Słowiano - Aryjskie Wedy

Fora: 

Czym są Słowiano - Aryjskie Wedy ?

Odpowiedź na powyższe pytanie w niewielkiej części udziela filmik 

 

 

Portret użytkownika ZnaFcA

Jaskiniowy Lem odszedł bo

Jaskiniowy Lem odszedł bo duma, ego wzielyy gore. Duzo mocnych slow i kiepski czyn. To nie slowa okreslaja czlowieka. Gadać każden jeden moze.e
"No proszę, niby dorosłi i starsi ludzi, a puszczają fochy jak dzieci, którym się nie pozwoliło zjeść ciasteczka przed obiadem. Zaiste, to pewnie ten słynny wzrost świadomości się przejawia." Annunaki Reptilian
Nie porownywalbym zachowania Lema do zachowania dziecka. Dzieci szybko zapominaja. Maja jeszcze slabo rozwiniete ego.

Portret użytkownika tropheus

 dziewczyny :) o co wam

 dziewczyny Smile o co wam chodzi z tymi wymowkami ?  nie zgadzacie sie z tym co napisal LoB ? czy z opisem blogerki nestorbst o jej otylosci itp ? czytaliscie odpowiedz tej pani udzielonej nie  tu na forum lecz na jej blogu ?    Smile
---- w strategie moich dzialan prosze nie wnikac z wz tamas nie zrozumiecie dlaczego pisze tak a nie inaczej i dlaczego wogóle coś pisze i o coś sie KLÓCE :)   -------
ciekawe Smile ale mozna powiedziec ze cos osiagnela .    tolerancja czy prawda ? mily i udawac ze wszystko gra czy szczery i mowiacy swe zdanie ?  malo klamstw juz powiedziano w szczytnych celach ?  i jak na tym wszyscy wyszli ?
Co do rosyjskich tlumaczy wed :)  Lob zwrócil na to uwage Smile Polacy nawet w histori Slowian nie za bardo maja swe miejsce  ,tak w skrocie mozna powiedziec gdy sie slyszy lub czyta co maja do powiedzenia .Nie pasujemy nigdzie ? czy sponsor tych wszystkowiedzacych tak kaze ?  .Albo królicza nora jest glębsza Smile
 Co do pani nestorbse uwazajaca sie za kaszatijni  radze nie wnikac w jej bajke ,czuc bylo od poczatku bez czytania cos dziwnego .to tylko me zdanie Smile .
 

Portret użytkownika Michalxl600

tropheus

tropheus wrote:

...................................
 Co do pani nestorbse uwazajaca sie za kaszatijni  radze nie wnikac w jej bajke ,czuc bylo od poczatku bez czytania cos dziwnego .to tylko me zdanie Smile .
 
  Jeśli uważasz ,że  KTOKOLWIEK  z publikujących tutaj  jest czystym źródłem to się grubo mylisz. Ścisła wiedza (  w nieskażonej formie ) jest przekazywana wyłacznie  w bezposrednim  kontakcie uczeń-mistrz (uwaga dotyczy również " rosyjskich tłumaczy"). Żadna książka na świecie nie da  nieskażonej wiedzy  BO DAĆ NIE MOŻE .  Nie może niepowołany człowiek  wejść w posiadanie zasad na jakich oparty jest ten wszechświat bo groziłoby to jego destrukcją .
 
Sztuka uczenia się  z tego co mamy obecnie w necie , w publikacjach książkowych ....... Trzeba dużo, bardzo dużo czytać i składać sobie na podstawie intuicji  cały obrazek. Jak do tego dojdziesz  sam ( to rodzaj egzaminu )  to nawiążesz więź z Bogami. Będziesz mógł z nimi współdziałać z pożytkiem dla tej rzeczywistości.
 
Co do Kszatrini-  czepiasz się słów , widać ,że osoba ta pisze  z jakimiś naleciałościami językowymi. Zauważyłem wiele Ruskich ale i kilka spotykanych w składni na przykład języka niemieckiego (najprawdopodobniej  ona jest bliższa  pradawnemu językowi ludzkości a my mówimy  skażonym językiem ). Niektóre słowa użyte (być może celowo ) nieadekwatnie do mowy nam znanej. Słowo "kłócę " miało najprawdopodobniej  brzmieć " spieram " . Pani ta wyraziła swoje zdanie w tej rozmowie - widać tak się miało zdarzyć . Lord niech się dobrze zamyśli nad faktem,że  pani chirurg od wycinania tamasu zainteresowała się jego osobą .
 
Podsumowując  :  cytowane zdanie o "dziwności " można powiedzieć o każdym z nas. Od każdego można coś skorzystać -każdy ma swoją opowieść i nie pojawia się przypadkiem. Pozdrawiam.

"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates

Portret użytkownika tropheus

czesc Michalxl600  :) co do

czesc Michalxl600  Smile co do pani nestor wiecej nie mam do powiedzenia Smile   
----czy ktorakolwiek z publikacji jest tutaj czystym zrodlem to sie mylisz ---    bledne wnioski i nie wiam na czym to opierasz  :)  .Nie opieram sie na niczym Smile po prostu szukam paru potwierdzen do mej wiedzy Smile i raczej nie potrzebuje trochu zmanipulowanej przez rosjan Smile - jeszcze troche i jak slusznie zauwazyl LoB ,okarze sie ze Polacy to nie slowianie :)  - a moze rzeczywiscie cos z nami nie tak nawet wsród braci slowian ? Smile
w historie mistrz i uczen i wiedze przekazywana jako jedyna i prawdziwa Smile sporo tych mistrzow a co z tymi ktorzy ja dostali bez mistrzow ? a zapewniam cie ze sporo ich ostatnio.
 
   cyt. ,,Sztuka uczenia się  z tego co mamy obecnie w necie , w publikacjach książkowych ....... Trzeba dużo, bardzo dużo czytać i składać sobie na podstawie intuicji  cały obrazek. Jak do tego dojdziesz  sam ( to rodzaj egzaminu )  to nawiążesz więź z Bogami. Będziesz mógł z nimi współdziałać z pożytkiem dla tej rzeczywistości.  ""
:)  :)  nie wiem jak skomentowac ale usmiech nie schodzi mi z twarzy :)  , byc moze ,ale czy nie popierales wlasnie ze wersja Lema dotyczaca Lili ... Smile to nie rzewna historyjka sklecona na podstawie cyt.- trzeba duzo czytac i skladac sobie na podstawie intuicji caly obrazek . --   to jak ty mozesz ale inni juz nie ?  tylko ze Lem dodal do tego jeszcze jeden czynnik :)  zreszta napisal to gdzies w komentarzach . 
Nie ma co sie denerwowac :)   .
pozdrawiam
 

Portret użytkownika MARGO

Jak daleko sięga biblijny

Jak daleko sięga biblijny fałsz ??? 
Dlaczego Słowianie są nazywani poganami ?
I o co w ogóle chodzi ?
Na te i inne pytania można znaleźć odpowiedx m.in. tutaj: 
http://bialczynski.wordpress.com/2012/11/11/prawia-a-jawia/ 
Cyt.   Dziesięć Przykazań, o których mówi się, że zostały dane Mojżeszowi przez Boga na górze Synaj, jest (...) egipskiego pochodzenia i wywodzi się bezpośrednio z Zaklęcia 125 z egipskiej Księgi umarłych...
Nie tylko Dziesięcioro Przykazań zostało skopiowane z egipskiego rytuału, ale również psalmy, które stanowią transpozycję egipskich hymnów (mimo iż są przypisywane królowi Dawidowi).
Nawet Księga Przysłów Starego Testamentu, tak zwane Słowa Mądrości Salomona, są niemal dosłownym tłumaczeniem na hebrajski przypowieści egipskiego mędrca zwanego Amenemopem. Znajduje się ona obecnie w British Museum i porównując ją wiersz po wierszu z Księgą Przysłów na każdym kroku można znaleźć jej odpowiedniki.
Obecnie odkryto, że nawet pisma Amenemopego są kopią jeszcze starszych Nauk Ptahhotepa, które powstały co najmniej 2000 lat przed Salomonem.
 
Do momentu popełnienia w średniowieczu przez Kościół Rzymskokatolicki fałszerstw nie było nic złowróżbnego lub nadprzyrodzonego w znaczeniu słowa Oupire - Nadprzyrodzeni...
Zmieniło się to, kiedy nastały czasy polowań na czarownice, ponieważ kapłańscy i królewscy Oupire byli w oczach Rzymu odpowiednikami Czarowników-Druidów.
Zostali zatem czarnoksiężnikami, zaś definicja słowa Sidhe (Sieć Mądrości) nabrała nowego znaczenia – “Sieć Niesamowitości”.
Na tym właśnie etapie powstało nowe słowo chrześcijańskiej Europy będące bezpośrednim wykoślawieniem Oupire, które brzmiało vampire (wampir)...
 Tradycja Słowian to niesłychany upór w trwaniu przy swoim NIEZMIENNYM zdaniu i na swoim NIEZMIENNYM miejscu oraz współbrzmienie z Przyrodą.
Język Słowian niesie w sobie zapis owego trwania i całej przeszłości i więzi z przyrodą, jest to język, który ocalił Pamięć Starożytności Wymazaną całym narodom w sferze Świadomości, język który ocalił zapis Wiary Przyrodzonej Prasłowiańskiej i język który rozniósł ją po świecie.
Tę wiedę Wiary Przyrodzonej przekazano nam intencjonalnie w sposób typowy dla Gromad Żerców Wiary Przyrodzonej – w osłonie niezbędnej Tajemnicy – w przewidywaniu iż nadchodzą setki może tysiące Lat Ciemności – Kalijugi.
Grupa wysłanników otrzymała wiedę i rozniosła ją po świecie – a w każdej “całostce – w każdym Okruchu Dzabana Zerywanów – został wklejony fałszywy – przekręcony, odwrócony lustrzanie... 
Dobrze, że przygasły stosy inkwizycyjne, ponieważ w czarnej księdze, księdze Jehowy, będącym bogiem dla Izraelitów jest napisane:
"...Ale tak im macie uczynić: ołtarze ich zburzycie, ich stele połamiecie, aszery wytniecie, a posągi spalicie ogniem..." ( Księga Powt. Prawa 7,5 - 10)
 
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika MARGO

  Niezwykle ciekawy komentarz

 
Niezwykle ciekawy komentarz ...Jaksar:
http://opolczykpl.wordpress.com/

25 listopada w TV Historia nadawany był program pt. “Skąd się wzięła Polska”
http://www.tvp.pl/vod/audycje/historia/spor-o-historie/wideo/skad-sie-wziela-polska/6525914
Cyt. nie będą już wspominał poziomu wiedzy szczególnie Pana Prof. Romana Michałowskiego z Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. 

Otóż Pan Profesor w swojej wypowiedzi w min. 3,50 uważa, że wielką szkodą jest, że Polska nie była w polu zainteresowania Rzymu i nie była częścią Rzymskiego imperium...
Pan Prof. zapomniał, że gdybyśmy byli częścią Imperium Rzymskiego nie byłoby dzisiaj Słowian.
Przykład Tracji, Gotów i innych ludów które chciały czy musiyły być częścią Imperium. Jedynie co dostarczały to siłę ludzką dla wojsk, Aren Gladiatorskich pojedynków czy niewolników i niewolnice… co pozostało po Trackach, Sarmatach i innych ludach ? nic oprócz kilkudziesięciu zapisów i nazw. W tej sytuacji myślę, że lpeiej było pokazać się późno na Arenie Europejskiej ale przetrwać jako Słowiański naród…
 
Wspominając Mieszka I słusznie panowie Profesorowie zauważyli ..., że Mieszko był watażką który miał wokół siebie zgromadzoną kupę z jakąś niezidentyfikowaną nazwą ” Itikawiki “26,40) przy pomocy której napadami i mordem podporządkowywał sobie Słowiańskie szczepy z których stworzył zalążek nowego Plemienia.
Czy Mieszko zamierzał stworzyć Słowiańskie państwo ? na początku napewno nie, był zwykłym rabusiem i rozbójnikiem, w innym układzie, np. rozwoju Małopolskiego związku Słowiańskiego na kartach Historii by nie zaistniał a jeżeli nawet to w podobnym kontekście jak Wikingowie u Franków.

W innym miejscu... stwierdzenie, że Mieszko nie był prawdopodobnie Słowianinem, ( co prawda profesorowie uważają, że przybył z Połab…może wypędzony zdrajca i zbrodniarz?- to była typowa kara u Słowian to obserwując jego poczynania, mam dużą wątpliwość ). Napewno był przybyszem z zachodu na czele rozbójniczej bandy który już wcześniej miał kontakt z nową wiarą jahvistów…o tym świadczyć może to symboliczne i szybkie “ochrzczenie” by uzyskać w swoich podbojach Słowiańskich plemion poparcie od swojej starej ojczyzny, Niemiec.
Co jeszcze za tym przemawia ? otóż jego szczególna przyjaźń i status u Ottnów szczególnie jak i wspólne napady na Słowiańskie plemiona tak na zachodzie jak i wschodzie naszej Krainy...
Podsumowując powyższe należałoby stwierdzić, że Historia pisana pod potrzeby politycznej czy religijnej propagandy powinna być napisana na nowo.
Bajki o Piaście i przybyszach z dalekich ston przepowiadających mu sławę i władzę są po prostu bajkami.
Tak samo, jak bajką jest stwierzenie, że mieszko był Słowiańskim przywódcą plemienia Polan, które dało początek państwu Polskiemu….”
 
Jak bezddennie durnym trzeba być, aby tak bredzić?

Profesorowi przypomnę kilka cytatów z żydłackich kronik:

U was, chrześcijan – oświadczyli szczecińscy poganie biskupowi Ottonowi Mistelbachowi – ucina się ludziom ręce i nogi, wyłupuje oczy, torturuje w więzieniach.  U nas, pogan, tego wszystkiego nie ma, toteż nie chcemy takiej religii”.

“Między chrześcijanami – rzekli przedniejsi obywatele Szczecina - spotykają się złodzieje i piraci. Jednych ludzi pozbawia się stopy, innych oczu; pełno w nich zbrodni i kar wszelkiego rodzaju; chrześcijanin nienawidzi chrześcijanina: zdala od nas z taką religią.”

Kronikarz wyprawy Ottona pisał o Słowianach “taka panuje u nich uczciwość i wzajemne zaufanie, że nie znając u siebie zupełnie kradzieży i oszustw, schowki i skrzynie trzymają niezamknięte. Niezwyczajni zamknięć i kluczy, wielce się dziwowali, widząc juki i skrzynie biskupa pozamykane.”
 
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates

Portret użytkownika lukaszczegoszukasz

  Gry Bogów -

 
Gry Bogów - Świat

Nachodzi chęć, aby zrobić film bez słów. Milczeć i żeby wszystko było jasne, a ściślej: by wszyscy wszystko pojęli prawidłowo.

Żołądek. Trafiając do żołądka alkohol aktywnie stymuluje wytwarzanie enzymów trawiennych. Enzymy z alkoholem agresywnie niszczą błonę śluzową wyściełającą żołądek, w rezultacie czego żołądek trawi sam siebie, a proces trawienia zamienia się w proces gnicia. Skutki: zapalenie żołądka, wrzody żołądka, rak żołądka. Dbaj o siebie.

Napisy: michalxl600, khorovod, DGorov9
Produkcja: "Studio ŻAK". Film Siergieja Striżaka: „GRY BOGÓW Akt Ósmy, Część Pierwsza”.

Nic nie może być dla Ciebie fundamentalne, dopóki nie ujrzysz tego sam. Załączając i to, co zawiera ten film.

ŚWIAT, Świat (Mir) - czas bez wojny; Mir – wszechświat; Mir - społeczność, społeczeństwo; Mi(e)r - miara czasu; Mira - wonny olej; Mir - społeczność, społeczeństwo.

Nachodzi chęć, aby zrobić film bez słów. Milczeć i żeby wszystko było jasne, a ściślej: by wszyscy wszystko pojęli prawidłowo. Przyroda komunikuje się poprzez obrazy, my utraciliśmy intymne rozpoznawanie obrazów i zaczęliśmy używać słów. Słów jest dziś wiele a zrozumienie wciąż mniejsze i aby je odbudować nie obejdziemy się dziś bez słów. Powiada się by klin klinem wybijać, kontynuujmy zatem przywracanie słowom ich pierwotnego obrazowego sensu.

"Nie ma nic co byłoby niewłaściwe i niedoskonałe" zauważył sławny Tonino Guerra. Zatem doskonałość jest dobra. A czymże jest doskonałość? Ma ona miejsce wtedy gdy w pełni osiągnięto to co zaplanowano - wcielono ideę. I jeśli zgadzamy się z doskonałością twórcy to możemy przyjąć, że wszystko to co stworzone jest na Jego obraz i podobieństwo. Od narodzenia każdy z nas obdarzony jest wolą i gdy dobrowolnie współgramy z Bożym zamysłem, to jest to dla nas gwarancją duchowego wzrostu. Jest to idealna gra, gdzie wszystkie role, od głównej po epizodyczne koniecznie trzeba odegrać i prowadzą one każdego z uczestników do doskonałości. Warto dodać, że doskonali się nie materia lecz ten kto nią kieruje. Tak więc w zamyśle gry i on jest wcielony bezbłędnie, tak czy inaczej nie da się tego z niczym porównać. I tu ważne jest zwrócenie uwagi na właściwe wykonanie. Chodzi nie o rolę jako taką, lecz o dyscyplinę jej odegrania. Jeśli rola jest wykonywana według warunków zalecanych przez autora, to gra przynosi radość i niesie możliwość przejścia do grupy o większych możliwościach. Wszak gra ta jest niczym innym jak szkoleniem w osiągnięciu doskonałości. Na pewno zauważyliście, że dzieci lepiej się uczą podczas gry. A skoro wcielamy się w tą grę w celu wzrostu ewolucyjnego to nie ma lepszego sposobu by to osiągnąć niż gra. Zauważcie, że tak samo jest w teatrze. Czym lepiej aktor wciela się w rolę nie skażając przy tym zamysłu autora... tym wyższej jakości jest jego doświadczenie, a sztuka jest bardziej pociągająca. Istnieją co prawda ludzie nie mogący się zgodzić z tym, że życie jest grą, ale to raczej problem osobistego doświadczenia. Dla nas jest ważne, że im bliżej źródła tym mniejsze skażenie. A przy okazji dziękujemy Szekspirowi za jego mądrą podpowiedź.

Dziś przyjęło się twierdzić, że demokracja pomaga w najlepszy sposób rozwiązywać polityczno-społeczne problemy. Używamy tego pojęcia, ale czym ona jest nikt nie potrafi wyjaśnić. Spytać możemy: Czym demokracja Anglii z monarchią konstytucyjną i ławą przysięgłych różni się... od demokracji z rządami prezydenckimi, czy też piątej z rzędu republiki francuskiej? Wszędzie jest demokracja, ale czy możecie wymienić choć jeden kraj, gdzie władza faktycznie należy do narodu? A może demokracja to po prostu wirtualny daszek wygodny dla rozmaitego typu korzystnych manipulacji?

– „ ...ponieważ te poza-prawne organizacje są finansowane tak naprawdę przez obce kraje, to my postrzegamy je jako instrument zagranicznych krajów do prowadzenia polityki w stosunku do naszego kraju. To ukryte finansowanie, ukryte przed społeczeństwem. Co tu jest demokratycznego? Możecie mi odpowiedzieć? Nie, nie możecie i nie powiecie nigdy, bo to demokracją nie jest, lecz po prostu wpływem jednego kraju na drugi. Ale jesteśmy zainteresowani tym, aby istniało społeczeństwo obywatelskie w Rosji. Aby ono karciło władzę, krytykowało, pomagało władzy nazywać swoje własne błędy. Korygować swoją politykę w interesie społeczeństwa” – W. Putin.
Widzimy jak niektórzy nasi urzędnicy naprawdę próbują znaleźć właściwe rozwiązanie i jakoś uporządkować społeczne stosunki. Lecz wszystkie te próby nieustannie tłumione są przez skorumpowany system władzy. Przy wszystkich instytucjonalnych deklaracjach o narodzie gospodarzu władza tak naprawdę do niego nie należy. Pilnuje się nas uważnie abyśmy przestrzegali przepisów (ZAKON-ów), to oczywiście prawidłowo, ale co z KON-em? Zwróćcie uwagę na słowa: KANCELARIA, KONKURS, KONSTYTUCJA, KONWÓJ, KONTROLA, KONCERT, KONDYCJA, KONIEC, KONKURENT, KONKURENCJA, KONTRYBUCJA, KONSERWACJA, KONTRA, KONSTRUKTOR, KONTEKST, KONTYNENT, IZKONNYJ (oryginalny, pierwotny). Wszystkie one zawierają w swej budowie pradawny skrót "KON". Po dziś dzień nie można dłużej twierdzić, że na przykład konstytucja Ukrainy czy USA jest "Z-KON". Ona jest ZA-KONna, czyli wtórna w odniesieniu do KON-u. Oznacza to, żeśmy arogancko podeptali pierwotne zasady gry i teraz szukamy harmonii w kakofonii. A może zagadkę rozwiązać bardzo prosto? A co by było gdyby znów nastroić się na "KON"? Może wtedy i harmonia się pojawi?

Był kiedyś taki mądry człowiek - Bakunin. Jeden z twórców znanego powszechnie anarchizmu. A. Hiniewicz: "I kiedy zaczęły się rozważania na temat zmiany ustroju i wszyscy proponowali tenże amerykański model jakoby wolnego społeczeństwa, gdzie zadeklarowana jest wolność i prawo... on powiedział dokładnie tak: "Władza państwowa jest przymusem oraz stłumieniem wolności i swobody". Co za różnica dla ludności, że pałka jaką będą ją bić będzie nazywana pałką narodową? A dowolna demokracja drogą demagogii doprowadza do pełnego absurdu i to obserwujemy na przykładzie USA. Czyli to co powiedziano kiedyś tam w 19 wieku jest aktualne i dzisiaj. Można głosić jakiekolwiek ideały, prawda? Ale naród czuje, że jakby nie nazwać pałki, czy to "pałka sprawiedliwości", "miecz rewolucji", czy też "narodowa dębina" - tak czy inaczej boli. Dlatego też człowiek stara się odejść od systemu, który sprawia mu ból i żyć swoimi własnymi zasadami.

