FBI i Departament Sprawiedliwości USA prowadzą śledztwo w sprawie inwigilacji dziennikarzy przez TikToka

Image

Źródło: tg

FBI i Departament Sprawiedliwości USA wszczęły śledztwo w sprawie działalności firmy ByteDance, której pracownicy wykorzystywali jej aplikację TikTok do szpiegowania amerykańskich dziennikarzy. Wcześniej sama firma przyznała się do faktu inwigilacji, a nawet zwolniła z tego powodu część pracowników. Poinformował o tym Financial Times.

 

 

O swoich nielegalnych działaniach mówił w grudniu ByteDance. Pracownicy firmy analizowali dane użytkowników aplikacji do krótkich filmów w celu zlokalizowania dziennikarzy. Czynności zostały podjęte w ramach wewnętrznego śledztwa w sprawie przekazania mediom informacji o spółce. Aby wyjaśnić szczegóły sprawy, Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych i biuro prokuratora wschodniego dystryktu Wirginii zażądały dodatkowych danych od ByteDance, jak dowiedział się Forbes.

 

ByteDance wykazało niezdrowe zainteresowanie w szczególności dziennikarką British Financial Times, Christiną Criddle. Napisała ona serię artykułów o odejściu kilkudziesięciu pracowników z londyńskiego biura TikTok, z których część pracuje po 12 godzin dziennie, a inni zostali zdegradowani po wakacjach. Pracownicy TikTok z USA i Chin przeanalizowali jej adresy IP i inne dane osobowe, aby dowiedzieć się, czy znajduje się w pobliżu któregoś z pracowników firmy. Nie udało się ustalić źródła wycieku. Inwigilację przeprowadzono również na jednym z reporterów BuzzFeed i kilku użytkownikach połączonych z dziennikarzami za pośrednictwem ich kont TikTok.

 

„Zdecydowanie potępiliśmy działania zaangażowanych osób, które nie są już zatrudnione przez ByteDance. Nasze wewnętrzne dochodzenie wciąż trwa i będziemy współpracować z każdym oficjalnym dochodzeniem, które nas dotyczy” – powiedział ByteDance. Przedstawiciele Departamentu Sprawiedliwości USA odmówili komentarza, przedstawiciele FBI i prokuratury Wschodniego Okręgu Wirginii nie odpowiedzieli na prośby dziennikarzy.

 

0
Brak ocen

Tiktok ma bańki informacyjne, tak więc użytkownikom pokazuje się informacje, które chętnie oglądają. Mi na przykład wyswietlane są filmy z Janem Zbigniewem Potockim (IIRP.info). Teoretycznie firma zarządzająca tiktokiem wie jakie poglądy dominują wśród ludzi i może wyświetlać odbiorcom filmy o czymkolwiek w celu zahamowania lub rozrostu bańki informacyjnej. Tym samym ma władzę jak facebook, czy twitter i może realnie wpływać na poglądy ludzi. Tak więc nie szpiegowanie, a indokrynacja urzędników przez obce mocarstwo boli usa.

0
0

Berlin - Opuszczona Stacja Szpiegowska z czasów "Zimnej Wojny" -  (Artykuł + ZDJĘCIA w języku angielskim)

"FIELD STATION BERLIN: SPY STATION IN FROM THE COLD"

