W prasie pojawiły się zimnowojenne komunikaty. Rosyjskie samoloty widziano wzdłuż amerykańskiego wybrzeża. Ich obecność potwierdzono między innymi w okolicach stanu Kalifornia i wyspy Guam na Pacyfiku. Informację potwierdził we wtorek 6 maja generał Herbert Carlisle.

Agencja Reutersa podaje, że do incydentu z rosyjskimi samolotami doszło dzień wcześniej.

„Działania Rosji na Ukrainie i na Krymie mają bezpośredni wpływ na region Azji i Pacyfiku. Oni (Rosjanie) zbliżyli się poprzez samolot dalekiego zasięgu do wybrzeży Kalifornii, przelecieli nad Guam" - powiedział Carlisle, dodając, że w ten sposób „robiono rozeznanie”.

Podkreślił, że amerykańskie myśliwce F- 15 wystartowały, aby przechwycić rosyjski TU-95  podczas lotu nad Guam (akcja o kryptonimie Bear). Szef Sił Powietrznych USA powiedział także, że odnotowano także gwałtowny wzrost aktywności rosyjskiego lotnictwa u wybrzeży Korei i Japonii. Carlisle odmówił podania więcej szczegółów.