Podczas topnienia lodowców uwalniane są setki tysięcy ton bakterii. Do takiego wniosku doszli naukowcy projektu naukowego "Znikające lodowce". Naukowcy uważają, że przebudzone mikroorganizmy mogą zarówno wzbogacić ekosystemy, jak i okazać się niebezpiecznymi patogenami.

Naukowcy zebrali powierzchniową wodę topniejącą z ośmiu lodowców w Europie i Ameryce Północnej, a także z dwóch miejsc na czapie lodowej Grenlandii. Znaleźli dziesiątki tysięcy drobnoustrojów w każdej kropli pobranego płynu. Dane pozwoliły im oszacować, że wypłukiwane bakterie i glony będą wytwarzać średnio 650 000 ton węgla rocznie w ciągu następnych 80 lat na półkuli północnej.

Szacunek ten zakłada kontynuację umiarkowanego wzrostu emisji CO2. Jeśli zmniejszy się emisje dwutlenku węgla, a globalne ocieplenie i topnienie lodu zostaną spowolnione, masa uwalnianych drobnoustrojów zmniejszy się o około jedną trzecią.

Naukowcy zauważyli, że mikroorganizmy z topniejącego lodu mogą przynieść korzyści lokalnym ekosystemom i dostarczyć użytecznych cząsteczek, które mogą pomóc w tworzeniu nowych antybiotyków. Jednocześnie nie można wykluczyć możliwości pojawienia się niebezpiecznych patogenów.

Nie mamy wystarczających danych, aby zrozumieć wartość i zagrożenie ze strony tych organizmów. Nie wiadomo czy „patogen zagłady” wyłoni się z topniejących lodowców. Miejmy nadzieję, że takie prawdopodobieństwo jest bardzo małe, ale niewątpliwie jest niezerowe. Musimy więc lepiej zrozumieć te drobnoustroje i byc w pogotowiu.