miejsca. Dodam, że w domu mają ponad kilkanaście kotów ale na tym się pewnie nie skończy. Mieszkanie mają duże to się mieszczą. Do tego stali się zaciętymi, fanatycznymi kociarzami, za kota by zabili  i koty liczą się dla nich najbardziej na świecie. Nie tylko oni tak się zmienili ale inni też przeszli te same etapy. Może ten sen o kotach to było ostrzerzenie twojej podświadomości a ty to odwrotnie odczytałeś ze względu na propagandę jaka panuje wśród ludzi podających się za "oświeconych", że np. oświecony to musi mieć conajmniej jednego kota bo to naboskie cudo leczące, oświecające itd. Rozejrzyj się,wystarczy wejść na strony rzekomych "oświeconych" propaganda aż kipi.

Portret użytkownika Lommo

Mam prośbę żeby nie dawac

Mam prośbę żeby nie dawac takich artukułów bo niejedni sobie na podstawie tego będą w stanie powbijac do głów że koty to jakaś chodząca zaraza. A prawda jest taka że pasożyty to koty mają wyłącznie od zjedzonych gryzoni. Każdy kto hoduje koty to wie że dziki kot żywiący się myszami, nornicami,a i szczury im się trafiaja w jadłospisie, no jeszcze nie pogardzą koty drobnym ptactwem i jasczurkami, to taki kot jest raczej chudy z powodu tego paskudztwa złapanego od gryzoni . Jak kot się zdecyduje wprowadzić do człowieka to wtedy bardziej gustuje w kociej karmie , a gryzonie tylko zagryza a nie zjada. Wtedy bez najmniejszego problemu mozna zakupić tabletki w sklepie zoologicznym i problem pasożytów u kotów się likwiduje.  Jedyny problem z kotami domowymi to jest w zimę i polega na tym że  nie ma gdzie usiąść bo wszytkie fotele i sofy są pozajmowane przez futrzaki które zimą niechętnie wychodzą na dwór. Oczywiście trzeba im jeszcze poustawiać kuwety z trocinami , lub wióry od strugania też się nadają. A prawdziwy problem to jest z myszami , jak taka zaraza się już gdzieś wprowadzi to zapomnij że zwalczysz pułapkami. Nawet koty się trudzą żeby to zwalczyć. Jak przestałem lokowac koty w warsztacie to doszło nawet do tego że otwieram skrzynkę z elektronarzedziem a tam wyskakuje stadko myszy, byś nie wpadł na to że wgryzą się od dołu pudła i zrobią sobie tam gniazdo. W garażu na nie jeżdzonym samochodzie myszy potrafią sobie urządzić pod maską gniazdo i poprzegryzać przewody, ba potrafią wgryżć się w kanapę i gdzieś tam ugrzęzną w tych sprężynach a potem przez kilka miesięcy nieciekawie w takim aucie pachnie ,mam taki samochód o nazwie własnej "mysza" od tego zdarzenia. Tak że bez kotów to by nastapiła eksplozja populacji myszy.

Portret użytkownika Easy Rider

To wygląda na jakiś zmasowany

To wygląda na jakiś zmasowany atak na koty - jak nie nazwanie ich "mordercami" ptaków, to toxoplazma! Koty wręcz leczą swoją energią i może o to chodzi, żeby ludzie nie korzystali z dobrodziejstw natury, tylko z ludobójczych leków i szczepionek, bo przecież celem zasadniczym jest depopulacja.

Portret użytkownika 3plabc

Co oni ćpają... klepie

Co oni ćpają... klepie naprawdę dobrze. I co to za zorganizowana nagonka na koty w ostatnim czasie. Starzy ludzie, między innymi moja nieżyjąca już babcia mawiali, że koty wyciągają z człowieka "złe prądy", czy jak kto woli negatywną energie... hehehe. Co do chorób psychicznych kocham cytac z Piotra Kurki iż "Konflikt między dobrem, a złem jest chorobą umysłu" który widnieje na jesnym z jego dzieł.

