W Arabii Saudyjskiej dokonano szokującej masowej egzekucji. Zabito aż 81 osób!

Kategorie: 

Źródło: 123rf.com

Królestwo Arabii Saudyjskiej dokonało w ostatnią sobotę rekordowej masowej egzekucji. Nie jest do końca jasne czy była przeprowadzona w standardowy saudyjski, wahabicki sposób, przez ścięcie głowy mieczem, czy przez rozstrzelanie. W sumie zabito aż 81 osób jednego dnia!

 

Poinformowano, że wszyscy skazani na śmierć to mordercy, albo terroryści. 73 osoby to Saudyjczycy, którzy zostali skazani w jednym procesie, 7 osób to obywatele Jemenu i jeden Syryjczyk. W oficjalnym komunikacie Saudyjczycy podali, że egzekucji poddano osoby „skazane za różne przestępstwa, w tym za mordowanie niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci”.

 

Sobotnia egzekucja przebiła słynną z 1980 roku i uznawana jest za największą we współczesnej historii królestwa. Wówczas zabito z mocy saudyjskiego prawa 63 bojowników skazanych za przeprowadzenie rok wcześniej zamachu na Święty Meczet w Mekce.

 

Organizacja Narodów Zjednoczonych w oficjalnym komunikacie potępiła masowe egzekucje w Arabii Saudyjskiej.

Ocena: 

5
Średnio: 5 (1 vote)
Opublikował: admin
Portret użytkownika admin

Redaktor naczelny i założyciel portalu zmianynaziemi.pl a także innemedium.pl oraz wielu innych. Specjalizuje się w tematyce naukowej ze szczególnym uwzględnieniem zagrożeń dla świata. Zwolennik libertarianizmu co często wprost wynika z jego felietonów na tematy bieżące. Admina można również czytać na Twitterze   @lecterro


Komentarze

Portret użytkownika Q

A ja jestem zwolennikiem kary

A ja jestem zwolennikiem kary śmierci dla tych , którzy nie rokują żadnej perspektywy na znormalnienie . Po co kogoś trzymać pod kluczem całe życie , co to ma mu dać ? Po co więzić zwyrodnialców chorych na umyśle ?

No ale zostawmy arabów .. świat się oburza , że oni ucinają "łeba" za byle co .. dobra ale nie męczą nikogo latami. 
Popatrzcie zato na system więziennictwa w Japonii (!) , niby cywilizowany kraj a tam można trafić do więzienia za samo podejrzenie (!) popełnienia przestępstwa (bez dowodów !) . Nieszczęśnik podejrzany o coś zamykany jest w "pierdlu" na tak długo aż sam się przyzna po długich przesłuchaniach i udręce psychicznej. A gdy ktoś "pęknie" i się przyzna (mimo iż był niewinny) to już zostaje we więzieniu na dziesięciolecia . A tam w celi o wymiarach 2x3 m siedzi sam , nie wolno mu się położyć za dnia, nie wolno usiąść - musi klęczeć lub "siedzieć po turecku" i to w ściśle wyznaczonym miejscu ! Stale jest obserwowany przez kamery i podsłuchiwany . Więzień ma zakaz mówienia , nucenia , wydawania jakichkolwiek dźwięków a każdy akt nie posłuszeństwa kończy się natychmiastowym wtargnięciem "żółwi" i przeniesieniem osadzonego do karceru , gdzie jest kneblowany i przywiązywany do leżanki - musi tak leżeć przez kilka godzin aż ktoś przyjdzie i go uwolni. Uwięziony w japońskim więzieniu człowiek jest całkowicie ubezwłasnowolniony , nic mu nie wolno poza pisaniem , czytaniem i klęczeniem a wszystko to w ściśle wyznaczonym miejscu i pozycji , obowiązuje absolutna cisza. Rygor jest na każdym kroku a jedzenie podłe. Pewien człowiek spędził w takim więzieniu 48 lat za niewinność bo NIGDY mu nie udowodniono winy - przyznał się sam udręczony długim przesłuchaniem. Po wyjściu na wolność był już wrakiem człowieka prawie niezdolnym do zwykłego życia - utracił też zdolność mówienia , gdyż musiał przez te 48 lat MILCZEĆ.

