Wegetarianie są znacznie bardziej narażeni na psychozy

Kategorie: 

Źródło: pixabay.com

Ogłoszone niedawno wyniki metaanalizy opartej o badania z przełomu 2001-2020 roku, wskazują na istotne ryzyka związane z wegetarianizmem. Naukowcy, analizowali związek między spożyciem mięsa, a dwiema psychopatologiami – depresją i lękiem. Okazuje się, że ludzie którzy nie spożywają mięsa, doświadczają ich znacznie częściej.

 

Badacze przeanalizowali 20 artykułów opublikowanych w latach 2001-2020, aby zbadać statystyki dotyczące depresji i lęku u osób, które nie spożywają mięsa, oraz u jego konsumentów. Naukowcy odkryli istotny związek między spożyciem mięsa, a występowaniem depresji i lęku. Zgodnie z danymi statystycznymi, osoby spożywające mięso mają średnio niższy poziom depresji i lęku. Ta różnica, była dostrzegalna znacznie bardziej, w badaniach o wysokiej jakości.

Naukowcy przypisują sprzeczne wyniki badań i przeglądów systematycznych, do błędnie przyjętych i mało wiarygodnych metod badawczych. Odkryli oni na przykład, że badania o niskiej jakości, często wykorzystują pomiary zgłaszane samodzielnie, w przeciwieństwie do pomiarów psychopatologicznych opartych na DSM (Podręczniku Diagnostyki i Statystyki Zaburzeń Psychicznych). Proszenie uczestników o przypomnienie sobie diety, siłą rzeczy musi prowadzić do innych wyników niż śledzenie jej w czasie rzeczywistym.

 

Badacze nalegają jednak, aby powstrzymać się przed tworzeniem związków przyczynowych między spożywaniem mięsa a depresją lub lękiem. Dane pozyskane w metaanalizie to dobry wstęp do dalszych badań, jednak nie są one wystarczające do wysnuwania tez jakoby wegetarianizm skutkował depresją.

 

Ocena: 

1
Średnio: 1 (1 vote)
Opublikował: M@tis
Portret użytkownika M@tis

Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego oraz wielki fascynat nauki. Jego teksty dotyczą przełomowych ustaleń ze świata nauki oraz nowinek z otaczającej nas rzeczywistości. W przerwach pełni funkcję głównego edytora i lektora kanałów na serwisie Youtube: 

zmianynaziemi.pl/ innemedium.pl/ tylkomedycyna.pl/tylkonauka.pl oraz tylkogramy.pl.

Projekty spod ręki M@tisa, możecie obserwować na jego mediach społecznościowych.

Facebook: https://www.facebook.com/M4tis

Twitter: https://twitter.com/matisalke


Komentarze

Portret użytkownika katerina70

Nagłówek niedorzeczny (zawsze

Nagłówek niedorzeczny (zawsze obecne tu przekłamania dotyczące wegetarianizmu):
"Psychoza (gr. psyche – dusza i osis – szaleństwo) – zaburzenie psychiczne definiowane w psychiatrii jako stan umysłu, w którym na skutek zakłóceń w postrzeganiu (percepcji) rzeczywistości, a czasem także zaburzeń świadomości, osoba ma trudność z odróżnieniem tego, co jest rzeczywiste, a co nie. Sposób myślenia osób dotkniętych psychozą ulega zwykle całkowitej dezorganizacji." (źródło Wikipedia) Co to ma wspólnego z depresją? Może niepotrzebnie zadaję to pytanie w gronie osób, w którym padają stwierdzenia, że wegetrianin posiada umysł krowy. Szkoda słów...

