Odkryto nową kometę, która będzie widoczna w 2013

Kategorie: 

space.com

Zaobserwowano nową kometę zbliżającą się do Słońca, a gdy zjawi się tutaj w 2013 r., może będziemy w stanie zobaczyć ją gołym okiem.

 

Astronomowie natknęli się na lodowego intruza, 5 czerwca, podczas wyszukiwania potencjalnie niebezpiecznych asteroidów.

 

Wyposażony w największą na świecie matrycę CCD o rozdzielczości 400 megapikseli zespół hawajskiego obserwatorium Pan-STARRS zaobserwował słaby obraz dziwnego obiektu, gdy był ponad 1,1 miliardów km od Ziemi, pomiędzy orbitami Jowisza i Saturna.

"Niemal wszystko, co znajdujemy to asteroidy, ale ten obiekt był podejrzany," powiedział Richard Wainscoat, współodkrywca komety i astronom z University of Hawaii.

"W przeciwieństwie do asteroid, które pojawiają się na obrazach, jako punkty, w tym wypadku było to dość niewyraźne."

W marcu 2013 roku kometa C/2011 nazwie L4 (PANSTARRS), ma przejść 48 000 000 km od Słońca, bliżej nawet niż najbliższa Słońcu planeta, Merkury.

 

 

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Pulsar

"Roni" - nipisałeś iż

"Roni" - nipisałeś iż "telepatia, telekineza, przewidywanie przyszłości, itp. to naturalne możliwości ludzkiegi mózgu ? " - to powiedz mi dlaczego nie mają tych zdolności wszyscy ludzie, skoro to takie normalne ? 

Portret użytkownika devoratus

"NapisaŁAŚ" - Roni to

"NapisaŁAŚ" - Roni to dziewczyna Smile
 
Z bardzo prostego powodu.
Poczytaj choćby o bodźcach podprogowych.
Jeżeli jesteś od urodzenia indoktrynowany i wmawia Ci się, że tego nie ma, to tłumisz wszystko w sobie. Znam wiele osób, które "przestały widzieć" w dzieciństwie - bo na przykład gdy mówiły, że widzą Anioły, to były przez rodziców bite, za to, że "kłamią"... Sad
 
Dlaczego osoby wychowane w surowy sposób - nie są w stanie okazywać uczuć? Bo mają tą opcję zablokowaną.
 
Na dodatek dochodzi indoktrynacja religijna, blokady czakr i pranie mózgu.
 
 

 

 