Gdzie zatem jest gorzej , gdzie jest barbarzyństwo ?? 

Portret użytkownika Q

Utrata majątku , dorobku

Utrata majątku , dorobku życia nie jest powodem do samobujstwa - jest za to dowodem na uzależnienie sensu swojego istnienia od stanu posiadania. Jest wielu bezdomnych , którzy poza ubraniem i torbą z paroma gratami nie mają nic a mimo to żaden z nich nie rzuca się "na tory". Podsumowując tak drastyczny akt desperacji jest wyrazem niezrozumienia swojej egzystencji. Gdy ktoś traci dorobek na wojnie to też nie wystawia się na odstrzał ale ucieka i stara się zacząć wszystko od nowa. Przedmioty wymagają troski , dbania o nie i ich utrzymanie ale gdy się rozumie , że na tym życie się nie kończy - bo to tylko przedmioty , to życie trwa dalej. A zatem to nie "system" odpowiada za ich śmierć lecz wewnętrzna pustka jaką odczuwali oni po bankructwie.

Portret użytkownika inzynier magister

Napaść wojsk Władimira Putina

Napaść wojsk Władimira Putina na Ukrainę niemal całkowicie zepchnęła w cień propagandę sanitarną. Obserwując monotematyczne relacje mediów możemy odnieść wrażenie, że oto z dnia na dzień straszliwy wirus, któremu podporządkowane zostało w ciągu ostatnich dwóch lat całe życie społeczne i gospodarcze, z dnia na dzień ustąpił przed armią rosyjską i kolejnymi falami uchodźców z Ukrainy. Nic bardziej mylnego – za kulisami dramatycznych i krwawych wydarzeń militarnych trwają gorączkowe przygotowania do następnych fal i kolejnych „pandemii”, niekoniecznie już grypopodobnych. Być może nawet trwająca za miedzą wojna okaże się tu ważną cezurą.

Na dzień przed rosyjskim najazdem agencja Reutersa podała wiadomość o podpisaniu przez Światową Organizację Zdrowia umowy ze spółką Deutsche Telekom. Niemiecki gigant telekomunikacyjny opracuje oprogramowanie do globalnego systemu elektronicznej weryfikacji certyfikatów szczepień. Chodzi przede wszystkim o zastrzyki przeciw koronawirusowi, lecz także o inne preparaty, mające uchronić ludzkość przed polio czy żółtą febrą. Firma T-Systems, która zajmie się realizacją zamówienia, ma doświadczenie. Już wcześniej pracowała nad niemiecką aplikacją covidową oraz ogólnoeuropejskim cyfrowym systemem rejestracji szczepionek Covid-19. Agencja poinformowała, że WHO „wesprze 194 państwa członkowskie w tworzeniu krajowych i regionalnych technologii weryfikacyjnych”. Finansowe warunki umowy pozostały tajemnicą.

Portal Politico.com nieco rozwinął tę lakoniczną informację. Napisał, iż Światowa Organizacja Zdrowia zmobilizuje państwa członkowskie i liderów grup zajmujących się technologiami poświadczeń szczepień przeciwko Covid-19 do uznawania różniących się dotychczas certyfikatów w różnych krajach i regionach. Jak dotychczas bowiem nie działa żaden jednolity system, co… utrudnia podróżowanie.