Przyroda nie mówi językiem zakazów. Ona pozwala istnieć wszystkiemu i zawsze mówi: "tak". Przyroda społeczeństwa ludzkiego nie jest tu wyjątkiem, dlatego żadnego ustroju politycznego nie można nazwać prawidłowym, gdyż zbudowany jest na przymusie. Taka jest przyroda państwa jako takiego. PAŃSTWO; W podręczniku: "Ogólna teoria prawa i państwowości" przedstawia się następującą definicję: PAŃSTWO: "to specjalna organizacja władzy politycznej społeczeństwa władająca specjalnym aparatem przymusu i wyrażająca wolę klasy panującej lub całego narodu". Angielski filozof Ernest Gellner inaczej formułuje istotę państwa: "Państwo istnieje tam, gdzie wyspecjalizowane organy podtrzymywania porządku takie jak na przykład policja i sąd oddzieliły się od pozostałych sfer społecznego życia. One stanowią państwo". Bardzo wyraziście wypowiedział się na temat państwa znany na całym świecie wódz proletariatu: "Państwo to maszyna dla ucisku jednej klasy przez drugą. Maszyną służącą do utrzymywania przez jedną klasę, innych - podporządkowanych sobie klas w posłuszeństwie." W. LENIN. A oto jeszcze inne hasło z "mądrej" Wikipedii: "W odróżnieniu od "społeczności" - obejmujące sobą społeczne klasy "państwo" zajmuje się kierowaniem ich wspólnymi sprawami ZAWODOWO". Co mówił Puszkin: "Nie powierzajcie historii i polityki zawodowcom. Oni sprzedają swoją pracę za pieniądze" - A. PUSZKIN. No i na koniec tego krótkiego przeglądu znów cytat z Wikipedii: "Ani w nauce ani w międzynarodowym prawie nie ma jedynego i zrozumiałego powszechnie pojęcia "Państwa". Sława Bogu. Teraz wszystko jasne.

Każdy z nas powtarza - nie zastanawiając się nad tymi słowami: "Och Panie! Zmiłuj się Panie!" A dlaczego? "Z przyzwyczajenia" padnie standardowa odpowiedź większości. I to jest prawda. Po około 1000 latach w naszym narodzie pojawiło się przyzwyczajenie do życia przy rządach mniejszości, tolerować panowanie ucisku i bić pokłony "Panu". Jak to się stało, że słowa i pojęcia, które są przeciwieństwem miłującej wolność Słowiańskiej duszy, weszły do powszechnego obiegu i zdołały się przyjąć? "Ciężkie słowo", wyrażenie znajome, prawda? Ono może być naprawdę bardzo ciężkie, ale i przeciwnie - lekkie. Dzisiaj mało kto wie, że w alfabecie 28 znaków z 49-ciu ma swoje odnośniki liczbowe. Czyli swój własny ciężar właściwy. To nie jest przypadkowa zgodność. Dla naszych Przodków główna mądrość zawierała się w jednym słowie: "BÓG". BOGOWIE OPOWIEŚĆ TWORZĄCY czyli Ci, którzy tworzą obrazy. Początkowo pod tym słowem rozumiano twórców światów - Ra-M-Ha. Liczbowe znaczenie "OPOWIADAĆ" odpowiada trójce, a litery pierwsza i ostatnia odpowiednika nie mają. Jest to odniesienie do złożonej budowy światów: Jawi, Nawi i Prawi. Dlatego też skrót "BÓG" ma odniesienie DO wtórnej wielopoziomowej budowy świata. Od samego początku procesu zmiany wiary zaczęto uparcie narzucać słowo "PAN", gospodarz - czyli władca, co w Starym Testamencie wymieniane jest jako Jehowa lub też Jahwe... i okazuje się odpowiednikiem niewymawialnej Żydowskiej czteroliterówki "YHWH". Ale słowo "PAN" pomimo, że ma w sobie 7 poziomów, nie odnosi się do świata "Prawi". To tylko poziom postrzegania "Jawi" i "Nawi". Dla Słowiańskiego Prawosławnego Wedyjskiego pojmowania świata pojęcie wielości światów było naturalne. I jeśliby naszym Przodkom zakomunikowano, że urodził się wielki Pan, gospodarz i władca, który zarządza wszystkim, to takiej nowinki nikt by nie przyjął poważnie. Jezusa wówczas nazywano nie inaczej jak wielkim rybakiem, czy też wielkim wędrowcem, czyli mądrym człowiekiem, którego zabito za to, że głosił dobro i miłość do bliźnich.

A teraz porównajcie: "BOGOWIE OPOWIEŚĆ TWORZĄCY" i "TEN, KTÓRY OPOWIADA O DOBRU". To są różne poziomy tworzenia. W podsystemie skrótów obraz "gospodarz/władca" zamaskowano odwracającymi uwagę obrazami Słowiańskich znaków piśmiennych. (YHVH = WŁADCA, PAN); Liczono na to, że naród nie zdoła odwrócić się od "tego, kto tworzy dobro dla wszystkich". I dawna forma przyjęła się i weszła w obieg, właśnie poprzez ten pseudo-obraz. Ale co to ma wspólnego z państwem? Znaczenie jest fundamentalne. Etymologia słowa "PAŃSTWO" ma prosty łańcuch zależności: (YHVH = WŁADCA, PAN); PAN, PANOWAĆ, MONARCHA, PAŃSTWO, PAŃSTWO; Pojęcie "Państwo" przyszło na Ruś z religii. Znane jest powszechnie powiedzenie: "Rosja jest duszą planety". A to jest z reguły kojarzone z Prawosławiem. Tak, Rosja jest rzeczywiście krajem Prawosławnym, ale nie chodzi tu o Prawosławie religijne lecz Wedyjskie - oparte nie na czołobitności, ale na mądrości. Prawie we wszystkich językach słowa, które na Ruski tłumaczy się jako "państwo" mają praktycznie jeden i ten sam zapis: "STAT" albo "SZTAT" czyli "statyczne umiejscowienie". Trzy narody: Białorusini, Serbowie i Ukraińcy po dziś dzień nazywają swoją wspólnotę "DZIERŻAWA", a jedynym krajem, który używa pojęcia Gosudarstwo (Państwo) jest Rosja. Ale nie ma: Carstwa bez Cara, Królestwa bez Króla, Księstwa bez Księcia, Państwa bez Pana, Stanów bez Prezydenta, a kto jest w "DZIERŻAWIE"?

DZIERŻAWA – „DOBRE ISTNIENIE RODÓW ŻYWE MĄDROŚCIĄ ASÓW” (Asów: Przodków, którzy osiągnęli doskonałość).

Wytyczne współczesnego państwa są w większości przestarzałe. Rzecz w tym, że im bardziej się ono rozwijało, umacniało i krzepło, tym bardziej rozrastała się biurokracja a razem z nią korupcja. WALERY DIEMIN (pisarz, badacz przeszłości). W wielkiej mierze, niewłaściwie i nieefektywnie tracono zasoby i nadal tak się dzieje. Państwo tak naprawdę unika rozwiązania problemów ekonomicznych, zleca to zadanie osobom prywatnym i w rezultacie, ostatecznie masa środków idzie donikąd. Ludzie jak się wydaje idąc z postępem, powinni otrzymywać wciąż większy zasób dóbr, czyli powinni realizować swoje potrzeby lecz dzieje się tak, że osoby prywatne władające ekonomiką przeważającą część bogactwa kierują na siebie i większa część narodu nic z tego nie ma. Ludzie na samym dole hierarchii znajdują się w roli niewolnika, są uciskani we współczesnym państwie. Współczesny szary obywatel zmuszony jest szukać środków do przeżycia i równocześnie nie ma możliwości realizacji spraw najważniejszych. W tej sytuacji bardzo ważne staje się pytanie: Jakie konstrukcje istniały dawniej i jak działały? A w szczególności u naszych Przodków Rusów i Ariów. A u Rusów i Ariów była Dzierżawa z miejscowym własnym kierownictwem, bez pasożytów i demagogów. SAMO-Dzierżawie, SAMO-władza, czyli sami się utrzymywali, sami zarządzali, żyli w dostatku i rozkwicie, bez wmieszania się jakiejkolwiek postronnej władzy. Przy okazji odnośnie władzy: Można wymyślić wiele słownikowych znaczeń, ale jak by nie spojrzeć - prawdziwe władanie nad czymkolwiek to przede wszystkim "nadanie czemuś ładu", "bycie w ładzie". Oto źródłowe znaczenie słowa "władza", "w ładzie". Dziś to pojęcie jest utracone, dlatego też nasze harmoniczne współgranie z "władzą" nie da się tworzyć nigdzie na świecie. A Starosłowiański język jest jednoznaczny i z dziecięcą prostotą pokazuje źródłowy sens i funkcję prawdziwej władzy. W ... wiedza, mądrość; ŁAD ... harmonia, porządek; A ... arsz (miara definiowania/określenia) - PORZĄDEK WYZNACZONY MĄDROŚCIĄ. Skoro to istnieje w języku to znaczy, że było i źródłowo. Wszak język narodu wyraża to co ma dla niego sens, a to wynika z poglądu na świat.

(Film rysunkowy I. Iwanowa-Wano "LEWORĘCZNY"); Pamiętacie powiedzenie: "I duchowny i żniwiarz i muzyk grający na dudach też". Wszystko umieli sami - nie było wąskich specjalizacji. Dlatego też istniała pełnia i niezależność. (Film rysunkowy I. Iwanowa-Wano I Film Ch. Chaplina|"LEWORĘCZNY" I "DZISIEJSZE CZASY"); Pasożyty wymyśliły rozdzielenie pracy nie dla wzrostu indywidualnego, lecz dla zwiększenia zysku... i przedstawiają to jako wielki postęp w rozwoju cywilizacji... - SWOJEJ, ma się rozumieć, a nie ludzkiej. I znów: "dziel i rządź" - stały i jedyny algorytm działań pasożyta. Tak samo jest ze światopoglądem. Różne religie podtrzymuje się dziś sztucznie, nie dla zjednoczenia na drodze do świadomości, a dla rozdzielenia i odłączenia od jedynego duchowego sedna człowieka. A ta broń jest straszniejsza niż kopie i tomahawki.

Światowy rząd stara się pogłębić przepaść między Muzułmanami i Chrześcijanami, aby mieć potem co odbudowywać. Dziś oni jedną ręką podtrzymują Chrześcijan - czyli wychowują fanatyków, oczywiście tak samo wspierają fanatyków Muzułmańskich. A potem chcą ich skonfrontować ze sobą. Tu na Kaukazie starają się zbudować jedyne Islamskie państwo - (A. Treheblov - znawca Wed, pisarz). Oni chcą zrobić zawieruchę najpierw w Azerbejdżanie, potem przejść do Dagestanu, Czeczenii, Kabardy, Bałkarii, Adygei... i będą mieli potrzebę stworzenia Jedynego Imperium Islamskiego, czyli Kaganatu. Granica Kaganatu jak oni twierdzą, przechodzi pod Woroneżem. I będą wnioskowali o oddzielenie się od Rosji. Ogólny system Rusów i Ariów odróżniał się od współczesnej konstrukcji społecznej w fundamentalnych kwestiach. Rusowie i Ariowie żyli w "Dzierżawie". Dziś istnieje pojęcie "Dzierżawa", ale znaczenie jest chybione. Słownik języka ruskiego S. I. Ożegowa: „Dzierżawą nazywa się dziś państwa silnie w sensie wojennym i ekonomicznym, mogące mieć wpływ na otaczających sąsiadów”. Dlatego ci ludzie, którzy zajmują się państwem - siłą rzeczy znajdują się w fałszywym systemie współrzędnych. I dlatego nie mogą mieć tej wiedzy, jaka tak naprawdę jest potrzebna do tego, aby prawidłowo zbudować współczesne społeczeństwo ludzkie. A wiedza o budowie dzierżawy w jakiej żyli nasi Przodkowie pozwala to uczynić. Ten zarząd nie miał głównej funkcji jaka istnieje we współczesnym państwie - on nie posiadał WŁADZY! Władza jako środek przymusu powstała wraz z pojawieniem się państwa. W dzierżawie ludzie żyli według nakazów światłych Bogów i wielkich Przodków, według stabilności jaką daje Ród, według kanonów społeczności i nie było tam struktur władzy. W dzierżawie nie było Faraonów, Imperatorów ani też Carów. Kierownicze funkcje w dzierżawie stanowił krąg. Na poziomie dzierżawy istniał krąg dzierżawny. Na poziomie regionu był stosowny krąg, a na niskich poziomach istniały społeczności Rodowe albo społeczności terytorialne, ale one także wybierały swoje kręgi Rodowe albo kręgi wspólnoty. I każdy z tych kręgów wypracowywał te zasady życia i funkcjonowania wspólnoty, klanu czy dzierżawy jako całości, które były niezbędne na tym poziomie zarządzania. W związku z tym nie było konieczności podejmowania przez jednego człowieka jakichś tam decyzji. I jak faktami dowodzi przeszłość - tam gdzie powstawał autorytarny system rządów całości, tam dziedziczona władza nieuchronnie doprowadzała do impasu swojego rozwoju, choćby z tego powodu, że umiejętności ludzi kierujących nie były przekazywane dziedzicznie. One nie były przekazywane i nie są. A nasi Przodkowie doskonale znali tą zasadę i nigdy nie powierzali jednemu człowiekowi zarządu choćby i wioską, a co dopiero dzierżawą czy całą społecznością.
Takie samokierowanie, a mówiąc prawidłowo "samodzierżawie" było ustanowione przede wszystkim dzięki głębokiemu Wedyjskiemu rozumieniu Boskiej przyrody człowieka, a konsekwencją była duchowa jedność Rasy. Dziś takiego zrozumienia nie ma. Nasz świat podzielony jest na 193 państwa, 2500 narodowości i 6809 żywych języków. W takiej sytuacji rozdzielenia trudno sobie wyobrazić inny porządek współistnienia niż współczesny. Sztucznie podtrzymywana różnorodność religijnych i naukowych światopoglądów utrudnia znalezienie wzajemnego porozumienia. Do tego instrumentem kierowania światem jest dziś kapitał, który odciąga uwagę ludzi od realizacji swojego prawdziwego celu i wtrąca ludzi we władanie namiętności. To często sprowadza człowieka poniżej poziomu zwierząt. Ale nie wszystko jest takie beznadziejne. Nasza planeta pamięta czasy, gdy świadomość całych narodów zmieniała się w bardzo krótkim czasie. Przede wszystkim trzeba się ocknąć i zrozumieć czym jest jawa - czyli to co nas nauczono widzieć i co jest tak naprawdę u źródeł. Zobaczywszy różnicę będzie trzeba dokonać wyboru: albo przewrócić się na drugi bok i znów "zapomnieć się" tj. "być poza sobą" albo wyzdrowieć i obudzić bliskich. Do tego nie trzeba wojen, rewolucji i awantur. Do tego trzeba woli i Rodowego doświadczenia Przodków.

Człowiek może się przebudzić z byle przyczyny. Może się też stać odwrotnie. Człowiek może zostać otruty lub coś może mu zaszkodzić. Dlaczego? Dlatego, że mechanizm jest prosty: Duch człowieka jest jak lampeczka, Dusza jak abażur i ciało albo świat cielesny, to jest to co się materializuje - WŁADIMIR KUROWSKIJ - Wołchwa Wedyjskiego Prawosławia. Gdy stworzycie sobie we wnętrzu obraz, że wokół są źli ludzie, że wszystko jest źle - będziecie przyciągać złych ludzi. Wyobraźcie sobie tylko, że wszystko wokół jest pięknie i duchowy potok światła powoduje zmianę. Pojawia się zupełnie inny obraz wokół was. Dlatego ludzie będący przejawem Boga, gdy jednoczą się w jednej myśli, tworzą jeden obraz ładu, miłości i jedności, wtedy w sposób mistyczny Ziemia zaczyna się zmieniać. Czyli te problemy, które jeszcze wczoraj były, dziś znikają, bo znajdujemy się w zupełnie innym świecie, w innej realności gdzie tych problemów już wcale nie ma.

REALNOŚĆ; Zdaje się, że przyszła pora wyjaśnić słowo "realność". Słowniki wyjaśniają to słowo jako: "to, co faktycznie istnieje" i zrównują je ze słowem "rzeczywistość", ale to są różne słowa i różne obrazy. RE – ALNOŚĆ; Nasze dawne pismo zawiera runę "al" (skondensowana informacja). Ona odzwierciedla obraz stworzonego świata materialnego. Słowo "RE", (rekonstrukcja, reanimacja) oznacza "nadanie formy dźwiękowej", nazwanie obrazów symbolami, słowami, ale słowo to nie obraz, ono jest wtórne. Komunikacja za użyciem słów wnosi zniekształcenie. W ten sposób "realność" to: "wypowiedziana alność". I okazuje się nie tym samym, co istnieje pierwotnie, lecz "wzajemnie uzgodnionymi pozorami istnienia". A RZECZYWISTOŚĆ to nie pozory. Jest to pierwotne działanie, nieskażona "alność", albo też "prawda".

Czym jest wiedza duchowa? Duchowa wiedza to źródłowy, pierwszy obraz, który należy utrzymać, który trzeba wspierać siłą modlitwy i wtedy idziemy we właściwym kierunku. Słowo "modlitwa" nie znaczy "przebacz", nie znaczy "wymodlenie czegoś" lecz rozmowę, komunikację. "Molytysja" lub też "mołytsja" , z korzeniem "mot" oznacza: "rozmawiać z Bogami". Dziś, gdy mówimy, że coś jest prawidłowe, to znaczy to zjednoczenie "lewego" i "prawego", jedność tworzenia i destrukcji, to jedność męskości i kobiecości, pojedynczego i przejawionego w mnogości. Obecnie nastąpiło rozdzielenie: tam jest "wiera", a tam gdzieś "wieda". Dlatego też ludzie czując niedostatek zaczynają czegoś szukać w innych tradycjach. I tworzy się zamęt, czyli ich wewnętrzne obrazy nie korespondują z tym. To jest tak jakby miliony różnych projektorów wypuszczały w świat rozliczne obrazy. Kończy się to tym, że te różne obrazy nie powodują materializacji tego co jest niezbędne. Jeszcze raz: weźmy jako przykład film "Szczęki". Do momentu gdy ukazał się film, białe rekiny niemal nie napadały na ludzi. Gdy tylko wyobrażono sobie obraz wroga - białego rekina, to stało się tak, że białe rekiny zaczęły napadać na ludzi. Pisarka, nie pamiętam nazwiska, napisała romans o Titanicu, o statku, który wpłynął na górę lodową. Mistycznym sposobem "Titan" czyli "Titanic" nastąpiło zjednoczenie według scenariusza jaki opisywał... czyli dziewczyny popłakały nad tym romansem i faktycznie siłami ducha zatopiły okręt. Czyli kiedy oglądamy pornografię, gdy widzimy wszystkie te paskudztwa czy jeszcze tam coś, to nie jest to takie "nic". To jest realność jakichś tam światów i my tę realność możemy przyciągnąć tutaj. Gdy coraz bardziej się jej boimy, im więcej o niej myślimy, czym więcej to oglądamy - tym bardziej przyciągamy tę realność tutaj. Dzisiaj nastał czas by poznać tę swoją duchową moc. My tutaj i nie tylko my tworzymy tu świat wokół siebie. Istnieją też wyższe siły, które tworzą także świat wokół siebie. Ale człowiek ma prawo wyboru, może pójść drogą destrukcji albo drogą miłości i sprawiedliwości. Gdy mówimy o Słowiano-Aryjskiej tradycji i Wedyjskim Prawosławiu to jest to kult miłości i sprawiedliwości.

Bardzo często tych, którzy dobrze mówią o Ruskich obwinia się, jakoby starali się przedstawić naród Ruski jako wybrany, a jeszcze do tego straszy się Hitlerem. To są kompletne bzdury. Słowianie nigdy nie chorowali na "bycie wybranymi". Nadto my dobrze wiemy kto zazwyczaj krzyczy: "łapać złodzieja". A nadstawiać policzki z powodem czy bez, przyzwyczajono nas już dawno temu. To się już stało niemal cechą narodową. Zamiast ochraniać i wspierać swoich, tak jak to robią wszystkie narody bez wyjątku, nasi znacznie ubożsi współplemieńcy niewolniczo kucają przed nowo-przybyłym gospodarzem i stopniowo sami zamieniają się w pasożyty.

Nasi urzędnicy przeszkadzają, a dlaczego? Bo są zamienieni w zombie, nie mają dostatecznej informacji - (A. Trechlebow - znawca Wed, pisarz). I jeśli im wyjaśnić, że to dla ich dobra... : "Kochani, chcecie być u władzy to znaczy, że jesteście wojownikami. Bardzo ładnie! Chodźcie, my wam wyjaśnimy jak być u władzy i żeby także wam było dobrze. Żebyśmy nie zebrali złej karmy i żeby to też było dla dobra narodu". Dziś wielu ludzi będących u władzy już rozumie, że rządowi światowemu oni są zbędni. Skoro Margaret Thatcher jawnie w wystąpieniu telewizyjnym oświadczyła: "Zostawimy 15 milionów Ruskich debili, którzy będą obsługiwali nasze szyby naftowe i wysypiska radioaktywne". Czyli plany rządu światowego nie są tajne. Ale Ruscy nie będą dla nich pracować. Oni doskonale wiedzą, że w dowolnej chwili Ruscy mogą wzniecić powstanie, a to jest zagrożenie. Dlatego rządowi światowemu władza Ruska jest tu niepotrzebna.

"Nowy Porządek Świata budowany będzie przeciw Rosji, na ruinach Rosji i kosztem Rosji." - Zbigniew Brzeziński. Londyn i Waszyngton zawiedzione są uznaniem niepodległości dla Abchazji i Południowej Osetii - (JOHN LAFLEND z-ca dyr. Paryskiego instyt. demokracji i współpracy). To zupełnie zakłóca ich plany w tym regionie: "Całkowicie okrążyć Rosję z pomocą NATO na Kaukazie, na Ukrainie i zamienić Morze Czarne w amerykańskie jezioro". W Rosji, we Francji, w Brytanii i USA pozostały siły jądrowe, atomowe rakiety. Mam proste pytanie, gdzie są skierowane te rakiety nuklearne? (Walery Fadiejew - red. dziennika "Ekspert"). Nasze rakiety jądrowe wycelowane są w wiele obiektów w Europie, a Francuskie i Angielskie są wymierzone w Rosję. Dopóki tak jest, dopóki taka jest misja programu lotu tych rakiet - nie ma sensu rozmawiać o partnerstwie. Na rozpad ZSRR i bloku Warszawskiego złożyło się wiele wewnętrznych przyczyn. Całymi latami wzrastały wewnętrzne ruchy dla rozerwania bloku państw socjalistycznych. Niestabilność jaką stworzyło USA w latach 90-tych, użyto do okrążenia Rosji wojennymi bazami. Oczywiście, że musimy podtrzymywać rewolucję. Bardzo ciężko znaleźć rewolucję, która byłaby możliwa bez wsparcia z zewnątrz. Aksamitne rewolucje powiodły się tylko dlatego, że podtrzymywaliśmy je moralnie, politycznie i finansowo. Prowokować Rosję zaczęła administracja Clintona, a kontynuował to Bush; Cokolwiek by nie twierdziło USA, destabilizacja Rosji jest dziś sprawą nr.1 dla polityki amerykańskiej. Czuję, że w USA i Europie rośnie zaniepokojenie możliwością odrodzenia się wielkiej "Dzierżawy" mającej bogactwa naturalne. Chcę to powiedzieć Ruskim: "Nie bądźcie naiwni, okrążenie to instrument, który wykorzystuje się przeciw Rosji".

