Disney topi kolejne filmy i seriale w lewackiej ideologii „woke”

Kategorie: 

Źródło: zmianynaziemi

W ostatnich latach Walt Disney Company stanęła w ogniu krytyki, szczególnie w odniesieniu do dwóch swoich najnowszych produkcji: serialu *The Acolyte* oraz nadchodzącej aktorskiej wersji *Królewny Śnieżki*. Obydwa projekty wywołały gorące debaty w mediach społecznościowych i wśród krytyków, a zarzuty o nadmierne forsowanie treści o charakterze ideologicznym doprowadziły do poważnych zmian w planach produkcyjnych i marketingowych.

 

*The Acolyte*, osadzony w uniwersum *Gwiezdnych Wojen*, od samego początku przyciągał uwagę ze względu na swoją odważną narrację i zróżnicowaną obsadę, w tym postacie LGBTQ+. Serial, który miał być innowacyjnym dodatkiem do kanonu, ostatecznie podzielił fanów. Wielu widzów zarzucało twórcom, że skoncentrowali się bardziej na przekazach społecznych i politycznych niż na spójności z tradycyjnymi wartościami *Gwiezdnych Wojen*. Wprowadzenie wątków, które zmieniały ustalony wcześniej kanon, spotkało się z krytyką, a niektóre decyzje fabularne były postrzegane jako próby narzucenia "przebudzonej" agendy. To, w połączeniu z niskimi wynikami oglądalności, przyczyniło się do nagłego zakończenia serialu po zaledwie jednym sezonie, co zaskoczyło wielu fanów.

 

Jeszcze większe kontrowersje wzbudziła jednak nadchodząca aktorska wersja *Królewny Śnieżki*. Główne zarzuty pojawiły się już na etapie wyboru obsady, kiedy ogłoszono, że w rolę tytułowej Królewny wcieli się Rachel Zegler, aktorka o latynoskich korzeniach. Wybór ten spotkał się z krytyką części fanów, którzy uznali, że Zegler nie odpowiada tradycyjnemu wizerunkowi postaci o "skórze białej jak śnieg". Choć sama aktorka broniła decyzji o swoim angażu, twierdząc, że nowa interpretacja ma na celu przedefiniowanie postaci w sposób bardziej reprezentatywny dla współczesnej publiczności, jej wypowiedzi na temat fabuły tylko podsyciły kontrowersje.

 

Zegler określiła tradycyjną rolę księcia w historii jako "prześladowcę" i zapowiedziała, że nowa *Królewna Śnieżka* skupi się na silnej, niezależnej kobiecie, która nie czeka na swojego księcia, lecz dąży do realizacji własnych ambicji. Te wypowiedzi wywołały falę oburzenia, nie tylko wśród fanów, ale także w konserwatywnych mediach, które oskarżyły Disneya o próbę narzucania współczesnych ideologii w klasycznych baśniach. W rezultacie, Disney postanowił wprowadzić znaczące zmiany w filmie, rezygnując z pierwotnie zaplanowanych krasnoludków o różnych kolorach skóry na rzecz tradycyjnych krasnoludków wygenerowanych komputerowo. Co więcej, premiera filmu, pierwotnie zaplanowana na 2024 rok, została przesunięta na marzec 2025, co wielu obserwatorów uznało za próbę złagodzenia negatywnego odbioru i dopracowania szczegółów produkcji.

 

Zmiana terminu premiery i przeróbki filmu są jasnym sygnałem, że Disney zdaje sobie sprawę z ryzyka finansowego związanego z tą produkcją. Koszty produkcji, które już przekroczyły 210 milionów dolarów, znacząco wzrosły z powodu pandemii i konieczności dokonania zmian. Aby film zwrócił się finansowo, Disney musi osiągnąć wpływy rzędu co najmniej 336 milionów dolarów, co stawia przed nim trudne zadanie, biorąc pod uwagę obecny podział wśród potencjalnych widzów.