Portret użytkownika Judyta

Droga Roni! Prosiłaś mnie,

Droga Roni! Prosiłaś mnie, abym naukowym językiem wyjaśniła czym są cuda, ale równocześnie stwierdziłaś, że cuda=okultyzm, więc z definicją cudu, podaję równocześnie definicję okultyzmu.      Okultyzm trzeba nazwać prawdziwą religią szatana, dlatego że wszyscy, którzy go praktykują, występują przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" (Wj 20,3)     Praktykowanie okultyzmu prowadzi do całkowitego zniewolenia człowieka przez siły zła. Historia Narodu Wybranego a także historia ludzkości mówi nam, że ile razy ludzie odwracali się od prawdziwego Boga, to wtedy zawsze oddawali się najbardziej irracjonalnemu i prymitywnemu bałwochwalstwu. Istnieje pewna prawidłowość, a mianowicie każdemu upadkowi religijności, towarzyszy równoczesny wzrost zabobonu, okultyzmu i wróżbiarstwa.    Okultyzm jest związany z wiarą w istnienie duchowych sił lub energii, przy pomocy których, człowiek pragnie poznać przyszłość, odzyskać zdrowie, osiągnąć powodzenie, sukces, uzyskać nadzwyczajne władze, aby panować i manipulować innymi ludźmi. W tym celu przechodzi inicjację i podejmuje różnorodne praktyki okultystyczne, ćwiczenia, medytacje itp. Praktykujący okultyzm twierdzą, że uzyskują paranormalne poznanie oraz zdolności takie, jak umiejętność czytania myśli, przyszłości, dobrego lub złego oddziaływania i manipulowania innymi ludźmi, materializowania przedmiotów, kontaktów ze zmarłymi, z UFO, lub częściowe panowanie nad siłami natury. Często nie zdają sobie sprawy z tego, że w ten sposób otwierają się na działanie tajemnych złych mocy, nad którymi nie mają już żadnej możliwości kontroli. Po prostu dobrowolnie oddają się w ich władanie, stając się niewolnikami sił zła.      Natomiast Chrześcijaństwo uświadamia nam, że możemy nawiązać prawdziwą relację miłości z Jezusem Chrystusem, który jako prawdziwy Bóg stał się prawdziwym człowiekiem, a uczynił to "dla nas i dla naszego zbawienia". Jeżeli przez wiarę przylgniemy do Niego całym sercem, to wtedy swoją miłością będzie nas prowadził do pełni szczęścia."Pan jest naszym Bogiem - Panem Jedynym. Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich sił swoich" (Pwt 6,4-5).      Gdy jesteśmy związani z Bogiem, to Bóg może okazać swoją moc i uczynić dla nas cud. Przez cud rozumie się dziś z reguły naruszenie praw przyrody. Zakłada się, że porządek rzeczy jest stały i że go znamy. Istnieją wtedy dwie możliwości. Albo ten porządek uzna się za nienaruszalny, odrzuciwszy cuda, albo też dopuści jego zawieszenie przez Boga, czyli cud. Taka definicja cudu jako naruszenia czy przekroczenia praw natury, którą przyjmował św. Tomasz z Akwinu, funkcjonuje szeroko w teologii. Trudność leży w pojęciu praw natury. Nawet jeśli są stałe, co trzeba przyjąć, nie wydaje się, byśmy je do końca znali. W przypadku nadzwyczajnych zdarzeń nie wiemy więc do końca, czy są one skutkiem działania nieznanych nam praw przyrody, czy też efektem cudu. Rozstrzygnięcie zależy w dużej mierze od tego, w co się wierzy: w prawa przyrody czy też we wszechmoc Bożą.     I ja też wierzę, że jeśli w tej chwili mnie wszystko boli, tak, że ledwo mogę się ruszać, to jest to cud, nie jakaś przypadkowa choroba, bo o cierpienie Boga prosiłam. Równanie cud=okultyzm, jest równoważne równaniu Bóg=diabeł i obydwa oczywiście są nieprawdziwe. Człowiek ma wolną wolę, może wybierać, z którą stroną chce trzymać. Pozdrawiam serdecznie. 

Portret użytkownika devoratus

Oj :(((( Bardzo się zawiodłem

Oj :((((
Bardzo się zawiodłem :((((
 
To co podajesz droga Judyto - to nie "definicja okultyzmu" - tylko kłamstwa na jego temat. Skąd zaczerpnęłaś tą definicję ? Na pewno nie z encyklopedii.
 
"Okultyzm trzeba nazwać prawdziwą religią szatana, dlatego że wszyscy, którzy go praktykują, występują przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną" (Wj 20,3)"
 
A niby jakich to "Bogów" mają przed "Bogiem" okultyści ? Wymień proszę choć jednego.
 
"Okultyzm jest związany z wiarą w istnienie duchowych sił lub energii, przy pomocy których, człowiek pragnie poznać przyszłość, odzyskać zdrowie"
 
Czyli Ci, którzy modlą się do duchowej siły - Jezusa, o odzyskanie zdrowia to sataniści ?
 
"W tym celu przechodzi inicjację i podejmuje różnorodne praktyki okultystyczne, ćwiczenia, medytacje"
 
Wyjasnij mi proszę na czym w Twoim pojęciu polega "medytacja" - skoro jest to praktyka niecna i tajemna. Obawiam się, że nie masz pojęcia o tym czym jest "medytacja" lub "inicjacja".
 