Po dziś dzień wielu naszych oponentów nie wierzy w istnienie tajnego rządu światowego i nazywa to wymysłami chorej świadomości. Tak samo 20 lat temu większa część planety nie dopuszczała myśli o samoistnym rozpadzie ZSRR. Normalnemu człowiekowi jest trudno pojąć, że ktoś jest w stanie unicestwić kilka miliardów ludzi z powodu swoich diabelskich ambicji - NOWY PORZĄDEK ŚWIATA (NWO). Ale nie wszystko jest takie trudne w tym królestwie. Nawet jeśli na całym świecie będzie wprowadzony podatek od życia, to jedynym rzemiosłem jakim dysponują właściciele krzywych luster jest "sprzedaż strachu". A strach to tylko emocja. Ale najgłupszą rzeczą w tej "bramie Machera" jest to, że my go kupujemy.

Przedstawiamy wam osiągnięcia współczesnej nauki. To jest "OGNAT", organiczna matryca przy stworzeniu której udało się nam odtworzyć fazę dzieciństwa. Ona ściśle współgra z wiekiem zleceniodawcy. Film SF Michaela Bay - "The Island"; W tej chwili obserwujecie 1 etap rozwoju "OGNATu". Za 12 miesięcy będzie on gotowy do zbioru. "OGNAT" jak matka zastępcza dla waszego dziecka, może dać wam nowe płuca lub młodą skórę. Wszystko genetycznie zgodne z waszym ciałem. Zgodnie z prawem eugeniki z 2015 roku wszystkie nasze "OGNATy" utrzymywane są w stanie życia wegetatywnego. Nigdy nie zyskują świadomości, nigdy nie myślą, nie cierpią, nie czują bólu, radości, miłości, nienawiści. To jest produkt panie i panowie, którego pod żadnym względem nie należy uważać za człowieka.

Film Alexa Jonesa "ENDGAME"; Zbudowany przez tę tajną grupę kamienny monument w stanie Georgia jest świadectwem planów elity, globalnej religii, globalnego prawa z sądem i armią aby je wymuszać. W kamieniu jest wygrawerowane, że populacja ludzi nigdy nie powinna przekraczać 500 milionów. Przodkowie dzisiejszych członków tej grupy kontrolowali przygotowania na planecie nie jedno stulecie. Teraz w ostatecznej fazie przygotowują się do stworzenia światowego rządu co jest marzeniem każdego tyrana w dziejach całej historii. Koncepcja "NWO" precyzowana była przez stulecia, lecz w drugiej połowie XX wieku gra ruszyła na serio. Prezydent George Bush senior posługiwał się tym pojęciem wiele razy w swoich przemówieniach i jasno dawał do zrozumienia, że naprawdę życzy sobie zobaczyć taki porządek... w rodzaju ogólnospołecznego albo globalnego kierownictwa, w którym każdy człowiek na planecie Ziemia w końcowym rezultacie podporządkuje się przepisom sformułowanym na poziomie międzynarodowym. To wielka myśl: "Nowy Porządek Świata".

Imperia budowane przez podbój są stare jak cywilizacja. Babilon, Egipt, Grecja. Wszystkie te imperia były tworzone z myślą władzy nad światem. Szlachta podobnie jak i klasa kupiecka była finansowana przez prywatne banki. Wiele izb finansowych finansowało obydwie strony konfliktu. Wyrafinowane siatki szpiegów dały rekinom finansjery wyraźne korzyści, powoli i pewnie zdobyć kontrolę nad rządami.

18 czerwca 1815 roku agenci brytyjskiej rodziny Rothschildów przyglądali się polu bitwy, jak cesarz Napoleon desperacko walczył by uratować swoją armię wziętą w kleszcze armii brytyjskiej. Agent Rothschildów zdołał dostarczyć informację o porażce Napoleona, przez Lorda Wellingtona, Nathanowi Rothschildowi. 20 godzin wcześniej niż nowina dotarła do Londynu. Nathan, głowa rodziny Rothschildów, puścił plotkę na giełdę Londyńską, że Napoleon wygrał wojnę. Akcje spadły o 98% i Rothschild był w stanie wykupić całą brytyjską gospodarkę, płacąc pensa za każdego funta. Gdy nowina o klęsce Napoleona ostatecznie dotarła do Anglii, akcje od razu wzrosły. Wielka Brytania stała się teraz bezspornym liderem Europy, a Rothschild nią kierował.

Kartel bankowy od 1800 roku finansował obie strony prawie każdej wojny i oczywiście otrzymywał spory procent od kredytowania rządów uczestniczących w wojnach, które pomagał wywoływać i kreować. Powstanie i upadek III Rzeszy zrujnował Europę. Elita ponownie stwierdziła, że tylko globalne zarządzanie może ocalić ludzkość od nadchodzącej zagłady. Tym razem elicie udało się stworzyć organ światowy. W kwietniu 1945 w swoim sztabie w San Francisco zwycięzcy II Wojny Światowej utworzyli Organizację Narodów Zjednoczonych. Siedzibę wzniesiono w Nowym Jorku na ziemi ofiarowanej przez Johna D. Rockefellera. Pierwszym krokiem 3 etapowego planu było stworzenie Unii Europejskiej. Zjednoczyć Europę próbowano już wiele razy ale wszystkie te próby były bardzo niepopularne. Tam gdzie Napoleon i Hitler ponieśli klęski używając siły, tam globaliści używając podstępu wykonali swoje zamiary. Jak tylko utworzono UE pod przykrywką umów handlowych utworzone zostaną Unia Północnoamerykańska i Unia Azjatycka. Trzy połączone Superpaństwa stworzą rdzeń Rządu Światowego, podczas gdy ONZ będzie służyć jako organizacja regulująca i kontrolująca kraje Trzeciego Świata.

Grupa Bilderbergów składa się z przywódców wszystkich zespołów okrągłego stołu, które kierują poszczególnymi państwami. Obrazem światowej struktury władzy jest ogromna piramida na której szczycie są tylko elity elit.

Sądzę, że większości ludzi jest trudno pojąć w jaki sposób tak mała grupa 125 mężczyzn i kilku kobiet kontroluje populację 6 miliardów. W rzeczywistości jest to prostsze niż wam się wydaje. "Kto by kiedyś dopuścił myśl, że złamiemy ZSRR? A udało się, po prostu opłaciliśmy dysydentów i już. Przytrafiła się tam planowana rewolucja i kraj się rozpadł". (Michael Ledin - ekspert polityki zewnętrznej USA).

Ot tak cudownie i prosto: wciągnęli na listę płac dysydentów i rozwalili. Widać dysydenci u nas mieli wielkie wpływy we władzy w epoce rozkwitu socjalizmu. By rzucić światło na tę sytuację: w tamtym czasie zmieniliśmy się już (z narodu) w SPOŁECZEŃSTWO.

"A naród nie mający świadomości narodowej staje się nawozem na którym wzrastają inne narody" - P. Stołypin

W dowolnym społeczeństwie gorsza jest zawsze większość. To takie prawo tego świata. Jeśli wziąć jakąkolwiek społeczność i wybrać najpiękniejszych, najlepszych, to gorsza zawsze będzie większość. Ktoś pojedynczy będzie najmądrzejszy, najbardziej utalentowany, najbardziej zaawansowany, najbardziej wykształcony, czyż nie? Nie może być większość lepszych. Tak się po prostu nie zdarza. Tak. Dlatego większość jest zawsze gorsza. Jak można za kryterium brać zdanie większości?

Nasi Przodkowie zalecali nam "jedno-głośność". Czyli, że z pomocą "kopnego prawa" - to od słowa: "w kupie, w zespole", wszyscy dochodzili do jednej myśli, do jednakowego poglądu. W jaki sposób się to działo? Po pierwsze trzeba wiedzieć kto ma prawo głosu. Weźmy na przykład narkomanów, jak można narkomanowi powierzyć prawo głosu? Albo alkoholikowi? (albo prostytutce) No tak. Przecież to jasne, że nie można im powierzać naszego losu. W demokracji oni mają prawo głosu. Nasi Przodkowie powiadali, że prawo głosu może mieć tylko ten mężczyzna, który swoim życiem udowodnił, że może on uporządkować przestrzeń wokół siebie. Czyli wtedy, gdy ma dobre gospodarstwo, ma silną rodzinę, zdrowe potomstwo, wiedzie prawidłowe - dobre życie. Jest gospodarzem, Gospodarzem przez wielkie "G". On już udowodnił, że ma jakieś pojęcie o tym. Oznacza to, że można mu powierzyć prawo głosu. Kobiecie nie jest potrzebne włączać się politykę. Ona "wyszła za mąż", jest za mężem, powierza niejako - przekazuje władzę swojemu mężowi. To nie są jej problemy. Ona mówi: "Niech męża boli głowa o to, jak rozwiązywać problemy społeczne." To nie jej sprawa. Tak samo ci starsi ludzie, którzy odeszli już jakoś od życia społecznego. Oni nie mieli prawa głosu, liczył się natomiast ich głos doradczy. Czyli oni dzielili się swoją mądrością, swoim doświadczeniem. Byli doradcami. Oni żyli już na utrzymaniu swoich dzieci, a gospodarz zawsze powinien być jeden.

Bywały wiece na których zbierali się wszyscy czyli starcy, kobiety i dzieci... - wszyscy. Były u nas dzwony/gongi na placach. Każdy do nich mógł podejść, uderzyć w niego i spowodować zebranie wiecu. Gdy zbierali się wszyscy to dzwonnik oświadczał: "Jest taki a taki problem i trzeba go rozwiązać". A na Kopę przychodzili już prawdziwi mężczyźni, którzy nie będą powodowali straty czasu. Te oto "Kopne Prawo" czy też "Krąg Kozaczy" wzięli od nas Japończycy - Jakuza. Dlaczego oni doszli do władzy? Oni zepchnęli państwowe rządy. Wszystko podporządkowali sobie, produkcję, handel a potem powiedzieli: "Weźcie sobie pod kontrolę wodociągi i kanalizację to my weźmiemy urlop". W ten sposób oni doszli do władzy.

Czy można powiedzieć, że zasada kopnego prawa, i mechanizmy dzierżawy, jest analogią do tego, co my tutaj nazywamy miejscowym samo-zarządzaniem? Tak naturalnie, tylko z tą różnicą, że oni mają procentowy rozdział głosów, a u nas jest 100 procent zgody podczas głosowania. Widziałem w praktyce jak się to odbywa, to ma bardzo silny wpływ. Jeśli chcesz złożyć jakiś wniosek to powinieneś po prostu wstać i powiedzieć: "Mówię na chwałę Prarodzica, Bogów i Naszych Przodków". Nie na swoją, ale na ich chwałę bo ich sławię. I człowiek, który zechce wnieść coś szkodliwego po prostu nie będzie mógł tego zrobić. Każdy Ruski człowiek ma sumienie. Sumienie po prostu nie pozwoli. Dawno temu w kozactwie istniała funkcja "jasaulic", nie było żadnego "szefa" (rus. jesauła), był "jasaulic". Stare prawo nazywano "jasa", czyli "jasne", "zrozumiałe - jasa". On powinien trzymać "jasę u lic" (lico - twarz). Jest to ten człowiek, który wymagał dopełnienia "jasy" na kopie albo w kręgu kozaczym. To był obowiązek "jasaulica". On prowadził ten krąg. Dbał o porządek, o przestrzeganie "jasy". Jeśli nie umiesz utrzymać się w ryzach i przemawiać godnie to krąg nie jest miejscem dla ciebie. I od razu przewodniczący daje znać i wszyscy wiedzą, że ktoś od rzeczy mówi, że ponoszą go ambicje. - Podczas przedstawiania jakiejś myśli...|- Dokładnie tak! Przede wszystkim, jeśli on powiada: "Mówię na chwałę Prarodziciela, Bogów i naszych Przodków" to będzie na pewno mówił niezależnie i z sensem. Jeśli jednak on sam ma wątpliwości to nigdy nie wstanie i nie powie, po prostu sumienie nie pozwoli. Sam to obserwowałem, to jest zadziwiające ale to działa.

Tak, to działa ale pod warunkiem, że do władzy idzie człowiek odpowiedzialny, z wysoką etyką, ma zamiar przynieść korzyść ludziom i jednogłośnie ufają mu ci, którzy go wybrali. Pytanie, czy obecnie wybierani odpowiadają tym kryteriom jest retoryczne. Wybrańcy obecni to zwycięscy w bitwie - w naszym wypadku politycznej. To "polityczni wybrańcy", a nie "wybrańcy narodu", dlatego też ich troski - bez dwóch zdań - nie są narodowe. Wszak oni idą do władzy, by troszczyć się o interesy grup, które ich wypromowały i dla których najważniejsze są osobiste dochody. Dlaczego więc opłacamy ten cały cyrk? Aby potem zachwycać się żeńskim stylem walki wręcz? RAZEM JESTEŚMY NIEPOKONANI (napis); Czy nie lepiej - póki nie jest za późno nakierować swoje możliwości porozumienia na zapewnienie bezpieczeństwa narodowego? Abyśmy nie musieli wypierać wiarołomnych wrogów podczas nieoczekiwanej napaści? A skoro o wrogach mowa, pewne dawne powiedzenie brzmi:

"Nie mamy przyjaciół i nie mamy wrogów - mamy tylko nauczycieli".

Czego nas nauczyli nauczyciele podczas II wojny światowej? Trybunał w Norymberdze osądził wykonawców, a co z podejmującymi decyzje? Czy nie dlatego, że nie nazwano i nie ukarano prawdziwego zła naszą planetą wstrząsają do dziś rozmaite wojny i różnokolorowe rewolucje? Czy będziemy dalej demokratycznie opierać się na zdaniu większości?

GRY BOGÓW

Młodzi chłopcy od najmłodszych lat obok nauczenia sztuk rodowych, tradycji i zawodu, wszyscy byli szkoleni w sztukach wojennych, gdyż kim byś nie był, oraczem, kowalem, każdy winien umieć bronić swojego Rodu. Początkowo istnieli "kozaczi", to jeszcze przed Świętosławem. "Koz-riaczi" to był "na koniu rączy". Były to straże konne, szybkie jak ptaki... które patrolowały konno wyszukując zagrożenia. Kozacy to - z grubsza mówiąc współczesnym językiem - wojska pogranicza. Nazywano ich też "przeszukującymi", czyli obrońcami granic. Zauważmy, że te właśnie funkcje kozacy wypełniali za czasów Katarzyny, Piotra, Igora, Świętosława, Olgi, wtedy też ochraniali rubieże. I gdy ktoś napadł następowało stosowne przeciwdziałanie. Gdy ochronili granicę to dochodzili Konstantynopola mówiąc: "Nie wolno do nas wchodzić, opłaćcie materialny uszczerbek jaki spowodowaliście napaścią". Stąd jako napomnienie były te tarcze przybite do wrót miasta. Wszyscy pamiętają tylko o tarczy Wieszczego Olega, prawda? A tych tarcz przybitych przez naszych do wrót Konstantynopola było bardzo wiele.

Kozactwo jako takie, tak naprawdę nawet w wojsku Ordyńskim było osobnym pododdziałem. To byli ludzie żyjący na pograniczach, na przejściach głównych, na rzekach. Chronili i wspierali wojsko. Gdy zachodziła konieczność przeprawy to pomagali dokonywać tego. To po pierwsze. Lecz nie każdy wojownik mógł być kozakiem. O ile zazwyczaj żołnierza można było nauczyć, że tak powiem posługiwać się zbroją, strzelać z łuku i to zupełnie wystarczyło... o tyle dla kozaka w pierwszej kolejności niezbędna była pewna bystrość, gdyż nieustannie stykał się na granicach z nieznanymi sytuacjami. Ta intuicyjna inteligencja, czyli umiejętność znajdowania wyjścia z każdej sytuacji, tego nie da się wyuczyć, to często bywają umiejętności wrodzone, to raz. Po drugie: konieczne było specjalne przygotowanie. Ja mówiłem o "charakternikach". Większość kozaków, którzy rekrutowali się do kozactwa, do ochrony pogranicza, oni władali centrum "HARA", a poprzez to władali intuicją, czyli przeczuciem... że może wystąpić zagrożenie. Doskonale wyczuwali to zagrożenie. I te oto 3 zdolności były ze sobą związane. Realizowane były właśnie w kozactwie jako takim. U nas po dziś dzień w różnych miejscach przetrwały szkoły, które jakoś starają się rozwinąć te jakości w młodych ludziach, w potomkach kozaków. One istnieją. Choć jest to już przetransformowane, często prowadzone jest pod egidą chrześcijaństwa... ale korzenie tak czy siak są nasze, dawne - Starowiercze.

Jeśli następowały nieustanne zagrożenia i napady to podejmowano decyzję o zebraniu drużyny... czyli wybierano ich z rodzin i ich zadaniem było ochraniać ziemię i pracę swoich krewnych. Przypuśćmy, że ojciec mógł dać jednego syna dla drużyny - lub dwóch, gdy miał ich dużo... Do tego on nie tylko synów dawał do drużyny, dawał także konia i wszelką broń wojenną i wyżywienie - (A. Hiniewicz - Staroruska Cerkiew Starowierców). To samo czynił każdy Ród. Oni utrzymywali na wojennej służbie swoje własne dzieci. Czyli żadnych tam wojskowych opłat nie było, żadnych danin nikt nie pobierał.

I zauważmy, że taka oto drużyna ochraniała wszystko. A dlaczego?
A dlatego, że tam ich ojcowie, matki, dziadkowie, bracia i siostry. Jeśli oni ich nie ochronią to kto inny to zrobi?

Jeśli nie możesz pomóc własnym synem w obronie, to pomagaj czym możesz. Dlatego w nakazach było zalecenie: "Darujcie dziesiątą część dostatku waszego Bogu Rodu Jedynemu, setną część wodzowi i jego drużynie, żeby ochraniali was i Ziemię waszą" - PRZYKAZANIE SWAROGA. "Darujcie setną część wodzowi i jego drużynie". To znaczy darować! Nie oddawać pod przymusem. Cały krąg to 144, tak? I 1/144 majątku to było to, co na wypadek wojny, na wojenne potrzeby. Takiego pojęcia jak "najemnictwo" do czasu wprowadzenia Chrześcijaństwa nie było. Każdy chronił swój Rodowy obszar, swój Rodowy dom, posiadłość czy miasto. A tych, którzy okazali się być najlepszymi ze wszystkich w dziedzinie obronności, tych potem wybierano starszymi w drużynie. A starszy w drużynie nazywał się "KONiaź", co potem zmieniło się na pojęcie "kniaź". On był starszy - wybrany z drużyny. "KON" to przyjęty system dawnego bractwa bojowego. Dalszą częścią słowa jest "Jaź" czyli "chroniący ziemię". Czyli "KNIAŹ" to ten, który chroni "KON", chroniący ziemię.

Kozactwo jest, było i będzie. To jest we krwi, a nie "na papierach". A jeśli chodzi o to, że dziś ktoś z Moskwy stara się stworzyć formalne struktury kozactwa, to są to tylko marionetki. Ich nawet nazywa się przebierańcy, a prawdziwe Kozactwo nie podporządkowuje się temu wszystkiemu, czyli jak było ono w podziemiu tak i zasadniczo pozostaje w podziemiu. Jak nam powiadali Przodkowie? Od wieków było tak, że każdy człowiek był Kozakiem, każdy był oraczem i każdy wojownikiem. To jest sedno kozactwa. I kiedy trzeba pomachać szabelką to jej użyjemy. Ludzie Ruscy zawsze są gotowi. U nas pojęcie honoru (czci) zawsze było wyżej życia. Jeśli jest Kozakiem, to co za różnica jaki będzie miał certyfikat - białe kozactwo, czerwone czy też wojsko jakieś. To jest w naszym wnętrzu. Znaczy to, że wszyscy jesteśmy Kozakami. My wszyscy, ludzie biali, zawsze byliśmy wojownikami, jesteśmy i będziemy. Było przecież pojęcie "cześć", "cze", to energia życia, "si", "czi/chi" - dziś tak to się nazywa. Nasi Przodkowie - nasi oficerowie mówili: "mam cześć...", czyli mam tę życiową energię. I jeśli będę postępować niesprawiedliwie, nieprawidłowo, przeciw sumieniu - to stracę cześć. Nie będzie we mnie tej siły. Dlatego właśnie "cześć" była ponad życie.

RUSKI SAMOOBRONNY STYL WALKI (BEZKONTAKTOWY) - frag. filmu J. Sieriejewa "Wojownicy ducha". Umiejętności walki bezkontaktowej, odczucia jakie się pojawiają są bardzo specyficzne. Często po prostu nie da się ich opisać - (uczeń szkoły A. Biełousowa). Po prostu wiesz, że twoje ciało cię słucha o tyle, o ile pozwala na to sam operator. Poza tym bardzo jest to podobne do wejścia w rzekę... w której nurt płynie w rozmaitych kierunkach. I poszczególne części twojego ciała mogą się kierować wbrew twojej woli... w dowolnym kierunku jaki zażyczy sobie człowiek władający tobą. Tak czy siak nie władasz swoimi mięśniami, tak jakbyś miał szkielet zupełnie innego człowieka, a ten porusza się poza tobą tak jak ktoś mu każe.
- W jakiej odległości powinien się znajdować ten, który włada twoim ciałem?
- To nie ma znaczenia;
- Czyli on może być bardzo daleko? Oczywiście. To zależy od poziomu.
- Kogo lub czego?;|- Od poziomu operatora.
- A ty sam potrafisz kierować? Nie. Rzecz w tym, że są to umiejętności, które są bardzo ściśle rozdzielane - komu dawać, a komu nie... W ten sposób... nie dostaną się one w niewłaściwe ręce lub też w ręce człowieka, który jeszcze niezbyt dobrze wie, gdzie i kiedy je stosować... i według lojalności wysokim ideałom, co do których nie ma jeszcze przekonania.
- A można władać myślami?| - Można. Nazywa się to "zamroczenie". Ja rzadko to stosuję - (Anatol Biełusow - szef służb operacyjno-ratowniczych Straży Pożarnej i Ratownictwa MBD-FR). Rzecz w tym, że mi za coś takiego dziadek dał po uszach, jeszcze w dzieciństwie. Ja wtedy, no cóż ... bardzo przesadziłem z pewnymi sprawami. Dziewczyny szły i podniosły spódnice, doszło to do dziadka i dostałem po uszach. Bo można używać tego, aby zyskać na czasie lub odwrócić uwagę, albo podobne, ale nie wolno używać na cywilach. O pewnych sprawach nie powinno się nawet opowiadać, pokazywać itd. Mówiąc inaczej, niektóre sprawy powinny pozostać tajemnicą. Można czytać myśli ale konieczna jest stabilna, absolutnie stabilna psychika.