 

Obie te produkcje, *The Acolyte* i nowa *Królewna Śnieżka*, stanowią przykład szerszego trendu w przemyśle filmowym, gdzie próby modernizacji i zwiększenia różnorodności spotykają się z mieszanymi reakcjami. Współczesna widownia jest podzielona w swoich oczekiwaniach – podczas gdy lewicowo zorientowane audytorium domagają się większej reprezentacji i zmiany tradycyjnych narracji, zdecydowana większośc normalnych ludzi pragnie zachowania klasycznych wartości wiernych adaptacji. Dla Disneya, który przez dekady był synonimem bezpiecznej, rodzinnej rozrywki, znalezienie równowagi między tymi oczekiwaniami staje się coraz większym wyzwaniem.

 

Co ciekawe, decyzje Disneya o forsowaniu kontrowersyjnych treści wydają się być bardziej ryzykowne niż zazwyczaj, jak gdyby korporacja gotowa była poświęcić setki milionów dolarów na produkcje filmowe i serialowe, w których bardziej niż zarabianie pieniędzy liczy się przekaz ideologiczny. Taka strategia, choć może przynieść krótkoterminowe korzyści w postaci zwiększonej widoczności i debaty, długoterminowo może podważyć zaufanie tradycyjnej bazy fanów i wpłynąć na rentowność przyszłych produkcji.

 

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika S

Jako stary i wierny fan Star

Jako stary i wierny fan oryginalnych Star Wars powiem jasno: ludzie zjebali serial Acolyte nie tyle z powodu pedalskich wstawek (to zdarzało się niestety Disneyowi już wcześniej). Acolyte jest totalnym gównem, ponieważ pokazuje brednie całkowicie niezgodne z Kanonem i Legendami tego Univesum. I to nie tylko w błachych sprawach, ale i tych absolutnie kluczowych i nienaruszalnych (jak Moc, Jedi itd.). Oczywiście dla ludzi, którzy nie są fanami i nie są emocjonalnie związani z tą sagą, może to nie mieć wielkiego znaczenia, ale to nie oni są głównym odbiorcą takich produkcji. Wyobraźcie sobie, że ktoś robi np. film o klubie Mistrza Polski w piłce nożnej. Kapitanem męskiej drużyny robi babę i dodatkowo wstawia tam do zespołu randomowych zawodników z innych drużyn, bo lepiej pasują do "wizji" reżysera, albo w ogóle jakiś ludków z ulicy tylko dlatego, że są czarni. Totalnie miesza fakty, wymyśla sobie historyjki z dupy, twierdząc, że są prawdziwe. A potem rozwodzi się nad gejowskimi zabawami zawodników w szatni pod prysznicem, kończąc film tym, że w taką piłkę kopaną to każdy, nawet dzieciak, gra równie dobrze jak Lewandowski i ci zawodnicy Mistrza Polski to ogólnie nic nadzwyczajnego, a cały zespół i jego kibice to banda frajerów i pedałów... No i teraz wyobraźmy sobie reakcję kibiców tego zespołu Wink I coś takiego odjebało się z Akolitą. Ten serial to po prostu ordynarny policzek od lewackich kurewek, wymierzony każdemu kto ma chociaż blade pojęcie o Star Wars. Na szcząście fani za ten policzek odpowiedzieli tym WOKE szmatom solidnym kopniakiem w dupę i więcej tego gówna nie będzie

Więc proszę nie pisać bredni, że "fani są zaskoczeni zakończeniem serialu". Fani ZAKOŃCZYLI ten beznadziejny serial.

Portret użytkownika Bartosz Maski

Mieszanie ras jest to

Mieszanie ras jest to niszczenie ras więc jest to najgorszy przejaw rasizmu. 

Osobiście znam kobietę Polkę która wyszła za murzyna. Typowo chodziła tylko z murzynami bo jak twierdziła ona "chce mieć ciemne dziecko". A jak jej się pytałem co ona wyprawia to powiedziała, że jestem rasistą. Ale przepraszam bardzo - przecież to ona jest rasistką. To ona wybierała po kolorze skóry. Tak czy nie?!

Skomentuj