Kategorie:
Zeszłoroczne tsunami w Japonii spowodowało, że wiele osób mieszkających w regionach nadmorskich zaczęło sobie zadawać pytanie o możliwość wystąpienia takiego zjawiska. Skala i siła tsunami była ogromna i to oddziałuje na wyobraźnię. Szacowaniem prawdopodobieństwa tsunami zajęli się amerykańscy naukowcy i doszli do niepokojących wniosków.
Badania przeprowadzone niedawno przez New Mexico Institute of Mining wykazały, że przesunięcia płyt litosferycznych dna morza na południe od Aleutów mogą prowadzić do powstania trzęsienia ziemi o wielkości 9 stopni w skali Richtera.
Aleucka strefa subdukcji już kiedyś była wyzwalaczem najpotężniejszego trzęsienia ziemi, jakie zarejestrował człowiek. Miało ono magnitudę 9.2 stopnia i wystąpiło w marcu 1964 roku. Wtedy w jego wyniku zginęło 145 osób.
Teraz konsekwencje mogą być znacznie gorsze, bo naukowcy zlokalizowali pęknięcie w skorupie ziemskiej na dnie morskim 70 kilometrów od Aleutów. Znajduje się ono na głębokości 4-5 kilometrów i prawdopodobnie powstało po trzęsieniu ziemi w 1788 roku.
Naukowcy ciągle monitorują ten rejon zwłaszcza, że rejestrowana aktywność sejsmiczna jest tam coraz większa. Położenie strefy niebezpiecznej na głębokiej wodzie dodatkowo zwiększa ryzyko tsunami gdyby doszło do pionowego ruchu płyt tektonicznych. W strefie subdukcji zwykle występują właśnie takie rodzaje trzęsień ziemi.
Sejsmolodzy dochodzą ostatnio do wniosku, że Ziemia weszła w nowa fazę aktywności sejsmicznej. Trzęsienie ziemi w Japonii w zeszłym roku spowodowało, że eurazjatycka płyta tektoniczna przesunęła się o 20 metrów na wschód. To spowodowało implikacje, które będziemy obserwowali jeszcze przez długi czas.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Skomentuj