Film (bieg w przepasce) Jurija Azarionka z cyklu: "MĘŻCZYŹNI"; Co to takiego "Kozacka samoobrona"? Kozacka samoobrona... są to subtelne praktyki Kozackie... które możesz zastosować w absolutnych warunkach walki. Są takie rzeczy, że człowiek może wpływać na drugiego człowieka na odległość. Czy to na dużą - na przykład ktoś do mnie podchodzi, ja jakoś na to reaguję... albo bez szkody albo jakoś bardziej poważnie.
- Wczoraj to widziałem, kiedy...|- Właśnie, dałem ci przykład praktyczny.|...kiedy w ramach ćwiczeń, starałem się uderzyć cię w twarz. Zajmowałem się kiedyś wschodnimi sztukami walki, potem pojawił się Ruski styl, więc zajmowałem się Ruskim stylem, którym ty władasz doskonale. Stąd też nasze spotkanie. Wczoraj starałem się naprawdę cię uderzyć, a moja pięść przelatywała obok brody. Zdziwiony wymachiwałem rękami i nie rozumiałem co się dzieje. Jedni kozacy mają swój styl, konni kozacy swój, ale największą tajemnicą jest...|- To jest "charakternik". - "Charakternik"|- Tak. "Charakternik". Od słowa charakter. Co rozumieć przez słowo charakter? To zależy od regionu, tak jak opowiadał mi mój dziadek Iwan, charakternik w odróżnieniu od kozaka - ...nie mówimy o pospolitych ludziach itd. - powinien jednakowo czynić. Tu jest ta różnica... Wszystko BARDZO dobrze. Czyli Kozak winien działać dobrze, a ty musisz BARDZO dobrze. Wszystko powinien robić tak samo, czyli bardzo dobrze spać... bardzo dobrze kochać, bardzo dobrze orać swoją ziemię, bardzo dobrze się weselić, bardzo dobrze się cieszyć. - A ty będziesz bardzo dobrze walczyć.|- Tak. (Runa H - char - harmonia, równowaga); Tak jak słowo charakter oznacza STABILNY. Charakter to STABILNOŚĆ.

HA ... Boska siła twórcza
RA ... blask mądrości
K ... jako
T ... mocno
ER ... tworzenie w procesie działania
Hara, H'Aryjec, Haryzma, Han, Harczi (potężny), Harakiri...

W Słowiano-Aryjskiej tradycji jest takie pojęcie jak "centrum Hary". Jest to centrum anatomiczne i jedna z energetycznych matryc ciał człowieka. Tą wewnętrzną myślo-formę nazywa się też "żywot" (dziś ros. "brzuch/żołądek"). W tradycji Hinduskiej ta czakra nosi nazwę "Manipura". Od prawidłowego działania tego centrum zależy wiele, miedzy innymi charakter. Lecz charakter człowieka określają nie tylko genetyka i edukacja. O niebo ważniejsze jest świadome zastosowanie doświadczenia, które człowiek zgromadził w swoich poprzednich wcieleniach. Mówiąc po Rusku:

"Jak wypełnił on swoje życiowe zadania i rozliczył swoje zobowiązania wobec Rodu". Oto, dlaczego tak zwane "zdolności wrodzone" są różne u wszystkich.

Jeśli człowiek jest czysty i wolny od długów to jego wola i zdolności mistyczne stają się przedmiotem nie tylko dumy, lecz szczególnej uwagi otoczenia.

Film Aleksandra Mierżanowa "NAPAŚĆ NA ŚWIADOMOŚĆ"; To stanowi konkretne zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa. W szczególności zagrożenie dla przywódców państwa, którzy mogą być pod wpływem zdalnej manipulacji ...- (Borys Ratników - gen. major).

(Osoba z zawiązanymi oczami gra w bilard) Rozbijaj! Może w dziesiątą. Może w żółtą, w pół-żółtą - Wygląda na cyrkową sztuczkę lecz są to realne możliwości człowieka, alternatywne postrzeganie czy też widzenie - (Władimir Broników). Przed oczami mam teraz ekran. Ćwiczyłem by ten ekran się pojawił. Ekran wewnętrznego widzenia, na nim można widzieć rozmaite przedmioty, na przykład kule bilardowe. Można i w kolorach, obraz jest barwny. Można rozjaśnić, można przyciemnić. Można to robić na kilka ekranów.

Pomimo, że klasyczna nauka nie potrafi wyjaśnić natury i mechanizmu alternatywnego widzenia to przyznaje ona, że wielu ludzi posiada tę zdolność.

Jeden z rozpracowanych przez nas pomysłów jest ludzki internet, gdy dwaj ludzie mogą komunikować się na odległość. Jesteście dziś gośćmi Instytutu Psychologii Eksperymentalnej. Człowiek kładzie się na taką ławkę i powoli z pomocą konkretnych psychotechnik pogrąża się w pierwsze stadium hipnozy, potem w drugie i w trzecie stadium hipnozy. I w tym stanie można mu otworzyć oczy i pokazać fotografię dowolnego człowieka. Można zjednoczyć ze swoją świadomością, a także podświadomość swoją i tego człowieka i potem właśnie przez takiego operatora można prowadzić rozmowę, kontaktować się z tym człowiekiem. A można też (gdy to niezbędne) nie tylko zadawać pytania, lecz także wpływać na niego i dawać mu wzorce określonych zachowań - (Gieorgij Gorozin - gen. major obronności).

Jest bardzo wielu znanych polityków, których zachowania są sterowane - (Maina Poljaczenko - laboratorium naukowo badawcze psychologii przy KGB ZSRR). Istnieją całe wielkie laboratoria ściśle do wpływania na polityków. Jeszcze długo będzie to uważane za pseudonaukę. Póki co nie uznają realnego istnienia tych faktów. Póki korzystają z tego spec-służby to kto się przyzna, że to działa?

Gdy ktokolwiek nazywa cokolwiek fałszywą nauką, to jest to metoda kierowania świadomością ludzi. Po prostu ograniczyć ich wiedzę z lewa czy z prawa. To czyni się cały czas. Tym zajmują się i teraz i nie tylko w sferze ludzkich możliwości. Istnieje cała gama opatentowanych i unikalnych, gotowych do użycia projektów od metod przekazywania różnego typu energii aż po technologie nauczania. Lecz zamiast je upowszechniać kontynuujemy wydobycie nafty, a dbałość o jakość wykształcenia ogranicza się do podwyższania zarobków nauczycielom... i wprowadzaniu czegoś na kształt żłobka - czyli człowieka odciąga się od motywacji światopoglądowej i narzuca się banalne zainteresowania pieniężne. Unikalne technologie są skrywane, a uwagę człowieka nakierowuje się na wąskie specjalizacje.

Film Aleksandra Mierżanowa "ZEW OTCHŁANI"; Twórcą technologii psychomanipulacji był prof. Igor Smirnov. Swoją unikalną metodę opracowywał pod uważnym okiem Łubianki (KGB). Po dziś dzień 90% jego autorskich zaświadczeń publikuje się tylko z użyciem numerów identyfikacyjnych. Nawet nazwy jego odkryć są utajnione. Tuż przed swoją śmiercią profesor przyznał, że stworzył straszną broń, którą można nazwać "celową zmianą osobowości". Moi koledzy i ja stwarzamy broń - oczywiście, że jest to broń do walki z chorobami człowieka - (Igor Smirnow - profesor Ros. Akad. Nauk Fizycznych). Myślę, że ktoś ze złą wolą mógłby ją użyć również w innych celach... na przykład jako broń w celu porażenia, ograniczenia - to jest możliwe. Technicznie jest to jak najbardziej możliwe.

Załóżmy, że człowiek doświadczył jakiegoś stanu emocjonalnego i z tego powodu zaczęła się rozwijać astma i inne jakieś problemy... (Elena Rusałkina, zast. dyrektora NCC, docent psychotechnologii), a jeśli usuniemy tę emocję to zniknie i astma. Ot i wszystko. To jest to co my robimy - zamieniamy wartość dominującą.

Można to zrozumieć, że według swego specyficznego - profesjonalnego światopoglądu używają to organy bezpieczeństwa. Współczesny świat nie jest prosty. Lecz gdy zainteresowani finansowo i konkurujący uczeni dezorientują ludzi to jest to przestępstwo.

UWAGA SEKTA!; Tym samym jest udział ludzi duchownych w działaniach z użyciem środków masowego przekazu oznajmiających o jakoby sianiu zagrożenia przez totalitarne sekty. Zdumielibyście się znajdując na czarnej liście przywódców sekt na przykład wszystkim dobrze znaną na świecie szkołę Szczetinina. A co dopiero wzmianki o Centrach Słowiańsko-Wedyjskich. Tak, spotykamy w naszym życiu szumowiny, ale one są kroplą w morzu w porównaniu do długiego spisu rozmaitych stowarzyszeń nazwanych sektami tylko dlatego, że wspierane przez państwo organizacje religijne widzą w nich zagrożenie utraty swojego obiektu manipulacji. Czyż nie jest to przejaw nawrotu średniowiecznej inkwizycji? Znajdujące się poza systemem - a przez to poza kontrolą - stowarzyszenia stanowią dla władzy zagrożenie. Są one wolne, zawsze mogą powiedzieć, że "król jest nagi" i obnażyć krańcowo bezwstydną i królewskich rozmiarów korupcję. A za przekupnością zawsze majaczy cień upiora. On to ustanawia specjalnie wychowanych i bezwolnych królów, aby ich rękami materializować swoje pasożytnicze praktyki.

Na współczesne jakoby odkrycie AIDS Stany Zjednoczone wydały ponad 50 miliardów $. Pomimo tak ogromnej sumy wirus AIDS, który by odpowiadał przyjętym standardom po dziś dzień nie został zidentyfikowany. "AIDS nie jest problemem lekarzy i wirusologów lecz pseudo - naukowym terroryzmem" - powiedział włoski uczony Luigi de Marchi. Peter Useberg - 7 krotny laureat nagrody Amerykańskiego Państwowego Instytutu Ochrony Zdrowia już ponad 10 lat bezzasadnie podlega zakazowi publikacji naukowych i wystąpień w TV tylko dlatego, że okazał się przeciwnikiem tej mistyfikacji. "W 1996 roku" - powiada Antoni Brink - "zajmowałem się tworzeniem prawa w RPA, gdy na naszego prezydenta Thabo Mbeki najsilniejsze naciski wywierała firma GLAXO WELCOME - lider w produkcji preparatów na AIDS". Antoniemu Brink udało się wpłynąć na decyzję prezydenta RPA. Nie wiedział jeszcze wtedy z kim zadziera. Przekazał prezydentowi Thabo Mbeki pakiet dokumentów. Dowodziły one tego, że GLAXO-WELCOME zwyczajowo prowadziła kampanię pod egidą Światowej Organizacji Zdrowia. A oto stwierdzenie laureata nagrody Nobla Carey Moulis: "Miną lata i ludzie nazwą teorię AIDS tak samo głupią jak ludzi, którzy wyklęli Galileusza". UWAGA! Światowa Organizacja Zdrowia.

Portret użytkownika lukaszczegoszukasz

GRY BOGÓW Nasi wszyscy

GRY BOGÓW

Nasi wszyscy Przodkowie rozumieli, że jesteśmy dziećmi Boga i uczymy się tutaj w tym świecie, aby stać się takimi samymi Bogami - (Aleksiej Trehlebov, znawca Wed, pisarz - ROSJA). Czyli każdy z nas prędzej czy później będzie władał taką oto planetą. Będzie tworzył planety, będzie zapalać słońca - sam będzie miał ciało jak słońce. Będzie tworzyć galaktyki i meta-galaktyki. Czyli my według swojej natury jesteśmy twórcami… - właśnie twórcami, czyli tymi, którzy tworzą cały ten wszechświat. A tutaj się uczymy - tak jak uczniowie. Planeta Ziemia to żywa istota, która też przechodziła drogę ewolucji tak jak my. Prędzej czy później my również się takimi staniemy. Nasz Jariło Trójświatły to też rozumna Istota, która przeszła ewolucję jaką i my przechodzimy. I każdy z nas otrzyma ciało słońca - najpierw gwiazdy, a gdy utworzy ona 9 planet to będzie już słońcem. My przecież też mamy ciało zespolone - jest wiele istot wewnątrz nas. Całe mnóstwo przecież. Spójrzmy jakie ciało stworzyliśmy. I tak stopniowo my rozszerzamy swoje ciało - porządkujemy przestrzeń coraz bardziej - w skali kosmicznej. Każdy człowiek ze Słowiano-Aryjskich narodów dobrze wiedział, że to jego cel. A tutaj on się tylko szkoli. To jest sens tego - to po prostu ośrodek treningowy gdzie się uczymy wszystkiego.

A Wedy powiadają tak: "Nie ma innej drogi osiągnięcia duchowej doskonałości niż wypełnienie przeznaczonych nam zadań stosownie do poziomu swojego rozwoju ewolucyjnego". Czyli każdy z nas ma swoje zobowiązania i musimy je wypełnić. Jeśli pokonujemy te wyzwania prawidłowo to ewolucja postępuje "pełną parą". Jeśli natomiast wypełniamy jakieś cudze zadania to nasza ewolucja się zatrzymuje. Dlatego też Wedy uczą: "Wypełnić choćby źle lecz osobiście swoje wyzwanie to wiele cenniejsze niżeli cudze zadanie doskonale". Aby to pojąć należy rozwiązać podstawową kwestię: "KIM JA JESTEM?".

Ludzie identyfikują się z narodowością, z płcią, z wiekiem, miejscem zamieszkania albo z miejscem w społeczności - prawda? To wszystko bzdury, chybione spojrzenie. Dziś jest tak a jutro w innym wcieleniu będzie inaczej - to nie jestem "ja". To tylko maska za którą się chowamy. A moje "JA" i "JA" innych - koniec końców wszyscy to pojmą, że jest tym samym "JA". Kiedyś każdy człowiek doskonale wiedział, że jedyny sposób w jaki może przynieść sobie pożytek to nieść dobro innym. Ponieważ jeśli wziąłem cokolwiek dla siebie to dziś to jest ale jutro - gdy opuszczę to ciało - zniknie. Ale jeśli cokolwiek dałem drugiemu człowiekowi, a on to przyjął - cokolwiek to jest czy duchowo czy materialnie czy emocjonalne - nieważne. To co ja przekazuję drugim - i jeśli daje im to korzyść to właśnie to zostaje ze mną na zawsze. Naturalnie jeśli komuś robię krzywdę to ona także pozostaje ze mną na bardzo długo dopóki nie naprawię tego. Dlatego też wszyscy rozumieli te zasady. Zasady wzajemnej więzi karmicznej, zasady związku przyczyny i skutku. Dlatego też nie byli dla siebie wrogami. Oni doskonale rozumieli swoją duchową budowę. Dobrze wiedzieli w jaki sposób przynieść sobie dobro.

Wszystko ma swój początek w rodzinie (rus."siemJA" - 7 JA). Rodzina to "JA" w siedmiu osobach. "Ja" to mój ojciec, mój dziad, mój pradziad - "Ja" to mój syn, mój wnuk, mój prawnuk. To wszystko "JA" - to siedem "JA". Ja i mój syn to jedno i to samo. To jeden organizm. Dalej ujmujemy to już w kopach ale to wszystko "JA". Jeśli komukolwiek niosę pożytek to samemu sobie go niosę. Jeśli krzywdę robię to sam sobie ją robię. To się nazywa soviest (rus."sumienie" sovmiestnaja viest - "wspólna wiedza"). Ja doskonale zdaję sobie sprawę, że to wszystko jestem "JA". I gdy każdy miał tego świadomość to i porządek był. Kto chce być sam sobie wrogiem? Dziś ludzie po prosu nie znają tych zasad. Dlatego myślą sobie: "Tak, mogę sobie robić co mi się żywnie podoba i żadnej odpowiedzialności nie poniosę". Aby tylko wymigać się od paragrafu prawa (rus:"zakon"). A myśmy mieli "KON". "KON" ma związek z "jasą" (jasnością, przejrzystością) albo z wiedzą. A to co było "ZA-KONem" to już tak jakby mgła była. Dlatego też w "zakonie" (tam gdzie prawo) są złodzieje. W "Konie" nie mogło być, w zakonie tak. Oni byli poza "Konem".

Powiadamy: "Każdy ma swoją drogę". Mówimy też, że jest droga jasna i droga ciemna. Na pierwszy rzut oka wszystko zrozumiałe: jest to co dobre i jest to co złe. Lecz pojęcie "dobro" i "zło" bywa względne. A to dlatego, że "dobry" i "zły" to nie "jasny" i "ciemny". Zatem gdzie my idziemy i dlaczego nasze drogi nazywane są jasnymi lub ciemnymi? Tak naprawdę to nic trudnego: droga może być oświetlona wiedzą, a może też ginąć w mrokach niewiedzy. Pamiętacie zwrot: "Ich droga w mroku"? Kościelno - Słowiańskie słowo "mrok" pochodzi od staroruskiego "morok", które oznacza nie brak światła lecz utratę świadomości lub też złudzenie. Słowo "światło" sprowadzono dziś do pojęcia fizycznego ale pochodzi ono od słowa "wiedzieć". Tak więc człowiek "wiedzący" (światły) wie dokąd idzie a niewiedzący jest w mroku lub też omdleniu (rus:"obmorok"). Jaka to droga? Temu, który idzie jasną drogą towarzyszy twórczość i rozwój. Natomiast ciemna ścieżka jest w niewiedzy. Idący tą drogą może działać tylko tam, gdzie już zapalono pochodnię. To znaczy korzystać z cudzych osiągnięć. Nie jest zdolny tworzyć samodzielnie - może tylko naśladować i kopiować. W ten oto sposób droga jasna jest drogą tworzenia i rozwoju, a ciemna to ruch w stronę konsumpcji, gdzie "byt określa świadomość". Oto przy okazji ujawniły się nam cele. Wolą Bogów okazujemy się jednością i czas już zrozumieć, że pasożyt mimo, że stworzenie sprytne to jednak niedorozwinięte. On ogłupia nie dzięki rozumowi ale z powodu swej niedoskonałej natury. I jeśli gojowi brak doświadczenia to może się poddać mrokowi i popaść w tę zarazę konsumpcji (napis: PIWO). Oto dlaczego nasi Przodkowie poświęcali taką uwagę czystości duchowej i żyli nie według prawa lecz według "konu stworzenia".

Istnieje pojęcie "światopoglądu" czyli tak jakby duchowej kultury ku której się skłaniasz. I jest też pojęcie, które można nazwać duchową polityką, a to już w zasadzie można nazwać religią - (Władimir Kurowski - główny wołchwa Wedyjskiego prawosławia - UKRAINA). Tak jest wtedy, gdy człowiek uznaje prawa prawdy albo w wyniku jakiejś wygody... - dlatego by mieć jakieś większe przychody albo jeszcze coś innego i płaci za to swoją duszą. Wszyscy wiemy o prawach karny albo też karmy, jak powiada tradycja Hinduska i za takie wybory człowiek nie otrzyma nic miłego. Czas religii się kończy - zaczyna się czas wiary jako wiedzy czyli dążenie do poszukiwania światopoglądu to znaczy... głębokiej duchowej świadomości jedności i wielo-przejawienia podróży życiowej, która powinna przejawić się w pierwszej kolejności w ten sposób, że człowiek... zaczyna dostrzegać siebie nie jako kęs mięsa, który żyje na jakieś tam planecie i o coś tam walczy. Powinien zacząć pojmować siebie jako wieczną duszę, która przychodzi tutaj jak do klasy szkolnej - wielokrotnie uczyć się tutaj, życie za życiem. Dlatego też ta dusza powinna być otwarta aby usłyszeć nauczyciela. Wszechświat - ta przestrzeń jest dla nas tym nauczycielem. Kiedy usłyszymy tego nauczyciela to zaczynamy rozumieć, rozpoznawać szlak - długi jak tor kolejowy ginący w oddali. Celu podróży nie widać.

Gołym okiem widać, że kulturę naszego społeczeństwa koniecznie trzeba wskrzesić z kultury relacji rodzinnych. Nie poprzez podręczniki szkolne, nie przez uświadomienie seksualne i rozdawnictwo prezerwatyw lecz poprzez zdrowe pradawne tradycje. Zdrowa rodzina to zdrowe społeczeństwo. To przecież wie każdy, ale czy Wy wiecie - panowie ministrowie? Niech się urzędnicy nie obrażą za szczere słowa: "Wy - jak to powiada Zadornow - każdy z osobna dobry człowiek, ale razem?". Pośród rządzących i przedsiębiorców jest niemało uczciwych ludzi z którymi można i trzeba współpracować. Jak to się mówi: "nie płacą ratami lecz gotówką". Takich ludzi nie jest trudno rozpoznać po ich czynach ale oni znajdując się wewnątrz systemu nie zawsze mają możliwość wpływać na systemowe rozwiązania. Dlatego potrzebne im wsparcie. Przede wszystkim powinni być oni dobrze informowani. Niełatwo to zrobić ale oni są naszą ochroną na tyłach frontu - mającą podwójną wartość. Nie należy bić się z systemem. Mamy naprawdę możliwość wskrzesić rozkwitającą dzierżawę (Słowiańska społeczność). W pierwszej kolejności u nas - u narodu, który jest jej zalążkiem - inaczej zginiemy. Na pierwszy rzut oka takie zmiany wydają się niemożliwe, ale to tylko takie wrażenie.

W następnej części filmu poznamy mądre instrukcje naszych Przodków i to jak według nich działać we współczesnym świecie. Społeczności nie da się stworzyć w sposób sztuczny. Ona tworzy się poprzez relacje Rodowe, gdzie istnieje największe zaufanie wzajemne oparte na więzach krwi. Można zebrać przyjaciół ale fundament dzierżawy to niezależna społeczność Rodowa mająca swój początek w rodzinie. Tak samo jest ze samostanowieniem, które nie może być narzucone czy też wybrane odgórnie. Samo-władza pojawia się w naturalny sposób tam, gdzie są harmonijne relacje. Nie ma możliwości zniszczenia harmonii świata jeśli stworzona jest dobrowolnie. Harmonia umiera tam, gdzie już się jej nie tworzy.

Świat

Wyrażamy wdzięczność Asgardskiej Szkole Duchowej w Omsku za pomoc w tworzeniu serialu.

GRY BOGÓW

Autor i reżyser SIERGIEJ STRIŻAK

... my ogarniamy wieczność".