Witamy w Teufelsberg, dosłownie „Diabelskiej Górze”, wzgórzu sięgającym 120,1 m n.p.m., zbudowanym z około 12 milionów metrów sześciennych gruzu wojennego (podobno około 400 000 zbombardowanych domów) zebranych razem na północy lasu Grunewald w Berlinie Zachodnim. Na szczycie tego wzniesionego przez człowieka kopca znajduje się teraz stara, opuszczona stacja nasłuchów (zwiadowcza), używana podczas zimnej wojny przez Amerykanów i Brytyjczyków, aby dowiedzieć się, co dzieje się w kontrolowanych przez Rosję Niemczech Wschodnich. Relikt z czasów zimnej wojny leży porzucony na szczycie góry z gruzu, zbudowanej na nazistowskiej uczelni, której nie można było zniszczyć po drugiej wojnie światowej. Bramy byłej amerykańskiej stacji szpiegowskiej są zamknięte i bezpieczne, jej obwód jest uszczelniony bezkompromisowym wysokim płotem oraz krzyżującą się siatką drutów, które wyraźnie sugerują "Eintritt Verboten" - (Wejście Wzbronione). Głęboko pod ziemią zakopane są pozostałości planowanej nazistowskiej szkoły wojskowej zaprojektowanej przez głównego architekta Hitlera, Alberta Speera. Był tak solidny, że próby zniszczenia go przez aliantów nie powiodły się, więc zamiast tego przykryli go gruzem wojennym. W tamtych czasach było tego pełno. Codziennie przyjeżdżało 80 ciężarówek zawierających 7000 metrów sześciennych gruzu zebranego głównie przez miejscowe kobiety. Ze względu na swoją wyjątkowo popieprzoną historię – główną rolę w dwóch wojnach światowych i późniejszy podział między światowe supermocarstwa – Berlin znalazł się w centrum tzw. "Zimnej Wojny". Na szczęście pozostała to tylko pseudo wojna, która schlebiała oszustwu i nigdy nie doszła do skutku pomimo znacznych wydatków poniesionych przez jej "bohaterów". Szpiegowanie i inwigilacja były na porządku dziennym w podzielonym Berlinie. Amerykańskie mobilne jednostki nasłuchowe, podsłuchujące komunikację sowiecką i wschodnioniemiecką pod koniec lat pięćdziesiątych, odkryły, że mają lepszy odbiór i zasięg ze szczytu najwyższej (aczkolwiek skromnej) góry Berlina. Pierwsze mobilne jednostki zajęły pozycje na szczycie wzgórza w lipcu 1961 r., a bardziej stałe obiekty pojawiły się w 1963 r., zanim Field Station Berlin Teufelsberg stopniowo rozrosła się w kolejnych latach, stając się jedną z największych stacji szpiegowskich w historii Zachodu – prawdopodobnie najważniejszą. Trudno o tym wszystkim dyskutować, ponieważ wciąż jesteśmy związani przysięgami tamtych czasów – powiedział były lingwista Teufelsberg, Lew McDaniel, dla Abandoned Berlin. Chociaż NSA przyznaje, że była obecna w Berlinie, szczegóły wciąż są ukryte. Ponieważ sztuczna góra znajdowała się w rzeczywistości w brytyjskim sektorze Berlina, Brytyjczycy i Amerykanie współpracowali w swoich przedsięwzięciach szpiegowskich. Przypuszczalnie oznacza to, że brytyjski GCHQ zrobił wszystko, co kazała mu NSA. USM 620 Kilo, jak również nazywano obiekt, był częścią światowej siatki szpiegowskiej "Echelon". Każda kula radarowa zawierała masywne 12-metrowe anteny satelitarne i najbardziej wyrafinowany sprzęt szpiegowski w tamtych czasach, umożliwiający mocarstwom zachodnim przechwytywanie sygnałów satelitarnych, fal radiowych, łączy mikrofalowych i innych transmisji przed interpretacją i analizą ich odkryć. Oczywiste jest, że tak naprawdę nie ufali Sowietom. Uczucie było odwzajemnione. Wbrew powszechnemu przekonaniu na obiekcie nie zainstalowano żadnego radaru. Nie było takiej potrzeby. Radar służy do wykrywania obiektów takich jak samoloty, rakiety, a alianci mieli już radary na lotniskach Tegel, Tempelhof i Gatow. Funkcją Teufelsberga było słuchanie – nic więcej. To nie było wzgórze radarowe – powiedział były policjant Reinhard von Bronewski. Von Bronewski pracował w Brygadzie Berlińskiej i to samo powiedziało mu wielu byłych żandarmów, żołnierzy i wysokich rangą urzędników z Teufelsbergu. Sowieci byli wkurzeni, że „Wielkie Ucho” może