Pięć lat po pożarze katedry Notre-Dame w Paryżu, ikoniczna świątynia ma już dach i wieżę. Rekonstrukcja jest prawie ukończona, co stanowi prawdziwy narodowy wysiłek, który doprowadził do rzadkiej jedności w podzielonej republice.

Pięć lat po tragicznym pożarze, który zniszczył dach i wieżę katedry Notre-Dame w Paryżu, ikoniczna świątynia odzyskała swój dawny wygląd. Rekonstrukcja, będąca prawdziwym narodowym wysiłkiem, niemal dobiegła końca, doprowadzając do rzadkiej jedności w podzielonej republice.

Wieczorem 15 kwietnia 2019 roku, gdy dym uniósł się znad gotyckiego budynku, a następnie wydobyły się z niego płomienie, Paryżanie patrzyli z niedowierzaniem na tę tragedię. Widok zapadającej się wieży "flèche" wstrząsnął całym krajem, przypominając o narodowej traumie.

Choć nie było ofiar śmiertelnych i nie było za tym stało żadne terrorystyczne zagrożenie, potrzeba pocieszenia pogrążonego w żałobie narodu była ogromna. Następnego dnia prezydent Emmanuel Macron ogłosił, że chce odbudować zabytek w ciągu pięciu lat, a nawet uczynić go piękniejszym niż kiedykolwiek wcześniej. Ruiny katedry wciąż dymily, ale Macron zapewnił, że "jesteśmy narodem budowniczych" i uda się to zrealizować.

Katedra Notre-Dame, choć katolicka, należy do wszystkich Francuzów. Przetrwała rewolucję, Komunę Paryską i dwie wojny światowe. Dzwony Notre-Dame jako pierwsze zabrzmiały po wyzwoleniu Paryża w sierpniu 1944 roku. Nawet zdeklarowani ateiści, tacy jak Jean-Luc Mélenchon z lewicowej partii La France insoumise, poczuli się dotknięci tą tragedią, i deklarowali, że poczuli jakby stracili członka rodziny.

Odbudowa katedry stała się prawdziwym narodowym wysiłkiem, który doprowadził do rzadkiej jedności w podzielonej republice. Choć pojawiły się głosy krytykujące elity paryskie, większość Francuzów jednoczyła się wokół tego projektu.