Kategorie:
Źródło: 123rf.com
Wygląda na to, że zniszczenie syryjskiej broni chemicznej nie jest pokojowym rozwiązaniem a raczej działaniem, które osłabi wojska prezydenta Baszara al-Assada. Co prawda Stany Zjednoczone nie zaatakowały tego kraju ale wojna wojsk syryjskich z Al-Kaidą i rebeliantami wciąż trwa i trudno powiedzieć kiedy się skończy.
Należy przypomnieć słowa prezydenta Assada, który w połowie zeszłego roku mówił o zorganizowaniu ataku na Wzgórza Golan. Teren ten został wcielony do państwa Izrael w 1981 roku a władze tego kraju wielokrotnie oświadczały, że nigdy go nie zwrócą Syrii. Również wtedy pojawiały się sytuacje w których Izrael bombardował ten kraj za pomocą samolotów. Można było się spodziewać, że w przypadku otwartej wojny między tymi krajami, Syria użyłaby broni chemicznej. Zniszczenie jej jest więc czymś w rodzaju rozbrojenia tego kraju.
Oczywiście dzięki temu Syria uniknęła ataku ze strony Stanów Zjednoczonych jednak wojska rządowe i tak prowadzą wojnę wewnątrz kraju z Al-Kaidą i z uzbrojonymi rebeliantami. Od samego początku widać było, że Arabia Saudyjska również jest zaangażowana we wspieranie tzw. opozycji. Okazuje się, że zamożne rodziny głównie z tego kraju oraz z innych krajów Zatoki Perskiej finansują Al-Kaidę.
Ponadto, ugrupowanie "Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie", należące do Al-Kaidy, otrzymało od saudyjskich władz 150 milionów dolarów za zorganizowanie zbrojnej rebelii w prowincji Anbar w Iraku. Bojownicy należący do tej grupy działają również w Syrii. Oznacza to więc, że wojna wciąż trwa a Arabii Saudyjskiej, prawdopodobnie też Stanom Zjednoczonym, nadal zależy na obaleniu prezydenta Baszara al-Assada.
Źródło: http://www.el-balad.com/769574
Ocena:
Opublikował:
John Moll
Redaktor współpracujący z portalem zmianynaziemi.pl niemal od samego początku jego istnienia. Specjalizuje się w wiadomościach naukowych oraz w problematyce Bliskiego Wschodu |
Komentarze
Skomentuj