Kategorie:
Nasz Rząd przyzwyczaił nas już do irracjonalnych zachowań. Jak bowiem nazwać popieranie paktu fiskalnego UE, żeby zaraz go przestać popierać, potem walka o krzesło przy stole bez prawa głosu. To taki „sukces”, że aż rośnie radość iż za to krzesełko pomożemy bankrutom z Grecji. W podobny irracjonalny sposób Rząd zabrał się do podpisywania umowy międzynarodowej, tak zwanej umowy ACTA. Najpierw podpisał a teraz będzie konsultował.
Oczywiście mało, kto zauważył, że oświadczenie Donalda Tuska o zawieszeniu ratyfikacji tego podejrzanego aktu prawnego to po prostu kuriozum. Nasuwa się pytanie, po co Polska to w ogóle podpisała? Tylko osoba niemająca pojęcia o prawie międzynarodowym może bajdurzyć o jakimś dopisywaniu paragrafów, dodatkowych zastrzeżeń etc. Prawo międzynarodowe zawsze stoi nad krajowym a ponieważ dokument został podpisany przez kilkanaście krajów to zmiany w nim musiałyby być dokonane za zgodą ich wszystkich i z odpowiednimi podpisami na aneksach.
Wierzyć w dopisywanie paragrafów mogą, więc tylko osoby całkowicie zmanipulowane przez rządową propagandę lub część społeczeństwa niemająca pojęcia, czym są umowy międzynarodowe. Pamiętajmy, jeśli Rząd mówi, że coś zabierze to zabierze a jeśli mówi, że coś da lub dołoży, to tylko mówi i tyle.
Teraz propagandyści zastanawiają się jak wybrnąć z impasu. Gdy już ekipie rządzącej wydawało się, że mogą wszystko nadszedł wielki wybuch społecznego niezadowolenia. To interesujące, że nie buntowali się namiętni oglądacze telewizji, ale właśnie osoby czerpiące wiedzę o świecie z Internetu. Skala protestów pokazała, że władza właściwie oceniła rachunek zysków i strat i utwierdziła się zapewne w przekonaniu, że z wolnością w Internecie trzeba „coś” zrobić. Paradoksalnie siła protestu może powodować większą determinację władzy we wprowadzeniu różnych form cenzury prewencyjnej w Internecie.
Rząd rozumie, że opanowanie tego, co piszą niezależni dziennikarze na portalach takich jak ten będzie kluczowe do utrzymania się u władzy. Szczelna powłoka propagandy jest w Internecie bezpardonowo łamana. Kontrola umysłów na dużą skalę prowadzona poprzez serwowanie ludziom gotowych schematów myślenia i poprzez tworzenie sztucznych zagrożeń osiągnęła już taki poziom, że czas się bać. Osoby myślące inaczej niż jest to oczekiwane mogą wkrótce mieć kłopoty. Nadchodzi czas trudnych wyborów, każdy z nas wie, że już nie pisze się w Internecie tak beztrosko, każdy normalny człowiek zanim coś napisze zastanawia się czy może jakoś tym sobie zaszkodzić. Wiele osób po prostu skasowało swoje profile, na facebooku. Niestety, ale to może być konieczność dla wielu z nas.
W sprawie ACTA jesteśmy ciągle okłamywani. Powoli dociera do obywateli tego kraju, że podpisanie tego dokumentu powoduje, że amerykański koncern będzie mógł zażądać ekstradycji Polaka, który udostępniał jakiś plik objęty prawami autorskimi. Pojawia się tutaj też pytanie, co z bibliotekami? Przecież nieodpłatne wypożyczanie treści objętej prawem autorskim będzie karalne. Ciekawe jak to rozwiąże nasze prawo.
Co oznacza w praktyce, że Tusk zawiesza ratyfikację umowy ACTA? Nic. Kompletnie nic. Teraz najważniejsze jest odpowiedzenie na pytanie prawne. Co jest potrzebne do ratyfikacji tej szkodliwej umowy? Jedno jest pewne, potrzebna jest zgoda Parlamentu Europejskiego. To będzie prawdziwy test, bo dopiero zatwierdzenie umowy w PE i w państwach członkowskich zakończy proces, po którym będzie można powiedzieć, że ACTA weszły w życie.
Niejasne jest jak dużo państw członkowskich musi ratyfikować tą umowę, aby automatycznie weszła w życie. Polska Agencja Prasowa – PAP poprosiła o wykładnię.
W paragrafie ACTA dotyczącym ratyfikacji czytamy, że umowa wejdzie w życie 30 dni po "złożeniu szóstego instrumentu ratyfikacyjnego", czyli po ratyfikacji przez sześciu sygnatariuszy umowy. W drugim paragrafie zastrzeżono jednak, że w kolejnych państwach wejdzie w życie, gdy ratyfikują umowę już po tej szóstce. "W praktyce, by ACTA weszła w życie (w UE) wymaga ratyfikacji przez Parlament Europejski i wszystkie kraje UE" - wyjaśniły PAP w piątek służby prasowe komisarza ds. handlu.
Gdyby przyjąć taką wykładnię to faktycznie nieratyfikowanie umowy lub przeciąganie ratyfikacji będzie skutkowało odroczeniem tego w czasie. Jednak, jeśli Rząd nawołuje do konsultacji to w oczywisty sposób okłamuje ludzi, bo konsultacje trwają przed podpisaniem umowy a nie po. Te słynne „konsultacje” z Tuskiem są tylko medialnym propagandowym cyrkiem i zaworem bezpieczeństwa, który ma rozładować napięcia społeczne.
Już teraz wielu młodych ludzi cieszy się, że wygrali i nie będzie ACTA, nic bardziej błędnego. Małym zwycięstwem może być odrzucenie traktatu w Parlamencie Europejskim. Siły wydają się być tam podzielone prawie po równo. Do pierwszego głosowania w tej sprawie dojdzie w połowie roku, ale porzućmy złudzenia. Jeśli Parlament Europejski „źle” zagłosuje biurokraci znajdą jakąś inną metodę ratyfikacji tak jak znaleziono metodę na Irlandię głosującą na NIE w referendum dotyczącym Traktatu Lizbońskiego. Po prostu będą głosować do skutku.
Cała ta medialna szopka pod nazwą ‘konsultacje społeczne”, jaką dzisiaj widzimy w mediach to tylko i wyłącznie zasłona dymna. Mleko się rozlało a teraz powstaje pytanie o konsekwencje złożonego w Tokio podpisu.
Źródło:
Ocena:
Opublikował:
admin
Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze @lecterro |
Komentarze
Thrive - Wzrost napisy PL -
ViP ~~ Victoria is Peace ~~
DJRuTeK.y0.pl
"Człowiek całe życie się uczy, a i tak umiera głupi"
http://atmospheric-phenomena.blogspot.com/
Strony
Skomentuj