TEPCO przyznało, że w trzech reaktorach są stopione pręty paliwowe

Kategorie: 

AFP

Operator zniszczonej przez tsunami elektrowni atomowej Fukushima Daiichi potwierdził we wtorek, że paliwo w trzech reaktorach jest częściowo stopione. Eksperci przewidywali to już od kilku tygodni.

 

Tokyo Electric Power Company (TEPCO) ujawnił, że odczyty poziomu wody sugerują, że paliwo opadło na dno powłoki ochronnej w reaktorach 2 i 3. Już wcześniej przyznano, że mamy z tym do czynienia w reaktorze 1. We wszystkich trzech reaktorach, relatywnie małe temperatury świadczą o tym, że całe paliwo jest przykryte wodą wpompowywaną do powłoki ochronnej reaktora. Oznacza to, że nie ma ryzyka niekontrolowanego stopienia.

"Jest bardzo prawdopodobne, że (częściowe) stopienie rdzeni nastąpiło w reaktorach 2 i 3.” powiedział rzecznik TEPCO podczas konferencji prasowej z kolejnym uaktualnieniem sytuacji.

"Uważa się, że większość paliwa opadła na dno ( powłoki ciśnieniowej zawierającej pręty paliwowe) tak jak miało to miejsce w reaktorze 1” dodał “Wszystkie są teraz schłodzone stabilne."

W tym tygodniu do Japonii przybył międzynarodowy panel ekspertów jądrowych. Mają się zająć oceną wypadków i przygotowaniem raportu la ONZowskiej Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej z siedzibą w Wiedniu. Raport spodziewany jest pod koniec czerwca.

 

MAEA ogłosiła w zeszłym tygodniu misję pod przewodnictwem Mike Weightmana, głównego inspektora instalacji jądrowych w Wielkiej Brytanii, Komisja będzie się składać z 20 ekspertów z 12 krajów.

 

Japonia podjęła również decyzję o utworzeniu zespołu ekspertów niezależnych od przemysłu nuklearnego i biurokracji. Ma się składać przede wszystkim z naukowców. Celem jej działania jest zbadanie przyczyn kryzysu. Oczekuje się, sporządzenia wstępnego raportu w grudniu i końcowego w połowie 2012 roku.

Ocena: 

Nie ma jeszcze ocen
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Prawda

Czy można ufać

Czy można ufać naukowcom?

„CHOCIAŻ nie należy odrzucać koncepcji, że nauka jest poszukiwaniem prawdy o świecie, trzeba też uwzględniać psychologiczne i społeczne czynniki, które często w tym poszukiwaniu przeszkadzają” — napisał Tony Morton w referacie „Konflikty w łonie nauki — pobudki i metody naukowców”. Rzeczywiście wydaje się, że na wyniki badań ma nieraz wpływ chęć zdobycia sławy, korzyści finansowe lub nawet poglądy polityczne.
Już w roku 1873 lord Jessel wyraził zaniepokojenie występowaniem tego zjawiska w procesach sądowych: „Opinie biegłych (...) to opinie ludzi, którzy wydawaniem ich czasem zarabiają na życie, w każdym zaś wypadku otrzymują za nie wynagrodzenie. (...) Jest zatem rzeczą naturalną, że jakkolwiek ktoś byłby uczciwy, jego umysł będzie skłonny sprzyjać osobie, która go zatrudnia, i taką skłonność rzeczywiście daje się zaobserwować”.
Weźmy pod uwagę naukowców wykonujących ekspertyzy kryminalistyczne. Pewien sąd apelacyjny wysunął twierdzenie, że zdarza im się przejawiać stronniczość. W piśmie Search zauważono: „Policja potrzebuje ich pomocy i samo to sprawia, iż naukowcy prowadzący badania kryminalistyczne czują się z nią związani. (...) Jako pracownicy państwowi, nieraz dochodzą do wniosku, że ich zadanie polega na pomaganiu policji”. Dalej wspomniano także o rozprawach przeciw Maguire’owi (1989) i Wardowi (1974) o dokonanie w Wielkiej Brytanii zamachów bombowych z polecenia IRA (Irlandzkiej Armii Republikańskiej), rozprawach będących „wymownym świadectwem gotowości niektórych bardzo doświadczonych i skądinąd szanowanych naukowców do odstąpienia od naukowej bezstronności i uznania, że mają obowiązek pomagać prokuratorowi”.
Inny znany przykład to proces Lindy Chamberlain (Australia, 1981-1982), który posłużył za kanwę filmu Krzyk w ciemności. Opinie specjalistów najwidoczniej zaważyły na orzeczeniu sądu na niekorzyść pani Chamberlain, oskarżonej o zamordowanie swej córeczki Azarii. Chociaż matka utrzymywała, że niemowlę zostało zabite przez dzikiego psa dingo, uznano ją winną i skazano na karę więzienia. Po kilku latach znaleziono brudną, zakrwawioną kurtkę dziewczynki i wówczas stwierdzono, że poprzednie dowody wcale nie świadczyły jednoznacznie o winie. Lindy wyszła więc na wolność — niesłuszny wyrok uchylono i przyznano jej odszkodowanie.
Spory między uczonymi stają się niekiedy bardzo zacięte. Kilkadziesiąt lat temu świat dowiedział się o zarzucie, jaki dr William McBride postawił firmom farmaceutycznym produkującym talidomid. Kiedy ogłosił, iż to lekarstwo, stosowane przeciw porannym mdłościom towarzyszącym ciąży, było przyczyną poważnych deformacji u nie narodzonych dzieci, z dnia na dzień stał się bohaterem. Ale gdy po latach zajmował się innymi badaniami, pewien dziennikarz będący wcześniej lekarzem oskarżył go o fałszowanie danych. McBride został uznany winnym oszustwa naukowego oraz naruszenia etyki zawodowej. W rezultacie skreślono go z rejestru lekarzy w Australii.

Portret użytkownika morpheus

Dokładnie , tak jak w wielu

Dokładnie , tak jak w wielu innych dziedzinach, pirprzenem gadaniem tony papierów, ale nic z tego nie wynika. Banda naukowców będzie siedzieć rok po to żeby po roku dumnie ogłosić że elektrownia się pali. Ja pier...... szkoda że tych kilkunastu uczonych nie zacznie myśleć jak ją zgasić, zapewne zaczną jak już stwierdzą po roku że się pali

Skomentuj