Skoro poszczególne państwa zakupiły setki milionów zastrzyków z wyprzedzeniem na kilka lat, a WHO integruje system paszportów sanitarnych, już nie tylko przypuszczamy, ale wręcz nabieramy pewności, że prędzej czy później czekają nas następne odsłony tego, co skutecznie zatruwało nam życie od marca 2020 roku. Z kolei globalna standaryzacja certyfikatów nasuwa jednoznaczne skojarzenia ze snutą od już od szeregu lat ideą dotyczącą „cyfrowej tożsamości”.

– Politycy twierdzą, że „paszport zdrowia” to krok ku wolności, tylko tymczasowe rozwiązanie wprowadzone z powodu choroby, i że nikt wcześniej nie próbował go wprowadzić. Oczywiście to wszystko wielka „ściema”. Dowody można z łatwością znaleźć na oficjalnych stronach takich organizacji jak ONZ, WHO, Bank Światowy, Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) lub globalnych korporacji, takich jak: Microsoft czy Accenture. Bo „paszport zdrowia” to tak naprawdę ostatni krok ku cyfrowej tożsamości albo – nazwijmy to wprost – ku cyfrowemu zniewoleniu – wskazuje autor kanału „Buntownik Jutra” na platformie You Tube.

Już w „epoce pandemicznej”, na przełomie maja i czerwca 2021 Komisja Europejska zaprezentowała nową „Strategię polityczną” zawierającą priorytety, których osiągnięcie zakładane jest do roku 2024. Wśród nich czytamy o „Tożsamości cyfrowej dla wszystkich Europejczyków”. Jak zakłada KE, będą jej mogli używać „obywatele, mieszkańcy i przedsiębiorstwa w Unii na potrzeby weryfikacji ich tożsamości lub potwierdzenia niektórych informacji osobowych. Europejską tożsamość cyfrową można wykorzystywać zarówno online, jak i offline, w publicznych i prywatnych usługach w całej Unii Europejskiej”.

– Za każdym razem, gdy aplikacja lub strona internetowa prosi nas o stworzenie nowej tożsamości cyfrowej lub proponuje łatwe zalogowanie się za pośrednictwem dużej platformy, nie mamy pojęcia, co w rzeczywistości dzieje się z naszymi danymi – mówiła przewodnicząca Komisji Europejskiej w swoim orędziu o stanie Unii, wygłoszonym 16 września 2020 roku.

– Dlatego też Komisja zaproponuje bezpieczną europejską tożsamość elektroniczną. Taką, której będziemy mogli zaufać i z której każdy obywatel będzie mógł skorzystać z każdego miejsca w Europie, aby na przykład zapłacić podatek czy wynająć rower. Mówimy o technologii, w ramach której sami możemy kontrolować, jakie dane są wykorzystywane i w jaki sposób – dodała Ursula von der Leyen.

Jednak projekt cyfrowej tożsamości powstał już wiele lat temu. Tyle, że prowadzone etapami przygotowania do jego wdrożenia aż do momentu „pandemii” koronawirusa nie wzbudzały specjalnego zainteresowania.

Za początkową datę tego przedsięwzięcia uznać można umownie rok 1998 i powstanie organizacji Planetwork, wspieranej przez George’a Sorosa. Rok później a na 2 lata przed powstaniem Facebooka, wydała dokument pt. „Rozszerzona sieć społecznościowa. Budowanie tożsamości i zaufania w internecie nowej generacji”.  Wśród głównych celów w nim zawartych znalazło się „ustanowienie trwałej tożsamości online”.

Kaliya Hamlin z Planetwork organizuje co pół roku „warsztaty tożsamości cyfrowej” (Internet Identity Workshop) dla inżynierów IT. Inicjatywa wspierana jest przez liczne firmy z branży, w tym najbardziej znane: Microsoft i Google. Celem prac jest stworzenie globalnej koncepcji tożsamości cyfrowej, którą od dekady zajmuje się, również z udziałem Hamlin, Światowe Forum Ekonomiczne kierowane przez Klausa Schwaba, propagatora idei Czwartej rewolucji przemysłowej oraz Wielkiego Resetu.