Sprawa jest banalnie prosta. Wiara Chrześcijańska jest oparta na dogmacie , na różnych rzeczach, które ludziom wmówiono. Sprawienie by ludzie ślepo wierzyli w to co im powiedziano - było i jest kluczowe, dla utrzymania iluzji. Dlatego oficjalnie potępione jest wszystko, co mogłoby doprowadzić do tego, że wzrok ludzki sięgnie poza zasłonę i dostrzeże prawdę. Podobnie było z partią komunistyczną. Istniał niepodważalny dogmat. Osobom "poszukującym" mówiło się, że występują przeciwko partii, a przecież partia to najwyższe dobro i chce jak najlepiej. Dlatego trzeba było wierzyć i nie myśleć - a już na pewno nie mówić głośno tego, co się wymyśliło. o ile w przypadku partii - strach przed poznaniem prawdy - nikogo nie dziwi. W przypadku wiary, zakazywanie myślenia i poszukiwania - zastanawia i napełnia obawą. Prawdziwa cnota krytyk się nie boi, zatem strach przed poznaniem cechuje wyłacznie tych, którzy mają coś do ukrycia...
 
Przytulam Smile
 
Tak dla ciekawostki - wyraz "parafianin" pierwotnie oznaczał człowieka ciemnego i zacofanego, a wyraz "kretyn" pochodzi od francuskiego "chreten" - czyli chrześcijanin...

 

 

Portret użytkownika Judyta

No, dobra. Wzięłam z jakiejś

No, dobra. Wzięłam z jakiejś encyklopedii internetowej. Roni mnie prosiła o definicję. Sama nie wiem dużo na ten temat. Wiem tylko tyle, że mój dziadek wywoływał duchy. Miał okrągły, drewniany stolik bez gwoździ, na jednej nodze. Był tam talerzyk, który naprawdę uniósł się w powietrze i poruszał się krążąc wkoło nad napisanymi wokół blatu literami. Mój dziadek wywoływał ducha jakiegoś Marka. Dowiedział się wszystkiego, co chciał wiedzieć, ale dowiedział się też daty swojej śmierci, której nie chciał wiedzieć. Umarł potem w straszliwych boleściach na raka prostaty.Wiem, że lepiej nie wywoływać duchów, bo one wcale tak nie przychodzą. Zamiast nich przychodzi diabeł i tylko okłamuje wywołujących duchy, że jest duchem wywoływanego człowieka. Poza tym zmarłego człowieka nie powinno się niepokoić. I lepiej nie mieć z tym nic do czynienia, bo szatan może opętać człowieka i potem są same nieszczęścia i bez egzorcysty się nie obejdzie. Ja w każdym razie nie chcę mieć z tymi sprawami nic do czynienia.Ja nie wywołuję duchów, choć one dyktują mi wiersze. Ale one przychodzą same, nie wywoływane. I nie ma wtedy nastroju grozy, takiego jaki jest przy wywoływaniu duchów.Gdy jakiś poeta do mnie przychodzi, to czuję tak, jakby był obok mnie żywy człowiek, uśmiechnięty, radosny, pełny życia. Nie widzę go tylko, to jest tak, jakby się ze mną bawił w chowanego i gdzieś się ukrył. Ja jestem wtedy cała szczęśliwa i łatwo idzie mi praca, nie nuży mnie, ani nie nudzi. I zapisuję na kartce, to co mi dyktują, prędko, jedną myśl za drugą.Tak samo jest z Panem Jezusem. Po modlitwie, długiej, bo nieraz modlę się przez dwie godziny, zawsze za różne osoby i czasem za dużo osób, ale nigdy o swoje zdrowie, Pan Jezus mówi do mnie i to zapisuję codziennie. Mówi do mnie najczęściej o tym, co mnie nurtuje, co mnie boli. Czasem się z Nim kłócę, spieram. Wtedy On mi tłumaczy, że nie mam racji, ale nigdy mnie o to nie gani. To jest tak, jakbym rozmawiała z najlepszym przyjacielem.Cóż drogi Devoratusie, wiem, że Pan Jezus nie chciałby, abym zajmowała się ezoteryką, wiem, że wtedy wyrzuciłabym Go ze swojego serca. Taka jest moja wiara, nic na to nie poradzę, tak muszę wybierać, nawet gdyby mi przyszło stracić Twoją przyjaźń.Pozdrawiam Cię serdecznie, drogi Devoratusie.

