Kategorie:
Sytuacja polityczna w naszej części Europy zmieniła się diametralnie w ostatnich miesiącach. Teraz jeszcze większość z nas tego nie widzi, ale takie są fakty. Już nawet nie chodzi o to, że nasi rządzący są tak pazerni, że myślą tylko jak nas bardziej okraść. Polska staje się po prostu niebezpiecznym miejscem do życia. Niewątpliwie z tego powodu czeka nas kolejna wielka fala emigracji.
Polityka podlizywania się Rosji, nawet na trupach polskich obywateli, w tym prezydenta, skończyła się tak jak widzimy. Władimir Putin coraz bardziej się rozkręca, zachód drży o swoje interesy na wschodzie, a Barack Obama jest tak słabym prezydentem, że Rosjanie po prostu nie traktują go poważnie, straząc niby w żartach, że odbiorą Alaskę. Polski premier publicznie straszy wojną, a szef polskiego MSW powiedział dzisiaj, że teraz wojna Polsce nie grozi, ale za pół roku to kto wie.
Oczywiście Polska obudziła się jak zwykle z ręką w nocniku. Jesteśmy energetycznie zależni od Rosji. Niemiecko-rosyjska rura gazowa odcięła nas od możliwości zbudowania gazociągu z Norwegii (rury nie mogą się krzyżować), Waldemar Pawlak wynegocjował dla nas jedną z najdroższych cen za surowiec w Europie, mimo, że leżymy bliżej Rosji, a nasi rządzący celowo lub nie doprowadzili do tego, że wydobycie gazu łupkowego w naszym kraju nie istnieje. Jesteśmy trwale uzależnieni od rosyjskiego gazu i jest to obecnie wielkim kłopotem. Polacy jeszcze długo będą płacić bardzo dużo za gaz i będą w ten sposób finansować rosyjskie zbrojenia, które są robione między innymi po to, aby odzyskać tzw. "ruskie ziemie”, czyli według najnowszych interpretacji, Finlandię, Polskę i Pribałtykę.
Niby jesteśmy członkami Unii Europejskiej i NATO, ale gdy przychodzi, co do czego to okazuje się, że nasz kraj jest zdany na siebie. Doktryna NATO zakłąda, że musimy się obronić przed 2 do 3 miesięcy aby przyszła pomoc. Zamiast się jednak zbroić, przez ostatnie lata rządzący zrobili wiele, aby rozbroić polską armię. Znowu, tak jak w przypadku gazu, można zadać pytanie, to celowe, czy to po prostu polska beznadziejność i brak zdolności do perspektywicznego myślenia.
Być może to przypadek, ale w ciągu 7 lat rządów tej ekipy zginęło więcej polskich generałów niż w czasie całej II wojny światowej (Mirosławiec i Smoleńsk). Taka czystka w armii to oczywista jej destabilizacja. Rzekoma profesjonalizacja armii która się odbywała wcześniej to też żart. Okazuje się, że ze 100 tysięcy "profesjonalistów" na wypadek wojny możemy wystawić do 20 tysięcy żołnierzy. Reszta to prawdopodobnie pierdzistołki sztabowe i inni pseudożołnierze od kombinacji i emeryturki w wieku 35 lat.
Nasze uzbrojenie to też żart, bo mamy myśliwce F-16 bez kodów źródłowych, a to oznacza, że producent, lub ktoś kto zna te kody, może je zdezaktywować jeśli będzie tylko chciał. Mamy też trochę czołgów, które dostaliśmy za darmo od Niemców. Ogłoszony teraz plan modernizacji armii wart ponoć ponad 100 mld złotych też przychodzi za późno. Podobny program ogłoszony w 1938 roku miał się skończyć uzbrojeniem II RP w 1950r., ale wszyscy chyba wiedzą jak się to skończyło. Niestety wiele wskazuje na to, że teraz będzie podobnie.
Polska, jako kraj frontowy, stała się obecnie znacznie bardziej niebezpiecznym miejscem do życia, zwłaszcza dla mężczyzn, bo na wypadek wojny wielu z nich może po prostu zginąć na froncie. Istnieje też szansa, że Polska padnie szybciej niż zdąży się zmobilizować, bo nikt nie ma chyba wątpliwości, że bronić możemy się najwyżej kilka dni i to nawet z Białorusią, a co dopiero z Rosją. W tak krótkim czasie armia nie da rady się zmobilizować, a najlepszy sposób uniknięcia tego bez względu na rozwój wypadków zapewnia tylko emigracja.
Biorąc pod uwagę wspomniane powyżej fakty - potężny ucisk fiskalny oraz niepewną przyszłość - wydaje się zasadne stwierdzenie, że trudno o lepszy moment niż teraz na wyjazd z tego upadającego kraju. Lepiej robić to świadomie i w planowy sposób niż potem zastanawiać się co zrobić gdy zamknięte zostaną granice. Teraz można to jeszcze wyjechać na własnych warunkach, dlatego trudno się dziwić, że z ostatnich sondaży wynika, że 8 na 10 Polaków myśli o wyjeździe z tej "zielonej wyspy Tuska".
Okazuje się, że opuścić Polskę chcą już nie tylko ludzie w desperacji, bez pracy i perspektyw. Z badań wynika, że nad emigracją zastanawiają się też osoby lepiej wykształcone i zarabiające nawet powyżej 5000 zł. W porównaniu do standardu życia na zachodzie nawet one są pariasami, a ponieważ tacy lepiej sytuowani Polacy bywają częściej za granicą, widzą tę beznadzieję jeszcze wyraźniej niż ludzie, którzy nigdy z Polski nie wyjeżdżali.
Już nawet nie chodzi o to, że na przykład w Polsce kwota wolna od podatku to 3071 zł rocznie, a w Wielkiej Brytanii 10 tysięcy funtów (17 razy więcej). Tu chodzi o to, że z takim upadającym krajem jak Polska nie można już raczej wiązać przyszłości własnej i swojej rodziny. Zagrożenie wojną dla wielu będzie po prostu czymś przeważającym na szali decyzji mogącej wpłynąć na całe życie. Do aktualnych 2 milionów Polaków na emigracji może dołączyć następne 2 miliony, a to nawet bez wojny wysadzi w powietrze ten kraj, więc może być już tylko gorzej i jeśli nie bankructwo i rewolucja to czeka nas wojna, albo nawet obie te katrastrofy jednocześnie.
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Strony
Skomentuj