Kategorie:
Kilka dni temu donosiliśmy o wyjaśnieniach naukowców z NASA na temat dużej ilości obserwacji nietypowych powolnych kul ognia przetaczających się po niebie. Przyznajli oni, że było to dość nietypowe i prawdopodobnie spowodowane zostało wleceniem Ziemi w jakiś obszar kosmicznego gruzu. Teraz jednak mamy marzec a obserwacje nie ustają a nawet się nasilają. Dodatkowo w ciągu dwóch dni zarejestrowano duże kule ognia na obu półkulach, nad Wielką Brytanią i nad Australią.
Co się właściwie dzieje? Prosta konkluzja jest taka, że lutowe anomalie nie skończyły się. Poprzednie obserwacje kumulowały się nad USA, ale teraz mamy sporo doniesień z innych części świata. Praktycznie na całej kuli ziemskiej widziano podobne obiekty.
Jak twierdzi astronom David Reneke z Australii, to, co zaobserwowano w poniedziałek 5 marca jaśniało na czerwono i poruszało się horyzontalnie przez całe niebo. Dodał on, że to bardzo nietypowa obserwacja jak na tę porę roku i nie da się tego zaklasyfikować, jako część jakiegoś roju.
Badacze zastanawiają się, co to właściwie było a wśród hipotez górę biorą stwierdzenia, że albo był to meteoryt albo fragment kosmicznych śmieci. Ta druga teoria może miałaby rację bytu, ale powstaje pytanie jak duże obiekty mogą na nas spadać i czy jest ich naprawdę tak sporo. Jakąś wskazówką wydaje się to, ze kolor tych kul to przeważnie odcienie pomarańczowe i czerwone. To wskazywałoby na podobny ich skład, co eliminuje raczej możliwość, aby były to kosmiczne śmieci.
Jeśli są to jednak jakieś elementy gruzu kosmicznego to skąd się nagle wzięły i czy nie wlecimy nagle w przestrzeń pełną większych obiektów? Najwyraźniej nic o tym nie wiemy, astronomowie rozkładają ręce i hipotetycznie możliwy jest dowolny rozwój wypadków.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Strony
Skomentuj