Portret użytkownika tubylec

Z kotami miałem w życiu wiele

Z kotami miałem w życiu wiele do czynienia bo to moje ulubione futrzaki .. przytulałem koty, lizały mnie koty, zdrowe, chore, różne .. raz też mnie kot pogryzł, i to tak na poważnie, nie było to lekkie zadraśnięcie przy zabawie tylko dłoń pogryziona do kości przez wkurwionego kota. Pewnie mam toksoplazmozę .. i boreliozę pewnie też, bo wiele razy ugryzł mnie kleszcz .. ile razy to dokładnie nie wiem, już dawno straciłem rachubę, ale będzie gdzieś pomiędzy 500 a 600 wbitych kleszczy. Toksoplazmoza + borelioza to jaki to wychodzi mix? Ktoś się orientuje? Nie robiłem żadnych badań kontrolnych od ćwierć wieku, więc nie wiem co tam we mnie siedzi. Może lepiej się do mnie nie zbliżać bez kosmicznego skafandra .. biedne owieczki wychowane na antybiotykach, lekach i szczepionkach mogły by nie przeżyć wejścia w pole mojej aury, o wyziewach z dróg oddechowych nie wspominając.

Jedna z gorszych chorób psychicznych jaką obserwuję u ludzi w moim otoczeniu to pacjentoza. Czym się ona objawia? Brakiem odpowiedzialności za własne zdrowie i zrzucaniem jej na lekarzy, wyszukiwaniem sobie chorób, oglądaniem reklam leków, oglądaniem seriali w których główne role grają lekarze, łykaniem leków, łykaniem supli, łykaniem jak pelikan informacji o rzekomym pojawieniu się nowych wirusów, czy o rzekomych epidemiach, strachem przed tymi wszystkimi pasożytami, bakteriami, wirusami, robieniem sobie co chwila badań, wysłuchiwaniem lekarskich diagnoz i wiarą w nie, opowiadaniem innym o swoich czy cudzych chorobach i biadoleniem o tym jakie to życie ciężkie, i jak bardzo boli i drze w kościach, kombinowaniem z różnymi terapiami alternatywnymi czy to od strony fizycznej czy duchowej .. wszystko to sprowadza się do jednego - do sygnalizowania sobie samemu i całemu światu że jest się chorym, i do bycia wiecznym pacjentem. A skoro taka informacja idzie w eter no to zdrowia być nie może. Nie wiem czy pacjentozę się jakoś leczy, a jeśli by nawet to big pharmie to nie byłoby na rękę .. jej zadaniem jest wymyślać nowe jednostki chorobowe i straszyć nimi ludzi tak żeby najlepiej do końca życia byli pacjentami i żyli w strachu o własne zdrowie.

A zamiast tego całego biadolenia o bólach, wrzodach, lękach, psychozach, żebym choć raz usłyszał coś w stylu: "mój układ odpornościowy jest silny i poradzi sobie ze wszystkim" .. ni chuja, nigdy czegoś takiego nie usłyszałem, od nikogo.

Portret użytkownika Medium

Sprawa jest znana, nie znane

Sprawa jest znana, nie znane jest natomiast pochodzenie zaburzeń psychicznych. Toxoplazmoza byłaby jedną z przyczyn, a co z pozostałymi? Może warto przebadać, co dzieje się w zakażonych pasożytem organizmach?

O ile mi wiadomo, kobiety w ciąży są badane w kierunku toksoplazmozy.

Co do samej schizofrenii poleca się teraz ponadnormatywne dawki witaminy D3, jest też wersja z witaminą B3 (niacyną), także w maksymalnych tolerowanych dawkach.

I jeszcze coś. Jako, że schizofrenia bywa następstwem dziecięcego autyzmu, a do rehabilitacji autystycznych dzieci używa się zwierząt domowych, które poprzez miły i miękki dotyk futra otwieracją emocjonalnie chorego, więc teza, że koty powodują schizofrenię jest mocno uproszczona. O domowe zwierzęta trzeba dbać i leczyć je z uwagi na dobrostan samego zwierzęcia jak dobrostan naszego domostwa.

Strony

Skomentuj