Kategorie:
Dzisiaj na zachodzie Europy w wielu krajach jest dzień wolny. Mieszkańcy Francji czy Wielkiej Brytanii świętują 72 rocznicę zwycięstwa koalicji antyhitlerowskiej w II wojnie światowej. Polacy nie świętują, bo też nie mają czego. Na naszym kontynencie nie ma chyba państwa, które jeszcze bardziej z kretesem przegrało tą wojnę niż Polacy. Można nawet powiedzieć, że przegraliśmy ją dwukrotnie - w 1939 roku i w 1945 roku - a na skutek działań wojennych zginęło 6 milionów obywateli RP.
Historia relacji Polski z Zachodem od zawsze była znaczona zdradą. Nasi rzekomi sprzymierzeńcy znad Tamizy, Sekwany oraz zza wielkiej wody traktowali i nadal traktują Polskę przedmiotowo. Gdy tylko mogą coś na tym zyskać wspierają nas, ale gdy potrzebowali sojusznika w postaci Stalina, sprzedali nas i natychmiastowo zmieniło się podejście do nas, czego kulminacją był prawdopodobny zamach w Gibraltarze na naszego premiera rządu emigracyjnego, generała Władysława Sikorskiego.
Polska została zdradzona najpierw we wrześniu 1939 r, gdy niemiecka napaść na nasz kraj nie spotkała się z żądną konkretną akcją militarną naszych rzekomych sojuszników z Francji i Wielkiej Brytanii. Poza formalnym wypowiedzeniem wojny Niemcom i notami dyplomatycznymi, praktycznie nic się nie działo. Historycy nazywają ten okres dziwną wojną, ale chyba bardziej adekwatne wydaje się nazwanie tego dziwnym sojuszem, w którym poświęca się jeden kraj celem kupienia sobie trochę czasu.
Jak się potem okazało czasu tego wcale dużo nie zyskano. Sprzedano Polskę, ale po kilku miesiącach Hitler zabrał się za naszych aliantów i to tak skutecznie, że opanował prawie całą Europę, tworząc protoplastę dzisiejszej Unii Europejskiej.
Na skutek działań wojennych, ewakuowany Rząd Polski funkcjonował na uchodźstwie, w Wielkiej Brytanii. Polacy byli wtedy jeszcze traktowani jak alianci, a nasza armia walczyła ramię w ramię z Anglosasami. Zwrot nastąpił dopiero wtedy, gdy Niemcy wraz z przedstawicielami Czerwonego Krzyża dokonali ekshumacji ciał polskich oficerów w Katyniu. Tych samych, których od końca kampanii wrześniowej, bezskutecznie poszukiwało polskie państwo podziemne i rząd na uchodźstwie.
Sowieci długo twierdzili, że oficerów zabili Niemcy, ale szybko stało się jasne, że to nie prawda a ohydną zbrodnię popełnili właśnie oni. To była główna przyczyna kolejnych zdrad naszego kraju. Temat Katynia stał się niewygodny, bo Stalin z pozycji wschodniego satrapy, awansował na pozycję alianta Zachodu, "dobrego wujka Józka" bez którego nie można pokonać Niemców.
Bardzo możliwe, że właśnie przez plany sojuszu ze Stalinem i ryzyko utrudnienia stosunków dyplomatycznych z bolszewikami dokonano fizycznej eliminacji generała Sikorskiego. To wtedy właśnie zdradzono nas po raz kolejny, bo pozbawiono nas przywódcy w kluczowym momencie historii.
Nie wiele osób wierzyło wtedy, że Polska może się nie odrodzić po wojnie w jej dotychczasowych granicach. Ale praktycznie nikt nie przyjmował do wiadomości, że Polska może się stać marionetkowych państwem komunistycznym, będącym satelitą ZSRR.
To jednak już na spotkaniu w Jałcie, było raczej ustalone. Alianci przehandlowali wtedy Polskę i oddali ją Stalinowi, jako zdobycz wojenną. Wcale się zresztą z tym nie kryli, bo przedstawiciele wywiadu brytyjskiego otwarcie odradzali Armii Krajowej rozpoczynania Powstania Warszawskiego argumentując to właśnie tym, że wszystko już jest ustalone i lepiej niech się nie dekonspirują tylko zachowują tkankę narodu do walki z nowym totalitaryzmem. Ta zdrada kosztowała nasz kraj kilkadziesiąt lat opóźnienia w rozwoju i pociągnęła za sobą kolejne ofiary wśród polskich patriotów. Była to po prostu zmiana totalitaryzmów z nazistowskiego na sowiecki.
Nasza sytuacja w 1939 r wyglądała dość podobnie do tej dzisiejszej. Teraz niby jesteśmy członkiem NATO i Unii Europejskiej. Wtedy Rzeczpospolita Polska posiadała sojusz militarny z Anglią i Francją. W słynnym przemówieniu szefa MSZ z 1939 roku, Józefa Becka, stwierdził on, że nie jest ważny pragmatyzm narodowy tylko honor. Historia uczy nas jednak, że honor Becka skończył się unicestwieniem 6 milionów Polaków i zniszczeniem kraju, po którym przespacerowały się w te i z powrotem dwa zbrodnicze totalitaryzmy. Co nam po naszym honorze skoro nie można było liczyć na honor sojuszników i dotrzymywanie ich zobowiązań?
Dobrym podsumowaniem zdrad aliantów względem Polaków był fakt niezaproszenia przedstawicieli polskich sił zbrojnych do uczestnictwa w defiladach w Paryżu i w Londynie. Polacy po prostu nie zostali potraktowani jak sojusznicy, tylko jak pokonani i dlatego 8 maja my zwyczajnie nie mamy czego świętować.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
"Przeciwstawiać się zbliżeniu Polaków i Rosjan, podsycać ich wrogość do siebie, pamiętając, że sojusz rosyjsko-polski jest zagrożeniem dla Ukrainy" Fragm.uchwały OUN z 22.VI.1990
Strony
Skomentuj