Napisy: michalxl600, khorovod, DGorov9

Koniec części pierwszej, aktu ósmego.
 

Portret użytkownika Dzik

Kochani chciałbym sie z wami

Kochani chciałbym sie z wami podzielić moją opinia, oczywiscie mogę się mylić. Otórz wydaje mi sie iż  te wedy Słowiano - Aryjskie Wedy maja więcej wspólnego z buddyzmem i hinduizmem niż z naszymi słowiańskimi wierzeniami.
wszystkim dzieciom zafascynowanym i propagującym buddyzm i hinduizm proponuje się zastanowić nad praktycznymi skutkami tych wierzeń. Popatrzmy na kraje w których te wierzenia powstały i poziom zycia i traktowania współobywateli tych krajów. Zacznijmy od Indii:
"ilozofia reinkarnacji również wiąże się również tylko i wyłącznie z systemem kast: gdzie po życiu zgodnym z wymogami danej kasty można wcielić się wyżej, a po życiu niezgodnym z wymagami kasty wciela się niżej. Życie niezgodne z wymoganmi kasty: karmą jest dla niedotykalnych jest np. niezgadzaniem się na wykorzystywanie przez członków wyższych kast. I tak reinkarnacja stala na straży posłuszeństwa biedniejszych bogatym i lepiej urodzonym."
"Wszyscy europejczycy, amerykanie powołujący się na starożytne pisma indyjskie, hinduskie, wedy itp i chcący zwerbować europejczyków czy szerzej ludzi rasy białej do swoich ugrupowań nie mają nic wspólnego z prawdziwą religią, prawdziwym hinduizmem - poprostu kłamią.
"
"Artykuł zamieszczony w "National Geographic" 06/2003
autor: Tom O’Neill
Przychodząc na świat w Indiach jako hinduista, wkracza się w system kastowy, jedną z najdłużej istniejących form rozwarstwienia społecznego. Osadzony w indyjskiej kulturze od co najmniej 1,5 tys. lat, system opiera się na fundamentalnej zasadzie: ludzie rodzą się nierówni. Genezę podziału społeczeństwa na nierówne sobie rangą grupy objaśnia mit o stworzeniu świata, wedle którego z pierwotnej istoty wyłoniły się główne stany, czyli warny. Piąty, najniższy stan obejmuje ludzi, którzy są aćhuta, czyli niedotykalni, uważani za nieczystych. Niedotykalnych się unika, znieważa, nie dopuszcza do świątyń i domów wyższych kast, zmusza do jedzenia i picia z osobnych naczyń w miejscach publicznych. Niedotykalni padają ofiarą gwałtów, podpaleń i linczów. Wobec systemu wierzeń, który stworzył niedotykalnych, współczesne prawo jest bezsilne."
"Termin "dalit", czyli dosłownie "poniżony, zdeptany", oznacza najniższą kastę, której członkowie traktowani są jako "niedotykalni". Żaden Hindus z wyższej kasty nie może ich dotknąć, by się nie skalać. Są oni zmuszani do wykonywania najbardziej upokarzających i poniżających prac na rzecz kast wyższych i życia w całkowitej izolacji od reszty społeczeństwa. Najczęściej pracują przy zbieraniu odchodów z ulic i jako pucybuci."
Źródło:
http://lublin.republika.pl/kryszna.html
"Średnia płaca w Indiach wynosi 4500 rupii (ok. 100 dolarów) a płaca minimalna ok. 1100 rupii (24 dolary około 73 zł/ mc)  – w sam raz żeby zjeść jeden posiłek w hotelu dla klasy wyższej. Jesienią oburzenie w społeczeństwie wywołała rządowa Komisja Planowania, proponując obniżenie granicy ubóstwa do poziomu 32 rupii dziennie (0,65 centów USD, lub 2 PLN)"
http://www.pdsc.pl/pl/blogi/patryk-kugiel/239-najludniejsze-pastwo-wiata

"To powie każdy prawdziwy hinduista: czego tu szukasz Ty, Europejczyk, czy nie macie swojego Jezusa? - zdanie to usłyszał Jackues Verlinde."
http://lublin.republika.pl/kryszna.html
Wszystkim chcacym wprowadzac w Europie hinduizm i buddyzm polecam najpierw obejrzenie filmu:
"Bogowie new age" :
http://www.youtube.com/watch?v=6d6FaSCdO9E
Tam jest wielu mistrzów i guru new age nauczających zasad buddyzmu i hinduizmu - jakie są efekty  ich nauki w praktyce dla zwykłych ludzi? 
(system kastowy bieda, nedza,wykorzystwywanie  i poniżanie)
Ja nie jestem zafascynowany rosyjską odmianą buddyzmu a jak wy jesteście?
 

Chwała i Sława naszemu Bogu, który stworzył Niebo i Ziemię, i wszystko co w nich jest.

Portret użytkownika Michalxl6000

System kastowy w Indiach jest

System kastowy w Indiach jest wynaturzonym systemem Warn Słowiańskich. Ludzie jak najbardziej równi nie są, ale nie zawsze pokrywa się to  z rodziną w jakiej się urodzili. System Warn ( kast w pewnym sensie , ale nie dziedziczonej przynalezności ) istniał jak najbardziej i istnieć powinien. Przynależność do nich jest jednak weryfikowana według umiejętności a nie według urodzenia.

Portret użytkownika Anonim

Michalxl6000 napisał: System

Michalxl6000 wrote:

System kastowy w Indiach jest wynaturzonym systemem Warn Słowiańskich.

Jak wygląda to "wynaturzenie" opisuje ten bardzo rzetelny artykuł (cytuję za stroną: indiaguide.pl
"warna
kolor, barwa; litera
 
Zauważyłam, że słowo kasta wzbudza w rozmowach o rzeczywistości społecznej dzisiejszych Indii niewspółmiernie silne emocje. Takie emocje nigdy nie pojawiają się w moich rozmowach z Indusami na subkontynencie indyjskim.
 
Nadmierne emocje bywają symptomatyczne — czyżby przebijała się w nich podświadoma myśl o silnej, a ukrytej kastowości naszych społeczeństw?
 
Ponieważ o kastach istniejących w państwach zachodnich nie mówi się otwarcie, podejrzewam, że następuje typowy, obronny mechanizm przeniesienia…
 
Większość dziennikarzy i redaktorów polskich artykułów popularnonaukowych porusza ten temat niejako automatycznie, jako temat „dyżurny” w kwestiach takich jak: niesprawiedliwość społeczna, równość, wolność osobista, szczęście indywidualne… Niektórzy są wręcz przekonani, że bieda w Indiach jest bezpośrednim rezultatem systemu nazwanego kiedyś przez kolonizatorów kastowym, że to właśnie on generuje ubóstwo. Są i tacy, którzy uważają, że ten system musi zostać „zakazany”, „zniesiony”, tak jakby jednym pociągnięciem pióra w parlamencie indyjskim można było przekreślić układ społeczny, którego początki toną w niepamięci dziejów i który trwa nieprzerwanie od trzech i pół tysiąca lat. Często zapominamy, że słowa wolność, równość, braterstwo przynależą do europejskiej rzeczywistości społecznej i że to my sądzimy, iż jest ona jedyna słuszna. Jednak gdzie indziej ludzie stworzyli na przestrzeni dziejów inne układy społeczne, ani lepsze ani gorsze od naszych, po prostu inne. Pozostawmy Indusom prawo do inności. A my zajmijmy się naszą wolnością, równością i zwłaszcza braterstwem. Zweryfikujmy wartości chrześcijańskie i chrystusowe wezwanie do miłości, którego nie udaje się nam wprowadzić od dwóch tysięcy lat (dwie wojny światowe, obozy koncentracyjne i totalitaryzm cywilizowanej Europy XX wieku!).
 
Guy Deleury w Le modele indou, Editions Kailash 1993, str.45, słusznie zauważa, że tego słowa nie powinno się już od dawna używać, gdyż należy do epoki kolonialnej, która jest przeżytkiem i wstydem Europy.
 
Nazwa kasta pojawiła się po raz pierwszy w 1510 roku, kiedy Portugalczycy zajęli Goa. Słowo casta w języku portugalskim znaczy niewinny, czysty, skromny, a zastosowano go wyłącznie w odniesieniu do braminów, których najeźdźcy postrzegali jako kapłanów pogańskich religii i kultów, mających w społeczeństwie najwyższą władzę (co nie było prawdą) i których z tej racji należało tępić. Zauważmy od razu, że nazwa ta pochodzi z zewnątrz. Portugalczycy nie zadali sobie trudu, by starannie opisać zastaną rzeczywistość, której w ogóle nie mieli zamiaru ani poznać, ani zrozumieć, a którą — jako chrześcijanie — po prostu gardzili. Słowo casta nabrało znaczenia pogardliwego — czyścioch i było używane jako obelga, tak jak w innych realiach burżuj, komuch, czarnuch, białas, katol, wykształciuch. Pamiętajmy również, że w tamtych czasach w Europie nie zażywano w ogóle kąpieli, nie używano mydła i nie myto się całymi tygodniami, wobec czego dziwactwem był na wpół nagi bramin, kąpiący się, o zgrozo, codziennie. Poza tym Portugalczycy nie przybyli w celach czysto handlowych (jak Arabowie lub Żydzi), lecz z zamiarem przeprowadzenia ewangelizacji. Pierwszy ich atak poszedł w kierunku braminów, których upokarzano i mordowano w imieniu Inkwizycji (1560-1812), pozbawiano dóbr i włości. Nota bene, chrześcijanie porządku syryjskiego, osiedleni na Wybrzeżu Malabarskim od około roku 380 n.e. i tworzący własną dżati również doznawali pewnych upokorzeń, gdyż nie chcieli ugiąć się przed katolicką władzą biskupią.
 
W tamtych czasach nastąpiło pomylenie pojęć warna, dżati, kasta, które to pomylenie przejęli Anglicy i które ciągnie się przez wieki.
 
Byli tacy, którzy chcieli zrozumieć. Desvaulx pisał w 1777 roku:
L'autorite des castes est un frein qui arrete les abus que pourraient faire les princes de la leur
 
Władza kast (chodzi o dżati) jest hamulcem powstrzymującym nadużycia, których mogliby dopuścić się lokalni książęta
 
Dzięki władzy kast (chodzi o dżati) — pisze współczesny nam Guy Sorman, chcący wreszcie zrozumieć — w Indiach nigdy nie doszło do absolutyzmu, dyktatury czy totalitaryzmu, władcy zawsze i wszędzie musieli liczyć się z głosem ludu zorganizowanego w kasty (chodzi o dżati). To właśnie kastowość sprawiła, że Indie mogły stać się (mimo wielu trudności) największą demokracją świata.
 ·÷·
 
W jednym z hymnów Rigwedy, Puruszasukta, powiedziano, że cztery stany społeczne zwane warnami powstały z różnych części ciała złożonego w ofierze Praczłowieka — Pana Stworzeń. Z jego ust narodzili się bramini, z jego ramion — ksiatrijowie, z lędźwi — wajsiowie i ze stóp — siudrowie.
 
W Bhagawadgicie, XVIII, 42-44 mówi się o powinnościach każdej warny:
 Spokój, opanowanie, asceza, czystość, cierpliwość
i prawość, wiedza, rozsądek i wiara —
oto zgodna z naturą powinność bramina.
 
 Odwaga, męstwo, wytrwałość, biegłość
i nieustępliwość w walce, hojność i władczość
to zgodna z naturą powinność ksiatrijów.
 
 Uprawa roli, hodowla krów, kupiectwo
to zgodna z naturą powinność wajsiów,
a służba to zgodna z naturą powinność siudrów.
 
Znaczenie słowa warna — kolor, barwa, litera — należy rozumieć chromatycznie (Guy Deleury, Le modele indou, Editions Kailash 1993, str.46) — podobnie jak bezbarwne światło rozbija się na wiele kolorów, ale tęcza jest całością, tak społeczeństwo jako całość dzieli się na kilka warn. Tak jak chromatyczna skala składa się z 12 dźwięków, w każdej oktawie tworzących pełną gamę muzyczną, tak społeczeństwo składa się z gamy barw — bramini-biała, ksiatrija-czerwona, wajsia-zielona, siudra-czarna. W żadnym wypadku nie chodzi tu o kolor skóry — teorie rasistowskie wylęgły się w Europie, z braku zrozumienia istoty systemu indyjskiego, z nadużycia interpretacyjnego. Słowo warna znaczy też litera — podobnie jak poszczególne litery tworzą razem cały alfabet, tak cztery warny tworzą całość społeczeństwa. Wreszcie, obraz ciała, gdzie żaden z członków nie może istnieć bez drugiego — dopełnia treść semantyczną. Warnaśrama Dharma — to federacja grup społecznych.
 
Zorganizowanie systemu warn nie było wynikiem jednorazowego gwałtu najeźdźcy i narzucenia jedynej słusznej wizji społecznej, lecz fuzji kilku dobrze rozwiniętych kultur, dogadywania się zwycięzców i zwyciężonych oraz symbiozy wielu bardzo różnych elementów. Trwało 1000 lat przez okres nazwany później wedyjskim (od 1600 do 600 p.n.e.) i objęło tereny Pendżabu (dorzecza Indusu) i Niziny Hindustańskiej. Indoeuropejczyków było liczebnie niewielu, więc nie mogli oni liczyć ani na samowystarczalność, ani na supremację siły. Genialność tego systemu polegała na tym, że żadna z grup społecznych nie mogła stać się samowystarczalna, a każdy producent miał swego odbiorcę-konsumenta. System ten nie zakładał nierówności społecznej lecz komplementarność i współdziałanie, nie określał zawodu lepszego i gorszego, ani lepszej lub gorszej funkcji, uruchamiał wymianę dóbr (także pozamaterialnych), współtworzenie i koegzystencję.
 
Gwarantował porządek społeczny — kowal z siudrów nie mógł nauczać Wed, ale ksiatrija musiał podkuć konia i był od niego zależny, ksiatrija wymieniał ciosy podczas bitwy, a wajsia — pieniądze, bramin objaśniał teksty i wszystkim udzielał nauk. Lecz żaden z nich nie był ani ważniejszy, ani lepszy od pozostałych.
 
Pierwotny system warnowy oparty był na systemie wartości. Bogaci nie stawali się elitą społeczeństwa z racji bogactwa, najistotniejszym czynnikiem była czystość moralno-etyczna. Społeczeństwem kierowała elita duchowa i intelektualna (bramini), obrońcy czuwali nad bezpieczeństwem i administracją (ksiatrijowie), a bogaci (wajsiowie) zajmowali w hierarchii społecznej dopiero trzecie miejsce. Królowie mieli przed sobą swoich mistrzów duchowych, swoich guru, którym się kłaniali dotykając głową stóp. Demonstrowali swoją uniżoność i poddanie się guru podczas procesji z okazji świąt, darśany czy publicznego durbaru. Oni sprawowali władzę nad społecznością, ale nad nimi władzę miał guru.
 
W toku dziejów starożytna warna ksiatrijów prawie całkowicie wyniszczyła się wzajemnie w konfliktach zbrojnych i w jej miejsce weszli między V a VII wiekiem n.e. Radżputowie oraz później, w XV wieku — Sikhowie. Jednak Radżputowie, którzy siebie nazwali ksiatrijami, wyrażali publicznie nadzwyczaj wielką uniżoność i poddaństwo do boga Ramy, ich klanowej iszta dewaty, boskości prowadzącej — maharadżowie Amberu i potem Dżajpuru codziennie rano odprawiali pudżę w prywatnej świątyni, w której musieli brać udział wszyscy doradcy i przywódcy wojskowi.
 
Francuski badacz Georges Dumezil odkrył, że podstawową strukturą społeczeństw indoeuropejskich jest trójpodział władzy ze względu na sprawowaną funkcję. Władzę posiadali kapłani, wojownicy i wytwórcy, natomiast lud, który pracował i wykonywał rozkazy, władzy nie miał. U nas był pan, wójt i pleban oraz lud boży. We Francji władzę posiadał kler i arystokracja, a usługujące im mieszczaństwo, tak zwany stan trzeci, miał władzą doraźną (która rosła wraz z kapitalizacją pieniądza); wieśniacy odgrywali niewielką rolę na tej scenie. W Europie trójpodział władzy został obalony w 1789 roku przez Rewolucję Francuską, w wyniku której władzę przejęło mieszczaństwo. Kler i arystokracja straciły władzę (polityczną), a wieśniacy i robotnicy (tak zwany lud, le people) zaczęli dopiero walczyć o nią. Następne rewolucje, tak zwane ludowe, wzmocniły władzę mieszczaństwa (władzę kapitału) oraz wprowadziły dyktaturę mas, czyli tak zwaną demokrację, gdzie wpływ na zarządzanie ma bezimienny, bardzo słabo wykształcony lud. W Indiach, lud czyli wieśniacy zorganizowani w dżati pod zarządem pańczajatów, nigdy nikomu nie oddali władzy i rządzili się własnymi prawami.
 
Dzisiaj wszystkimi społeczeństwami indoeuropejskimi rządzi pieniądz, który tak w Indiach jak w Europie, jest w posiadaniu warny wajsiów, mieszczaństwa.
 
W Indiach system warn przeszedł jednak subtelniejsze transformacje niż w Europie.
 
Kiedy nieokrzesani nomadzi, Indoeuropejczycy, przybyli nad Indus, zetknęli się z ludnością o bardzo wysokiej kulturze materialnej, którzy byli spadkobiercami cywilizacji wielkich miast harappejskich. Byli rolnikami, a to co wytwarzali, miało już swoją historię i wyraźny sens. Wysoka była ich samoświadomość i wiedza o przeszłości. Ludności tej nie można było podbić i całkowicie podporządkować, można tylko było „ułożyć się”, dogadać, współpracować. W ten sposób siudrowie, ludność od niepamiętnych czasów osiadła nad Indusem, a później nad Gangą, zostali włączeni do systemu warn i utworzyli stan czwarty. Wieśniacy odgrywali i nadal odgrywają w Indiach bardzo ważną rolę — są depozytorami starożytnej kultury Mohendżo Daro. Dopiero z czasem, w miarę jak zaczęła rosnąć supremacja braminów (od 600 p.n.e.), znaczenie siudrów uległo degradacji.
 
Przypomnijmy akcje Mahatmy Gandhiego, który swą walkę o niepodległość Indii oparł wyłącznie o wieśniaków, a założona przez niego w 1895 roku partia, Kongres Indii, pozostaje do dziś partią indyjskich wiosek, w których mieszka aż 80% społeczeństwa. W Indiach miasto nie jest symbolem ani postępu, ani wysokiej kultury, to wioska pozostaje macierzą cywilizacji hindu.
 
W żadnym wypadku system oparty na warnach nie generuje sam z siebie biedy. Masy biedoty wytworzyły się w Indiach w drugiej połowie XIX wieku, kiedy Anglicy wprowadzili własność ziemi i kiedy ogromna rzesza biednych rolników straciła swoje poletka w wyniku różnych zadłużeń, manipulacji nieruchomościami i angielskiej polityki konfiskaty dóbr. A także z powodu wprowadzenia przez Anglików monokultur — juty, herbaty, kawy i tytoniu, które w niektórych regionach (Bengal) doprowadziły do rujnacji całych wsi. Wyzuci z ojcowizny biedacy tłoczyli się wokół powstających miast i byli zatrudniani w rodzących się na chybił trafił zakładach przemysłowych, skazani na łaskę i niełaskę kolonizatorów. To ci dawni wieśniacy zaludniają do dziś slumsy wielkich pokolonialnych aglomeracji, takich jak Bombaj (przybyli tłumnie od 1853 roku, gdy budowano pierwszą linię kolejową) czy Kalkuta (parę lat braku obfitego monsunu na początku XX wieku doprowadziło do ucieczki z bengalskich wiosek ogromnej rzeszy wieśniaków — oni to zaludnili słynne miasto radości). Mahatma Gandhi, wprowadzając reformę rolną i oddając wieśniakom ziemię, chciał powrócić do stanu sprzed kolonizacji — kiedy ziemia należała do bogów, a wieśniacy tylko ją uprawiali. Oczywiście, to nie mogło udać się w świecie, w którym własność ziemska stanowi podstawę ekonomii.
 
Były epoki (czasy powedyjskie), kiedy bramini rządzili niepodzielnie wieśniakami i zbijali fortuny na składaniu ofiar całopalnych. Były takie czasy (za życia Buddy), kiedy rządzili ksiatrijowie, którzy zdobywali nowe terytoria i budowali nowe państwa. Ksiatrijowie prawie zawsze wywodzili się z wieśniaków — uzyskawszy przewagę ekonomiczną dzięki dobrej ekonomii, zbroili się, a następnie uzyskiwali wsparcie ideologiczno-astrologiczne braminów i po otrzymaniu świętego znaku tilak, tworzyli dynastie, które panowały aż do wygaśnięcia. Gdy cała dżati brała za broń, wtedy wszyscy stawali się wojownikami-ksiatrijami (Sikhowie z Pendżabu pod egidą Guru Nanaka). W czasach nowożytnych, od 1527 roku, kiedy Indie dostały się pod jarzmo Wielkich Mogołów, rola braminów znacznie zmalała i stali się oni bardziej nauczycielami w konspiracji, dzięki którym hindusi nie zapomnieli o własnej tożsamości. Za czasów angielskich bramini jako urzędnicy brali odpowiedzialność za losy radżu brytyjskiego, ale także za przetrwanie starożytnych Indii. System warn miał w czasach kolonialnych wszelkie możliwe warunki, by raz na zawsze upaść. Jednak przetrwał i uratował hinduską tożsamość.
 
Warnaśrama Dharma, federacja grup społecznych, pozostaje nadal silna dlatego, że jest przekazywana przez klan rodzinny, a nie drogą polityczną, nigdy nie była sama w sobie ideologią żadnego państwa, cesarstwa czy królestwa, żyła zawsze swoim własnym mitem, mitem wedyjskim. W dobrze zorganizowanym społeczeństwie jest wiele sposobów przekazu wiedzy następnemu pokoleniu, lecz najlepszym jest przekaz ustny z ojca na syna, mistrza na ucznia. Syn zostaje z ojcem i uczy się jego zawodu, który następnie przekaże swemu synowi — to sposób znany w społeczeństwach patrylinearnych. Przekaz w linii męskiej wynika z faktu, że kobieta wychodzi z domu i zamieszkuje w domu męża, natomiast syn zostaje z ojcem i przejmuje schedę. Dla samych hindusów znacznie ważniejszy niż podział na cztery warny, był i jest podział społeczeństwa na dżati.
 
Dżati to coś na kształt związków zawodowych, to gildy, cechy, bractwa rządzące się własnymi prawami, tradycją, mówiące własnym językiem, strzegące swych tajemnic i dbające o interesy grupowe — ogrodnicy, złotnicy, cieśle, rybacy, murarze, artyści, tancerze, śpiewacy, wikliniarze, dobosze. Ten system był w starożytności gwarantem dobrobytu, gdyż uzasadniał konieczność przekazu zdobytego fachu i strzeżenia tajemnic zawodowych przyszłym pokoleniom.
 