Portret użytkownika S

Naprawdę potrzebne do tego

Naprawdę potrzebne do tego były badania? Człowiek musi jeść mięso, bo tylko w ten sposób jest w stanie dostarczyć mózgowi ogromnych ilości energii, jakich ten potrzebuje (nieco ponad 20% zapotrzebowania całego ciała). Gdy weganin próbuje mi wmówić, że można żyć tylko na roślinach, bo takie krowy przecież żyją, to od razu dodaję, ze "owszem, i ma się wtedy taką samą inteligencję jak one". A jak wyskakują, że takie goryle to też są roślinożerne, a przecież całkiem niegłupie, to odpalam, że "owszem, ale obliczono, że aby zachować identyczne proporcje, człowiek musiałby zjeść codziennie ponad 20 kilo ziemniaków, więc powodzenia" ROFL

Tylko białko z mięsa może dostarczyć nam energii potrzebnej do prawidłowej pracy mózgu, bez konieczności jedzenia dziesiątek kilogramów trawy Wink Jak organ nie jest odpowiednio odżywiany, to degeneruje. Co tu było badać?

Portret użytkownika gokusudoku

Bazując na podanej

Bazując na podanej argumentacji twoje słowa są czystym zaprzeczeniem postawionej przez ciebie tezy. Polecam douczyć się w zakresie tematów np. takich jak przemiana materii, wartość energetyczna posiłków, ogólnie proces trawienia. Głównym źródłem energii dla organizmu (w ty mózgu) są węglowodany i tluszcze.

Zaiście ciekawym pomysłem jest koncepcja posiadania takiej samej inteligencji przez wegan co krowa, jedząc całkiem odmienne od niej rośliny. Chyba, że w swojej mocno ograniczonej percepcji wydaje ci się, że weganie jedzą dosłownie trawę. Kierując się takim rozumowaniem, dosłownie bliżej jest do współdzielenia inteligencji ze zwierzęciem którego mięso się spożywa. Stare powiedzenie, że jesteśmy tym czym jemy. Smacznego świnko, chrum chum.

Portret użytkownika budzik

Najlepiej jest wszystko

Najlepiej jest wszystko filtrować w czasie rzeczywistym przez logiczne myślenie, bo ile jest białka w trawie? Dla ułatwienia podam, że trawa nie służy krowie do jedzenia Biggrin Bo to, że krowa wkłada trawę do otworu gębowego, to jest jedna rzecz, ale co się z nią dzieje dalej, polecam doczytać, można się zdziwić Biggrin No bo właściwie tu praktycznie nic nie jest tym, na co wygląda. 

Portret użytkownika sio

Jestem wegetarianinem ponad

Jestem wegetarianinem ponad 30 lat.
Jedyne choroby jakie miałem wynikały z fizycznych powodów jak np spadłem z kilku metrów.
Kolano skręciłem i cholesterol mi się podniósł co u wegatarian nie powinno występować.
Fizycznie byłęm bardzo aktywny i fizycznie pracowałem bez problemów.
Mięsożercy często mi ustępowali a i wielu zmarło na raka itd.
Nic na siłę.Jak kto woli.
Prawa karmy jednym życiem nie zrozumiesz. Ci z jednym życiem mają swoje niebo teraz więc mogą robić co chcą. Ci sprzed czasów Adama muszą uważać aby nie popaść ponownie w człowieczeństwo czyli demoniczny jedeokatolizm itd

Portret użytkownika StrasznaPrawda

O tym już każdy wie oprócz

Wegetarianie są znacznie bardziej narażeni na psychozy

O tym już każdy wie oprócz wegetarian.

W ogóle nie trzeba jeść miesą jak ktoś ma z tym problem moralny ale ci od "zdrowej" żywności nie jedzą w ogóle tłuszczów typu tłuste sery albo jajka tylko jakieś zboże z glifosatem wystarczy przejrzeć te wszystkie poradniki i otępiałe baby z YouTube które myślą, że sie zdrowo żywią dawałem kiedyś do tego linki.