nawet wychwycić ich bąki!” — powiedział Bronewski. To nie było radarowe wzgórze, to było cholernie "duże ucho" przed ich tyłkiem. Field Station Berlin straciła rację bytu po upadku muru berlińskiego i zakończeniu zimnej wojny i ostatecznie została porzucona w 1992 roku na rzecz Wildschwein, które nazywają Grunewald swoim domem. W 1996 roku teren o powierzchni 4,7 hektara został sprzedany architektom-deweloperom Hartmutowi Gruhlowi i Hanfriedowi Schütte za 5,2 miliona marek niemieckich. Mieli w planach wybudowanie apartamentów „ekskluzywnych” (wszystkie mieszkania są teraz ekskluzywne, negując ich ekskluzywność), hotelu i restauracji oraz muzeum szpiegostwa. Rosnące koszty jednak to wszystko opłaciły, a projekt został porzucony z piętrzącymi się długami i pracami w powijakach. Deweloperzy dogadali się z filmowcem Davidem Lynchem, że witryna zostanie sprzedana do lutego 2008 roku. Lynch i jakaś szalona fundacja medytatorów i miłośników jogi chcieli zbudować „Kolegium Szczęścia” z 12-piętrową „Wieżą Niezwyciężoności” o wysokości 50 metrów. pomieścić 1000 studentów. Jednak miasto z jakiegoś powodu odrzuciło propozycje i umowa nie doszła do skutku. Byli pracownicy Teufelsbergu pracują nad zachowaniem pozostałości posterunku nasłuchowego jako pamiątki. Opłakują szkody wyrządzone ich ukochanej stacji szpiegowskiej przez wandali i innych niechcianych gości. Akcja „Uratuj Teufelsberg” trwa w najlepsze. Weterani umieścili we wrześniu 2013 roku replikę tablicy pamiątkowej w miejscu obchodów 50-tej rocznicy powstania pierwszych stałych obiektów szpiegowskich na wzgórzu. Zapisany alfabetem Morse'a (kropkami i kreskami) tekst brzmi: „W Bogu ufamy, wszystkich innych monitorujemy”. Teufelsberg otrzymał Denkmalschutz lub status chroniony w 2018 roku ze względu na jego historyczne znaczenie jako miejsca zimnej wojny. Żadne nowe budynki nie mogły powstać po tym, jak w 2004 roku uznano je za część okolicznych terenów leśnych, choć deweloperzy nadal mają ambicje rozbudowy istniejącej zabudowy. Tymczasem próby odkupienia go przez miasto zostały odrzucone, a Gruhl i Schütte zażądali znacznie więcej, niż miasto deklarowało, że jest gotowe zapłacić. Ciekawscy goście mogli przedostać się przez zepsute ogrodzenie i udać się na spokojną wędrówkę, dopóki Shalmon Abraham nie zaczął go wynajmować w 2011 roku i pobierać opłaty za wstęp. Bandycka ochrona zapewniła ludziom zapłatę, sprawiając wrażenie ochrony zdewastowanych budynków przed wandalami. Abraham zaprosił ulicznych artystów do udekorowania ścian, z korzyścią dla obu stron. Artyści mieli miejsce do pracy, a ich praca tylko wzmocniła komercyjną atrakcyjność Teufelsberga na rzecz płacących gości Abrahama. Ale umowa najmu została zerwana w 2015 roku po sporze o czynsz. Schütte powiedział, że Abraham był zainteresowany tylko pieniędzmi, donosi Der Tagesspiegel. Wzięto pieniądze, ale nie zapłacono czynszu. I nic nie zostało zainwestowane w konserwację, chociaż zostało to uzgodnione – powiedział Morgenpost Marvin Schütte, syn Hanfrieda. Marvin został nowym najemcą. On również miał wielkie plany związane z tym miejscem, w tym otwarcie kawiarni, ogródka piwnego i galerii sztuki. Powiedział, że będzie miał jeszcze więcej artystów ulicznych pracujących na miejscu niż wcześniej, a ich praca będzie bardziej zróżnicowana, z wykorzystaniem wszelkiego rodzaju materiałów. "Tagesspiegel" poinformował w marcu 2023, że Gruhl w międzyczasie wykupił udziały swojego wspólnika i teraz w istniejących budynkach na Teufelsberg chce stworzyć "Muzeum Zimnej Wojny", a także pracownie, biura i kawiarnię. Lokalny polityk Fabian Schmitz-Grethlein powiedział, że w najbliższym czasie nic się nie wydarzy, to tylko pierwsze pomysły. Nie możesz już wejść na sam szczyt Teufelsberg – jest zablokowany, prawdopodobnie ze względów bezpieczeństwa – ale poza tym jest prawie tak, jak wcześniej, uwolniony ze szponów najemnych zbirów.

