Kategorie:
Szwedzki Urząd Pracy 26 lutego 2014 omyłkowo wysłał 61 tys. powiadomień o rozmowie kwalifikacyjnej w biurze na ulicy Tunnelgotan w centrum Sztokholmu. Ogromne rzesze ludzi, stojących w kolejce, wyrażało oburzenie, a policja rozkładała ręce, donosi Expressen.se.
Zdaniem gazety Aftonbladet, w celu przywrócenia porządku oficjalnie wysłano tylko osiem patroli policyjnych! Według funkcjonariuszy, ktoś w budynku urzędu włączył alarm, który używany jest oczywiście w chwili zagrożenia. Ludzie zgromadzeni w budynku i pracownicy wpadli w panikę.
Bezrobotni starali się o pracę w charakterze sprzedawcy. Wysłanie zawiadomienia o rekrutacji zbiegło się z awarią techniczną systemu i informacja, zamiast trafić do 1,4 tys. bezrobotnych, postawiła na nogi 61 tys. ludzi. Znaczna większość stawiła się przepisowo na spotkanie rekrutacyjne.
Pracownicy urzędu pracy, mimo desperackich prób, nie byli w stanie zaprowadzić porządku w tej sytuacji. W końcu trzeba było ewakuować cały budynek, bo obiekt rozpadłby się w szwach. Wiadomo, że szwedzki urząd zrezygnował obecnie z tej formy powiadamiania bezrobotnych o ofertach pracy, poinformował Clas Olsson, dyrektor instytucji.
Pierwotnie spotkanie z szukającymi pracy zaplanowano w środę na godz. 13.00, ale personel państwowego pośredniaka wszystkich odsyłał z kwitkiem. Zdesperowani ludzie są źli na służby zatrudnienia. Raz, że nie pomagają uczciwie znaleźć pracy, to jeszcze mogło dojść do tragedii na wielką skalę. Na szczęście skończyło się na urzędniczych tłumaczeniach i biadoleniu o wadach systemu, a życie toczy się dalej. Ale są i tacy, którzy wystąpią o refundacje strat powstałych na skutek żałosnego incydentu.
Komentarze
Ave Maryja, pogromczyni mocy piekielnych! Ave gratia plena!
Skomentuj