To zabawne widzieć jak Stany Zjednoczone podążają polską drogą polityczną. Może to wskazywać, że i u nas i u nich dyrygenci są ci sami i mają te same metody. Po tym gdy Amerykanie wybrali sobie swojego własnego Kaczyńskiego, Trumpa, doświadczyli już fazy walki z demokracją o demokrację w rodzaju KOD. Gdyby tych podobieństw było mało wygląda na to, że właśnie rozpoczyna się spór światopoglądowy w sprawie aborcji i planu zakazania jej w USA.

Niewątpliwie w związku z tym nieuchronny wydaje się "czarny protest" lewaków w wersji amerykańskiej, którzy domagają się prawa do aborcji do 9 miesiąca. Donald Trump wyrażał się na ten temat bardzo krytycznie i jednoznacznie oświadczył, że aborcja to morderstwo. W związku z tym należy się spodziewać próby podjęcia inicjatywy ustawowej w tej sprawie.

"Osoba, która się nie urodziła, nie ma żadnych konstytucyjnych praw" - Hillary Clinton

Demokraci zdają sobie z tego sprawę, dlatego obecnie, póki jeszcze mają władzę, starają się zapewnić federalne finansowanie zajmującej się depopulacją organizacji, rzekomo non-profit, Planned Parenthood. Kolejne stany odmawiały po prostu jej finansowania z ich budżetu, widząc kontrowersje jakie powstają wokół ich działalności.

Liczne skandale w jakie jest ona uwikłana są szokujące. W zeszłym roku oskarżano ich, że handlują narządami dzieci zabitych w aborcjach, które wykonuje się w sieci klinik należących do nich. Planned Parenthood jest też oskarżana o propagowanie aborcji eugenicznej, szczególnie wśród czarnoskórych mieszkańców Stanów Zjednoczonych.

Mike Pence - źródło: FoxNews

Nowy wiceprezydent USA, katolik, Mike Pence wypowiedział się negatywnie o aborcji czym wzbudził wściekłość zwolenników zabijania dzieci w łonie matki. Skutkiem tego amerykańskie lewactwo zorganizowało akcję wpłacania donacji na Planned Parenthood i adresowanie ich jako Mike Pence. Niewątpliwie skala tych wpłat pozwoli się policzyć zwolennikom zgody na aborcję. Amerykański czarny protest nadciąga.