W czerwcu 2015 roku Bank Światowy zachwalał zastosowanie cyfrowej tożsamości nie tylko z myślą o klientach instytucji finansowych, ale także z myślą o… śledzeniu kontaktów ludzi i zapobieganiu rozsiewaniu chorób. W ogłoszonej kilka miesięcy później Agendzie 2030 Organizacja Narodów Zjednoczonych zawarła zasady polityki zrównoważonego rozwoju, a w jej ramach, pośród wielu innych celów, między innymi „zapewnienie wszystkim osobom tożsamości prawnej, w tym rejestracji urodzeń”. – Pierwszymi beneficjentami, według Banku Światowego, mieliby zostać uchodźcy, którzy uzyskaliby status „obywatela globalnego” – wskazuje autor „Buntownika Jutra”. Rok później światło dzienne ujrzał projekt ID 2020, realizowany między innymi przez Microsoft, Accenture, Fundację Rockefellera i „sojusz szczepionkowy” Gavi. Ten ostatni współtworzony jest z udziałem m.in. Fundacji Gatesów, WHO, UNICEF-u oraz Banku Światowego.

„Co siódmej osobie na świecie, której brakuje środków na potwierdzenie swojej tożsamości, cyfrowa identyfikacja daje dostęp do podstawowych usług społecznych i umożliwia korzystanie z praw obywatelskich i wyborczych oraz uczestnictwo w nowoczesnej gospodarce. Ale prawidłowa identyfikacja cyfrowa oznacza ochronę swobód obywatelskich i oddanie kontroli nad danymi osobowymi z powrotem tam, gdzie ich miejsce… w ręce jednostki” – czytamy na stronie ID 2020. 

Promotorzy projektu ID 2020 przekonują więc, że obecnie ogromna część ludzi żyjących na świecie pozbawiona jest dostępu do istotnych sfer życia społecznego ze względu na brak „cyfrowej tożsamości”. Wyjściem z sytuacji ma być nadanie jej każdemu, według spójnego globalnego systemu grupującego dane o każdym z nas. Dotychczas informacje o nas są rozproszone, a ich skupienie w chmurze, dzięki technologii 5G, w ramach zunifikowanego narzędzia ma rzekomo sprawić, iż… będą bezpieczne a my sami zachowamy nad nimi kontrolę.

Z kolei wymieniany tu wcześniej WEF już w 2018 roku przedstawił model cyfrowych paszportów z danymi biometrycznymi, określając datę finalizacji przedsięwzięcia na 2025 rok. W wydanym wówczas raporcie zatytułowanym „Tożsamość w cyfrowym świecie: nowy rozdział w umowie społecznej” Forum zawarło szereg wskazań dla liderów rozmaitych społeczności, które miałyby zostać objęte tego typu programami, później stopniowo integrowanymi. 

W połowie lutego obecnego roku WEF ogłosił raport zatytułowany Advancing Digital Agency: The Power of Data Intermediaries. To propozycja systemu cyfrowej identyfikacji, mającego decydować o dostępie do różnych dóbr. Kluczem ma być gromadzenie maksymalnej liczby informacji o poszczególnych osobach za pośrednictwem urządzeń, z których korzystają, a także sieci telekomunikacyjnych oraz zewnętrznych dostawców usług.

Raport pokazuje model wykorzystywania cyfrowych identyfikatorów do tak praktycznych zastosowań jak decyzja o przyznaniu kredytu bankowego na podstawie oceny indywidualnego profilu. Mógłby on, zdaniem WEF zawierać między innymi dane biometryczne, imię i nazwisko, numer PESEL, historię zakupów, kredytów czy kartotekę medyczną, ale także historie kont bankowych i społecznościowych.