Lista wszystkich dżati wyglądałaby tak, jak ministerialna kompletna lista zawodów wykonywanych w każdym państwie europejskim. Różnica polega tylko na tym, że córka rybaka w Indiach na pewno nie poślubi syna tancerza. Chodzi o higienę. U nas — raczej nie poślubi, bo chodzi o konwenanse. Córka hinduskiego złotnika na pewno nie wyjdzie za mąż za syna hodowcy krów. Tym razem chodzi o pieniądze.
 
Mieszkający obok hindusów sikhowie, buddyści, dżiniści, muzułmanie i chrześcijanie, których religie w żadnej mierze nie sankcjonują świętości wedyjskich warn, rozwijają swoje społeczności w oparciu o system podziału pracy, wynikający z silnych związków rodzinnej tradycji i klanów broniących dostępu do konkretnych zawodów (bankowość pozostaje w rękach Sikhów). Odtwarzają oni na sposób hinduski system własnych dżati.
 
Niewątpliwie system ten nie jest sprawiedliwy, ale jest skuteczny. Być może bardziej należałoby podnieść kwestię mafijności systemu warnowego zorganizowanego w drabinę dżati niż kwestię jakiejś sprawiedliwości. Ale mafie są dobrze znane w Europie i w Stanach Zjednoczonych i o ile wiem, nie są hamulcem rozwoju ekonomicznego.
 
Niesłusznie uważa się, że niedotykalni należą do warny siudrów, to błąd — są to ludzie spoza warn. Ich status społeczny pozostaje bardzo niejasny — dlaczego pozostali na marginesie społeczeństw zarówno drawidyjskich jak i aryjskich — tego nie wiadomo. Wiadomo, że już w bardzo odległych czasach nazywano ich niedotykalnymi. Musieli schodzić z drogi ludziom z pozostałych warn, nie wolno im było czerpać wody z tej samej studni, ani mieszkać w centrum wioski. Już od najdawniejszych czasów byli obarczani najbardziej „brudnymi” pracami, jak czyszczenie kanałów ściekowych i obsługa stosów kremacyjnych. Każde dotknięcie przez niedotykalnego, nawet przypadkowe, wiązało się z poczuciem bycia „nieczystym”, a hindus niczego bardziej się nie obawia niż posądzenia o „nieczystość”. Muzułmanie przejęli pewne „nieczyste” zawody, na przykład to oni są dziś w Indiach rzeźnikami.
 
Grupa społeczna mogła stać się „nieczysta” i przez to „niedotykalna” nie poprzez swe pochodzenie, ale przez sposób życia. Wiadomo, że wszyscy ci, którzy kontynuowali jedzenie mięsa wołowego po okresie ustanowienia przez braminów wegetarianizmu, byli automatycznie traktowani jako niedotykalni i spychani na margines społeczny. Jest ich dzisiaj w Indiach około 160 mln i stanowią jakieś 13% ludności.
 
Dzięki braminizacji, odwrotnie, grupa mogła wspiąć się na wyższy poziom drabiny społecznej. Poszczególna jednostka nie miała żadnych szans polepszenia swego losu, ale dla całej grupy było to możliwe, jeśli tylko przez szereg pokoleń potrafiła dostosować się do ortodoksyjnych obyczajów i zachowywała reguły tekstów smriti. Dzięki temu indyjski system Warnaśrama Dharma był zawsze do pewnego stopnia otwarty, a „wchodzenie w system warn” poprzez niezwykły czyn czy wybitne zasługi było na porządku dziennym. Śiwadżi (1627-1680) był z urodzenia niskim siudrą, ale za swą partyzantkę przeciw cesarstwu mogolskiemu został przez braminów pasowany na ksiatriję i dziś jest wielbionym przez wszystkich hindusów bohaterem narodowym. Ludność koczownicza, co najmniej 80 mln, nomadzi żyjący na poziomie plemiennym, również nie przyjęła żadnych rozwiązań cywilizacyjnych i pozostała na marginesie społeczeństwa (raczej należałoby mówić „w wolnej przestrzeni pomiędzy różnymi społecznościami”).
 
Gdy do tego doliczymy muzułmanów — około 180 mln — oraz buddystów, dżinistów i chrześcijan, wszystkich tych, którzy nie uznają hinduskiego systemu warn, to zgodnie z wedyjskim podziałem żyje 2/3 ludności Indii, tj. jakieś 750 mln obywateli.
 
Pojawiają się wciąż takie neologizmy jak „nietykalni” (np. Louis Frederic, Słownik cywilizacji indyjskiej, tom 1, str.331).
 
Poważnym błędem jest przekonanie, że system warn został „zniesiony” przez konstytucję. Konstytucja z 1955 roku zakazuje dyskryminacji z powodu urodzenia i postuluje różne ułatwienia dla niższych warstw społecznych, jednak systemu warn jako takiego nie znosi."
 
Specjalnie dla MARGO dedykuję jeszcze takie linki:
http://www.indiaguide.pl/to_nie_tak/kobieca_sciezka_duchowa.html
http://www.indiaguide.pl/to_nie_tak/brat_i_siostra.html
http://kurier.nama-hatta.pl/articles.php?article_id=102
 
Na zakończenie przypomnę jeszcze co blogerka Nestor napisała: „W wedach jasnie napisano, że studiować Wedy mogą kszatrii i vajśi (bo bramini ich po prostu znają). Ty jesteś poza warnami, czyli warna-sanskara.”
Czyż nie jest tak, że wszyscy tutaj jesteśmy poza warnami?
 
Pozdrawiam
JP
 

Portret użytkownika MARGO

Anonim napisał: ...Specjalnie

Anonim wrote:
...Specjalnie dla ...
 „W wedach jasnie napisano, że studiować Wedy mogą kszatrii i vajśi (bo bramini ich po prostu znają). Ty jesteś poza warnami, czyli warna-sanskara.”
Czyż nie jest tak, że wszyscy tutaj jesteśmy poza warnami? 

______________
Witaj Jesienny Panie
i bardzo dziękuję za wartościowe linki...
Podsumowując powyższy, wiele mówiący  wpis, można powiedzieć, że to jedno zdanie wystarczyło, by móc wyrobić sobie jako taki pogląd nt. zakłamywania znaczenia słów:
"...W tamtych czasach nastąpiło pomylenie pojęć warna, dżati, kasta, które to pomylenie przejęli Anglicy i które ciągnie się przez wieki..."
Przez wieki, niestety ciągnie się wiele podobnych fałszerstw i blag, często świadomie i z premedytacją kodowanych ludziom...
_________
".. Dżati to coś na kształt związków zawodowych, to gildy, cechy, bractwa rządzące się własnymi prawami, tradycją, mówiące własnym językiem, strzegące swych tajemnic i dbające o interesy grupowe — ogrodnicy, złotnicy, cieśle, rybacy, murarze, artyści, tancerze, śpiewacy, wikliniarze, dobosze.
Ten system był w starożytności gwarantem dobrobytu, gdyż uzasadniał konieczność przekazu zdobytego fachu i strzeżenia tajemnic zawodowych przyszłym pokoleniom..."
Jeśli się nie mylę, to i u nas panował podobny system, będący gwarantem zarówno dobrobytu jak i wzajemnej, zgodnej współpracy ...
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika MARGO

Zwielką przyjemnością

Zwielką przyjemnością przeczytałam nt. stylu życia czy może lepiej będzie powiedzieć - sposobu na życie jaki przyświeca społeczności żyjącej w Barkowie...
Na swoim blogu p. Białczyński napisał:
Cyt. " Jest w człowieku coś takiego, że pociąga go piękno dalekie, egzotyczna przyroda i tajemnice zapadłych zakątków świata. Chętnie czyta o manuskryptach Wojnicza, Arce i Graalu, niesamowitych chińskich piramidach, o ekologicznym życiu Hunzów (które nawiasem mówiąc mocno się popsuło w związku z masowym zainteresowaniem ich cichą niedostępną doliną), czy o krwawych rytuałach inicjacyjnych na Nowej Gwinei, albo o kontaktach duchowych Aborygenów z ich przodkami.
 
I nic w tym dziwnego. Jest to sposób myślenia naturalny, coś co jest człowiekowi przyrodzone – ciekawość dalekiego świata i odkrywanie nowości. Obce nas pociąga bo jest nieznane, a u siebie cóż… Co może być ciekawego za miedzą na sąsiednim kawałku pola, w wiosce położonej sto kilometrów w tę czy wewte, nad polskim morzem, albo w polskich górach? U sąsiada wiadomo, to co u mnie na podwórku, w gminie obok to samo co w mojej gminie, w Katowicach to samo co w Poznaniu. Co innego Alpy, Morze Czerwone, Kaukaz czy Himalaje, to jest coś!
Przezwyciężenie tego naturalnego sposobu myślenia,  odejście od gry, którą nasza wyobraźnia podejmuje z odległymi zakątkami świata czy obcymi kulturami lekko i bez oporu, wymaga pewnego “fizyczno-mentalnego” wysiłku. 
 
Znajdujemy się obecnie jako samoorganizująca się społeczność w miejscu, które wykonania takiego  wysiłku właśnie od nas wymaga..."
http://bialczynski.wordpress.com/
Zachęcam wszystkich do zapoznania się z całością wpisu na w/w blogu Smile
Poniżej zamieszczam filmik, w którym mieszkańcy Eko-wioski w Barkowie opowiadają o swoich wspaniałych dokonaniach oraz o swoich marzeniach, które pragną jeszcze  zrealizować...
Widać - Oni już wybrali...
 
 
 
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=nLHx_v6K-WI

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika MARGO

Gdy myślę – Polska – to mam

Gdy myślę – Polska – to mam na myśli kraj ludzi przepełnionych Duchem Słowiańszczyzny
" Gdy myślę – Polska – to mam na myśli kraj ludzi dumnych z ich słowiańskiej tożsamości
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli kraj kultywujący:
- pamięć przodków, którzy buntowali się w obronie ich słowiańskiej wiary, tradycji i kultury ich ojców- pamięć Masława i Bolesława Zapomnianego- pamięć obrońców Radogoszczy i Arkony- pamięć mieszczan potępianych przez bullę papieską za pogańskie praktyki w XIII wieku- pamięć rycerzy w XV w. ślubujących na Słońce- pamięć przodków potępianych za pogańskie praktyki przez synod biskupów w Poznaniu w XV wieku- pamięć potępianych przez Długosza uczestników obrzędów Kupalnocki- pamięć chłopów/wieśniaków trwających przy słowiańskich bogach potępianych w raporcie z lustracji biskupiej w Kałdusie w roku 1793- pamięć chłopów/wieśniaków z XIX w, u którychtrwały jeszcze stare obrzędy i odzywały się imiona Bogów przez nich nie zapomnianych i nadal czczonych- pamięć tych, którzy po wiekach żydłackiego mroku odtwarzali  naszą słowiańską tożsamość, kulturę i wierzenia
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli krainy Swarożyca, Mokoszy, Swaroga, Świętowita, Trygława i innych słowiańskich Bogów
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli kraj w którym powszechne są święte pogańskie gaje oraz odbudowane kupiszcza i gontyny w świętych pogańskich miejscach
A zwłaszcza:
- na oczyszczonej z żydłackego kultu Ślęży- na uwolnionym od żydłackiej rzymskiej szubienicy Łyśćcu- na Śląskim Chełmie uwolnionym od żydłackiego kultu (tzw. św.) żydówki Anny- na wzgórzu Lecha w Gnieźnie, z odbudowaną gontyną w której czczona jest Nyja a nie żydówka Miriam- na wzgórzu w Częstochowie gdzie kult Laili-Łady-Ledy wraca w miejsce kultu żydówki Miriam- na pogańskim wzgórzu w Kazimierzu Dolnym, który ponownie jest wzgórzem Trygława a nie wzgórzem trzech rzymskich szubienic- na pogańskim wzgórzu w Kałdusie, który jest odkatoliczony i uwolniony od haniebnej nazwy “Góry św. Wawrzyńca”
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli kraj, w którym odkatoliczono i odebrano grabieżcom spod znaku rzymskiej szubienicy wszystkie znane zagrabione przez nich miejsca pogańskiego kultu
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli kraj, w którym Ziemia traktowana jest jako święta bogini Mokosz, nasza Matka Ziemia. A nie jako przedmiot do eksploatacji, do czynienia jej przez ludzi sobie poddaną i do traktowania jej jako obiektu spekulacji cenami gruntu
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli krainę ludzi wolnych, solidarnie związanych wspólnotą Ducha, kultury i losu, żyjących w samorządnych wspólnotach
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli kraj, krainę, gdzie o codziennym życiu Słowian decydują oni sami poprzez ich lokalne wiece. Oni, a nie Warszawa (tzw. “sejm”czy tzw. “rząd” będące agenturą obcych sił),  a tym bardziej nie bilderbergowska Bruksela, Waszyngton czy Telawiw
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli krainę, w której za sprzedanie suwerenności politycznej Unii Jewropejskij a militarnej NATO, za sam wniosek o prawo do użycia obcych sił do pacyfikowania Polaków, za samą próbę wprowadzenia GMO, za wprowadzenie przymusu szczepień wiesza się zdrajców, renegatów i agentów obcych sił na miejscu i bez odwołania
Gdy myślę – Polska – to mam na myśli Sławię, Słowiańszczyznę, mam na myśli kraj, krainę pełną wolnego, pogańskiego Słowiańskiego DUCHA"
opolczyk
http://opolczykpl.wordpress.com/2013/02/25/gdy-mysle-polska/
W 1775r Stanisaw Staszic napisal
Cyt. Naród Polaków był w Europie jeden z największych, najpotężniejszych i z najpoważniejszych[15]. Teraz naród Polaków, już co do ziemi uszczuplony, co do ludności jeden z najmniejszych i najsłabszych, a w całej Europie on ze wszystkich cierpi największe krzywdy i wzgardę. On wewnątrz najstraszniejsze widział zbrodnie, zewnątrz najsroższych doświadczył gwałtów. Pierwszy legł ofiarą spisku trzech despotów...
http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/przestrogi-dla-polski.html
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika MARGO

Króciutka historia

Króciutka historia Słowiańszczyzny wierszem opisana
Nie zmogła rzymska szubienica Naszego Boga Swarożyca….
Nie bardem jestem ni poetąA szarym piewcą SłowiańszczyznyTopornym rymem wam opowiemDzieje naszej, Słowian, ojczyzny
Wiersza rytm rwany będzie, zmiennytak jak historia tej krainyAleć nie o rytmikę idzieA o losy Słowian rodziny
Mieliśmy kiedyś własnych bogówAle choć ich tak wielu byłoLud Słowian nie znał wojen o nichKażdemu zaś się wolno żyło
Bez mordowania w bogów imięBez mieczem do nich przymuszaniaBez inkwizycji i terroruBez tortur, stosów i wieszania
Nie znalim ucisku ni biedyW wolnej  wspólnocie żyliśmySami sobie prawo tworzylimRodziną, zadrugą byliśmy
Aż  katastrofa nagle przyszłaNa ten słowiański wolny światGdy hordy mściwych krystowiercówPrzywlekły do nas własny ład
Było to w czasach renegata,Którego Mieszkiem piastowskim zwąZdradził on starą ojców wiaręSprzedał krzyżowi dziedzinę swą
Ale lud Słowian nie chciał bożkaCo nad Jordanem żył mściwegoRuszył więc w czasach BolesławaDo buntu bronić Ducha swego
Niestety zdrajca odszczepieniecKazimierz wiodąc Niemców zbrojnychBunt stłumił krwawo – wymordowałRodaków krzyżowi opornych
Lecz nawet rzeź ta niesłychanaNie zmogła naszych przodków DuchaWiekami trwali aż upadnieMściwego krzyża zawierucha
Lud nie chciał postów ni pokutyUmartwień ani krzyżowych drógDla Przodków naszych mściwy JahweBył to śmiertelny Słowiaństwa wróg
W strachu przed piekłem czy przed gniewemMściwego bożka lud nie chciał żyćNie chciał przymusu, dziesięcinyAni za bogów swych w lochach gnić
I tak trwał lud nasz w starej wierzeW krzyżowej nocy przez setki latTakiej stałości i uporuNie widział nigdy wcześniej ten świat
Jeszcze w piętnastym wieku naszeRycerstwo Słońcu ślubowałoA nie jak czarne łżą kronikiŻydowskim bożkom się kłaniało
Zaś chłopstwo nasze proste, biedneW prastarej wierze ojców trwałopo zdradzie Piasta dziewięć wiekówSwym starym bogom cześć składało
Niestety szlachta i wielmożeDucha praprzodków swych zdradziliPrzez jezuitów ogłupieniRzymowi nie Polsce służyli
Czynili tumulty i przemocSkatoliczyć chcieli kraj całyI tak ich fanatyczne zapędyOjczyznę do grobu wepchały
Na szczęście wbrew woli jahwistówWbrew długiej jahwizmu nawałySłowiański nasz Duch i tożsamośćNa wsi wśród ludu przetrwały
Zoriana jest wielką zasługą,Badacza Słowian ChodakowskiegoŻe nie zaśmiony obcą dżumąOdnalazł Ducha Słowiańskiego
Pod strzechą wiejskich chat i chałupOdnalazł bogów zapomnianychPrzez szlachtę, możnych i paniczówDżumą jordańską ogłupianych
Jemu do wtóru poszli inniI tak na Ziemi tej słowiańskiejOdżyła pamięć o przeszłościWolnej od dżumy nadjordańskiej
ak Swarożyc w nas się zbudziłChoć go pochować  w grobie chcianoPod dębem cicho bezimiennieAby go tutaj zapomniano
Powraca naszych ojców wiaraBudzi się duch nasz –  SłowiańszczyznaWyrzeniem rzymską szubienicęBo Polska to nie jej ojczyzna
Bogowie Ojców – Mokosz, Perunwezmą w opiekę nasze stronyŚwiętowit, Łada, Rod i TrygławI mój Swarożyc ulubiony
Nie zmogła rzymska szubienica Naszego Boga Swarożyca…
.
opolczyk
http://opolczykpl.wordpress.com/
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Michalxl6000

MARGO napisał: Zwielką

MARGO wrote:

Zwielką przyjemnością przeczytałam nt. stylu życia czy może lepiej będzie powiedzieć - sposobu na życie jaki przyświeca społeczności żyjącej w Barkowie...
....................................................
Poniżej zamieszczam filmik, w którym mieszkańcy Eko-wioski w Barkowie opowiadają o swoich wspaniałych dokonaniach oraz o swoich marzeniach, które pragną jeszcze  zrealizować...
Widać - Oni już wybrali...
 
 
 
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=nLHx_v6K-WI

 
Ostrożnie z takimi rewelacjami. Znam .......dobrze sprawy rozmaitych ekowiosek w Polsce. Ktoś powiedział nawet , że jestem osobą najlepiej zorientowaną ( zaznaczam, że dotyczyło to roku 2008 ). Śledziłem zdarzenia oraz angażowałem się  mocno  w " Dzwoniące Cedry Rosji" na terenie Polski.  Barkowo znam z relacji kilku  bliskich osób - to lepsze źródło niż film samych mieszkańców.
 
Polecam tłumaczony ostatnio  wykład  Demina
http://www.youtube.com/watch?v=FO3r1cD_6O8
napisy trzeba właczyć.
  Od 1 godz. 36 min jest mowa o ruch "Anastazja - wybieram życie" ( dzwoniące Cedry Rosji) . Znam osobiście animatorów tego ruch w Polsce. Jest strona Anastazja.org  . To wszystko w praktyce  nie jest takie różowe  a wiele istniejących osad ma strukturę ...w  zasadzie sekciarską. To się dostrzeże po jakims czasie z wewnątrz a nie na You Tube.
 
 

Portret użytkownika MARGO

Michalxl6000 napisał:  ...

Michalxl6000 wrote:
  ... wiele istniejących osad ma strukturę ...w  zasadzie sekciarską...

___________________
Z Twoich wypowiedzi wynika, że żyjesz w świecie hipnotycznego transu i wszyscy,  którzy chcą żyć z dala od tego całego zgiełku, zgodnie z Naturą i na jej łonie przedstawiają dla Ciebie strukturę sekciarską...
 
Po Zdrówka 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Michalxl600

MARGO napisał: Michalxl6000

MARGO wrote:

Michalxl6000 wrote:
  ... wiele istniejących osad ma strukturę ...w  zasadzie sekciarską...

___________________
Z Twoich wypowiedzi wynika, że żyjesz w świecie hipnotycznego transu i wszyscy,  którzy chcą żyć z dala od tego całego zgiełku, zgodnie z Naturą i na jej łonie przedstawiają dla Ciebie strukturę sekciarską...
 
Po Zdrówka 
hm..... nie wiesz  z kim rozmawiasz. Ile tych moich wypowiedzi o tym mówi ? Nie zapędziłaś się czasem ?
 
1. Nadaję teraz  z głębi lasu. Na łące  za oknem marzną pod śniegiem skulone żurawie.
2.  Agnihotra - bardzo ładnie. Co więcej ma ta społeczność wspólnego z Wedami poza dziwną jak na polskie warunki nazwą?  Jestem przeciwny takim " manifestacjom inności". Mógłbym na ten temat wiele stron. Sam pierwsze kroki w organizacji  domu na wsi zaczynałem około 1995. W 1998  latem na moim podwórku pracowało w porywach do 30 osób - " dziwaków" jak ich nazywali miejscowi. Rozmaici łysi, dredmeni ... proboszcz egzorcyzmy  odprawiał.
3. Podróżowałem po Polsce  sporo przyglądając się realizacjom, poznając ludzi . Znajomości  były kontynuowane przez internet ( ta kolejnośc ma znaczenie - nie są to jakieś fantazje ale wiem kto jest po drugiej stronie klawiatury - ktoś z kim pracowałem, kto wstawał rano lub nie. Wiele obserwacji PRAWDZIWYCH a nie kreowanych na użytek netu)
 
.................nie chce mi się więcej pisać bo to nie rozmowa  na forum.
 
    Miałem  w zasadzie wpisac jedno zdanie by się nie zapędzać ale ostrożnie poznawać takie miejsca. " KAŻDY CHLEB MA DWIE SKÓRKI " mawiała moja prababcia. Ta prawda  dotyczy  ludzi z osobna i grup ludzkich. Na początku widać tylko otoczkę. Co się tyczy omawianej osady - pierwsz sprawa : ogromne zarozumialstwo a jeszcze kilka lat temu ogródek  mizerny ( co jest dzisiaj nie wiem) - niewiele się tam udawało. No ale frazesów pełno i bardzo na ten temat głośno.
Widzę, że podobną reklamę tej osadzie na DI ktoś robi - nie mam tam konta więc piszę tutaj.
 
p.s.  czy jest jakiś posób na włączenie na tej stronie korektora pisania ?

