Dzień po tym, gdy kanadyjska prowincja Quebec ogłosiła, że ​​będzie karać finansowo niezaszczepionych mieszkańców, minister zdrowia prowincji ogłosił wielki sukces. Najwyraźniej dostrzeżono nagły wzrost wniosków o szczepienie, w ciągu kilku godzin po ujawnieniu planowanych represji.

Samorząd Quebecu twierdzi, że podczas gdy prawie 90% kwalifikujących się mieszkańców Quebecu otrzymało przynajmniej jedną dawkę szczepionki przeciw Covid-19, niezaszczepieni stanowią obciążenie dla systemu opieki zdrowotnej prowincji. Wartość grzywny, nie została jeszcze ogłoszona, lecz póki co wystarczył sam komunikat o jej wprowadzeniu, aby wywołać gwałtowną reakcję społęczną. Poinformowano jedynie, że opłata będzie „znaczna” oraz, że nowe prawo nie będzie dotyczyć osób ze zwolnieniem lekarskim.

W zeszłym tygodniu samorząd miasta Quebec, w którym mieszka prawie jedna czwarta Kanadyjczyków, ogłosił, że mieszkańcy muszą zostać zaszczepieni, aby kupić alkohol lub konopie indyjskie, jeść w restauracjach, chodzić na siłownię albo brać udział w imprezach sportowych. Kanadyjski minister zdrowia Jean-Yves Duclos dodał, że nowa kara dla nieszczepionych w Quebecu nie narusza kanadyjskich przepisów zdrowotnych.

Wygląda na to, że zachodnie metody upodlenia obywateli weszły na nowy szczebel. Gnębienie mieszkańców, aż do momentu ulegnięcia naciskom, najwyraźniej działa, a wprowadzanie przymusu szczepień poprzez represje zyskuje nawet poklask społeczny w niektórych środowiskach. Jest to kolejny dowód na to, że współcześni ludzie przedkładają swoje bezpieczeństwo, ponad podstawowe wolności i prawa człowieka.