Portret użytkownika Robaczkowa

To prawda. Wegetarianie mają

To prawda. Wegetarianie mają mniej witamin z grupy B zwłaszcza B12 i B3. B12 występuje jedynie w produktach pochodzenia zwierzęcego. Największe problemy mogą mieć weganie, którzy nie jedzą nie tylko mięsa ale żadnych pokarmów odzwierzęcych (jaj, mleka, serów, miodu itd.). Witaminy z grupy B są konieczne do zachowania dobrego stanu mózgu. Może im też brakować części aminokwasów. Wiem co mówię bo sama przez ponad 15 lat byłam weganką. Po kilku latach zapasy substancji w organiźmie się kończą i źle się czujemy. W przyrodzie prawie brak prawdziwych wegetarian. Nawet krowa spożywa wiele drobnych ,,robaczków" ukrytych w trawie i ziołach. A my ludzie wszystko starannie myjemy i oglądamy z 3 razy zanim zjemy. U mnie po 15 latach weganizmu (wyczerpały się zapasy) pojawiły się : mroczki przed oczami, zmiany na języku, kłopoty z trawieniem, szybkie psucie się zębów, zawroty głowy, nerwowość i lęki (tak jak ...powyżej opisano). Teraz jem wszystko normalnie i dodatkowo każdego dnia przyjmuję pełny zestaw witamin z grupy B oraz wybrane aminokwasy. I jest ok!

Może teraz jest łatwiej być wege niż kiedyś. Jest więcej różnych odżywek. Kiedy ja zostałam wege to jeszcze nikt o żadnych odżywkach nie słyszał. Wspomagałam się jedynie drożdżami (mózdżek z drożdży) i soją - mleko sojowe. W tych czasach soja jeszcze nie była modyfikowana więc było to jeszcze w miarę bezpieczne.

Portret użytkownika Wungiel

Też kiedyś próbowałem, dawno,

Też kiedyś próbowałem, dawno, dawno temu, na studiach - poniekąd z powodu marnych finansów. Szybko przeszło, nie polecam. Najbardziej dokuczało mi podenerwowanie, drażliwość, zimne ręce i ogólnie ciągłe uczucie zimna, nieustanne kapanie z nosa. No, nie - żeby być weganem (weganinem?), to trzeba mieć silny organizm. A ile metanu, taki jeden jeszcze naprodukuje z tej marchwi przekąszanej zimniokami!

Niski poziom protein w diecie sprzyja depresji i/lub nerwicy. Jest to fakt znany z badań i co tu jeszcze więcej gadać.

Czasem szkody głodzenia się (bo tym jest de facto weganizm) bywają na całe życie. Mój pradziadek, w czasie wojny na ukrainie miał taki przypadek, że jego oddział miejscowa ludność (protoplaści banderowców), skierowała w zasadzkę. Większość jego kolegów zginęła, on przeżył - dostał się do niewoli. Jako, że był nałogowym palaczem, i pewnie z tego wojennego stresu, w obozie swoje racje wymieniał na tytoń. Potem, jak ich wypuścili, wracał do domu, pod Lublinem, na piechotę. Pora była zimowo-jesienna. Fakt, że wojna zrobiła swoje, ale po tej przygodzie to już nie był ten sam człowiek... Niechęć do jedzenia już mu tak została, za to kurzyć zaczął non stop, babcia opowiadała, że w nocy odpalał skręta, wypalał trochę, zasypiał i od nowa...

Sentimus experimurque, nos aeternos esse.

Portret użytkownika Robaczkowa

U mnie się zaczęło niewinnie.

U mnie się zaczęło niewinnie. Na studiach miałam ćwiczenia z anatomii. Oglądaliśmy ,,pokrojonych" nieboszczyków. Początkowo wydawało mi się, że to nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Ale jak po zajęciach poszłam do baru na obiadek i dostałam mięsko to ... nic nie zjadłam.  I już długo nie mogłam jeść mięsa. Potem zaczęłam czytać czasopisma dla wegetarian - ,,Wegetariański świat" i wyrosłam na fanatyka. Nawet buddyzmem i karmą się zainteresowałam. Do dzisiaj bardzo szanuję buddyjskich mnichów i oglądam sobie tych ... co mądrzejszych w necie. Nie chciałam też  jeść jaj ani mleka by nie popierać produkcji zwierzęcej. Gdyby mi zdrowie nie wysiadło to pewno do dzisiaj bym była wege. 

Strony

Skomentuj