W podparyskim regionie metropolitalnym Ile-de-France doszło do zjawiska w postaci impaktu meteorytu z budynkiem. Meteoryt spadł na dom rodziny zamieszkującej południowe przedmieścia Paryża.

Na szczęście właściciele w czasie zdarzenia znajdowali się na wakacjach. Po powrocie zorientowali się, że coś się stało z powodu wycieku wody z uszkodzonych rur.

Jak podaje dziennik Le Soir wezwany na pomoc dekarz był zdumiony, że można dokonać takich zniszczeń i wskazywał na to, że musiało być to coś, co uderzyło z dużą prędkością pod odpowiednim kątem.

Zdanie dekarza potwierdził wezwany na miejsce naukowiec, Alain Carion, specjalista do spraw minerałów. Udało się odnaleźć 88 gramów pozostałości meteorytu z charakterystycznymi porami od wysokiej temperatury, jakie kosmiczna skała uzyskała przy wejściu w ziemska atmosferę.

"To jest super rzadkie zjawisko' kontynuował Carion "Było tylko 50 upadków meteorytów we Francji w ciągu ostatnich 400 lat"

Naukowiec uważa, że meteoryt mógł pochodzić z okolic pasa między Jowiszem a Marsem. Meteoryt, który spadł na dom we Francji jest niczym w porównaniu do innych, jakie kończyły żywot na Ziemi. Największy, jaki znamy nazywa się Hoba, miał 60 ton i upadł 80 000 lat temu na terytorium dzisiejszej Namibii.

Niewiele osób wie, że gram meteorytu można sprzedać za ponad 4000 zł. Jednak właściciele dziurawego dachu spod Paryża planują zachować 88gramową jajowatą pamiątkę i nie zamierzają się z nim rozstawać.