"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates

Portret użytkownika MARGO

Michalxl600 napisał: hm.....

Michalxl600 wrote:
hm..... nie wiesz  z kim rozmawiasz. Ile tych moich wypowiedzi o tym mówi ? Nie zapędziłaś się czasem ? [/quote]
____________
To prawda - nie wiem z kim rozmawiam, odpowiedziałam na post Michalxl6000... a teraz mi odpowiada  Michalxl600..., być może więc są to dwie różne osoby..., ale jakie to ma znaczenie...
Napisałeś: ".. Jestem przeciwny takim " manifestacjom inności"...
Zastanawiam się dlaczego jesteś przeciwny ?
Dlaczego nie chcesz pozwolić ludziom być tymi  kim są...., po prostu być sobą ?
Co w tym złego, że manifestują swoją inność ?  Tak długo, jak nikogo nie krzywdzą mają prawo żyć tak, jak im odpowiada i czy nam się to podoba czy nie, musimy zrozumieć i uszanować fakt, że inni ludzie są takimi samymi indywidualnościami jak my sami i mają prawo do odmienności...
Po Zdrówka

 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Michalxl600

MARGO

MARGO wrote:

...................
Dlaczego nie chcesz pozwolić ludziom być tymi  kim są...., po prostu być sobą ?
Co w tym złego, że manifestują swoją inność ?  Tak długo, jak nikogo nie krzywdzą mają prawo żyć tak, jak im odpowiada i czy nam się to podoba czy nie, musimy zrozumieć i uszanować fakt, że inni ludzie są takimi samymi indywidualnościami jak my sami i mają prawo do odmienności...
Po Zdrówka

 
taaaaa.......   wybacz , ale to są gimnazjalne bzdury.
   Praktyka i czyny się liczą a na te składa się masa subtelności. Chcesz czy nie każda osada jest włączaona na przykład  do rady  gminy, podlega pod jakieśtam programy gminne wywozu śmieci , korzysta  z prądu ,  korzysta  z dróg i takie rózne normalne sprawy , które  skutkująkoniecznością współpracy  z innymi mieszkańcami obszaru, bywaniem na zebraniach gminnych ....
 
Tak jak nic  nikomu do tego w jakiej pozie lubi się przytulać do swego małżonka  tak samo sprawy wewnętrzne danej osady sa sprawami wewnętrznymi danej osady ale skoro żyjesz  ... załóżmy na terenie Mazowsza to według mnie lepsza  by była nazwa "Jasna Polana " / Słoneczna łąka czy nawet Uroczysko - nazwa zrozumiała dla mieszkańców okolicy  na zebraniu gminnym i w urzedzie  a nie " Mzitoablabong"  wydumana jakaś ...
 
 To sytuacja identyczna z jakimiś nowobopgackimi mającymi potrzebę zaparkowania pod blokiem nowym modelem czegoś tam ... no dziecinada po prostu.  Tacy ludzie odczuwający potrzebę przebierania się zewnętrznego , głosnego gęgania o tym ukazujątylko swoją wewnętrzną pustkę. Stawianie nacisku  na nazwy, ubranka , sztandary.... nie wiem czy ten post będzie zrozumiały.
 

"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates

Portret użytkownika MARGO

Michalxl600 napisał:...

Michalxl600 wrote:
... taaaaa.......   wybacz , ale to są gimnazjalne bzdury.
   Tacy ludzie odczuwający potrzebę przebierania się zewnętrznego , głosnego gęgania o tym ukazujątylko swoją wewnętrzną pustkę. Stawianie nacisku  na nazwy, ubranka , sztandary.... nie wiem czy ten post będzie zrozumiały.

__________________
Nie, nie za bardzo jest to dla mnie zrozumiałe, że przeszkadza Ci odmienność innych ... ale nie ważne.
Zwróć proszę uwagę, że temat dotyczy Słowiano - Aryjskich Wed, jeśli więc nie masz w tym temacie nic konkretnego do dodania, a chcesz podyskutować o upodobaniach ludzi do "głośnego gęgania" to załóż może swój własny temat i może będą chętni do wymiany mysli i poglądów z Tobą...
 
Po Zdrówka
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Michalxl600

Michalxl600

Michalxl600 wrote:

................................ Co się tyczy omawianej osady - pierwsz sprawa : ogromne zarozumialstwo a jeszcze kilka lat temu ogródek  mizerny ( co jest dzisiaj nie wiem) - niewiele się tam udawało. No ale frazesów pełno i bardzo na ten temat głośno.
......
 

 
http://www.forum.anastazja.org/viewtopic.php?f=28&t=1124
 
cytat  z wypowiedzi wspaniałego praktyka jakim jest użytkownik Hipka . Wiosna tego roku : 
Postprzez Hipka » 22 Maj 2013, 15:52
Oj, napisałam już gdzieś, ale żeby była kontynuacja, to napiszę i tutaj: było świetnie. Wprawdzie pogoda taka sobie, ale ludzie cudowni i naprawdę umotywowani. Zrobiliśmy niewielki warzywnik przy domu, zasadziliśmy i zasialiśmy sporo warzywek "pierwszej pomocy", założyliśmy kilka wałów permakulturowych i przy okazji świetnie się bawiliśmy. Ponieważ miejsce było okropecznie "zaperzone", to jednak nie obyło się bez przekopania kawałka pod marchewkę i cebulę i wyciągania przy tym kilometrów korzeni. Kasia dziś mi powiedziała, że podgryzają już pierwsze rzodkiewki z warzywnika, a marchew, cebula, groszek, fasolka, ogórki i inne dyniowate powschodziły i rosną.

"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates

Portret użytkownika MARGO

Tradycja Nocy Świetojańskiej

Tradycja Nocy Świetojańskiej ...
"...W świecie zbyt często sprowadzającym wiedzę do teorii, a życie do ideologii, brakuje nam żywego doświadczenia duchowości. 
Pragnienie tego kontaktu realizuje się często w formach uznawanych przez główny nurt naszej kultury za niepoważne, lub podejrzane, niebezpieczne, czy nawet patologiczne...
Słowianie w odróżnieniu od wyznawców Jahwy, nie narzucali swej wiary mieczem i podstępem, lecz szerzyli ją przykładem i byli tolerancyjni religijnie (nie zabijali innowierców - chyba, że zbezcześcili ich święte miejsca, jak św. Wojciech, który świadomie wyrąbał drzewa w których żyły duchy zmarłych krewnych)..." 


W tym roku - 2013, letnie przesilenie wypada 21 czerwca o godzinie 07:04 CEST*. Najkrótsza noc to noc z 20 na 21 czerwca, a najdłuższym dniem 2013 roku będzie 20 czerwca.. link   ...
 
Noc Świętojańska, obchodzona z 21 na 22 czerwca, zwana wcześniej Nocą Kupały, to święto nie tylko sięgające głęboko w obyczaje słowiańskie, ale zawierające też pierwiastki celtyckie, germańskie i indoeuropejskie.

Obchodzone w okresie letniego przesilenia, było świętem jedności, połączenia ognia i wody, słońca i księżyca, mężczyzny i kobiety, urodzaju i płodności, miłości i radości, pełnym magii i wróżb. Niewykluczone, że jej nazwa pochodzi z języka Wenetów, starożytnego ludu wchłoniętego przez sąsiadujących z nim Słowian.
Cyt. Etnolodzy pochodzenie nazwy Nocy Kupały najczęściej wywodzą z indoeuropejskiego słowa “kup” lub “kump”. “Kup” – “żarzyć, jarzyć się, kojarzy się z ogniem i jego bóstwami. “Kump” oznaczało zbiorowość, grupę, szczep lub plemię, wspólnotę, gromadę, a nazwa święta najprawdopodobniej określałaby wspólnotę w poddaniu się obrzędom.
Słowianie nie mieli astronomicznego kalendarza i kierowali się kalendarzem rolniczym opartym na cyklu przyrody, a później księżycowym.
Noc Kupały była więc świętem ruchomym.

Wraz z postępującą chrystianizacją, wprowadzeniem kalendarza juliańskiego i zwalczaniem przez Kościół pogańskich wierzeń i rytuałów, przysposabianiem świąt i tworzeniem nowych, niektóre z obrzędów przyklejano do nowych. Elementy kupalnych obrzędów znaleźć można w Świętach Wielkanocnych, Zielonych Świątkach i Nocy Świętojańskiej.Noc Kupały była jednym z najradośniejszych słowiańskich świąt, a ludzie niechętnie rezygnują z radości.
Zwyczaj kultywowany był mimo chrystianizacji Europy.
Kościół po zaciekłej, lecz bezskutecznej walce adaptował święto, początkowo próbując powiązać je z Zielonymi Świątkami, później nadając mu nowego patrona, nazwę i nowe znaczenie rytuałom.
Kupałę w X wieku zastąpiono świętym chrześcijańskim, obierając za patrona św. Jana Chrzciciela.
Dniem św.Jana wybrano 24 czerwca, jako zbieżny z obchodami Kupalnej Nocy i przypuszczalny dzień jego śmierci.

Rytuał chrztu poprzez kąpiel w wodzie Jordanu, któremu poddał się Jezus i osoba Jana nawołującego niewiernych do opamiętania i nawrócenia przystawały do dyrektyw Kościoła nakazujących zaprzestanie pogańskich praktyk.
Na Białorusi Jan Chrzciciel zwie się Janem Kupałą, a w pewnym okresie na Rusi i Litwie obrzęd Kupały (Kupalnica) obchodzony był dwukrotnie, 25 maja i 25 czerwca.

Tak więc nakazem Kościoła bujna Noc Kupały kojarzona z czarami i sabatem zmieniła się w powściągliwą Noc Świętojańską.
Mimo chrześcijańskiej otoczki i upływu wieków, w ludzkiej pamięci przetrwała jednak jako magiczna Noc Kupały.
Określano ją także Sobótką.
Możliwe, że od ognisk rozpalanych pierwotnie w sobotę poprzedzającą Zielone Świątki.

Prawdopodobnym  wydaje się pochodzenie nazwy od świętej góry Słowian, Ślęży, gdzie podobno istniała świątynia Kupały,  która do dziś nosi ślady świętojańskich obrzędów.
Ślężę przez wieki nazywano Sobótką, nawet przynależąc administracyjnie do Niemiec nosiła nazwę Zobtenberg (Góra Sobótka).
A może to święta góra przejęła nazwę?
Nazwę Sobótka nosi też miejscowość leżąca u jej podnóża.
Ze  względu jednak na nazwę, czy jako Noc Kupały, Sobótka czy Noc Świętojańska, bez wątpienia zawiera się w niej pamięć minionych wieków i jak każdy obyczaj i obrządek korzeniami sięga mroków przeszłości i prapoczątków naszej kultury.
Jeszcze do XIX wieku palono na szczycie Ślęży ognie świętojańskie i odbywały się dość wyuzdane targi małżeńskie, zwalczane przez lokalne władze.
Atrakcyjność Ślęży, rosnąca na podłożu „metafizycznym”, cały czas budziła niepokój władz...
W roku 1817 wydano kategoryczny zakaz odbywania na Ślęży jakichkolwiek zgromadzeń... 
Pretekstem do ustanowienia tego zakazu było zwalczanie rozpusty, gdyż od niepamiętnych czasów na zboczach góry odbywały się tak zwane targi małżeńskie. Chodziło - możemy się domyślać - o orgie usankcjonowane przez obyczaj ludowy. Ale zakaz uderzał równocześnie we wszystkie formy nieprawowiernej czci okazywanej tej pradawnej górze słowiańskich bóstw...
Prawo zakazów jednak, niezależnie od tego, jak silne i surowe, nigdy nie będzie posiadało stuprocentowej przewagi nad przyciąganiem naturalnym, utrwalonym w tradycji.
Tak więc, wydaje się mało prawdopodobne, by z wprowadzeniem restrykcji Ślęża przestała być tym, czym była przez tysiące lat...  
 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika MARGO

cierń napisał: i wszystkiego

cierń wrote:
i wszystkiego dobrego z tej okazji!Fajnie że to zamieszczasz.
Właśnie niedługo lecę nad rzekę na Kupałnockę :]

_____________
Nie zapomnij Cierniu o... kwiecie paproci...
Według bowiem legendy, w najbardziej magiczną noc w roku, człowiek odważny i prawy może znaleźć kwiat paproci, który da mądrość, bogactwo i dar widzenia rzeczy, których inni nie dostrzegają…
Inna legenda głosi, że ... "Szukać kwiatu paproci" oznaczało „kochać się zwłaszcza w lesie,  a dzieci poczęte w trakcie poszukiwań kwiatu paproci nazywane były „owocem paproci”...   Smile
Życzę Ci wspaniałej zabawy  :)
 

 
" Biedny chłopiec"

Według legendy ,opisanej przez m.in. Jana Ignacego Kraszewskiego w baśni „Kwiat paproci”, bardzo dawno temu, za starych czasów, gdy istniały jeszcze potwory i magia, mały wiejski chłopiec Jacuś dowiedział się od starej czarownicy o kwiecie paproci.
Dwa lata z rzędu próbował znaleźć go, ale za każdym razem, gdy już miał przed sobą ten niesamowity cud, mdlał porażony tym, co widział i co działo się gdy kwiat zakwitał.
W końcu, za trzecim razem zerwał kwiat i mimo iż parzył go w ręce, nie puścił. Dowiedział się od mocy pilnujących paproć, że z nikim szczęściem swoim nie będzie mógł się dzielić, jednak nie przejął się tym zupełnie. Zapragnął mieć wielki pałac, służbę, bogactwo.
Pragnienie to spełniło się, jednak chłopak został całkowicie sam. Rodzina go nie poznawała i pozostała w biedzie. W końcu zmarli i ojciec i matka i wszyscy najbliżsi chłopca. Wtedy zrozumiał, że to jego wina i zapragnął umrzeć. Tak też się stało i wiejski chłopak zapadł się pod ziemię razem z magicznym kwiatem...

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika inquiring

"Inglizm to jedno wielkie

"Inglizm to jedno wielkie oszustwo i mistyfikacja spreparowana przez Hiniewicza, który wcześniej próbował swych sił w innych dziedzinach, takich jak gnoza czy kabała. W 1991 roku założył nawet Centrum Studiów i Badań Parapsychicznych "Dżiwa", oraz dawał wykłady.
Z kompilacji posiadanych materiałów oraz wcześniej uzyskanej wiedzy tworzy wspierany przez znawcę słowiańszczyzny Władimira Nikołajewicza Janwarskiego ideologię Inglizmu oraz kilka "ksiąg", które wydaje pod wspólnym tytułem "Wedy Słowiano-Aryjskie". Sam pomysł, że Wedy spisane zostały na złotych tablicach prastarym językiem zaczerpnął z historii "Księgi Mormona".
Hiniewicz, obecnie wspierany przez Trehlebova, któremu nadał tytuł Wiedamana i nazwanie Wiedagor głosi kłamstwa. Kłamie nawet w kwestii daty swego urodzenia. Oficjalnie mówi, że urodził się w 1951 roku, jednakże dokumenty urzędowe twierdzą, że jego data urodzenia to 1961 rok."
http://ag.108.pl/index.php/forum/3-forum-ogolne/16-nasza-sowiaska-spucizna/336-inglizm?p=2#p2541
Dziwne oświadczenie. Co o tym myślicie?

Portret użytkownika MARGO

inquiring napisał:...Dziwne

inquiring wrote:
...Dziwne oświadczenie. Co o tym myślicie?

________________
Cyt. Dlaczego  pomimo tak wielu danych historycznych, próbuje się bagatelizować i pomijać w szkolnych podręcznikach historii tak oczywisty fakt, jak istnienie Państwa Sarmackiego?
Dlaczego usiłuje się nam wmawiać w ostatnich latach, po raz kolejny, że państwowość na naszych ziemiach, pojawiła się dopiero w IX i X wieku?
A wcześniej co było? Nieprzebyte puszcze i bagna? Doprawdy, chyba nikt już w to nie wierzy!
Wobec tego - może warto byłoby zastanowić się, dlaczego tak się postępuje?
Istnieje zapewnie jakaś, bardzo ważna przyczyna, dla której ziemie te i ich prehistoria muszą zostać zapomniane!..."
 
Komuś bardzo zależy na tym, aby historię naszego kraju rozpoczynać w X wieku, jakby na terenach od Łaby po Syberię i od Bałtyku po Morze Śródziemne, były tylko lasy i puste pola. Nie pomagają w tym nawet takie monumentalne odkrycia, jak kopalnie krzemienia w Krzemionkach Opatowskich, czy dymarki do starożytnego wytopu żelaza na terenach Gór Świętokrzyskich i w Siedmiogrodzie (Panonia). A może jednak ktoś te tereny zamieszkiwał także w okresie Paleolitu i Neolitu? Kto był gospodarzem w krainie mlekiem i miodem słynącej, stanowiącej po upadku Edenu, łatwy kąsek dla najeźdźców,(Eden był w środkowo -południowej Europie, a nie w Mezopotamii!!!), gdy Celtowie przezornie uciekli na zachód. Tu pozostali wtedy Słowianie i Sarmaci, którzy nie przygotowani do wojen ulegli naporowi ludów semickich (Scytowie, Asurowie, Aszkenazyjczycy), którzy opanowali także Rzym przejmując ster władzy i z południa wdzierali się także na tereny polskie.
Nazwa Słowianie od Słowa pochodzi, a dopiero później zaczęto te nazwę urabiać od łacińskiego „sclavus” ( niewolnik), ale było to już po podbojach rzymskich semickich, gdy Sarmacja rozpadła się na luźne plemiona..."
http://www.kroniki-wiedzy-niekonwencjonalnej.pl/artyku%C5%82y/tadeusz-xymena-modzelewski/ahinsa-pierwswze-i-ostatnie-przykazanie/
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika cierń

kilka kwestii:  - Scytowie to

kilka kwestii:
 - Scytowie to nie jest lud semicki, nei wiem skąd tak dziwny pomysł
 
 - kwestia autentyczności rzekomych Słowiańskich Wed ma się nijak do kwestii autochtoniczności czy allochtoniczności.
 
 - nie wiem czy dziś ktoś poważnie traktuje autentyczność tych ksiąg. Są zapewne tworem Trehlebova. Nikt nie widział oryginałów poza Treheblovem. Nikt ich nie badał. Tylko Treheblov. Reszta ludzi ma mu wuerzyć tak jak innym prorokom pokroju Jozefa Smitha czy Mojżesza. Słowiańska buntowniczość nie pozawala mi wierzyć prorokom na słowo Wink
 
ps. co to za lud Asurowie który rzekomo napadał na Słowian, przecież to mityczne demony z mitologii wedyjskiej

Portret użytkownika MARGO

cierń napisał:... co to za

cierń wrote:
... co to za lud Asurowie który rzekomo napadał na Słowian, przecież to mityczne demony z mitologii wedyjskiej

_____________
Witaj Cierniu 
Jeśli uważnie się rozejrzysz wokół siebie to spostrzeżesz, że... wszystko jest mitem i nic nie jest takie, za jakie myślimy że jest...  :)
 
Jedyne co nas ogranicza to brak wyobraźni...
Ilu z nas widząc pestkę z jabłka widzi w niej poteżne drzewo, z silnymi korzeniami, dziesiątkami gałęzi, setkami jabłek i wieloma, wieloma nowymi pestkami ? 

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika cierń

- czyli jak z tymi Asurami,

- czyli jak z tymi Asurami, atakowali Słowian czy nie? :D  jeśli tak to keidy, skąd ta informacja itp . Lubie wiedzę , chce wiedzieć :]
 
ps. Margo czemu kruczysz a nie odpowiadasz na pytania wprost? Wink

Portret użytkownika MARGO

cierń napisał: ...ps. Margo

cierń wrote:
...ps. Margo czemu kruczysz a nie odpowiadasz na pytania wprost? Wink

_____________
Kochany Cierniu  :)
Daje Tobie moje słowo, że nie kruczę ale... jeśli chcesz się czegokolwiek dowiedzieć - sam musisz do tego dojść...
Nie mogę wskazać Ci miejsca: tu i tu jest napisane, że to jest prawda !
Bo gdyby mi ktoś tak napisał czy powiedział - nie uwierzyłabym mu...
Sami musimy małymi kroczkami dochodzić do swoich prawd i... dochodzimy..  Jedni szybciej, drudzy troszkę wolniej ale wszyscy w końcu dochodzimy...
Czy mam Ci podać tytuły wszystkich książek, które przeczytałam i nadal czytam ?
Czy mam Tobie opowiedzieć moje doświadczenia podczas snów i w trakcie medytacji ?
Po co ?  Dla Ciebie nic to nie będzie znaczyło, bo nie są to Twoje doświadczenia, tylko moje i jeśli dla kogokolwiek mają one znaczenie to tylko dla mnie, Ty masz swoje sposoby by dociekać prawdy tak, jak każdy z nas...
mnie mogą interesować zupełnie inne pozycje książkowe niż Ciebie i... to jest Oki - uważam...
Być może, że mylę się czasami ale zapewniam Ciebie Cierniu, że nie kluczę i nigdy celowo nie wprowadzam nikogo w błąd, z tej prostej przyczyny, że nie chcę by kiedykolwiek mi się coś podobnego przytrafiło...
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Michalxl600

cierń napisał: - czyli jak z

cierń wrote:

- czyli jak z tymi Asurami, atakowali Słowian czy nie? :D  jeśli tak to keidy, skąd ta informacja itp . Lubie wiedzę , chce wiedzieć :]
 
ps. Margo czemu kruczysz a nie odpowiadasz na pytania wprost? Wink
teee ..."Słowianin" - twój obrzezany "słowiański"  członek widać aż nazbyt wyraźnie wystający zza tych listów. Kolejny dywersant wysłany by mącić.
 Obejrzyj nieuku choć kilka filmów a nie czepiasz sie poszukującej dziewczyny.
1. Trehlebov  NIGDZIE  nie cytuje Słowiano- Aryjskich Wed tylko głównie hinduskie. Poleca wszelkie Wedy - owszem. Przypominam, że istnieją nawet Bałkańskie, Bułgarskie ... wszystko to ta sama wiedza. Pieknym przesłaniem Wedyjskim są stare bajki rosyjskie ( i w szczątkowej formie nasze polskie ale te już KK sfałszowało ) . Wy - dywersanci mieszacie dzisiaj wszystko ze wszystkim - NoOne jest ekspertem biblijnym, Wedyjskim i chyba w każdej innej dziedzinie. Ten typ tak ma.
2. Hiniewicz owszem dodaje sporo od siebie ale korzysta z informacji jakie przekazują mu Starowiercy a to dobra wiedza. Dajesz  linki chyba do forum drugiego ignoranta ( NoOne - vel " LordofTheBots" )  z którym już była rozmowa kilka stron wcześniej  w tym dziale . Zmasakrowała tego idiotę pani Nestor. Poszukaj ( choć sądzę, że nie musisz bo się dobrze znacie).
 
