Krwawa wojna, w której zdecydowanie największe straty ponieśli Palestyńczycy, oficjalnie dobiegła końca. Mimo ogromnych strat, to właśnie w Strefie Gazy świętowano zwycięstwo nad Izraelem. Egipt wyszedł z propozycją, która została przyjęta przez obie strony, które zobowiązane będą do spełnienia postawionych warunków.

Izrael zgodził się na zniesienie blokady w Strefie Gazy a jak powiedział jeden z urzędników Hamasu, dyskusje mają również dotyczyć odbudowania portu morskiego i lotniska w palestyńskiej enklawie oraz otworzenia granicy z Egiptem. Natomiast premier Benjamin Netanjahu domaga się, aby organizacja Hamas zakończyła ataki rakietowe i oddała swoją broń. Więcej szczegółów nie podano, ponieważ wszystkie kwestie zostaną omówione w trakcie negocjacji, które odbędą się dopiero za miesiąc.

Podobnie jak wszystkie poprzednie zawieszenia broni, również i w tym przypadku istnieje ryzyko, że działania zbrojne zostaną wznowione. Netanjahu powiedział, że nie będzie tolerował kolejnych ataków na państwo żydowskie a w przypadku znowienia działań, armia uderzy w Strefę Gazy z jeszcze większą siłą. Władze Izraela uważają, że wojna zakończyła się ich zwycięstwem, ponieważ Hamas zaakceptował porozumienie. W rzeczywistości, premier jest krytykowany za to, że w trakcie wojny nie udało się zbyt wiele zrobić aby powstrzymać palestyńskich bojowników przed atakami.

Od wtorku, tzn. od momentu zawieszenia broni, mieszkańcy Strefy Gazy starają się powrócić do normalności i zacząć żyć od nowa, co nie będzie łatwe. Izrael swoimi działaniami dokonał ogromnych zniszczeń - ataki odbywały się na mieszkania, szkoły, szpitale, nawet na uniwersytet w Gazie, placówki ONZ oraz jedyną elektrownię. Wojna trwała przez ponad 50 dni i zginęło w niej co najmniej 2.200 osób, z czego większość to cywile a Strefa Gazy poniosła straty, które szacuje się obecnie na 6 miliardów dolarów.