Czy Bruksela przejmie nasze oszczędności i zmusi do wydania ich na Zielony Ład? Kontrowersyjne zapowiedzi szefowej Komisji Europejskiej

Image

Źródło: zmianynaziemi.pl

"Przekształcimy prywatne oszczędności w potrzebne inwestycje" - te słowa Ursuli von der Leyen, wypowiedziane w marcu 2025 roku, wywołały burzę w mediach społecznościowych i falę niepokoju wśród mieszkańców Unii Europejskiej. Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej właśnie zapowiedziała, że Bruksela planuje przejąć kontrolę nad prywatnymi oszczędnościami Europejczyków? Postanowiliśmy przyjrzeć się tej sprawie bliżej.

 

 

Tweet opublikowany 10 marca 2025 r. przez Ursulę von der Leyen brzmiał: "Europa ma wszystko, co potrzebne, by prowadzić w wyścigu konkurencyjności. W tym miesiącu Komisja Europejska przedstawi Unię Oszczędności i Inwestycji 🇪🇺. Przekształcimy prywatne oszczędności w potrzebne inwestycje. I będziemy współpracować z naszymi instytucjonalnymi partnerami, aby to uruchomić."

 

Image

Taki komunikat mógł zabrzmieć alarmująco. Czy to oznacza, że Unia Europejska zyska prawo do dysponowania oszczędnościami obywateli bez ich zgody? Czy mamy do czynienia z próbą wprowadzenia jakiejś formy kolektywizacji zasobów finansowych mieszkańców wspólnoty?

 

Inicjatywa, o której wspomina von der Leyen, czyli Unia Oszczędności i Inwestycji (SIU), jest częścią szerszego planu integracji rynków finansowych w ramach Unii Europejskiej. Oficjalnie jej celem nie jest przejmowanie prywatnych oszczędności, lecz stworzenie lepszych warunków do ich inwestowania w obrębie wspólnoty. Oczywiście chodzi im głównie o inwestowanie w zielonołądowe nonsensy.

 

Według komunikatu prasowego Komisji Europejskiej z lutego 2025 roku, SIU ma "stworzyć dobrze funkcjonujący, efektywny i zintegrowany rynek kapitałowy oraz sektor bankowy, który połączy oszczędzających, inwestorów instytucjonalnych i firmy". Nie ma tu narazie mowy o przymusowym przekierowywaniu środków, a raczej o tworzeniu infrastruktury, która zachęci Europejczyków do dobrowolnego inwestowania w projekty realizowane na terenie UE.

 

Komisarz ds. Usług Finansowych, Maria Luís Albuquerque, wyjaśniła, że jej wizją jest umożliwienie europejskim oszczędzającym uzyskiwania sprawiedliwego zwrotu z ich oszczędności oraz zapewnienie europejskim firmom i innowatorom dostępu do potrzebnego finansowania. To sugeruje, że celem SIU jest przede wszystkim ułatwienie dostępu do rynków kapitałowych, zwiększenie edukacji finansowej i usunięcie barier, które obecnie zdaniem eurokratów utrudniają takie inwestowanie.

 

Oficjalnie Unia Europejska nie posiada uprawnień prawnych do przejmowania prywatnych oszczędności swoich obywateli. Traktaty unijne, w tym Traktat o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, nie przyznają wspólnocie kompetencji do zarządzania indywidualnymi oszczędnościami mieszkańców. Te uprawnienia pozostają w gestii państw członkowskich, które mogą wprowadzać własne regulacje dotyczące podatków czy oszczędności, ale to zupełnie co innego niż działanie na poziomie całej UE.

 

Dlaczego więc Unia Europejska tak mocno interesuje się oszczędnościami swoich obywateli? Odpowiedź jest prosta - chodzi o pieniądze, a dokładniej o ogromną kwotę około 33 bilionów euro, które stanowią prywatne oszczędności mieszkańców UE. Co ciekawe, znaczna część tych środków jest obecnie inwestowana poza Unią, głównie w Stanach Zjednoczonych, co osłabia europejskie rynki kapitałowe.

 

SIU ma na celu zatrzymanie tych środków w Europie poprzez oferowanie lepszych produktów inwestycyjnych i zachęcanie do lokowania pieniędzy w projekty związane z transformacją ekologiczną i cyfrową. Jest to element szerszej strategii wzmacniania pozycji UE w globalnej gospodarce i uniezależniania się od zewnętrznych źródeł finansowania.

 

Nie można jednak ignorować obaw, jakie pojawiają się w związku z tą inicjatywą. W odpowiedziach na tweet von der Leyen można znaleźć głosy sugerujące, że SIU może być wstępem do wprowadzenia cyfrowych walut banku centralnego (CBDC) lub podatków od nieinwestowanych oszczędności. "Przekształcimy oszczędności w inwestycje" można odczytać jako "zagrozimy podatkiem, jeśli nie zaczną wydawać" .

 

Trzeba jednak podkreślić, że w tej chwili nie ma żadnych dowodów na takie plany w oficjalnych dokumentach UE. Są to raczej spekulacje wynikające z nieufności wobec unijnych instytucji niż fakty oparte na konkretnych zapowiedziach. Niejasna komunikacja ze strony unijnych przywódców, w tym sformułowania użyte przez von der Leyen, mogą jednak podsycać tego typu obawy.

 

Warto też zwrócić uwagę na szerszy kontekst gospodarczy. Europa stoi przed ogromnymi wyzwaniami związanymi z szalonym Zielonym Ładem, a na dodatek pilnie potrzebuje się uzbroić. Wszystkie te procesy wymagają ogromnych nakładów finansowych. Jednocześnie wspólnota zmaga się z problemem niskiej produktywności, słabego wzrostu gospodarczego i rosnącej konkurencji ze strony Stanów Zjednoczonych i Chin, które ignorują ekologiczne chomąto na gospodarce narzucone przez UE. Czy to oznacza, że lepiej rozpocząć wycofywanie oszczędności z banków, zwłaszcza europejskich? Każdy musi sam sobie odpowiedzieć na pytanie co robić w takiej sytuacji.

 

 

 

68.8
4 głosów, średnio 68.8 %

moim skromnym daniem jako doradca finansowy hitleryzmu komunistów NWO polecam zabrać wszystkie pieniądze europejczyków bo po co mają je mieć ! lepiej jak komuniści NWO je  zabiorą i zdefraudują zgodnie ze starymi zwyczajami bolszewickimi zielonoramiejców ! także polecam zabrać wszystkie oszczędności europejczyków i je szybko wydać na jakieś super domy, jachty i inne wspaniałe rzeczy !

31
-1

Europa zadluzenie ma w wysokosci 3 bilionow euro. Takze sobie reszte wytlumaczcie.wytlumaczcie.a to ze chca was okrasc to moze oznaczac ze jestescie slabi I za slabych was biora

19
0

W życiu nie wydam dobrowolnie złotówki ani na ekologię, ani na większy nadzór.
Ekologia to coś wprost przeciwnego - zmniejszanie przemiału materii w produkty i tym samym zysków tych, co tak o tej ekologii wrzeszczą.
A nadzór to potrzeba przepotężnej i energochłonnej infrastruktury - też zaprzeczenie.

Eko = święty spokój, a nie przymusy zmuszające do jeszcze wytężonego wydatkowania energii.

0
0