Domniemani przywódcy Al-Kaidy wezwali do globalnego dżihadu, jako odwetu za film obrażający proroka Mahometa. W oświadczeniu organizacja zaleca kontynuowanie ataków na Amerykanów a także wzywa do kontynuacji praktyk w postaci zabijania ambasadorów i konsuli USA.

Ayman al Zawahiri, Egipcjanin uważany za następcę Bin Ladena wezwał wręcz, aby oczyścić kraje muzułmańskie z wrogich ambasad. Według niego miałoby to być krokiem na drodze do wyzwolenia spod amerykańskiej hegemonii.

Oświadczenie Al-Kaidy może prowadzić do istotnych konsekwencji w Syrii. Wszystko wskazuje na to, że przynajmniej teraz współpraca USA i Al Kaidy w tym kraju zawisła na przysłowiowym włosku. Awantura z filmem jest za dużego kalibru, aby możliwa była inna reakcja świata arabskiego.

Nadal tajemnicą pozostaje, kto stoi za awanturą z filmem, ale niewątpliwie dla Assada zamieszanie w szeregach rebeliantów w kontekście możliwości utraty wsparcia Zachodu jest czynnikiem sprzyjającym. Protesty nie ustają i mogą jeszcze trochę docierają do tak odległych krajów jak Bangladesz czy Indie.