Kategorie:
Na półkuli północnej skończyło się lato. W jego trakcie USA doświadczyło najgorętszego lipca w historii obserwacji a temperatury, były wyższe niż średnie już od początku wiosny. Ponad 60% powierzchni tego kraju dotknięte zostało suszą, która nęka również niektóre regiony Europy Wschodniej i Indii. W tym samym czasie arktyczny lód osiągnął rekordowo niski poziom, a na Grenlandii odnotowano bardzo szybkie topnienie lodowców. Meteorolodzy już teraz sugerują, ze przyszły rok będzie jeszcze gorętszy.
Globalna średnia temperatura w maju i czerwcu i była najwyższa od początku XIX wieku. A tymczasem, w tropikalnych strefach Pacyfiku stopniowo zaczyna się zjawisko El Nino. Powierzchnia wody jest ogrzewana, a następnego roku, zgodnie prognozą może być z tego powodu jeszcze cieplej. W ciągu ostatnich 30 lat, globalna temperatura wykazywała tendencję do wzrostu o 0,16 ˚ C na dekadę.
Warto zadać sobie pytanie o źródła tego ciepła. Można przypuszczać, że jest nim ocean, ale pomiary pokazują coś wręcz przeciwnego, woda absorbuje ciepło. W takim razie być może ciepło zstępuje z nieba? Rzeczywiście, do górnej warstwy atmosfery dociera więcej promieniowania słonecznego niż zwykle. Dlaczego? Ze względu na wzrost ilości gazów cieplarnianych.
Warto w tym momencie wspomnieć o tak zwanej naturalnej zmienności globalnej temperatury, którą dzielimy ze względu na trzy czynniki. Po pierwsze, wybuchy wulkanów na przykład w 1991 na Filipinach wybuchł wulkan Pinatubo, który wywołał trzy lata ochłodzenia. Po drugie, aktywność słoneczna, która przynajmniej teoretycznie określa się w jedenastoletnim cyklu. Po trzecie, oscylacja południowa powodująca nieregularne wahania warunków temperaturowych na Oceanie Spokojnym gdzie dochodzi do wahań pomiędzy ciepłym i zimnym El Nino oraz La Nina.
Zaobserwowano, że globalne temperatury zazwyczaj osiągają szczyt po około czterech miesiącach po szczycie zjawiska El Nino, a minimum, odpowiednio, po La Nina. Rzeczywiście, La Nina w 2008 i 2011, spowodowała przesunięcie trendu ocieplenia, ale w tym samym czasie 2011 był najgorętszym rokiem, w którym istniało zjawisko La Nina.
Podczas El Nino ocean traci ciepło do atmosfery, przy La Nina, wręcz przeciwnie, uzupełnia ciepło. Potwierdzają to satelitarne pomiary. Dlatego też, jeśli globalne ocieplenie w ostatnich dekadach jest związane z El Nino lub innego mechanizmu wymiany ciepła z oceanu, ocean straciłaby ciepło. Ale w rzeczywistości, pomiary wskazują, że raczej je kumuluje. Najłatwiej wytłumaczyć to wpływem promieniowania słonecznego wynikającej z nagromadzenia gazów cieplarnianych (zwłaszcza metanu) w atmosferze, ale jak każda hipoteza również ta może zostać obalona, gdy tylko zrozumiemy, co naprawdę dzieje się na naszej planecie.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Strony
Skomentuj