LOKALIZACJA - S-Bahn, S9 lub S75 do stacji Heerstraße lub S1 do stacji Grunewald i stamtąd pieszo lub rowerem (Link do mapy - https://www.google.com/maps/@52.4974732,13.2411754,15z/data=!3m1!1e3?hl…)

Z parkingu po prostu idź utwardzoną ścieżką "Dragonfly Street”, aż dojdziesz do ogrodzenia. Jest znacznie lepiej ufortyfikowany, ponieważ ktoś zauważył, że można zarobić. Jeśli pójdziesz nią dookoła, nie znajdując żadnych dziur, dojdziesz do głównej bramy. Stamtąd 8 € wstęp w ramach wycieczki. Najwyraźniej duże grupy jeżdżą w weekendy, więc prawdopodobnie najlepiej wybrać się w innym czasie.

https://www.abandonedberlin.com/teufelsberg/

===

0
0

Ależ zgadzam się! To nie powinno podlegać żadnej dyskusji! Inwigilacja dziennikarzy przy pomocy Tik-Toka? ...toż to skandal!!! Dziennikarzy i wszystkich pozostałych można inwigilować jedynie przy pomocy Facebooka, Instagrama, Reddita, Pinteresta i inne jankeskie sieci społecznościowe! Tylko amerykańska inwigilacja jest demokratyczna, sprawiedliwa, liberalna i praworządna! Tak samo, jak wojny! Koniec i kropka. 

0
0

Dodane przez maracash w odpowiedzi na

Dokładnie to samo żem chciał napisać, większego szpiega od usa chyba na tym świecie nie ma. ukraina i ta wojna to nie nasza sprawa, to spór terytorialny dwóch sąsiadujących państw i nam wara od ich sporu bo najgłupsze co można zrobić to wpieprzać się między wódkę i zakąskę.

0
0

Zblizaja sie wybory i PiS przegra dlatego trzeba zrobic stan wojenny i przystapic do wojny !!!

Albo Ukraina dzisiaj obroni niepodległość, a jeśli nie, będziemy zmuszeni, by włączyć się w ten konflikt - stwierdził ambasador RP we Francji Jan Emeryk Rościszewski. Jak dodał, jeśli zagrożone będą "nasze naczelne wartości" to "nie będziemy mieli wyboru". Słowa polskiego dyplomaty wywołały sporo kontrowersji w sieci.

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.

Ambasador Rościszewski w sobotę był gościem francuskiej telewizji informacyjnej LCI. Na antenie komentował decyzję polskich władz dot. przekazania Ukrainie myśliwców MiG-29.

"Nie będziemy mieli wyboru". Rościszewski o wojnie w Ukrainie

- To nie NATO, nie Polska, nie Francja, nie Słowacja zwiększają napięcie. Rosja zaatakowała Ukrainę, Rosja prowadzi inwazję, zabija ludzi, porywa ukraińskie dzieci - podkreślał polski ambasador.

0
0

Dodane przez 777 w odpowiedzi na

Do 777

PIS a PO to ta sama moneta co uciska Polaków , PIS chce wojny z Rosją , zrobić z Polski gruzowisko,  a PO cofnąć Polaków do średniowiecza , zrobić z Polaków parobów Unii – LBG!!!!

I Biblia to potwierdza :

Mateusza 4:  Diabeł wziął go jeszcze na niezwykle wysoką górę i pokazał mu wszystkie królestwa świata+ oraz ich chwałę,  i rzekł do niego: „Dam ci to wszystko,+ jeśli upadniesz i oddasz mi cześć”.+

Jana 17: 16  Nie są częścią świata,+ jak i ja nie jestem częścią świata.+

0
0