Zauważono związek firm tytoniowych z promocją uzależniającej żywności

Image

Źródło: Pixabay.com

Ostatnie badania przeprowadzone przez zespół z Uniwersytetu w Kansas dostarczyły intrygujących dowodów na związek między inwestycjami firm tytoniowych w USA a promocją produktów spożywczych, które są potencjalnie uzależniające i szkodliwe dla zdrowia. Wyniki, które zostały opublikowane w renomowanym czasopiśmie Addiction, sugerują, że marki żywności podległe tym firmom w szczególności promują tak zwane produkty hipersmaczne.

 

Termin "hipersmaczna" odnosi się do żywności, która celowo łączy w sobie trzy kluczowe składniki: sól, tłuszcze i cukry. Ten złożony profil smakowy jest nie tylko wyjątkowo przyjemny dla podniebienia, ale może prowadzić do nadmiernego spożycia i, co gorsza, do potencjalnego uzależnienia. Dr Tera Fazzino, główna badaczka i adiunkt psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim, podkreśla, że kombinacja tych składników odżywczych tworzy jedzenie tak kuszące, że wielu ludziom trudno się mu oprzeć.

 

W szczególności, badania prowadzone między latami 1988 a 2001 wskazują, że produkty spożywcze należące do firm tytoniowych miały o 29% większe prawdopodobieństwo bycia klasyfikowanymi jako hipersmaczne na bazie tłuszczu i sodu oraz o 80% większe prawdopodobieństwo bycia klasyfikowanymi jako hipersmaczne na bazie węglowodanów i sodu w porównaniu z innymi produktami na rynku.

 

Choć wyżej wymienione badania nie dostarczają bezpośrednich dowodów na celowe działania firm tytoniowych w kreowaniu tych produktów, wskazują na pewien wzorzec w inwestycjach tych firm w przemyśle spożywczym. Korzystając z dostępu do wewnętrznych dokumentów przemysłu tytoniowego, naukowcy byli w stanie dokładnie prześledzić własności firm i zestawić je z danymi odżywczymi dostarczonymi przez USDA.

 

To badanie nawiązuje do wcześniejszych prac naukowych, w tym badań przeprowadzonych przez Laurę Schmidt z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco, która skupiła się na podobnych powiązaniach między przemysłem spożywczym a uzależniającą żywnością. Odkrycia te mają głębokie konsekwencje dla zdrowia publicznego. Istnieje rosnące zrozumienie, że nadmierna konsumpcja hipersmacznej żywności może prowadzić do licznych problemów zdrowotnych, w tym rosnącej epidemii otyłości wśród populacji.

0
Brak ocen

Niewielki dodatek soli (przysłowiowa szczypta) do słodkich ciast powoduje, że wzmaga się w smaku odczucie słodyczy (można dać ciut mniej cukru niż w tradycyjnym przepisie), która jednocześnie nie jest mdląca i np. na mnie nie działa to na większy apetyt, tylko na brak potrzeby zagryzienia czymś słonym.

Albo np. kanapka z masłem, dżemem i twarogiem jest smaczniejsza i bardziej sycąca, gdy twarożek będzie delikatnie posolony. 

Nie rozumiem, jak coś bardziej sycącego w mniejszej ilości może zagrażać zdrowiu publicznemu? Amerykanów gubi wielkość porcji i drapieżna żarłoczność!

Otyłość w niektórych rodzinach nie wynika z genów, ale z rodzinnych zwyczajów, z wielkości porcji, z obżerania się.

Amerykański "fotel":

0
0

Dodane przez Medium w odpowiedzi na

Ta drapieżna żarłoczność podsycana jest całą gamą wzmacniaczy smaku i aromatu co pobudza ośrodki przyjemności w mózgu. A że ta cywilizacja wręcz produkuje nieszczęśliwych ludzi (amerykański wymuszony uśmiech/grymas), to szukając ukojenia sięgają oni po najłatwiejsze wyjście czyli po żarcie.

0
0

Dodane przez wiktor wektor (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

I tu jest sedno, brak swobody emocjonalnej prowadzi do potrzeby odreagowania, ucieczki. Warto czasem dla własnego zdrowia wypuścić parę, okazać złość. Jeśli to zaskoczy kogoś, kto zna nas jako łagodne baranki, efekt potrafi nawet zdziałać cuda.

0
0

Dodane przez Medium w odpowiedzi na

Nie ma nic bardziej szkodliwego niż brak swobody emocjonalnej, człowiek musi tłamsić w sobie coś co powinno przez niego przepłynąć - negatywną energię, która odpowiada za napięcie fizyczne i psychiczne. Lecz nie byłoby tego problemu gdyby nie tępota ludzka w głupim rozumowaniu, że "najlepszą obroną (swoich racji) jest atak". 

0
0

Dodane przez wiktor wektor (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Teraz, gdy mamy tzw. Smoczą Głowę, tj. Północny Węzeł Księżycowy w znaku Barana jest właśnie czas akcji.

 tępota ludzka w głupim rozumowaniu, że "najlepszą obroną (swoich racji) jest atak"

Czas udowadnia, że zawsze, ale nie teraz ;)

0
0