Forum sugeruje, że na podstawie informacji zgromadzonych w systemie można będzie decydować o tym, czy sprofilowany w kompleksowy sposób człowiek będzie mógł „posiadać i używać” określone urządzenia, otwierać konta bankowe, przeprowadzać transakcje finansowe online, uzyskiwać dostęp do leczenia, ubezpieczeń, przechodzić przez kontrole graniczną między krajami lub regionami i tak dalej.

System identyfikacji będzie przedstawiany jako kolejne dobrodziejstwo, którym uraczą nas rządzący. Bądź co bądź, to bardzo wygodne, móc załatwić niemal każdą sprawę urzędową czy prywatną za pośrednictwem telefonu. Jednak ów system przybliża nas on coraz bardziej do stosowanego w Chinach mechanizmu kredytu społecznego, w którym „przywileje” dobrej pracy i edukacji dzieci, swobodnego podróżowania, dostępu do rozmaitych dóbr, zależy od lojalności wobec władzy.

W ostatnich dniach dr Mike Ryan, dyrektor WHO ds. nagłych wypadków zdrowotnych ostrzegał: – Warunki, które obserwujemy na Ukrainie, są najgorszymi możliwymi dla nasilenia i rozprzestrzeniania się chorób zakaźnychNieważne, czy to covid, polio, odra czy cholera. Jeśli wprawiłeś w ruch tak wielu zdesperowanych ludzi, stłoczone kobiety i dzieci, ludzi w piwnicach, zestresowanych, głodnych, pozbawionych snu – to są warunki, w których systemy odpornościowe słabną, choroby zakaźne mogą rozprzestrzeniać się wśród populacji – mówił.

Słowa wysokiego urzędnika Światowej Organizacji Zdrowia korespondują z niedawnymi zapowiedziami kolejnych pandemii. Wypowiedział je z przekonaniem, a właściwie z pewnością w głosie jeden z najważniejszych sponsorów WHO, Bill Gates. Skoro mówią tak czołowi reżyserzy tego, co obserwowaliśmy przez ostatnie dwa lata pod hasłem walki z covid-19, to raczej nie powinniśmy być zaskoczeni jeśli następny pandemiczny alarm zostanie wszczęty wcześniej niż jeszcze niedawno mogliśmy się spodziewać.

Ojcem Mieszka był, według niego, Siemomysł, dziadem Lestek, a pradziadem Siemowit. Z pierwszą żoną, Dobrawą, miał Mieszko syna Bolesława i córkę.

Portret użytkownika spokoluz

Tylko potępiła bo ropa z

Tylko potępiła bo ropa z tamtąd płynie do onz-usmani  jednak gdyby była to np. syria czy serbia to zrobiliby pokojową operację  militarną niosącą demokrację na karabinach , czołgach i samolotach - hipokryci porąbani.

Słowian dobrej woli jest więcej - Słowiański WIEC, Słowiański ZEW , Słowiańsk DUCH , Słowiańska KREW - na pohybę .......

Portret użytkownika OlegVorontsov

Przed chwila wyjechala

Przed chwila wyjechala delegacja do Kijowa. Ciekawe, czy wschod wykorzysta te okazje, chocby nawet ukraincy falszywa flage stworza by bylo na Rosjan. Tutaj chodzi o operatywnosc sluzb. Jak tego nie wykorzystaja, to stracili okazje do prowokacji.

Portret użytkownika Kwazar

Normalny rytualny i nie tylko

Normalny rytualny i nie tylko tam, trwa ubój bydlątek ! Tymczasem w Ukrainu bandieru trwa porównywalny ubój ichnich bydlątek. Na fali propagandy bez sensu trwa ! Osobiście mam to GDZIEŚ Ale Wy bydlątka potencjale  zastanówcie czy chcecie być przerobieni przez cwancych CWANIAKÓW na mielone armatnie oraz inne do przerobu przez fleisch maschine przerobu ? NO i tyle będzie po was mięcho z bydlątka. Było bydlątko i nima Lol

Skomentuj