Co do Hiniewicza jeszcze (ech... opisywałem to już w dziale "Trehlebov- Słowiańskie przebudzenie " na forum  prawda2info  https://prawda2.info/viewtopic.php?t=13081&postdays=0&postorder=asc&start=225
nadto co kilka dni odpowiadam na podobne pytania mailowe) - Trehlebov określił go jako administratora czyli typowego sekciarza. To nie znaczy, że tacy czegoś nie uczą . W przedszkolu  duchowym na Ziemi są i tacy potrzebni-  to samo jest na polskojęzycznych ( bo nie Polskich ) forach Rodzimowierców itp. tworów łącznie z forum  Anastazja.org , David Icke  i masą innych. Rządzą tam administratorzy mający z tego utrzymanie - trzódka ich utrzymuje, tłumaczą odpłatnie filmy, sprzedają książki , gadżety cedrowe, cudowne oleje czy nasionka . Tak samo jak sekty Hare Kriszna czy inne tam , zielonoświątkowe. Zazwyczaj elity rządzące wszystkich tych ugrupowań są żydowskie. Towarzystwo świadomości Kriszny zalegalizowano po podmianie ludzi  na szczytach tej organizacji na żydów.
Asurowie cały czas napadają na Słowian właśnie poprzez takie wpisy jak twoje i ten chłam, który cytujesz i powielasz. Cała akcja dezinformacji dot. Wed jest ich dziełem. Wczoraj na przykład ogladałem filmik o telegonii gdzie żydówka przedstawia się jako Słowianka i bezczelnie kopiuje całe frazy z filmu ( wykładu) pani Morozowej " druga strona seksualnej rewolucji- kobieca moc". Pani ta ( plagiatorka -Monika Burzyńska ) lansuje się dziś na " Słowiańską" prorokinię. Pewnie niebawem wypłynie z innymi mądrosciami. To jest współwłascicielka sporej oficyny wydawniczej "Czary-Mary" czyli po naszemu " Mydło i powidło" ( wszystko co dostarczy tak zwanego  "haicu" czyli mamony). Oni jak Wałęsa w 1980 wyskakują teraz przed szeregi obejmując stanowiska " liderów opozycji".  To schemat od setek lat - co najmniej od powstania Kościuszkowskiego [Kosciuszko był masonem finansowanym z Francji-uzywał pieczęci komuny Paryskiej]
 
Margo jeszcze prośba do Ciebie - nie wypisuj, że Słowianie  w noc kupalną parzyli się jak zwierzęta każdy z każdym bo to nieprawda. Mieliśmy wysoką etyke wynikającą z wiedzy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie robi takich rzeczy- pozdrawiam !!!

"istnieje tylko jedno dobro - WIEDZA, oraz tylko jedno zło- IGNOROWANIE WIEDZY "

- Sokrates

Portret użytkownika MARGO

Michalxl600 napisał: ...Margo

Michalxl600 wrote:
...Margo jeszcze prośba do Ciebie - nie wypisuj, że Słowianie  w noc kupalną parzyli się jak zwierzęta każdy z każdym bo to nieprawda. Mieliśmy wysoką etyke wynikającą z wiedzy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie robi takich rzeczy- pozdrawiam !!!

___________________
Michalxl600...
Nigdzie nie napisałam podobnych bzdur, o jakich wspominasz powyżej... 
Prawda jest taka, że poprzez taki właśnie wymyślony pretekst, czyli zwalczanie ponoć rozpusty,  burzyciele i najeźdźcy tłumaczyli sobie  i innym powód napadania,  atakowania a także mordowania czcicieli Matki Ziemi i Natury...
 
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Cosiek

MARGO

MARGO wrote:

_____________
Nie zapomnij Cierniu o... kwiecie paproci...
Według bowiem legendy, w najbardziej magiczną noc w roku, człowiek odważny i prawy może znaleźć kwiat paproci, który da mądrość, bogactwo i dar widzenia rzeczy, których inni nie dostrzegają…
Inna legenda głosi, że ... "Szukać kwiatu paproci" oznaczało „kochać się zwłaszcza w lesie,  a dzieci poczęte w trakcie poszukiwań kwiatu paproci nazywane były „owocem paproci”...   Smile
Życzę Ci wspaniałej zabawy  :)
 

 
" Biedny chłopiec"

Według legendy ,opisanej przez m.in. Jana Ignacego Kraszewskiego w baśni „Kwiat paproci”, bardzo dawno temu, za starych czasów, gdy istniały jeszcze potwory i magia, mały wiejski chłopiec Jacuś dowiedział się od starej czarownicy o kwiecie paproci.
Dwa lata z rzędu próbował znaleźć go, ale za każdym razem, gdy już miał przed sobą ten niesamowity cud, mdlał porażony tym, co widział i co działo się gdy kwiat zakwitał.
W końcu, za trzecim razem zerwał kwiat i mimo iż parzył go w ręce, nie puścił. Dowiedział się od mocy pilnujących paproć, że z nikim szczęściem swoim nie będzie mógł się dzielić, jednak nie przejął się tym zupełnie. Zapragnął mieć wielki pałac, służbę, bogactwo.
Pragnienie to spełniło się, jednak chłopak został całkowicie sam. Rodzina go nie poznawała i pozostała w biedzie. W końcu zmarli i ojciec i matka i wszyscy najbliżsi chłopca. Wtedy zrozumiał, że to jego wina i zapragnął umrzeć. Tak też się stało i wiejski chłopak zapadł się pod ziemię razem z magicznym kwiatem...


 
Istnieje dosłownie taka paproć, jednak nie spotkano jeszcze, by wypuściła w naturalnym środowisku kwiat, udało się to jedynie w warunkach laboratoryjnych. Poza tym jest na wyginięciu i znajduje się zaledwie kilkanaście ich stanowisk w Polsce. Jest bardzo bardzo halucynogenna, ze względu na wielką zawartość DMT. Nie podam nazwy ze względu takiego, że naprawdę jest już kilkanaście kęp w Polsce i roślina jest ta krytycznie zagrożona wymarciem. A przynajmniej tych znanych. Ale kto będzie chciał to i tak znajdzie informacje o którą chodzi.
Rośnie już niemalże jedynie na Dolnym Śląsku, a co ciekawe, bo m.in. w Masywie Ślęży. I regioach wokół Masywu Ślęży. 

Portret użytkownika prastary ród

Myslę żę słowianie to kolebka

Myslę żę słowianie to kolebka ludu pomieszanego z izraelitami. gdyż z tego co widać mamy ten sam jezyk a przynajmniej podobne słowa.Co prawda biblia mowi ze ludzie do czasu mieli jeden jezyk na co są te dowody.Ale myśle żę mamy duzo wspolnego z tamtymi przodtaki izralea a własnie nasza pra kultura jest szkalowana i spychana do uspienia bo tak działa nwo. I wszyscy ci ktorzy mają słowian za kraj niwolnikow bo tak mieli za drugiej wojny swiatowej wiec taki stan umysłu pewnie utrzymują nadal.. Czytałem sobie mitologie zastanawia mnie kim są ci ludzie rasy nieba hehe . Kiedyś słwoianie mają sie zjednoczyc moge tego dozyjemy albo nie .zobaczymy co bedzie. Ale ciekawy jest to fragment naszej zapomnianej juz histori

Portret użytkownika inquiring

prastary ród napisał:Myslę żę

prastary ród wrote:
Myslę żę słowianie to kolebka ludu pomieszanego z izraelitami.

Tak, a gruszka to jabłko pomieszane z bananem Język
Izraelici w Wedach występują jako cudzoziemscy wrogowie, którzy podstępem, chytrością, przekupstwem, kłamstwem, cwaniactwem, pochlebstwami najpierw zyskiwali przychylność tubylców tylko po to by poznać ich tradycję, a później ich zniszczyć, wynarodowić, wyjałowić.
Ta tendencja do dziś jest zachowana. Izraelici z nikim się nie mieszają, gdyż przestrzegają własnej tradycji, co nie przeszkadza im niszczyć cudzej, w tym naszej, słowiańskiej.

Portret użytkownika MARGO

inquiring napisał: ...Ta

inquiring wrote:
...Ta tendencja do dziś jest zachowana.
Izraelici z nikim się nie mieszają, gdyż przestrzegają własnej tradycji, co nie przeszkadza im niszczyć cudzej, w tym naszej, słowiańskiej.

________________
Hmm... Chyba należało by Inquiring doprecyzować określenie: Izraelici...
Biorąc pod uwagę naszego obecnego ministra pana Radka Sikorskiego, który ma żonę pochodzenia żydowskiego panią Anne Applebaum i z tego związku syna,  wynika, że jednak się mieszają...
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika inquiring

Skoro to temat o Wedach

Skoro to temat o Wedach Sławiano-Aryjskich, to pewnie poniższe cytaty z 4 Harati Wedy rzucą trochę światła na zagadnienie "mieszania, niemieszania i niegodziwości" jakie dzieją się na Midgardzie.
Biesy, niższe istoty mrocznego Świata,
powstały przy Narodzinach Światów “we mgle",
przy czym były podobne Legom,
od których różnią się tylko pierwotnym
brakiem Boskiego Światła.
Oryginalnymi władcami Ciemnych Światów
są: ciemne Legi, ciemne Arlegi
i Kościej - Książęta Ciemności.
Powstały one w pierwotnej Ciemności,
kiedy dostały się w ich Światy
cząstki Wielkiej Inglii,
Pierwotnego Ożywiającego Światła.
Ale ich aktywny rozwój zaczął się
w czasach Wielkiej Assy,
w tych ciemnych Realnościach,
gdzie upadły nasiona Pradawnej Wiedzy,
gdy naruszył Ochronne Pieczęcie
z Ukrytej Pradawnej Mądrości
Świata Arlegów Czarnobóg.
Odkrywszy Prastarą Wiedzę Świata Arlegów,
niektóre z Realności Światów Ciemności
natychmiast zaczęły walkę z Mgłą i Ciemnością
i zaczęli wznoszenie ku szczytowi po Złotej Drodze.

(...)
Jednak mając potęgę i Pradawną Wiedzę,
nie nauczyli się rozróżniać Dobra i Zła,
niosąc w sobie niezużyte cząstki
początkowego pierwotnego mroku.
Początek władzy, przymusu i podporządkowywania
przenika wszystkie Ciemne Światy i Realności.
I tą nizinną formę próbowali wprowadzić
w graniczących ze Światem Ciemności obszarach,
w których znalazły się Gmachy Makoszy, Rady i
Rasy a także Rękaw Gmachu Swati,
gdzie znajdują się Słońce-Jariło
i nasza Ziemia-Midgard.

(...)
W czasy nowej Wielkiej Assy
ciemnych wypędzili z wszystkich Ziem,
które znajdowały się w Gmachach Makoszy, Rady i
Rasy, i dlatego Droga ciemnych Duchów i Dusz
przechodzi tylko, przez Świat Ludzi,
żyjących na Ziemiach w Rękawie Gmachu Swati,
i tylko przez Świat Ludzi
stała się możliwą wspinaczka
do góry po Złotej Drodze.
Szczególnie ważną rolę zaczęła
zajmować Ziemia-Midgard, znajdująca się
pośrodku między Światem a Ciemnością.
Z tego powodu Ciemne moce postanowiły
dać Biesom władzę nad ludźmi.
Oto dlaczego na Ziemi-Midgard
odbywa się walka między Ciemnymi i
Jasnymi siłami, w której biorą udział ludzie
z różnych Rodów i Narodów.

Powyższy cytat wyjaśnia wszelkie wątpliwości. Jasnym się także staje, że w tej chwili "ciemni" walczą o swoje "być albo nie być". Czeka nas ostatnia bitwa, którą już przegrali, choć jeszcze o tym nie wiedzą; nie chcą tego zaakceptować, nadal mają nadzieję na zwycięstwo.
Oni nie chcą przejść na jasną stronę lecz przejąć całkowitą kontrolę nad Midgardem, a to im się nie uda. Tu jednakże jest pewne skalkulowane niebezpieczeństwo całkowitej zagłady życia na Midgardzie.
Gdy przegrywają - stosują strategię "spalonej ziemi". Jak pies ogrodnika - ja nie mam, to i nikt inny nie będzie nic z tego mieć. Sławetna "Opcja Samson".
Ta sytuacja miała już miejsce w przeszłości. Tak zniszczono Tiamat, Marsa, prawie całkowicie zniszczono życie na Midgardzie. Jednakże tym razem będzie inaczej, a przynajmniej mamy nadzieję, że wszystko zakończy się minimalnymi stratami.

Portret użytkownika MARGO

inquiring napisał: Jednak

inquiring wrote:

Jednak mając potęgę i Pradawną Wiedzę,
nie nauczyli się rozróżniać Dobra i Zła,
...
(...)

... i dlatego Droga ciemnych Duchów i Dusz
przechodzi tylko, przez Świat Ludzi,...

i tylko przez Świat Ludzi
stała się możliwą wspinaczka
do góry po Złotej Drodze...

Oto dlaczego na Ziemi-Midgard
odbywa się walka między Ciemnymi i
Jasnymi siłami, w której biorą udział ludzie
z różnych Rodów i Narodów.

Powyższy cytat wyjaśnia wszelkie wątpliwości. Jasnym się także staje, że w tej chwili "ciemni" walczą o swoje "być albo nie być"... 


________________
Inquiring, bardzo dziękuję za piękny cytat ale ... moim zdaniem nie wyjaśnia on mieszania się czy też nie mieszania... Natomiast wskazuje  bardzo wyraźnie, że obcy,  którzy wtargnęli na Ziemię Midgard dysponowali potegą i pradawną wiedzą a pomimo tego nie nauczyli się odróżniać dobra od zła...
Można by powiedzieć, że Historia się powtarza, bo czyż nie obserwujemy dzisiaj ZŁA w czystej postaci ?
Spójrzmy na to co dzieje się dzisiaj ...
- Czy przypadkiem nie jest to podobna sytuacja ?
- Czy lekarze aplikując dzieciom i dorosłym szczepionki z rtęcią i innymi truciznami  nie potrafią stwierdzić czy postepują właściwie czy nie ?
- Czy producenci żywności nie wiedzą jakie trucizny dodają do produkowanej przez siebie żywności ?
- Czy producenci past do zębów, dodający do nich fluor nie wiedzą jak wielki czyni on w naszym organiźmie spustoszenie ?
- Czy piloci samolotów rozpryskujący truciznę nad naszymi głowami  nie wiedzą co robią ?
- Czy dziennikarze w tv/radio okłamujący w żywe oczy słuchaczy nie zdają sobie z tego sprawy ?
etc, etc... wiele jeszcze można by tu wymieniać ...
Pewne jest, że wszyscy ci, którzy działają na szkodę bliźniego, pomimo tego, że dysponują poteżną wiedzą,  mają świadomość tego,  że postępują źle ...
- Czy można o nich powiedzieć, że nie potrafią odróżnić DOBRA od ZŁA ?
- Czy że raczej całkiem świadomie wybierają ZŁO ?

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika inquiring

Chyba nie ma sensu

Chyba nie ma sensu kontynuacja tego tematu, gdyż najwyraźniej niczego nie rozumiesz. Nie patrzysz duchem lecz mózgiem, organem fizycznym. Nie patrzysz z pozycji wszechświata lecz z pozycji tej marnej skorupki jaką się tu, w świecie Jawi przejawiamy. Nie rozumiesz natury dobra i zła, że ono nie istnieje, to tylko koncepcja, subiektywny sposób oceny zdarzeń oraz czynów i dlatego można nimi swobodnie manipulować. Najczęściej koncepcja dobra i zła zostaje określona tzw "normami społecznymi".
Np etyka w Imperium Romanum. Gdy rodziło się dziecko, a ojciec nie wziął go na ręce i nie uniósł w górę pokazując innym znaczy, że nie przyznawał się do ojcostwa, a dziecko wyrzucano świniom lub psom, które je zjadały.
To było dobre czy złe? Z Twojego punktu widzenia - złe, lecz nie z punktu widzenia ówczesnych. To było dobre i właściwe zachowanie. Dalej - gejostwo i inne zboczenia. Jeszcze kilka, kilkanaście lat temu było to złe, zboczenie, które należało leczyć i ogólnie tępić. Dziś? Jest dobre, a tępienie zboczeń jest złe.
Kara śmierci - kiedyś była dobra, dziś? Jest zła i nieludzka. I tak dalej.
Lis zagryza kurczaka. Zło dla kurczaka, zło dla gospodarza, jednakże dla lisa dobro, bo może padał z głodu, a tak mógł się wyżywić, a więc przetrwać, a może i wyżywić młode, jeśli je miał.
Dzieje się tak, gdyż - powtarzam dobro i zło nie istnieją oraz zależą od wielu czynników subiektywnych, w tym wpojonych przekonań. To kwestia percepcji. To nasze mózgi tak to definiują, nie dusze. Koncepcja dobra i zła to koncepcja umysłu, będącego przejawem funkcji mózgu, nie zaś intelektu będącego przejawem ducha.
Z punktu widzenia duszy wszelkie zdarzenia są neutralne. To są tylko doświadczenia, choć niekiedy bolesne, to jednakże cenne i ciekawe.  Choć nie ma dobra i zła, to jest Prawo i są czyny. Boskie Prawo, nie ludzkie.
Czyny neutralne, czyny godne i czyny haniebne. Czyny neutralne nikogo nie krzywdzą, a jednocześnie nie wpływają na przyszłą karmę czyli służbę duszy i noszą sanskrycką nazwę akarmy czyli niekarmy, niesłużby (przedrostek "a" przed karma).
Czyny godne to czyny, które wznoszą duszę, wyzwalają ją z jej zobowiązań, oczyszczają i rozświetlają, czyny, które są postrzegane jako "tworzące dobro" i noszą nazwę sukarmy czyli pięknej, wspaniałej, cudownej służby (przedrostek "su" przed karma)
Wreszcie czyny haniebne, które postrzegamy jako "złe" to czyny, w których efekcie zostaje zadany ból i cierpienie w najróżniejszej formie, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Nie tylko ludziom, ale także innym istotom.
Czyny, które bardzo mocno obciążają duszę i wiążą ją na wiele wcieleń z wieloma istotami. Np morderca nie wiąże się tylko z zamordowanym, lecz także z wszystkimi, którzy odczuli stratę. Takie czyny to wikarma - zła, czarna, brudna służba (przedrostek "wi" przed karma).
To, co wyżej to elementarne podstawy, bez których zrozumienia nigdy nie pojmiesz tego, co się aktualnie dzieje w tej rzeczywistości i tego, co wkrótce się wydarzy. Nigdy też nie pojmiesz nie tylko Wed, ale żadnych głębszych nauk duchowych, bo aby pojąć przymioty duszy, trzeba posługiwać się duszą, nie mózgiem, który jest organem ciała fizycznego i nie jest Tobą.
 

Portret użytkownika MARGO

inquiring napisał: Chyba nie

inquiring wrote:
Chyba nie ma sensu kontynuacja tego tematu, gdyż najwyraźniej niczego nie rozumiesz. Nie patrzysz duchem ...
To, co wyżej to elementarne podstawy, bez których zrozumienia nigdy nie pojmiesz tego, co się aktualnie dzieje w tej rzeczywistości...
Nigdy też nie pojmiesz... bo aby pojąć przymioty duszy, trzeba posługiwać się duszą...

________________
Bardzo Ci dziękuję Inquiring za ten dosadny i jakże obrazowy wykład na temat tego co mogę pojąć lub też nie, oraz tego czym - co postrzegam...
Zważywszy na temat, który poruszyliśmy odnośnie mieszania się narodów, oraz w kontekście Twego powyższego wykładu dotyczącego mojego pojmowania rzeczyistności powiem tak:  ego dlatego jest uwięzione w samym sobie, że nieustannie obawia się utraty znaczenia i wolności...
Ale aby mieć wolność w sobie, trzeba ją dawać innym...
Aby nie być postrzeganym przez innych jako obcy czy wróg, nie można  innych tak postrzegać...
Napisałeś w poprzednim poście, że:
"...w tej chwili "ciemni" walczą o swoje "być albo nie być". Czeka nas ostatnia bitwa..."
Kogo nazywasz "ciemnymi" ?  -  skąd możesz wiedzieć, czy w jednym z poprzednich wcieleń nie byłeś jednym z nich ?
Stwierdziłeś również, że
"...z punktu widzenia Duszy, wszelkie zdarzenia są neutralne..." 
z czym oczywiście się zgadzam, bo całe nasze życie tutaj to jedno wielkie doświadczenie, ale też musimy zdawać sobie sprawę z faktu, że nasza Dusza dziedziczy każdą słabość, jaką tępimy w innych ludziach a wraz z nią towarzyszące jej prześladowania...
Wniosek nasuwa się więc prosty -  nasza Dusza jest zarazem sędzią i ławą przysięgłych, wydającą wyrok na siebie samą,  oraz, że  nie istnieje żaden przekupny sędzia ani dający się okpić ławnicy...
Z tego również wynika, że jedyną osobą, którą człowiek oszukuje, jest on sam... Można powiedzieć, że źródłem wszelkiego ZŁA, zabójczą wprost trucizną, jaką karmią  się  ludzie jest przebiegłe, podstępne pragnienie by prześladować innych, nie będąc przy tym sam prześladowanym...
Czy w takim razie ludzka niedola jest dziełem przypadku ?
Po Zdrówka

Kimże jest człowiek jeśli nie potomkiem Boga?  
Tak, jak dąb zawarty jest w żołędziu - tak Bóg  ukryty jest w Człowieku...

Portret użytkownika Tygrys74

inquiring - Nie krytykuj

inquiring - Nie krytykuj Margo, bo ona być może bardziej rozumuje sercem niż Ty, bo wszelkie twoje wywody, nie wskazują na to byś rozumiał Wedy z punktu logiki serca, a raczej wygląda to na logike rozumu, która zawsze prowadzi na boczne tory. Jezeli nie zmienisz logiki, to proponuje czytanie świerszczyków.

Strony

Skomentuj

Filtered HTML

  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <blockquote> <code> <ul> <ol> <li> <dl> <dt> <dd><img><h5>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
  • Emotki będą zastępowane odpowiednimi ikonami.
  • Możesz cytować inne posty osadzając je w tagach [quote]

Plain text

  • Znaczniki HTML niedozwolone.
  • Adresy internetowe są automatycznie zamieniane w odnośniki, które można kliknąć.
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.
CAPTCHA
To pytanie sprawdza czy jesteś człowiekiem, aby zabezpieczyć witrynę przed spamem