Portret użytkownika ILLUMIGEN

  Pewnie nadal będziemy się

 Pewnie nadal będziemy się zastanawiać co poczniemy, gdy nastąpi większy kryzys od tego który nastał ;).Poważnie mówiąc o tym myślałem, nawet listę zrobiłem, co do plecaka włożyć, ale jak tak się głębiej zastanowić, nie wiem o jakim kryzysie mówisz, bo jak gospodarczym to cóż, jakoś damy radę, jeśli o katastrofie to już gorzej.Nawet jeśli przetrwa garstka, czy nawet dwie, albo choćby nacja licząca tysiące osobników to co będą jeść na ziemi, jak niemal wszystko będzie zdewastowane tajfunami, radioaktywne zarówno na lądzie jak i w wodzie. Tlen skażony, żywność skażona, woda skażona, wszystko, o ile nie znajdzie się na ziemi kawałek lądu nie dotkniętego klęską i jeśli nawet zasadzić tam nasionka, to nie prędko owoc i warzywko wydarzą. 

Liczy sie to w co wierzysz, lecz wiara ma jedynie tylko wtedy sens, gdy mozesz jej wartość uzasadnić

Portret użytkownika inka

Też kiedyś myślałam o tym,

Też kiedyś myślałam o tym, czy chciałabym przeżyć, gdyby czekała nas rzeczywiście Apokalipsa. Cywilizacja ma jednak kilka zalet..Technologiczny i kulturowy powrót do epoki kamienia łupanego jakoś specjalnie nie wydaje mi się atrakcyjny. Gdyby jeszcze była pewność, że przyniesie to rozwój duchowy..

Portret użytkownika baczny obserwator

Słuchajcie: może nie będziemy

Słuchajcie: może nie będziemy się niepotrzebnie spierać? Może wspólnie zastanowimy się co robić w kontekście ewentualnego zagrożenia jakie może nieść ze sobą Kometa Elenin? Jak ktoś niedawno napisał:"To nie jest czas strachu, ale raczej jest to czas miłości i współpracy w kontekście przygotowania na wszystkich szczeblach, co ma nadejść ". Tak więc może zastanowimy się wspólnie co robić?  Może właśnie ta kometa przebudzi w nas jakieś pokłady zwykłej solidarności ludzkiej? Już jutro kometa przetnie orbitę Ziemi i kto wie jak to sie dalej potoczy - tego nie wie nikt chyba - zauważcie, że to wedle ustaleń NASA - kometa nieokresowa - a więc pierwszy raz pojawiająca się w naszym Układzie Słonecznym.Ona musi mieć chyba faktycznie potężne pole magnetyczne - bo jakim sposobem kometa, która ma ledwie 3-5 km średnicy była w stanie wlecieć w Układ Słoneczny, następnie przelecieć obok orbit tak potężnych planet jak Jowisz i Sataurn a następnie lecieć w stronę Słońca?     

Portret użytkownika baczny obserwator

Najlepiej zacząć myśleć

Najlepiej zacząć myśleć samodzielnie.Jak ktoś słusznie napisał "lepiej być przygotowanym niż nie", na coś co może nadejść.Jeśli na Słońcu dojdzie do bardzo silnej burzy słonecznej, może dojść na Ziemi do poważnych problemów z prądem tak jak kiedyś w Kanadzie i Kalifornii.Mam nadzieję, że przelatująca blisko Słońca Kometa C/2010 X1 Elenin - 11 września 2011(dziwna data) - nie wywoła burzy słonecznej... Oby nic sie nie wydarzyło, ale jeśli rację mają zwolennicy koncepcji "elektryczności komet" (Wallace Tornhill, David Talbot) to ta kometa mimo, że jest mała, to ma potężne pole elektromagnetyczne...      

Liczy sie to w co wierzysz, lecz wiara ma jedynie tylko wtedy sens, gdy mozesz jej wartość uzasadnić

Strony

Skomentuj