Ponad 9 milionów Chilijczyków było wczoraj pozbawionych prądu elektrycznego po wielkiej rozległej awarii, której przyczyna nie jest do końca znana. Przerwa w dostawie energii wpłynęła na kontynuacje pracy w wielu kopalniach miedzi zlokalizowanych w tym kraju.

Chile jest największym na świecie producentem tego cennego metalu. Dodatkowo blackout zbiegł się z wieloma protestami społecznymi, do których dochodzi w tym kraju. Przeciwnicy polityczni prezydenta Pinery od razu wykorzystali tą okazję do obwinienia go za bałagan w kraju. Jako przyczynę kilkugodzinnego postoju podaje się nieprawidłowości w komputerowej sieci zarządzającej systemem energetycznym.

Co ciekawe tego samego dnia doszło do przerw w dostawie energii USA i w Kanadzie. Incydent z Kalifornii spowodował miedzy innymi przerwę w dostępności telefonii komórkowej gdyż dezaktywowanych było ponad 1000 stacji bazowych należących do operatora Verizon. Dodatkowo doszło do pomniejszych niedostępności w Idaho, Arizonie i Ohio.

W Kanadzie dotknięci przestojem byli głównie konsumenci z okolic Ottawy. Poza kontynentem amerykańskim doszło też do przerwy w dostawie prądu w Pakistanie, ale w tym konkretnym przypadku nie jest to aż takie zaskakujące.

Pozornie niezwiązane incydenty mogą mieć jakiś wspólny mianownik a może nim być ostatnia aktywność słoneczna powodowana przez rozległą plamę 1302. Jak wiadomo jednym z najczęstszych efektów dużej aktywności słonecznej są przeciążenia sieci energetycznych podlegających dodatkowym zjawiskom elektrostatycznym.